Alicja Węgorzewska od lat występuje przed publicznością w całej Europie, zachwycając publiczność czystym, operowym głosem. Śpiewaczka, której przygoda z muzyką rozpoczęła się jeszcze w dzieciństwie, zrobiła też furorę "The Voice Senior" i "Rytmach Dwójki", gdzie wraz Martą Burdynowicz zaśpiewała legendarny utwór Violetty Villas.
W rozmowie z tygodnikiem "Niedziela" artystka powróciła pamięcią do początków swojej wiary, która rozwinęła się z czasem. "Nie stałam się gorliwie wierząca nagle. Już jako nastolatka jeździłam na oazy do Krościenka, chodziłam na pielgrzymki. Gdy miałam 16 lat, w Szczecinie założyliśmy zespół oazowy" - powiedziała Niedzieli.
Węgorzewska spotkała się też z szykanowaniem z powodu wiary: "My też, tak jak jest to dzisiaj, doświadczaliśmy hejtu czy szykanowania z powodu wiary. Mimo wszystko jednak wiedziałam, że świadectwo jest ważne. Tak jest do dzisiaj". Dla śpiewaczki wiara stała się ogromnym wsparciem. Węgorzewska przyznała też, że w trudnych sytuacjach zamawia Mszę św. w Betlejem przy Grocie Narodzenia. Czasem "sięga też po Nowennę Pompejańską".
Artystka opowiedziała również o czasach pandemii COVID-19. Modlitwa pomogła jej wówczas przezwyciężyć strach przed chorobą. "Kiedy nasze intencje dotyczą nas samych, naszych bliskich, sytuacji na świecie i zależy nam bardzo, żeby je oddać na modlitwie, to Matka Boża da nam siły, żeby przejść przez nowennę" - opowiadała tygodnikowi Niedziela.