Walka o najlepsze miejsca do opalania jest nam dobrze znana nad polskim morzem. Zdeterminowani plażowicze wstają wcześnie rano, by rozstawić kolorowe parawany, następnie wracają na kilka godzin do hotelu i pojawiają się na miejscu w "godzinach szczytu". Podobna praktyka ma miejsce nad hotelowymi basenami. Tam może i nie ma barwnych, materiałowych barierek, ale za to są ręczniki.
Hotele i turyści mają dość
Urlopowicze często dzielą się swoim poirytowaniem w mediach społecznościowych. Publikują nagrania i zdjęcia znad hotelowych basenów, na których możemy zobaczyć leżaki przykryte ręcznikami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nigdzie nie ma ich właścicieli.
Niedawno jeden z użytkowników TikToka opublikował wideo z obiektu na Majorce. Widzimy na nim pracownika, który składa ręczniki i dmuchane koła używane do rezerwowania leżaków przy basenie, a następnie wkłada je do torby. Autor przyznał, że w końcu wymierzana jest sprawiedliwość, a bohatera nagrania nazwał "policją ręcznikową".
Zgodna reakcja
Wideo trafiło do blisko 33 tys. użytkowników. Komentujący zgodnie przyznali, że wakacyjne resorty powinny wszędzie wprowadzić podobne rozwiązania.
Dobra robota. Mam nadzieję, że inni to zauważą, bo to wiele by zmieniło. Byłoby mniej stresu na urlopie
- pisał jeden z internautów.
Wszystkie ośrodki powinny mieć kogoś, kto monitoruje sytuację z leżakami. Widziałem, jak ludzie rezerwują swoje leżaki od rana do późnego popołudnia
- czytamy pod postem.
Bitwa o miejsca do opalania toczy się od lat. Jak się okazuje, istnieją pewne niepisane zasady społeczne dotyczące tego, czy można zarezerwować leżak. Ekspert od etykiety, William Hanson cytowany przez "The Sun" przyznał, że powinniśmy zaczekać 30 minut, zanim zdecydujemy się zdjąć czyjś ręcznik.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
