Cezary Morawski w serialu "M jak miłość" występował przez sześć lat. Wcielał się w Krzysztofa Zduńskiego, męża Marii Mostowiak i ojca bliźniaków, Pawła i Piotra. W 2006 roku aktor pożegnał się z produkcją, za co odpowiedzialna była Ilona Łepkowska. Scenarzystka uśmierciła jego postać, a odcinek przyciągnął przed ekrany rekordowe 11,5 mln widzów. Aktor, a właściwie grana przez niego postać, przez sześć lat budził skrajne emocje wśród fanów.
Morawski od momentu odejścia z produkcji rzadko wracał pamięcią do czasów "M jak miłość". W 2012 roku jednak w rozmowie z "Tele Tygodniem" postanowił... ocenić grę aktorską swoich serialowych synów. Nie brakowało też gorzkich słów w stronę twórców. - Szczerze mówiąc i tak byłem zdziwiony, że tak długo wytrwałem w tym serialu - skwitował, dodając, że popularność jego postaci "przyszła za późno". Co powiedział o Marcinie i Rafale Mroczkach?
- W dzisiejszych czasach doszliśmy do takiego absurdu, że pod hasłem aktor może występować dosłownie każdy. W świecie filmowym ten absurd jest o tyle większy, że dla producenta aktorem jest już ktoś, kto stanie przed kamerą. Bez względu na to, czy ma wykształcenie, czy nie - zaczął Cezary Morawski. Dodał, że "nawet nie grają", choć po jakimś czasie "nauczyli się pewnych zachowań przed kamerą".
Cezary Morawski w 2016 roku został dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przygoda z kierowaniem placówką zakończyła się w atmosferze skandalu. Już w momencie ogłoszenia, że aktor został wybrany na to stanowisko, nie brakowało krytyki i protest�w ze strony aktorów i reżyserów współpracujących z teatrem. Wkrótce na jaw zaczęły wychodzić m.in. sprawy finansowe. Najwyższa Izba Kontroli w raporcie wskazała szereg nieprawidłowości dotyczących wydatków dyrektora, w tym m.in. nielegalnego płacenia za wynajem jego mieszkania.
Morawski w 2018 roku został odwołany, sam też twierdził wtedy, że był dobrym dyrektorem. - Przez te dwa lata pokazałem, że jestem bardzo dobrym dyrektorem. Praca w takiej atmosferze i przy takich kłodach, które stary zarząd rzucał mi pod nogi, naprawdę pokazuje, że potrafię być dyrektorem i umiem zarządzać teatrem od strony zarządczej, jak i od strony artystycznej - mówił dziennikarzom w 2018 roku. Jak potoczyły się losy aktora? Nie porzucił zawodu. W serialu "Korona królów" wcielał się w Engelharda von Wildsteina. Zagrał też w filmie "Banksterzy" i serialu "Dom pod dwoma orłami". Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.