Now� "Emmanuelle" wyre�yserowa�a kobieta. "Robimy przeciwie�stwo pornografii"

50 lat po premierze g�o�nego filmu erotycznego "Emmanuelle" do kin trafi jego nowa wersja. Cho� za realizacj� wzi�li si� francuscy filmowcy, obraz nakr�cono w j�zyku angielskim, co wywo�a�o op�r cz�ci rodzimych widz�w. Je�li jednak komu� si� wydaje, �e nowa ekranizacja s�ynnej powie�ci b�dzie odpowiednikiem "365 dni" czy "50 twarzy Greya", jest w srogim b��dzie. �wiadczy o tym ju� cho�by fakt, �e nowa "Emmanuelle" zosta�a filmem otwarcia presti�owego festiwalu filmowego w San Sebastian. Co nie powinno dziwi�, bior�c pod uwag�, kto obraz wyre�yserowa� i napisa� scenariusz.

"Emmanuelle" Anno Domini 2024 r. jest dzieckiem francuskiej reżyserki i scenarzystki Audrey Diwan, która uznanie i rozgłos zdobyła filmem "Zdarzyło się" z 2021 roku. Ten przyniósł jej m.in. Złote Lwy na Festiwalu Filmowym w Wenecji, Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI), statuetkę Gotham dla najlepszego filmu międzynarodowego, a także nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej, Cezarów czy nagrody BAFTA. Co istotne, doceniany przez krytyków i widzów film to adaptacja napisanych przez noblistkę Annie Ernaux wspomnień o tym samym tytule. 

Zobacz wideo Tak zapowiada się nowa "Emmanuelle". To będzie reboot starej serii

Co wiemy o twórcach nowej "Emmanuelle"? 

Diwan zajęła się nie tylko reżyserią tamtej adaptacji, napisała także na podstawie powieści scenariusz razem z Marcią Romano. Podobnie jest w przypadku nowej "Emmanuelle": tym razem Diwan połączyła przy scenariuszu siły z Rebeccą Zlotowski. Fabuła stanowi współczesną reinterpretację głośnej książki i będzie się znacząco różnić od oryginału. 

Wiadomo, że główna bohaterka wybierze się samotnie w podróż służbową do Hongkongu (poprzednio był to Bangkok) i właśnie tam będzie poszukiwać erotycznych doznań i uniesień. Na jej drodze pojawi się tajemniczy Kei, który ją zafascynuje tak, że nie będzie mogła biedaczka o nim przestać myśleć. Emmanuelle w trakcie tej podr�y ma odkryć swoje nowe pragnienia i niezbadane wcześniej aspekty swojej zmysłowości, co też doprowadzi do tego, że na nowo zdefiniuje czym są wolność i intymność. Reżyserka zapowiada, że obraz ma być "eksploracją tego, czym jest przyjemność w erze po ruchu #MeToo". 

Główną rolę zagrała znana z filmu "Portret kobiety w ogniu" Noemie Merlant, zaś w obsadzie poza nią znaleźli się także m.in. Naomi Watts, Jamie Campbell Bower, Will Sharpe, Chacha Huang czy Anthony Chau-Sang Wong. Wszystko to sugeruje, że produkcja będzie miała w sobie więcej z kina psychologicznego niż erotycznego teledysku w typie naszych rodzimych "365 dni". 

Fot. Gutek Film

Osoby, które znają wcześniejszą pracę reżyserki, dużo sobie po nowej produkcji obiecują. "’Zdarzyło się’ jest prawdziwym arcydziełem, jestem pewny, że ten film też będzie. Ufam Audrey Diwan", "Mam nadzieję, że ten film będzie tak samo dobry jak ‘Zdarzyło się’" - piszą pod zwiastunem francuscy widzowie (a pozostali w znacznej mierze przeżywają fakt, że reżyserka zdecydowała się nakręcić produkcję w języku angielskim, choć "Emmanuelle" to literatura i kino stricte francuskie).

Zapowiedź produkcji zdradza, że pojawiają się w niej sytuacje bardzo zbliżone do tych z oryginału, np. pojawia się mocna sugestia, że główna bohaterka potencjalnie uprawia z kimś seks w samolotowej łazience, wydaje się też, że zadzierzgnie przyjaźń z pozbawioną zahamowań kobietą, która potencjalnie jest odpowiedniczką Marie-Ange z filmu nakręconego w latach 70. Adaptację jako pierwsi zobaczą uczestnicy festiwalu filmowego w San Sebastian, światowa premiera zapowiadana jest na 20 września 2024 roku.    

Erotyk dla kobiet czyli fenomen "Emmanuelle" 

Można śmiało rzec, że nakręcona w 1974 roku "Emmanuelle" z Sylvią Kristel w roli tytułowej to film ikoniczny. To nie tylko jedna z najbardziej dochodowych produkcji w historii francuskiej kinematografii: szacuje się, że obejrzało ją około 300 mln widzów, a w samej tylko Francji sprzedano na śmiałą ekranizację skandalizującej powieści 8,9 mln biletów. Ba, ponoć w kinie Arc de Triomphe na Champs-Elysees "Emmanuelle" grano bez przerwy przez 11 lat (niektóre źródła podają, że to było wręcz lat 13).  

Recenzje były mocno mieszane, ale frekwencja i zainteresowanie publiczności pokazały, że opowieści o seksualnych poszukiwaniach i eksperymentach młodej żony francuskiego dyplomaty warto snuć dalej. Tak też zaczęła się cała seria produkcji filmowych o tej samej bohaterce. Łącznie powstało sześć "oficjalnych" filmów kinowych i siedem telewizyjnych (dodajmy, że Kristel zagrała w pięciu z nich), a także rozliczne parodie czy projekty poboczne i nieoficjalne nawiązujące do popularności głównej serii. We Włoszech powstała np. "Czarna Emanuelle", a Amerykanie z kolei nakręcili swoją "Emmanuelle w kosmosie". 

Film uważany jest za przełomowy, bo skupiał się na doznaniach kobiecej bohaterki, która eksploruje różne opcje. Z drugiej strony krytykowano też produkcję za to, że Emmanuelle tak naprawdę jest tu "obiektem męskich fantazji", niezmierne oburzenie wywołała scena gwałtu w palarni opium, która w założeniu twórców miała być rzekomym rozegraniem fantazji. Faktem jest, że sama Kristel nie czuła się dobrze podczas kręcenia sekwencji i przez lata podkreślała w różnych wywiadach, że nigdy nie była w stanie zrozumieć, jak "gwałt może się wydawać komuś przyjemny".  

Sylvia KristelSylvia Kristel fot. Hans Peters; Nationaal Archief, Den Haag, Rijksfotoarchief: Fotocollectie Algemeen Nederlands Fotopersbureau (ANEFO), 1945-1989 - CC0,

Softcorowy erotyk łamał konwencje i pokazywał na ekranie rzeczy, których zdecydowanie wcześniej unikano. Mowa tu nie tylko o takich "zwyczajnych" scenach seksu, ale np. o ujęciach, w których bohaterowie pływają nago w basenie albo np. dochodzi do stosunku na pokładzie samolotu. Pojawiła się też scena masturbacji czy już szczególnie kontrowersyjne sekwencje gwałtu w klubie czy ta z tancerką, która pali papierosa waginą (reżyser ponoć utrzymywał, że ta została dodana bez jego wiedzy i zobaczył ją dopiero w kinie). 

Jak powstała "Emmanuelle"? Tajemniczy autor i aura skandalu

Grunt pod to, by zekranizować powieść taką jak "Emmanuelle" przygotował na dobrą sprawę sukces filmu "Ostatnie tango w Paryżu" z 1972 roku. Producenci zrozumieli wtedy, że jak najbardziej istnieje publiczność zainteresowana filmami dla dorosłych, więc warto tematem się jakoś zająć. Producent Yves Rousset-Rouard nabył prawa do książki Emmanuelle Arsan w 1972 roku i zaproponował reżyserię Just Jaeckinowi, który był przede wszystkim fotografem i artystą. Wcześniej nie nakręcił żadnego filmu, ale po przeczytaniu powieści, poczuł się nią na tyle zaintrygowany, że postanowił nakręcić na jej podstawie "coś miękkiego i pięknego z miłą historią". 

Tu warto dodać, że książka sama w sobie była sensacją. Początkowo została wydana we Francji jeszcze w 1959 roku, ale bez żadnego nazwiska na okładce. Długo nie było wiadomo, kto jest autorem lub autorką książki pisanej w pierwszej osobie, a opowiadającej o erotycznych przygodach 19-letniej mężatki, która jedzie do swojego męża w Bangkoku, gdzie zachodni ekspaci dają ujście najdzikszym hedonistycznym fantazjom. 

Dopiero w wydaniu z 1967 roku "Emmanuelle" została podpisana nazwiskiem Emmanuelle Arsan. Początkowo utrzymywano, że to pseudonim literacki Marayat Rollet-Andriane, tajsko-francuskiej autorki i żony dyplomaty Louis-Jacquesa Rollet-Andriane'a. Wtedy też okazało się, że powieść zawiera wątki częściowo autobiograficzne, co dodawało całości tak zwanej pikanterii. 

'Emmanuelle', reż. J. Jaeckin (1974) / Kadr z filmu'Emmanuelle', reż. J. Jaeckin (1974) / Kadr z filmu Materiały promocyjne Trinacra Films / Orphée Productions

Widać mocne podobieństwa: Marayat swojego małżonka poznała na balu, kiedy ona miała lat 16 a on 30. Ponoć to była miłość od pierwszego spojrzenia, ale kochankowie pobrali się dopiero po kilku latach, w 1956 roku. Potem osiedli w Tajlandii, albowiem Rollet-Andriane otrzymał posadę ambasadora UNESCO przy misji dyplomatycznej w Bangkoku.

Para szybko zasłynęła w swoich kręgach z bardzo frywolnego i hedonistycznego stylu życia oraz otwartego podejścia do seksu grupowego. Reputacja małżeństwa szybko miała wyjść poza ich najbliższe otoczenie i ponoć opowieści o ich ekscesach przyczyniły się do tego, że Bangkok stał się popularnym miejscem odwiedzin par zainteresowanych swingerstwem. 

Po latach pojawiła się informacja, że "Emmanuelle" tak naprawdę napisał sam Louis-Jacques Rollet-Andriane, ale to jego żona wzięła na siebie autorstwo, bo dyplomacie niekoniecznie przystoi publikowanie powieści erotycznych. Niemniej małżeństwo razem z reżyserem Just Jaeckinem od 1974 do 1976 roku publikowało magazyn erotyczny "Emmanuelle, le magazine du plaisir" i zajęło się produkcją filmów takich jak np. "Laure", który opowiadał o "młodszym wcieleniu" Emmanuelle. 

Gwiazda z przypadku

Przesłuchania do filmu miały skalę ogólnoeuropejską. Ale ponoć holenderska aktorka Sylvia Kristel na casting trafiła zupełnym przypadkiem. Miała wziąć udział w przesłuchaniu do reklamy, ale pomyliła drzwi. Kiedy odkryła pomyłkę, poszła za ciosem. Ponieważ miała za sobą już doświadczenia w zawodzie modelki i zdarzało jej się pracować w adamowym stroju, zupełnie nie strapiła się prośbą, by w trakcie przesłuchania się rozebrać. Reżyser uznał, że Kristel ma w sobie mnóstwo wdzięku i bez wahania zaoferował jej rolę. 

'Emmanuelle', reż. J. Jaeckin (1974) / Sylvia Kristel'Emmanuelle', reż. J. Jaeckin (1974) / Sylvia Kristel CAP/NFS via EastNews

Ekipa zaczęła kręcić na początku grudnia 1973 roku i skończyła w lutym następnego. Zdjęcia powstały częściowo w Paryżu, a częściowo w Tajlandii. Gotowa produkcja przez kilka miesięcy czekała na premierę - francuscy cenzorzy nie chcieli początkowo wyrazić zgody na publikację gorszącego materiału. Ostatecznie zgoda została udzielona, a film stał się międzynarodową sensacją. Co ciekawe, francuski softcorowy erotyk był pierwszym "filmem dla dorosłych", który trafił do dystrybucji w regularnych brytyjskich kinach. Niemniej stało się to możliwe dzięki rozległym cięciom i usunięciu większości scen seksu tudzież masturbacji. O dziwo, w USA film pokazywano z kolei bez cięć. Dystrybucją zajęła się wytwórnia Columbia: decydenci byli zaintrygowani, kiedy dowiedzieli się, że "Emmanuelle" oglądają w większości kobiety. Francuska produkcja zarobiła w Stanach 11,5 mln dolarów, a przykładowo w Japonii 8,7 mln.

Nowa "Emmanuelle". To nie będzie pornografia

Dla Audrey Diwan "Emmanuelle" będzie anglojęzycznym debiutem. Reżyserka przyznała, że nie obejrzała nigdy w całości filmu z 1974 roku i z historią zapoznała się tak naprawdę przez lekturę książki. Początkowo nie zamierzała jej adaptować, ale powoli zaczęła zmieniać zdanie, kiedy połączyła siły ze scenarzystką Rebeccą Zlotowski. Zaczęły rozmawiać o rozdziale, w którym Emmanuelle toczy z mężczyzną dyskusję o erotycznej przyjemności. - Przez to zaczęłam zastanawiać się nad tym, jakie miejsce ma erotyka i erotycyzm we współczesnym społeczeństwie i jak możemy walczyć ze smutną koncepcją pornografii. Erotycyzm jest inny: bierze się z idei piękna, zmysłowości, to co pokazujesz i co ukrywasz. Te ramy poruszają ludzką wyobraźnię i jest to coś, co kocham, kiedy sama oglądam filmy, bo dzięki temu nie robię tego tylko pasywnie - wyjaśniła w wywiadzie z magazynem "Deadline" reżyserka.

- Początkowo się bałam, ale to dobry powód, żeby coś zrobić. (...) Nie zajęło mi dużo czasu, by zorientować się, że robimy coś, co jest przeciwieństwem pornografii, która nie zachęca ludzi, by nad czymś pomyśleli. Erotycyzm sprawia, że jesteś tematem. Łatwo to zauważyć w poezji - wyłożyła następnie swoje podejście Diwan.Tłumaczy, że najbardziej ją interesowało uchwycenie tego, co się dzieje w umyśle kobiety, kiedy czerpie rozkosz, a co nie jest łatwo pokazać. Nie chodzi w tym przecież o to, by sfilmować jakąś część ciała - zauważa reżyserka. Jak jej to wyszło, przekonamy się we wrześniu. 

Wi�cej o: