Hanka Bielicka pod koniec �ycia nie mia�a w�asnego mieszkania. "Wszystko, co mog�a, rozda�a"

Tu� przed �mierci� Hanka Bielicka pojawi�a si� w programie "Szymon Majewski Show", w kt�rym �artowa�a ze swojego wieku: "Dzisiejszy wiecz�r b�dzie pod nazw� - bawcie si� dzieci, nim babcia odleci". Zmar�a niewiele ponad tydzie� p�niej. Okazuje si�, �e wcze�niej rozdysponowa�a sw�j maj�tek.

Hanka Bielicka przez dziesięciolecia bawiła publiczność jako aktorka i artystka kabaretowa z charakterystyczną chrypką, wielkim temperamentem i zazwyczaj z niemniejszym kapeluszem na głowie. W jednym z wywiadów tłumaczyła, że kapelusze nosi, bo wydaje się w nich sobie "przystojniejsza", - [Myślę - red.], że nie widać tak bardzo rysów, że się nie odsłaniam, troszkę ten kapelusz daje jakiś dystans. Czy ja wiem? Poza tym ludzie nie rozumieją, że ja się wychowałam w okresie kapeluszy. Moja matka, babka gdyby wyszły bez kapeluszy, wszyscy by pomyśleli: no coś się stało w domu, że one latają bez kapelusza po ulicy, albo przyszły do kawiarni. Chodziło się w kapeluszach w tych latach 20-tych. Prawda, kiedy ja dorastałam, a potem dopiero po wojnie zaczęły chodzić kobiety w chusteczkach albo bez - wspominała artystka.

Zobacz wideo Danuta Stenka mówi, w którym miejscu jest obecnie Judyta z "Nigdy w życiu"

Miała wielkie mieszkanie w Warszawie, ale nie zostawiła po sobie fortuny

Chociaż w 1977 roku oficjalnie przeszła na emeryturę, nie pożegnała się wcale ze sceną. Jeszcze w 2006 roku pojawiła się na ekranie w filmie "Ja wam pokażę" (kontynuacji "Nigdy w życiu") jako ciotka Judyty. Równo 40 lat od debiutu na dużym ekranie w "Zakazanych piosenkach".

W 1940 roku poślubiła Jerzego Duszyńskiego, z którym była przez 20 lat. Była też związana z – wówczas żonatym – autorem tekstów i satyrykiem Jerzym Baranowskim. Bardzo przeżyła rozstania, po tym drugim zdecydowała, że nie chce już wiązać się z mężczyznami. Nie miała dzieci. Zmarła po operacji tętniaka aorty 9 marca 2006 roku.

Od 1968 roku Hanka Bielicka mieszkała w ponad stumetrowym mieszkaniu przy ulicy Śniadeckich w Warszawie. Dopiero po jej śmierci opinia publiczna dowiedziała się, że artystka od pewnego czasu nie była już jego właścicielką. W 2004 roku zdecydowała się sprzedać je z zastrzeżeniem, że może tam zostać do końca życia. Razem z nią mieszkała tam gosposia. - Siadaliśmy razem do stołu, obsługiwała nas gosposia, zawsze było ciasteczko, herbatka, kawka i pół godziny gadaniny. Pani Haneczka opowiadała różne historie, najwięcej oczywiście o swoich kapeluszach - wspominał Janusz Sadowski czas, gdy na prośbę aktorki zespół organizował próby do spektaklu "Arszenik i stare koronki" przy Śniadeckich. Premiera odbyła się w 2001 roku. 

Chociaż apartament był sporo wart, Bielicka nie zostawiła po sobie majątku. Jeszcze za życia finansowo wspierała podopiecznych z domu dziecka w Łomży - mieście, z którym była mocno związana emocjonalnie i w którym m.in. kończyła gimnazjum. Na jej pomoc finansową mogły też liczyć np. Stowarzyszenie Amazonek w Łomży oraz schronisko Na Paluchu w Warszawie. 

Ciocia była bardzo dobrym człowiekiem, takim z sercem na dłoni. Wszystko, co mogła, rozdała

- potwierdziła po śmierci Bielickiej jej jedyna krewna, córka jej ciotecznego brata, Barbara Wudarska, cytowana przez Pomponik.

Hanka Bielicka: Chciałam bardzo, żeby Łomży coś po mnie pozostało

Część ważnych dla niej przedmiotów przekazała do Łomży. - Chciałam bardzo, żeby Łomży coś po mnie pozostało - powiedziała aktorka w czerwcu 2005 roku, otwierając w Centrum Katolickim imienia papieża Jana Pawła II w Łomży swój "salonik". W specjalnie wydzielonym pokoju zgromadzono część kostiumów estradowych Bielickiej, a także jej kapelusze, obrazy, karykatury i rysunki oraz bibeloty. Później, także już po śmierci artystki, dołączyły kolejne eksponaty.

Stroje estradowe Hanki Bielickiej w Łomży, zdjęcie z 2005 rokuStroje estradowe Hanki Bielickiej w Łomży, zdjęcie z 2005 roku Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Wyborcza.pl

- Gra na estradzie była dla niej misją, mawiała, że mniej boli zbolałe ciało i zmartwiona dusza, kiedy stosuję się zasadę "śmiech to zdrowie". Wychodziła na sceny i estrady tak, jak my wszyscy codziennie wychodzimy na swoją scenę życia. Była dobrym człowiekiem i perfekcyjną artystką. Niech nie zwiedzie Państwa jej nonszalancja sceniczna i słynne pyskówki - mówi Jerzy Filar, kompozytor, autor tekstów, sceniczny towarzysz Hanki Bielickiej w jej biografii. Fragment książki "Dziunia, ale Dama. Powieść o Hance Bielickiej" Katarzyny Drogi można przeczytać tutaj.

Wi�cej o: