Jakie tajemnice skrywa rodzina von Ritthoff? [FRAGMENT]

Rozgrywaj�ca si� na �wietnie odtworzonym tle dawnych Prus Wschodnich (obecnych Mazur) powie�� pe�na emocji i nie�atwych do rozwi�zania tajemnic. Anna Klara Majewska w ksi��ce "Bachur" zadaje pytania o narodow� to�samo��, pokoleniowe r�nice, dojrza�o�� i uczciwo�� oraz cen�, jak� trzeba zap�aci� za k�amstwo.

Rok 1939. W posiadłości Lahmberg toczy się spokojne i dostatnie życie rodziny von Ritthoff. Wkrótce sielankę, gdzie jedynym problemem wydawał się brak potomka, zburzy wojenna zawierucha. W samym środku piekła Odette von Ritthoff podejmuje decyzje, które odcisną piętno na kolejnych pokoleniach.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Kilkadziesiąt lat po wojnie Gerd von Ritthoff wyrusza w podróż do Polski, by poznać miejsce swoich narodzin. Towarzyszy mu młoda tłumaczka Iwona. Ich znajomość szybko przeradza się w intymną zażyłość. Odkrywanie rodzinnych tajemnic nie pomaga poznać prawdy o sobie samych, a historyczne uwarunkowania, uprzedzenia i kompleksy odżywają…

<<Reklama>> Ebook "Bachur" dostępny jest w Publio.pl >>

Przeczytaj fragment książki "Bachur":

1 września 1939, Lahmberg

"Polskie regularne siły zbrojne otworzyły ogień na naszym terytorium. Od godziny 5.45 rano odpowiadamy ogniem i od tego momentu nasze bomby będą odpowiedzią na ich bomby!" — zapisałam te słowa co do joty, bo mam przeczucie, że to zdanie historyczne.

Siedzieliśmy z Poldim, Luizą, Adelą i dziewczynkami z BDM w salonie wokół trzeszczącego radioodbiornika i słuchaliśmy przemówienia Hitlera, często przerywanego gromkimi brawami i okrzykami: "Sieg Heil!". To było przerażające, choć nie dla nas wszystkich. Dziewczynki zdawały się urzeczone, a Luiza, nie czekając końca audycji, pobiegła do telefonu i próbowała dodzwonić się do Dietmara (najpierw z gratulacjami, bo cała promieniała, dopiero potem z matczynej troski…). Linie były jednak zajęte, jakby nagle wszystkie matki robiły to samo. Poldi nerwowo kręcił gałką odbiornika, starając się złapać inne stacje, ale zamiast BBC odezwał się głos lektora, że słuchanie wrogich nadawców jest zabronione.

— Mamy wojnę — powiedział mój mąż.

Gdy już odesłaliśmy dziewczynki na górę, a Adelę do kuchni, Poldi nalał nam po dużym kieliszku. Wypiliśmy w milczeniu i bez Heleny, która nie pofatygowała się, by do nas zejść. Dlaczego? W ogóle nie potrafię przebić się przez ten mur pewnego chłodu albo jakiejś sztuczności, który wciąż wokół siebie tworzy, choć od ponad dwóch tygodni jest naszą domowniczką. Mogę tylko zgadywać, że nie zeszła, ponieważ boczy się na cały świat, bo zamiast żyć jak młoda żona z Dietmarem w Berlinie, trafiła do nas. Czy może jednak dlatego, że wystraszyła się wojny? Wysłaliśmy do niej Adelę z wiadomością o tym, co się stało. Wróciła z dziwną miną. Spytałam, czy Helena źle się czuje, a ta tylko wzruszyła ramionami. Cóż, w końcu kilka poślubnych nocy z Dietmarem odbyła i może jednak… A ja? Co teraz z moją kuracją? Muszę koniecznie zadzwonić do doktora Dzierniejko! Co z naszym wyjazdem? Co z moją małą, ale największą, prywatną wojną o szczęście i przetrwanie?

Zobacz wideo Armie Hammer wielkim problemem twórców "Śmierci na Nilu". Czyli o tym, jak skandale mogą niszczyć kariery

***

Pierwszy września. Data wryta w umysły, wyssana z mlekiem matki Polki, wbijana do szkolnych łbów. Ten fragment czytaliśmy razem. Czasami pismo Odette stawało się niewyraźne, litery mniejsze, jakby rozedrgane.

— Ileż ona tej wódki wypiła? — pytałeś, zgadując co drugie słowo, gdy ja pilnie notowałam.

— Skąd pan wie, że pili wtedy akurat wódkę? Może coś lżejszego?

— Na wieść o wojnie można tylko wódkę — roześmiałeś się, ale jakoś niezbyt wesoło. A ja nie wiedziałam, co naprawdę myślisz o tej wojnie, o nas, o was. Na razie trudno było mi się przebić przez twoją uprzejmość i dobre maniery, całkiem jak Odette przez fasadę Heleny.

— A pańska mama nie pisze, co lubiła sączyć, jeśli lubiła, bo może ta… wojna była tylko wyjątkową okazją?

— Właściwie nie wiem, ponieważ… — spojrzałeś mi w oczy jakbyś trochę wstydził się tego, co zamierzasz powiedzieć — ponieważ tylko pobieżnie przejrzałem te zapiski. Sama pani widzi, niełatwo je odczytać…

Nie wiedziałeś, co dokładnie jest w środku! I ja też nie wiedziałam. Oboje poczuliśmy się osobliwie zmieszani: powierzyłeś mi coś, o czym nie miałeś pojęcia, choć była to opowieść z życia twojej matki, twojej rodziny! Ja odcyfrowywałabym to do oślepnięcia, do końca i na pewno sama, bez obcych… Zobaczyłeś zdumienie na mej twarzy, bo doda�eś, chichocząc:

 — Wolałem najpierw zobaczyć, g d z i e moja mama to pisała, a potem dokładnie c o… I pomyślałem, czy nie chciałaby pani przepisać mi tego na maszynie, oczywiście dodatkowo zapłacę…

— Naprawdę? — nie próbowałam nawet ukryć zaskoczenia.

— A… jeśli w środku tego dziennika jest jakaś… kompromitująca tajemnica? To co? Dorzuci pan parę marek za milczenie?

Miało wyjść zabawnie, a zapadła głęboka cisza.

<<Reklama>> Ebook "Bachur" dostępny jest w Publio.pl >>

Wi�cej o: