Netflix zawstydzi� Sasina. Kasa na wybory kopertowe nie starczy�aby na jeden odcinek "Problemu trzech cia�"

Netflix grosza na ten serial nie �a�owa�. Na ka�dy z o�miu odcink�w pierwszej serii "Problemu trzech cia�" wyda� szacunkowo o pi�� milion�w dolar�w wi�cej ni� HBO przy ostatnim sezonie "Gry o tron". Ba, w przeliczeniu na z�ot�wki okazuje si�, �e ka�dy z odcink�w produkcji Netfliksa kosztowa� wi�cej ni� wybory kopertowe w Polsce. W materiale zza kulis o serialu opowiadaj� jego tw�rcy i obsada.

Adaptacja prozy George'a R.R. Martina kosztowała HBO po 15 mln dolarów na odcinek, a według danych "Wall Street Journal" Netflix przy "Problemie trzech ciał" pobił w wydatkach swego rodzaju rekord. Szacuje się, że nakręcenie każdego z ośmiu odcinków nowego serialu twórców "Gry o tron" kosztowało 20 mln dolarów (co daje nam 160 mln na całość). 20 mln dolarów przy obecnym kursie to 79 758 920 zł. Przypomnijmy, Jacek Sasin na wybory kopertowe w 2020 roku, które się ostatecznie nie odbyły, wypalił 76 507 400 zł. Wprawdzie z najnowszych danych wynika, iż wybory mogły kosztować ostatecznie nawet 88 milionów, to w świadomości ludzkiej i kulturze jako symbol zapisała się kwota 70 milionów.

Zobacz wideo Netflix, "Problem trzech ciał" - ostateczny zwiastun od twórców "Gry o tron"

Kulisy serialu "Problem trzech ciał"

David Benioff podkreśla, że projekt jest dla niego naprawdę wyjątkowy: "Ksi��ki Liu Cixin w gatunku science fiction połączyły twardą, praktyczną naukę z niewyobrażalnie fantazyjnym spektaklem, co naprawdę jest bardzo trudno zrobić, ale to jest nowe i świeże. Próbujemy zrobić coś podobnego z adaptacją". D.B. Weiss dodaje: "Chcieliśmy, żeby widz miał poczucie, że patrzy na historię, a nie ogląda telewizję". "Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z nas kiedykolwiek robił coś takiego wcześniej" - podkreśla trzeci showrunner serialu Alexander Woo, który wcześniej pracował nad "Czystą krwią". Nie przesadzał, bo widzowie będą mieli okazję zobaczyć m.in. scenę antygrawitacji, w której 30 milionów mongolskich żołnierzy wznosi się w powietrze. Czegoś takiego nigdy wcześniej nikt nie robił - zauważają twórcy serialu.

Produkcja "Problemu trzech ciał" zaczęła się 15 listopada 2021 roku w światowej sławy Shepperton Studios w Anglii. Zdjęcia do serialu trwały dziewięć miesięcy i zakończyły się w sierpniu 2022 roku. Większość produkcji została nakręcona w Anglii, a twórcy wykorzystali takie lokalizacje jak Londyn, Buckinghamshire, Hampshire, Surrey, Portsmouth, Kent, Oxford, Sussex i Bedfordshire. Ekipa zawędrowała także do Badajoz w Hiszpanii, siedziby ONZ w Nowym Jorku i na Cape Canaveral na Florydzie.

Szczególnie trudnym wyzwaniem dla filmowców było połączenie w spójną i przekonującą całość planów osadzonych w niezwykle zaawansowanym technologicznie środowisku rzeczywistości wirtualnej gry sieciowej, w którą grają bohaterowie serialu, ze scenami rozgrywającymi się w prawdziwym świecie. Ekipy scenografów i kostiumografów musiały stworzyć wizualnie wiarygodne kostiumy oraz plany m.in. z renesansowej Anglii, starożytnych Chin, Chin z epoki lat 60. i mongolskiego imperium Czyngis-chana.

Do tego dochodziły nowoczesne plany i wnętrza ze współczesnego Oxfordu i nie tylko. Rekwizytor Jack Garwood ściągnął jak najwięcej przedmiotów z antykwariatów w Chinach, by odtworzyć plany z lat 60., łącznie z filiżankami i imbrykami do herbaty. Zbierano także bardzo dokładną dokumentację prawdziwych lokalizacji, a następnie je odtwarzano. Rekwizytorzy ręcznie robili nawet papierosy, które palą bohaterowie. Najpierw je skręcili, a potem wsadzili w pochodzące z epoki opakowania.

'Problem trzech ciał' - kadr z planu serialu'Problem trzech ciał' - kadr z planu serialu Materiały promocyjne / Netflix 2024

Z drugiej strony konieczne było stworzenie rekwizytów, które musiały wyglądać jak skrajnie zaawansowane technologicznie urządzenia wyprzedzające możliwości ludzkości o kilka generacji. Potrzebna była więc także ekipa naprawdę dobrych w swoim fachu specjalistów od grafiki komputerowej, efektów specjalnych i praktycznych. Szczególnie ważny był bezprzewodowy hełm Virtual Reality, za pomocą którego bohaterowie serialu grają w tajemniczą grę sieciową.

Scenografka Bernadette Caulfield opowiada, że była to jedna z pierwszych rzeczy, które udało się zaprojektować, choć wymagało to mnóstwa poszukiwań: "Szybko okazało się, że zależy nam na tym, by nasz zestaw VR miał idealnie gładkie wykończenie, by nie było widać żadnych łączeń. Nie mieliśmy pojęcia, jak to ma działać. Myślę, że to, co zrobiliśmy, było absolutnym koszmarem dla działu efektów wizualnych, ale to coś naprawdę przepięknego. To jednolity hełm, który wygląda, jakby został odlany z jednego metalu, który ma lustrzany połysk. Do tego jest piękne białe pudełko z wytłoczonym imieniem gracza na wieku. Wyszedł piękny rekwizyt, który doskonale nadaje ton temu, co i jak się dzieje w wirtualnym świecie" - zachwala artystka.

"Problem trzech ciał": Takich rzeczy jak my tutaj nie robił nikt wcześniej

Poza wyglądem historycznych budowli i kostiumami z różnych epok ekipa kreatywna musiała opracować sposób na wygenerowanie takich elementów jak: licząca sobie 30 mln osób mongolska armia, karkołomne oświetlenie wirtualnej rzeczywistości, w której słońce wyczynia naprawdę dziwne rzeczy, i - uwaga, drobny spoiler! - projekt odwodnionych ciał, które następnie się nawadniały ponownie i odzyskiwały swój pierwotny kształt.

 

Bernadette Caulfield podkreśla, że "Największym wyzwaniem była liczba scenografii. Nic nie było dłużej używane niż dwa dni i nie są to małe rzeczy, które budujemy na jeden wybrany dzień lub pół dnia zdjęciowego". Deborah Riley, scenografka, która z Benioffem i Wiessem pracuje od czwartego sezonu "Gry o Tron": "Uważam, że to bardzo ważne, by widzowie w pierwszej kolejności uwierzyli w świat, w którym żyją bohaterowie. Na początku muszę więc trochę strzelać na oślep, kiedy próbuję wybadać, na jakim dokładnie tonie zależy showrunnerom. Kiedy już uzgodnimy koncepcję, chodzi o to, żeby zbudować plan w czasie i budżecie, jaki mamy. Żeby stworzyć bardzo realistyczne scenografie, potrzeba mnóstwo warstw wizualnych przekazów, w tym m.in. rekwizytów. Świetna scenografia idzie w parze z doskonałą reżyserią, zdjęciami i kostiumami. Kiedy mamy wszystkie te elementy, jest szansa, że nie tylko zaaranżujemy scenę, lecz także zainspirujemy aktorów, którzy wzbogacą historię z pożytkiem dla widowni".

Ekipie bardzo zależało na tym, by zrównoważyć obecne w tak dużej części serialu wirtualne wizualizacje. W tym celu kręcono mnóstwo praktycznych ujęć. Im bardziej był zaawansowany stan scenariuszy, tym lepiej było wiadomo, w jakim zakresie różne działy będą musiały ze sobą współpracować, by zachować jednolitą wizję.

Szczególnie blisko współpracowali producent efektów wizualnych Steve Kullback i nadzorca efektów specjalnych SFX Mike Dawson. Tu przypomnijmy, że SFX to wszelkie możliwe do bezpośredniego zrealizowania na planie filmowym zabiegi odtwarzające rzeczywiste i fizyczne zjawiska. Ich zastosowanie pozwala uzyskać rezultat, który byłby niemożliwy do osiągnięcia w naturalny, niekontrolowany i spontaniczny sposób.

Dawson tłumaczy: "Nasze efekty pojawiają się na planie i są kręcone obiektywem, a potem dochodzi etap VFX [techniki używane w produkcji filmowej. Stosuje się je, by tworzyć elementy, których nie da się nagrywać na planie zdjęciowym. Najczęściej służą do wygenerowania takich elementów jak eksplozje, ogień, dym, cienie lub odbicia światła - przyp. red.]. Albo je dopełniamy, albo one dopełniają naszą pracę. Bliska współpraca jest tu konieczna. Kiedy nagrywamy takie elementy jak deszcz, wiatr, pożary, eksplozje, śnieg, krew nasza praca zwykle polega na skomponowaniu i dostarczeniu pierwszego planu ujęcia, a efekty wizualne to uzupełniają. Jeśli kręcimy pustynny krajobraz, to pustynia w scenie jest kręcona 'praktycznie': mamy na miejscu piasek i zbudowaną scenografię. A poza tym włączają się światła LED - to są efekty wizualne".

'Problem trzech ciał' - kadr z planu serialu'Problem trzech ciał' - kadr z planu serialu fot. Ed Miller / Netflix 2024 / Materiały promocyjne

Ważnym elementem była koordynacja wszystkich zadań z Éamonnem McKinneyem, kierownikiem ds. zielonych i niebieskich ekranów. To on panował nad środowiskiem, w którym następnie nanoszono efekty VFX. Na potrzeby produkcji powstały ekrany w najróżniejszych rozmiarach - od metrowych do takich liczących ponad 18 m wysokości i szerokości; w ten sposób można było się dostosować do zmiennych wymagań przy kręceniu różnych scen.

David Benioff podkreśla: "Ten serial to pod względem efektów wizualnych odpowiednik czterech film�w, ale Steve Kullback nie miał tyle czasu na przygotowania, co przy czterech filmach". Wyszukanie fachowców, którzy będą w stanie opracować poszczególne ujęcia, było prawdziwym wyścigiem z czasem i bardzo przydatna była tu szeroko zakrojona siatka zawodowych znajomości Kullbacka, który ściągał specjalistów z najróżniejszych zakątków globu. Jak wyszło w praktyce? Widzowie mogą się przekonać od 21 marca 2024 roku - wtedy cały sezon serialu pojawił się na platformie.

Wi�cej o: