Jest o�wiadczenie by�ych i obecnych dziennikarzy Polskiego Radia. "Ten system nale�y natychmiast zmieni�"

W zwi�zku z pojawiaj�cymi si� doniesieniami o zmianach w mediach publicznych, kt�re chcia�by przeprowadzi� nowy rz�d z�o�ony z demokratycznej opozycji, dwie organizacje zrzeszaj�ce by�ych i obecnych pracownik�w Polskiego Radia opublikowa�y o�wiadczenie. Apeluj� w nim do przysz�ego rz�du o odpolitycznienie medi�w publicznych i samoograniczenie w kwestii ich kontroli. Wskazuj� r�wnie�, �e trzeba je zbudowa� ca�kowicie od nowa.

Trwają rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami wszystkich opcji politycznych, które dostały się do Sejmu. Trzy siły (Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica) gotowe są stworzyć koalicję, która odsunęłaby od władzy Prawo i Sprawiedliwość, która rządzi Polską od ośmiu lat. W związku te trzy ugrupowania zapowiadają wprowadzenie gruntownych zmian w funkcjonowaniu mediów publicznych. 

Więcej ciekawych artykułów ze świata radia znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Czy masz zaufanie do mediów? [SONDA]

"Media robią dziennikarze. Nie ma powrotu do starego. Media publiczne trzeba zbudować na nowo"

Portal Wirtualne Media jakiś czas temu informował o planach dotychczasowej opozycji, która ma zamiar postawić obie spółki w stan likwidacji i powołać zarządy komisaryczne. Dzięki takiemu zabiegowi możliwe byłoby wprowadzenie zmian w mediach publicznych, bez względu na utworzoną przez rząd PiS-u Radę Mediów Narodowych. Informatorzy portalu wskazali także potencjalne osoby, które mogą w przyszłości objąć władzę m.in. w Polskim Radiu.

Na te doniesienia zareagował Wojciech Dorosz, dziennikarz Programu Trzeciego Polskiego Radia, a także wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Trójki oraz prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami wskazał, że te informacje wcale nie napawają jego, ani pozostałych członków organizacji optymizmem.

Powiem wprost: wkurzyliśmy się, gdy w mediach pojawiły się konkretne nazwiska. To ludzie znający się na rzeczy, więc nie chodzi o nich, ale o sposób, w jaki to się dzieje. Bez konkursu, bez konsultacji. Znów czujemy się jak osiem lat temu, gdy przysłano do Polskiego Radia osoby, które miały wprowadzić porządki według politycznego zamówienia. Ten system jest chory i należy go natychmiast zmienić – ocenił Dorosz.

Uważają, że zmiany w mediach publicznych powinny odbyć się w innym trybie niż planuje to Zjednoczona Opozycja

Obie wyżej wymienione organizacje opublikowały w poniedziałek oświadczenie ws. przyszłości mediów publicznych. Byli i obecni dziennikarze Polskiego Radia (m.in. Dorota Nygren, Magdalena Łoś, Joanna Sławińska, Paweł Sołtys, Joanna Grotkowska, Marcin Majchrowski, Anna Orzeł, Ernest Zozuń, Izabela Żukowska) piszą w nim, że media publiczne muszą zostać odpolitycznione, a decydujący głos w sprawie ich funkcjonowania powinni mieć "dziennikarze, eksperci, praktycy, twórcy z doświadczeniem menedżerskim".

Uważamy, że nie powinni nimi kierować ani politycy, ani dziennikarze z przeszłością polityczną. I proces zmian w tym duchu trzeba zacząć od zaraz, bez usprawiedliwiania się okresem przejściowym, niezależnie od działań, na jakie zdecyduje się nowy rząd demokratycznej opozycji – czytamy w oświadczeniu.

Ponadto Wojciech Dorosz w rozmowie z Wirtualnymi Mediami podkreśla, że Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego od jakiegoś czasu prowadzi rozmowy m.in. z Janem Dworakiem, Janem Ordyńskim i Januszem Daszczyńskim nad projektem nowej ustawy medialnej.

- Od dawna powtarzamy, że grzechem pierworodnym Ustawy o radiofonii i telewizji z 1992 r. był brak separacji pomiędzy politykami a zarządami mediów publicznych. Władze Polskiego Radia i Telewizji Polskiej powinny być wybierane w sposób transparentny, w ramach otwartych konkursów, czego zabrakło szczególnie w ostatnich latach. Do dziś nie istnieje społeczny nadzór nad mediami publicznymi – tłumaczy.

Dorosz zaznaczył, że w przygotowywanej ustawie medialnej ważną rolę miałaby pełnić tzw. szeroka rada społeczna, która ma je kontrolować i uniemożliwiać dostęp do nich politykom. - Niepokoją nas głosy części polityków, by wykorzystać mechanizmy, które wprowadziło PiS, żeby zrobić czystkę i przejąć media publiczne. Nie może być tak jak osiem lat temu, gdy stwierdzono, że suweren zdecydował i teraz będą w Polskim Radiu reprezentowane poglądy tylko tej części społeczeństwa, która zagłosowała na zwycięską partię – zaznacza.

Dziennikarze mają plan na odbudowę pozycji Polskiego Radia. W pierwszej kolejności trzeba się zająć PR24

Wojciech Dorosz wskazuje jednak na to, że prace nad nową ustawą mogą potrwać kilka lat. W oświadczeniu, pod którym podpisało się wielu dziennikarzy, można jednak znaleźć tzw. plan działań doraźnych, którego realizacja pozwoli oczyścić media publiczne.

Z Polskiego Radia powinno odejść kilkadziesiąt osób. Jest tu duża grupa publicystów i komentatorów politycznych o bardzo wyrazistych poglądach i służebnej postawie wobec wciąż rządzącej partii, którzy zdecydowanie nie powinni dłużej pracować w mediach publicznych. Wystarczy być może przeprowadzić z nimi rozmowy i jeśli stwierdzą, że nie będą w stanie pracować w nowych realiach, to pójdą gdzie indziej. Zapewne dojdzie do dużych zwolnień, choć akurat znaczna część tych osób nie jest u nas na etacie. Są zatrudnieni w ramach umów B2B albo cywilno-prawnych. Natomiast nie uważam, by z powodu tych kilkudziesięciu partyjnych funkcjonariuszy kara miała spaść na pozostałych ponad 1200 pracowników Polskiego Radia, często związanych z tą instytucją od wielu lat – mówi Dorosz w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.

Dziennikarz wskazuje także na to, że największe zmiany powinny zajść w Polskim Radiu 24, które jego zdaniem nie pełni misji publicznej. Przypomnijmy, że PR24 znacząco zwiększyło swój zasięg w 2016 roku, kiedy na falach analogowych zastąpiło Czwórkę – Program IV Polskiego Radia. 

- PR24 stało się anteną, która nie realizuje misji publicznej. Stacja zajęła miejsce Czwórki, która w różnych okresach swojego istnienia była mniej lub bardziej misyjna. Ale zdecydowano się ją zastąpić PR24, bo tłumaczono, że młodzież i tak jeśli słucha radia, to tylko w internecie, więc tam Czwórkę przeniesiono. Pytanie jednak, czy takie radio informacyjne jest potrzebne. Z pewnością jednak ta antena będzie wymagała najpoważniejszych zmian. Podobnie zresztą jak TVP Info – twierdzi Wojciech Dorosz.

W rozmowie pojawił się także temat Programu III, z którego ponad trzy lata temu odeszła znacząca większość dziennikarzy. Stacja zaliczyła potężny kryzys wizerunkowy, który przełożył się na słabnące wyniki słuchalności. Dorosz zaznacza, że w wypadku tej stacji problem jest dużo bardziej skomplikowany.

Może powinny zostać zawarte z nimi [zwolnionymi pracownikami - przyp. red.] ugody, a może powinni zostać przywróceni do pracy, jeśli tego zechcą. Po drugie, była liczna grupa osób, które nie chciały pogodzić się z tym, co się stało z Trójką i w 2020 r. odeszły z rozgłośni i założyły własne stacje radiowe. (...) To spowodowało, że grubo ponad połowa zespołu zniknęła z Trójki, a radia nie da się robić w kilkanaście osób i trzeba było zatrudnić nowe. Z tych, które do nas przyszły w tym czasie, nie wszyscy są aparatczykami i propagandzistami. Przyszły, bo widziały dla siebie szansę, realizację pasji czy po prostu możliwość pracy. I nie ma co przykładać tej samej miary do tych, którzy zostali tu przysłani często z TVP Info czy innych prawicowych mediów.

W oświadczeniu mówią, że media publiczne powinny wyróżniać się jakością swoich programów

W końcowej części rozmowy Dorosz wskazał, że w programach trzech partii, które planują razem stworzyć rząd, pojawiły się wzmianki o konieczności "naprawy i odpartyjnienia mediów publicznych oraz poddania ich kontroli społecznej, m.in. przez włączenie obywateli w wybór kierownictwa tych mediów". Dziennikarz uważa, że media publiczne powinny być jak najbardziej obiektywne i pokazywać każdy punkt widzenia. Jego zdaniem jest to remedium na spolaryzowane do granic możliwości społeczeństwo.

Natomiast z treści oświadczenia wynika, że media publiczne nie powinny "ścigać się" z nadawcami komercyjnymi o reklamodawców. Ponadto wskazują, że oglądalność i słuchalność w tym przypadku powinna mieć drugorzędne znaczenie. "Kluczowe są prestiż i wiarygodność" – podkreślają.

Pewnie jestem idealistą, ale uważam, że w mediach publicznych nie powinna decydować liczba odbiorców, tylko jakość programu. Tak jak to się dzieje w Stanach Zjednoczonych. Tam media publiczne mają skromne zasięgi, ale za to docierają do ludzi wykształconych, którzy na podstawie ambitnych treści, które im są dostarczane, kształtują swoje opinie i przekazują je dalej. W efekcie wpływ amerykańskich mediów publicznych na społeczeństwo jest nieporównywalnie większy od ich mierzalnej oglądalności czy słuchalności – tłumaczy Wojciech Dorosz.

Ponadto treść oświadczenia członków Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego oraz zarządu Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu Trzeciego Polskiego Radia ma być wkrótce przekazana politykom demokratycznej opozycji.

Tym zdaniem dziennikarze kończą swoje oświadczenie: "Apelujemy do przedstawicieli demokratycznej opozycji o samoograniczenie w kwestii kontroli mediów. Dotychczasowe doświadczenie nie pozostawia wątpliwości, że wpływ polityków na media osłabia je i pozbawia wiarygodności. Jako byli i obecni dziennikarze Polskiego Radia, którzy boleśnie doświadczyli tego wpływu, mamy prawo się tego domagać".

Wi�cej o: