Irena Santor poinformowała, że kończy karierę muzyczną. Pierwszą w Polsce piosenkarka uhonorowana doktoratem honoris causa nie zagra już więcej koncertów.
Irena Santor: Za długo pracowała na akord
- Prawdę mówiąc, ja za długo pracowałam na akord, tzn. systematycznie, miesiąc w miesiąc ileś koncertów. To było męczące, w końcu mnie to tak dokładnie zmęczyło, że ja, brzydko mówiąc, skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą. Po prostu za dużo pracowałam i miałam konkretny powód, by pożegnać się z estradą. To już się stała trochę rutyna, a czego jak czego, ale tego w swoim zawodzie nie uznaję - powiedziała agencji Newseria Lifestyle Irena Santor.
Podobną decyzję podjął niedawno Jerzy Połomski i również pożegnał się z karierą sceniczną. - Oczywiście żal mi, że Jurek odszedł z zawodu, bo on ma tak piękny głos, natura obdarzyła go tak pięknie brzmiącym głosem i w dodatku muzykalnością. Ale pewnego dnia postanowił już więcej nie śpiewać, nie wiem dlaczego, tak się czasem dzieje - mówiła Santor.
Irena Santor. 60-letnia kariera
Talent Ireny Santor dostrzeżono, gdy w wieku 16 lat trafiła do Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze", gdzie była solistką w latach 1951-1959. Od 1959 roku jest artystką solową, a jej utwory, w tym "Walc Embarras", "Już nie ma dzikich plaż", "Małe mieszkanko na Mariensztacie" czy "Tych lat nie odda nikt" znają wszyscy Polacy.
Jej kariera trwała ponad 60 lat. Piosenkarka wystąpiła jeszcze jako gość honorowy na obchodach 90-lecia Juraty. Zaśpiewała tam słynne "Już nie ma dzikich plaż" - utwór, dzięki któremu Jurata zyskała popularność.
