60-letni Piotr Herdzina pochodzi z Rudy Śląskiej i kocha swoją małą ojczyznę. To dobrze znany w regionie wokalista, który często występuje na antenie telewizji TVS. Jednak oprócz tego jest także lokalnym biznesmenem - Kocham Śląsk, bo tu mam swoich przyjaciół, tu mam restaurację, tu mam biznes i tu też mogę tworzyć muzykę regionalną – powiedział prowadzącemu show.
Więcej ciekawych artykułów ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Przed emisją odcinka z jego udziałem, zdecydował się także udzielić krótkiego wywiadu na łamach portalu rudaslaska.com.pl. - Mogę powiedzieć, że to fajna przygoda, fajna reklama też dla mnie jako artysty. Bo ja głównie występuję w telewizji TVS i innych mediach, głównie lokalnych. Wszystko poszło dobrze, nie chciałbym mówić więcej, bo byłoby to nieciekawe – skomentował.
Ponadto w rozmowie z lokalnym serwisem wyznał, że to był jego pierwszy występ w programie talent show. Towarzyszył mu ogromny stres, ale teraz możemy jednogłośnie przyznać, że rudzianin ma w sobie bardzo wiele odwagi. Na antenie TVP2 opowiedział o swojej chorobie, która towarzyszy mu od najmłodszych lat. Mężczyzna cierpi na łysienie plackowate.
Całkowita utrata włosów, co musiałem znieść. W tamtym czasie wskazywano palcem na taką osobę. Byłem zaczepiany, przeszedłem spory kryzys – wyznał.
Na stronie internetowej "The Voice Senior" możemy przeczytać, że w dzieciństwie z powodu dolegliwości przeżył koszmar. "Dzieciaki wskazywały na niego palcami i wyzywały. Przeżył ogromną traumę, ale w pewnym momencie uznał, że skoro wyróżnia się już wyglądem, to będzie też wyróżniał się osobowością" – czytamy.
Teraz mężczyzna nie wstydzi się już swojej choroby, ale po raz pierwszy stanął na scenie w wieku 50 lat. W międzyczasie nauczył się również grać na perkusji i założył zespół, z którym koncertuje na Górnym Śląsku.
W programie zdecydował się na zaśpiewanie Raya Charlesa pt. "Georgia On My Mind" z 1960 roku. Jego wokal spodobał się dwóm trenerom – Maryli Rodowicz i Halinie Frąckowiak, które w trakcie występu odwróciły swoje fotele.
Po zakończeniu występu Herdzina postanowił pochwalić się autorską twórczością. - Mam swoje piosenki bluesowe, mam nawet płyty nagrane – przyznał. Publiczność zaczęła wówczas głośno skandować i zachęcać 60-latka do zaśpiewania własnej piosenki. Mężczyzna wybrał utwór "Na jeden dzień".
Zanim podjął decyzję, do której drużyny zamierza się udać, postanowił jeszcze chwilkę porozmawiać z jurorami. - Ty jesteś mężczyzną postury zacnej. Skąd taka wrażliwość do muzyki? - pytał Tomasz Szczepanik. - Byliśmy muzykalną rodziną, muzykowaliśmy na murku w familokach – przyznał uczestnik.
Na samym końcu zdecydował się także zareklamować swój lokalny biznes. - Mam też taką piosenkę o mojej restauracji – zapowiedział, promując swoją knajpę, po czym odśpiewał utwór o jedzeniu. Finalnie Herdzina postanowił dołączyć do drużyny Maryli Rodowicz.