Kup subskrypcję
Zaloguj się

Żłobki drożeją, a to dopiero początek. "Prywaciarze czekają na babciowe"

Od lipca publiczne żłobki są minimalnie droższe. To jednak nic w porównaniu z niektórymi prywatnymi placówkami, które jesienią planują znacznie bardziej dotkliwe podwyżki. — Kierowniczka wprost powiedziała, że jak wejdzie babciowe, to ona podniesie czesne. To dla nich będą żniwa — słyszymy od pani Joanny, która posyła syna do prywatnej placówki.

Opieka nad dziećmi w żłobkach zdrożeje już jesienią.
Opieka nad dziećmi w żłobkach zdrożeje już jesienią. | Foto: Marek BAZAK/East News / East News

W Business Insider Polska co jakiś czas pokazujemy, że wysokość opłat za publiczny żłobek jest nierozerwalnie powiązana z płacą minimalną. Każda podwyżka dla najsłabiej zarabiających oznacza jednocześnie, że i rodzice muszą płacić więcej za opiekę nad dzieckiem w wieku od 1 do 3 lat.

Podwyżek nie odczuwają rodzice maluchów w Warszawie. Tam od 2019 r. decyzją prezydenta miasta rodzice nie płacą za pobyt swojego dziecka w żłobku. Jedyny koszt dla nich to wyżywienie ich pociech w placówce. To zazwyczaj sięga 200-300 zł miesięcznie.

Poza Warszawą zazwyczaj płacić już trzeba. Mechanizm jest podobny dla wielu mniejszych i większych miejscowości, gdzie funkcjonują samorządowe żłobki.

Zobacz także: Zamontowałem klimatyzację w mieszkaniu. Tyle mnie to kosztuje do dziś

Zazwyczaj czesne jest ujmowane jako z góry określona część najniższego wynagrodzenia za pracę. A skoro to rośnie, to automatycznie rosną też opłaty dla rodziców.

We Wrocławiu na przykład stawka wynosi 18 proc. płacy minimalnej. Od stycznia opłata sięgała więc 763,56 zł. W lipcu stawka podniosła się symbolicznie, bo do 774 zł. To nieco ponad 10 zł miesięcznie. Do powyższej kwoty dochodzi jeszcze wyżywienie, które w zależności od placówki potrafi wahać się od 10 do nawet 25 zł dziennie.

W innych miastach opłaty też idą w górę. W Bydgoszczy stawka żłobkowa wynosi mniej, bo 13,5 proc. W pierwszym półroczu rodzice płacili więc 572 zł. Teraz jest to 580,5 zł. Czesne można obniżyć, jeżeli rodzinie przysługuje zasiłek albo do tego samego żłobka chodzi więcej niż jedno dziecko z danej rodziny.

Stosunkowo najmniej muszą płacić rodzice w Lublinie. Tu stawka to jedynie 10 proc. płacy minimalnej, czyli 424,20 zł od stycznia i 430 zł od lipca.

Z kolei w Łodzi stawka to aż 20 proc., czyli z 848,40 rośnie do 860 zł miesięcznie. W przypadku drugiego i kolejnego dziecka przysługuje 50-proc. zniżka na czesne.

"Prywaciarze" liczą na babciowe

Tyle publiczne żłobki, które co do zasady są znacznie tańsze od tych prywatnych. Do tego wciąż obowiązują przepisy, które rodzicom jedynaków przyznają 400 zł tzw. żłobkowego. Ostatecznie więc opłaty można nieco obniżyć.

Od października wszystko zostanie jednak wywrócone do góry nogami. Wszystko za sprawą babciowego. Wszystkie przepisy są już w tej sprawie gotowe, o czym informowaliśmy w Business Insider Polska.

Jednym z komponentów babciowego jest aktywnie w żłobku, który jest przeznaczony dla rodziców, którzy zdecydują się na wysłanie dziecka do placówki.

Tu państwo pokrywa czesne w żłobku maksymalnie do wysokości 1,5 tys. zł, ale jeśli wynosi ono 1 tys. zł, to rodzice nie dostaną pozostałych 500 zł w gotówce.

Mówiąc w skrócie: państwo opłaci rodzicom czesne w żłobku do kwoty 1,5 tys. zł miesięcznie. Właściciele placówek chcą to wykorzystać. Bo skoro państwo dopłaca, to przecież można ustalić czesne równie dobrze na poziomie 1 tys., jak i 1,4 tys. zł miesięcznie. Rodzice i tak tego nie zapłacą, a żłobek zarobi więcej.

Rodzice na facebookowych grupach wskazują, że spodziewają się podwyżek od października. — Zawsze po wakacjach podnosili opłaty, zwykle o 100-150 zł, ale teraz pewnie skok będzie jeszcze wyższy — mówi jedna z matek.

— Kierowniczka już nam zapowiedziała, żebyśmy szykowali się na podwyżkę "babciową" — mówi z kolei Business Insiderowi pani Joanna, która posyła 2-letniego syna do jednego z prywatnych żłobków we Wrocławiu. W publicznej rekrutacji nie wystarczyło dla niego miejsca.

Jak dodaje nasza rozmówczyni, do tej pory czesne wynosiło 920 zł, do tego 20 zł dziennie za wyżywienie. — Skoro państwo może zapłacić nawet 1,5 tys. zł, to tylko głupi by tego nie wykorzystał — komentuje.

Niektóre placówki próbują jednak kombinować jeszcze bardziej. Pani Joanna przytacza historię jednej z przyjaciółek.

— Koleżanka w prestiżowym żłobku bez miejskiego dofinansowania płaci za córkę 1,4 tys. zł czesnego miesięcznie. Dzięki dodatkowi z ZUS wychodzi jej 1 tys. zł co miesiąc. Niedawno opowiadała mi, że kierowniczka chce podnieść opłatę do ponad 2 tys. zł, gdy tylko ruszy babciowe — relacjonuje.

Jak dodaje, w tym przypadku doszło do buntu, bo podwyżka to prawie 50 proc. — Między wierszami rodzice usłyszeli, że "o co im chodzi, przecież i tak będą płacić mniej, bo 1,5 tys. zł zapłaci państwo". Zrobiła się awantura i nie wiem, na czym ostatecznie stanęło, ale to tylko pokazuje, że na babciowym bardzo zyskają właściciele żłobków — puentuje nasza rozmówczyni.

Dzieje się więc coś, co jeszcze w toku konsultacji do projektu ustawy podnosili związkowcy.

"Forum Związków Zawodowych wyraża obawę o segment programu pt. aktywnie w żłobku. Infrastruktura w tym zakresie pozostawia wiele do życzenia. FZZ wyraża obawę, iż w długoterminowym wymiarze, bez radykalnego zwiększenia finansowania w zakresie budowy publicznych żłobków, zaprezentowany element programu spowoduje ostatecznie wzrost opłat, a nie wzrost dostępności do miejsc w żłobkach" — alarmowało FZZ przed uchwaleniem przepisów.

Babciowe wchodzi w październiku

Ustawa wprowadzająca program Aktywny rodzic zakłada tak naprawdę trzy osobne świadczenia dla rodziców dzieci w wieku żłobkowym, czyli od 12. do 35. miesiąca życia.

Składa się z trzech komponentów:

  • aktywni rodzice w pracy, czyli część przeznaczona dla osób wracających do pracy, którzy chcą zatrudnić opiekunkę, nianię, babcię, siostrę, dziadka, wujka, ciocię czy koleżankę do opieki nad dzieckiem. Tu świadczenie wynosi 1,5 tys. zł miesięcznie
  • aktywnie w żłobku — dla rodziców, którzy zdecydują się na wysłanie dziecka do placówki, najczęściej żłobka. Tu państwo pokrywa czesne w żłobku maksymalnie do wysokości 1,5 tys. zł, ale jeśli wynosi ono 1 tys. zł, to rodzice nie dostaną pozostałych 500 zł w gotówce
  • aktywnie w domu, z którego skorzystają ci rodzice, którzy postanowią mimo wszystko zostać z dzieckiem w domu. Oni dostaną 500 zł miesięcznie przez dwa lata

Co istotne, dwa ostatnie świadczenia zastąpią istniejące do tej pory. Aktywnie w żłobku to rozbudowana wersja "żłobkowego", które znamy dziś i które wynosi 400 zł miesięcznie. Z kolei aktywnie w domu to niejako następca rodzinnego kapitału opiekuńczego, które dziś też wynosi 500 zł, ale przysługuje tylko na drugie i kolejne dziecko. Po zmianach dotyczyć będzie również jedynaków.

Według zapowiedzi rządu z przynajmniej jednego z trzech komponentów skorzystać będzie mogło 577 tys. dzieci. W budżecie jest na to zabezpieczona kwota 9 mld zł rocznie, która będzie jednak różnić się w zależności od poszczególnych lat i liczby dzieci między 12. a 35. miesiącem życia.

Wnioski ZUS zacznie przyjmować 1 października. Wypłata pieniędzy zaplanowana jest jednak dopiero na listopad. Szczegóły na ten temat przedstawialiśmy w Business Insider Polska.