Dokonało się. Dawid Podsiadło 23 czerwca zakończył stadionową trasę, na której pobił kilka rekordów. Ostatnie koncerty odbyły się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, gdzie również wokalista dokonał wyjątkowego osiągnięcia. Przez dwa dni muzyk zgromadził pod sceną prawie 180 tysięcy słuchaczy. Wydarzenia przeszły do historii.
Podczas dwóch dni koncertowych Dawid Podsiad�o zgromadził rekordową publiczność - po 88,5 tys. uczestników każdego dnia. Największy koncert artysty to też frekwencyjny rekord ostatnich lat na śląskim gigancie. Podsiadło wyprzedał wszystkie miejsca i bez wątpienia nie zawiódł swoich fanów. Zapewnił im muzyczne show, jakiego jeszcze w tym miejscu nie było.
- Prawie 90 tys. uczestników na jednym koncercie to niesamowity wynik. A dodając do tego jeszcze wszystkie osoby pracujące przy tym wydarzeniu, w tym techników czy ochronę, mieliśmy w jednym miejscu 100 tys. osób. To rekord frekwencji na Stadionie Śląskim po przebudowie i ogromnie się cieszymy, że udało się tu zorganizować wydarzenie na tak dużą skalę. Po raz kolejny udowodniliśmy, że jesteśmy najlepszą areną muzyczną w kraju - mówi dyrektor Stadionu Śląskiego Adam Strzyżewski.
W Chorzowie nie zabrakło niespodzianek. Podczas koncertu w Chorzowie Podsiadło połączył się na żywo z Taco Hemingwayem, który w tym samym czasie grał na wyprzedanym PGE Narodowym w Warszawie. Artysta słynie już ze swoich przerywników koncertowych oraz nawiązywania bezpośredniego kontaktu z fanami. Również w Chorzowie odpowiedział jednej z fanek, która poprosiła muzyka o spełnienie jej marzenia.
- Nie, nie zaśpiewamy razem, ale to jest moja wina. Sorry. Ja po prostu nie chcę. Spokojnie, to nie chodzi o ciebie. Ja po prostu na maksa lubię sam śpiewać. Może następnym razem - wybrnął z humorem z sytuacji. Show artysty jest dopięte na ostatni guzik i zaplanowane co do minuty, wprowadzanie kolejnej osoby na scenę mogłoby wprowadzić spory chaos, nic dziwnego więc, że artysta z charakterystycznym dla siebie wdziękiem odmówił wielbicielce.
Fani pod sceną zareagowali bardzo pozytywnie, a na nagraniach z koncertu słychać śmiechy i entuzjastyczne okrzyki. W komentarzach pojawiła się jednak sugestia, że dziewczynie mogło się zrobić przykro po żartach Podsiadły.