Jak co roku przy okazji pierwszej fali upałów wielu Polaków zastanawia się, czy nie zdecydować się na montaż klimatyzacji. Ja mam ten etap już za sobą. Zdecydowałem się na taką inwestycję kilka lat temu i dziś żałuję tylko jednego: że urządzenie mam tylko w jednym pokoju, a nie w całym mieszkaniu. Sprawdziłem też, ile co miesiąc kosztuje mnie brak upału w domu.
- Montaż klimatyzacji od kilku lat przestał być już tylko fanaberią, a stał się coraz popularniejszą inwestycją
- Urządzenia cieszą się wzięciem nie tylko wśród właścicieli domów, ale też w mieszkaniach w bloku
- — Wystarczy popatrzeć, ile jednostek nagle pojawiło się na balkonach lub wisi na ścianach budynków. Nam roboty nie brakuje — słyszę w jednej z wrocławskich firm z branży
- Ja na taki ruch zdecydowałem się już ponad pięć lat temu. Żałuję tylko jednej rzeczy: że urządzenie mam tylko w jednym pomieszczeniu
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
To może być ostatni moment, by zamontować w domu klimatyzację tego lata. Większość firm z branży ma jeszcze terminy na najbliższe tygodnie.
Zobacz także: Zaczynał, mając 37 tys. zł w kieszeni. Dziś każdy flip to 50 tys. zysku. Dawid Szeląg zdradza tajniki flipowania
— Pod koniec przyszłego tygodnia mogę być — słyszę w słuchawce, gdy dzwonię do jednej z pierwszych firm, która wyskakuje mi w Google po wpisaniu "klimatyzacja Warszawa".
We Wrocławiu terminy są trochę bardziej odległe. — Najbliższy termin to druga połowa lipca. I to tak bliżej sierpnia — mówi mi pan Paweł. Jak dodaje, od tygodnia znowu zaczęło się więcej telefonów, a on nie zajmuje się montażem klimatyzacji na cały etat. Ma też inne zajęcie.
— Ale zastanawiam się, czy go nie rzucić. Widać, że w ostatnich latach popyt na klimatyzację mocno wzrósł, latem aż roi się od chętnych. To zresztą widać po budynkach na pierwszym lepszym osiedlu. Niektórzy klienci chcą nawet płacić więcej, byle tylko przyjechać szybciej i wcisnąć ich na początek kolejki — zdradza.
Popularność widać w danych. Branża szacuje, że tuż po pandemii wartość rynku w Polsce rosła nawet o ponad 30 proc. rocznie. To oczywiście efekt tego, że znacznie więcej czasu spędzaliśmy w domu, więc komfort termiczny był dla nas bardzo istotny.
Teraz ten boom trochę hamuje, ale nadal chętnych na ochładzanie mieszkań nie brakuje.
Dlatego zamontowałem klimatyzację
Ja postanowiłem zadbać o to, by w mieszkaniu żyło i pracowało się przyjemnie już kilka lat temu. Szczególnie że warunki są w moim przypadku dość szczególne. Mieszkam na najwyższej kondygnacji w trzypiętrowym bloku. Nade mną jest już tylko dach. Okna wychodzą na południowy zachód oraz północny wschód, przez co salon i kuchnia nagrzewają się do południa, a później słońce "przechodzi" do sypialni.
Efekt? Słońce towarzyszy mi praktycznie przez cały dzień i nie sposób się przed nim osłonić. Szczególnie że promienie padają nie tylko na okna, ale też na dach, co tylko zwiększa odczucie gorąca w mieszkaniu.
Pod koniec 2018 r. zdecydowałem, że bez klimatyzacji się nie obejdzie. Postanowiłem zamontować ją jeszcze na etapie prac wykończeniowych, dzięki czemu udało się uniknąć wiercenia w ścianach i ponownego malowania.
Ile kosztuje montaż klimatyzacji?
Żeby w ogóle zacząć myśleć o chłodzie w mieszkaniu, trzeba znaleźć odpowiednie urządzenie, które będzie wystarczająco wydajne. Od specjalistów usłyszałem, że stara szkoła zakłada 1 kW mocy na 10 m kw. powierzchni.
To oznacza, że 3,5 kW pozwoli w miarę łatwo schłodzić 35 m kw. powierzchni, a już jednostka o mocy 5 kW powinna dać radę w 50-metrowym pomieszczeniu.
W moim przypadku wystarczyła jednostka o mocy 3,5 kW. Klimatyzację mam bowiem zamontowaną tylko w salonie. Pozostałe pomieszczenia latem pozostają raczej zamknięte i otwieram je dopiero po zmroku.
I to jedyna rzecz, której żałuję. Że te prawie sześć lat temu nie podjąłem decyzji, by skorzystać z droższej opcji multisplit. Czyli zamontować kilka urządzeń, które pozwolą schłodzić również pozostałe pomieszczenia w domu. Dziś taki ruch wiązałby się już z generalnym remontem, więc koszty byłyby niewspółmierne.
No dobrze, ale ile to kosztuje? Ja w 2018 r. za jednostkę o mocy 3,5 kW płaciłem ok. 3 tys. zł. Dziś podobne urządzenia zdrożały, ale da się je kupić nawet za 4 tys. zł. Te mocniejsze są oczywiście jeszcze droższe, ale wzrost cen w ostatnich miesiącach jakby trochę wyhamował.
Inna sprawa, że poza sezonem jest dużo taniej, zarówno jeśli chodzi o urządzenie, jak i o montaż. Robocizna to koszt kolejnego 1-1,5 tys. zł. Tu jednak sporo zależy od miasta, konkretnej firmy i innych okoliczności, takich jak np. termin.
Przy dobrym zaplanowaniu inwestycji (np. na po wakacjach albo wczesną wiosnę) da się jednak zamknąć w 5 tys. zł z montażem. O ile oczywiście nie wybierzemy urządzenia z wyższej półki.
Tyle prądu zużywa klimatyzacja
Tu szacunki są znacznie trudniejsze. Nie mam w domu watomierza, a mierzenie "na oko" przestało być wiarygodne, gdy liczba sprzętów w domu z roku na rok rosła.
By oszacować, jak dużo energii zużywa klimatyzacja, muszę więc zaufać producentowi. W specyfikacji produktu wyczytałem, że moc chłodnicza mojego urządzenia to 0,84 kW.
W zależności od dnia używam klimatyzacji od zera do nawet 5 czy 6 godzin. W ostatnich latach włączam jednak chłodzenie, nawet gdy na dworze nie ma wielkiego skwaru. Wystarczy już 25-26 stopni na zewnątrz, by uruchomienie klimatyzacji dawało odczuwalną ulgę.
Załóżmy więc przeciętnie 3-4 godziny dziennie. To daje zużycie na poziomie 2,5-3,4 kWh. Z taryfy, którą znalazłem na otrzymanej kilka dni temu fakturze za prąd, wynika, że średnia cena 1 kWh to dla mnie 98 gr.
W tej kwocie mam uśredniony koszt nie tylko samej energii, ale też opłatę dystrybucyjną, przejściową, jakościową, kogeneracyjną, mocową i wiele innych składników, których w rachunku za prąd nie brakuje.
Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że jeden dzień działania klimatyzacji kosztuje mnie ok. 3 zł. Miesięcznie daje to ok. 100 zł, przy czym w rzeczywistości ta kwota jest mniejsza. Upały nigdy nie trwają bite 30 dni, poza tym nawet jeśli, to ja nie spędzam pełnego miesiąca w domu.
Kwota może się zmienić. Przypomnijmy bowiem, że od lipca zmieniają się zasady w obliczaniu przez firmy energetyczne cen prądu. Znika też tymczasowo opłata mocowa. Stawki mogą się więc zmienić, o czym pisaliśmy w Business Insider Polska wielokrotnie. Prawdopodobnie będzie trochę taniej.
Autor: Jakub Ceglarz, dziennikarz Business Insider Polska
Dziennikarz Business Insider Polska. Biznes, makroekonomia, rynek pracy
Więcej artykułów tego autora