Do poważnego wypadku doszło na nieczynnej trasie zjazdowej. Wieczorem trójka narciarzy wjechała na zamkniętą trasę, na której pracował ratrak. To gąsienicowy pojazd, którego zadanie jest przygotowanie podłoża na trasach narciarskich w górach.
W piątek 26 stycznia na stacji Jaworzyna Krynicka - Czarny Potok w Krynicy-Zdroju doszło do poważnego wypadku. Trójka narciarzy wjechała na wyłączoną z użytku trasę.
Po godzinie 18.00 kierownik stoku zgłosił, że doszło do wypadku na stacji Jaworzyna Krynicka-Czarny Potok. Jedna z tras, która funkcjonuje, akurat w tym momencie była wyłączona z użytku. Pracował tam ratrak, do którego były przymocowane liny. Na trasę wjechały trzy osoby. Dwie z nich ominęły przeszkody, z kolei 14-latek najechał na liny i uległ wypadkowi
- przekazała w rozmowie z portalem dts24.pl podinsp. Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Jak dodaje rzeczniczka ma�opolskiej policji, 14-letni chłopiec pochodzi z Warszawy. Obecnie trafił do szpitala w Prokocimiu w stanie bardzo ciężkim. Przebywa na oddziale intensywnej terapii.
O nieszczęśliwym wypadku poinformował służby kierownik stoku. Nastolatek był reanimowany, trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze wciąż walczą o jego życie. Jak czytamy, chłopiec prawdopodobnie przyjechał do Krynicy-Zdroju na zimowy wypoczynek w ramach ferii zimowych.
Obecnie policja prowadzi postępowanie wyjaśniające okoliczności zdarzenia. Śledczy sprawdzą, czy obsługa stoku nie dopuściła się zaniedbań w zakresie odpowiedniego oznakowania wyłączonej z użytku trasy narciarskiej. - Bardzo długo trwały na miejscu oględziny. Wszczęte zostało postepowanie w kierunku artykułu 160 Kodeksu karnego, mówiącego o narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnia rzeczniczka policji, podinsp. Katarzyna Cisło.