A mo�e cruiser?... Na falach marze�

Do niedawna podr�owanie po szlakach wodnych kojarzy�o mi si� z bia�� flot� (np. Warszawa - Zegrze) albo z transatlantykiem MS ?Batory?. Niestety, bia�a flota utkn�a w portach i rdzewieje, a Batory zosta� przerobiony na �yletki. Tymczasem podr�owanie statkami prze�ywa prawdziwy renesans

Statki turystyczne, tzw. cruisery, to doskonałe rozwiązanie dla miłośników podróży borykających się z rozwiązaniem kilku podstawowych problemów, np. jak pogodzić przemierzanie du�ych odległości z odpoczynkiem w przyzwoitych warunkach i tak, by nie marnować czasu? Jak dotrzeć do miejsc, gdzie nie dojedziemy samochodem?

Cruisery nocą przemierzają odległości pomiędzy portami (my śpimy w przytulnej kajucie), by jak najwcześniej rano wpłynąć do portu. Tu mamy wybór: albo wycieczka z firmą turystyczną (za dodatkową opłatą), albo zwiedzanie na własną rękę.

Zabierają zwykle od 1 tys. do 2 tys. pasażerów i ponad tysiącosobową załogę.

Kursują od maja do października, najczęściej między portami w basenie Morza Śródziemnego (Hiszpania kontynentalna, Baleary, Tunezja, Włochy, Sardynia, Sycylia, Malta, Chorwacja, Grecja, Cypr, Egipt) albo wypływają nieco dalej, zahaczając o Azory czy Wyspy Kanaryjskie.

Jesienią przepływają Atlantyk i do wiosny pływają na Karaibach (wody otaczające Antyle są wtedy spokojne). Rejsy zorganizowane są podobnie jak w Europie, z tym że główny nacisk kładzie się na zwiedzanie okolic portów, najczęściej pięknych wysp z białymi plażami, bogatą roślinnością i wulkanami. Wyjątkowe są rejsy do wybrzeży meksykańskiego Jukatanu, gdzie możemy podziwiać wspaniałe budowle Majów, np. świątynie w Chizen Itza. Od kilku lat wielkie powodzenie mają rejsy do północnej części Europy, gdzie statki opływają norweskie fiordy, docierają za koło podbiegunowe i na Spitzbergen. Do najdroższych należą te rejsy, w czasie których odwiedza się np. Sankt Petersburg.

***

Pasażerowie, którzy nie mają ochoty na lądowe atrakcje, nie muszą opuszczać statku.

Na pokładzie znajdują się pasaże handlowe z mnóstwem sklepów, w których często kupimy artykuły wolne od cła, wielopiętrowe klatki schodowe z szybkobieżnymi windami przypominające raczej wnętrze wieżowca niż statku. Są amfiteatry oferujące każdego wieczoru godziwą rozrywkę. A dla tych, którzy nie mogą zasnąć na wielkim decku najwyższego pokładu, organizowana jest dyskoteka.

Na pokładzie są baseny, miejsca do opalania, gabinety odnowy biologicznej, studia fitness i kasyna. Statek wyposażony jest też w miniszpital z salą operacyjną - na morzu i w tropikach organizm zachowuje się nierzadko zupełnie inaczej niż w domu.

Amatorzy kulinarnych podróży cały dzień mogą odwiedzać restauracje i bary. Rano w promieniach wschodzącego słońca jemy śniadanie na rufie. W porze obiadowej mamy do wyboru kilka różnych lokali, od bardzo wykwintnych restauracji oferujących np. owoce morza, do pizzerii czy barów z amerykańskim fast foodem, a wieczorem uroczystą kolację z wyszukanymi daniami, np. przysmaki kuchni francuskiej czy włoskiej, homar i szampan.

Rachunków nie musimy regulować na miejscu. Ceny posiłków (niezależnie od miejsca, w którym go spożywamy) są wliczone w cenę podróży. Na statku prawie zupełnie nie używa się pieniędzy. Ich rolę spełniają karty pokładowe, przypominające wyglądem karty kredytowe, które służą nam jako przepustka na/ze statku (dzięki komputerom, zawsze wiadomo, ile osób opuściło statek i kogo brakuje) oraz jako karta płatnicza w sklepach, kasynie czy barach (alkohol jest wydatkiem ekstra).

Pod koniec rejsu dostajemy formularz z napiwkami dla osób obsługujących nas podczas podróży. Jeśli byliśmy z kogoś niezadowoleni, możemy formularza nie podpisać w tej postaci lub osobie szczególnie miłej wpisać zadeklarowaną kwotę.

Wi�cej o: