Kup subskrypcję
Zaloguj się

Rachunki grozy. Ministerstwo radzi, co robić z wysokimi prognozami opłat za prąd

Podwyżki z 270 zł do 350 zł, a nawet 500 zł — niektórzy odbiorcy prądu dostają takie prognozy opłat i łapią się za głowę. Ma to związek z faktem, że 1 lipca wygasły dotychczasowe tarcze osłonowe dla energetyki. Resort klimatu wyjaśnia, co zrobić w takiej sytuacji.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne | Foto: Proxima Studio / Shutterstock

Od 1 lipca 2024 r. obowiązuje nowa cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych. Cena wynosi teraz 500 zł za MWh netto, niezależnie od zużycia energii. To istotny wzrost w porównaniu do poprzedniej ceny, która wynosiła 412 zł za MWh netto do określonych limitów zużycia.

Rachunki za prąd 2024. Dostają prognozy i łapią się za głowę

Od lipca wygasają więc dotychczasowe tarcze osłonowe dla energetyki, które zostaną zastąpione innymi mechanizmami. Według rządu zmiany przełożą się na wzrost miesięcznych rachunków średnio o ok. 30 zł. O ile więcej będzie trzeba zapłacić w drugim półroczu za prąd i gaz? Sprawdziliśmy w tym tekście.

Niektórzy sprzedawcy już wysłali odbiorcom prognozy płatności. "Dziennik Zachodni" opisał sytuację pana Adriana z Tarnowskich Gór, który dotychczas płacił za prąd 270 zł za dwa miesiące. Tauron pod koniec czerwca wysłał mu prognozę, zgodnie z którą od lipca jego rachunek za prąd wyniósłby 350 zł, a od stycznia 2025 r. — aż ok. 510 zł.

Ceny prądu i prognozy opłat. Ministerstwo radzi, co zrobić

Spółki energetyczne zapowiedziały jednak korektę tych prognoz. Jak tłumaczył wiceminister Klimatu i Środowiska Krzysztof Bolesta, te prognozy były znacznie wyższe, ponieważ nie przewidywały żadnych mechanizmów ochronnych dla odbiorców po 1 lipca 2024 r.

"Jeśli ktoś dostał taką zawyżoną prognozę, no to ma możliwość zwrócenia się do zakładu energetycznego, żeby taką prognozę skorygował na podstawie tych ustawowych regulacji" — podkreślił wiceminister w poniedziałek na antenie TVP Info.

Wiceminister nie wykluczył możliwości rozmów z firmami energetycznymi na temat ponownego wysłania aktualnych prognoz do klientów. Zaznaczył jednak, że najbezpieczniej jest samodzielnie zwrócić się o korektę.

Głos zabrała również szefowa resortu klimatu Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła, że jest to obowiązek sprzedawców. "Spółki energetyczne mają obowiązek stosować się do obowiązującego prawa i poinformować odbiorców o aktualnych prognozach. Zwróciłam się do Ministerstwa Aktywów Państwowych i Urzędu Regulacji Energetyki, by podjąć działania i skorygować rachunki" — napisała na platformie X.