Drako�skie kary za doping. "Nawet za przest�pstwa nie p�aci si� takich kwot"

Fi�scy biegacze narciarscy nie chc� podpisywa� um�w z rodzim� federacj� po tym, jak ta podnios�a kary za stosowanie dopingu. Od przysz�ego sezonu mia�yby zosta� zwi�kszone a� pi�ciokrotnie, przez co przy�apany sportowiec musia�by zap�aci� a� p� miliona euro. "Nikt normalny nie mo�e sobie pozwoli� na tak wielkie sumy" - m�wi� oburzeni narciarze.

W Fińskiej Federacji Narciarskiej wybuchł nie lada skandal. Jak podał portal championat.com, czołowi biegacze narciarscy nie chcą ponownie podpisywać kontraktów ze związkiem. Są oburzeni wysokością grzywien, jakie musieliby zapłacić, w przypadku gdy w ich organizmach znalazłyby się niedozwolone substancje.

Zobacz wideo Justyna Kowalczyk w "Wilkowicz Sam na Sam": Wciąż nie zasypiam bez leków nasennych. Ale teraz przyszedł czas, żeby już chociaż nie było widać tego umartwienia

Finowie oburzeni wysokością kar. "Nawet za przestępstwa nie trzeba płacić takich kwot"

System, w którym zawodnik, u którego stwierdzono stosowanie środków dopingujących, musi płacić kary na konto rodzimej federacji, nie jest w Finlandii niczym nowym. W zeszłym roku za tego typu wykroczenia była przewidziana grzywna w wysokości 100 tys. euro. Tym razem kwota ta miałaby wzrosnąć aż pięciokrotnie. Łatwo policzyć, że równałoby się to z wydatkiem rzędu pół miliona euro.

Sportowcy uznali więc ten zapis w umowie za niedopuszczalny. - Pomysł grzywien w wysokości co najmniej pół miliona euro jest całkowicie absurdalny, a wręcz bezczelny. W Finlandii nawet za przestępstwa nie trzeba płacić takich kwot. Nikt normalny nie może sobie pozwolić na tak wielkie sumy. Nasuwa się pytanie, czy federacja narciarska nie wierzy w czystość swoich narciarzy? Byłoby nie do pomyślenia, żeby sportowiec otrzymał tak duże odszkodowanie, gdyby to on pozwał federację - oburzał się jeden z biegaczy na łamach Ilta-Sanomat.

Dyrektor fińskiej federacji broni swojej decyzji. "Żaden sportowiec nie może nawet pomyśleć o stosowaniu dopingu"

W temacie zabrał głos także dyrektor generalny fińskiej federacji Ismo Hamalainen. - Konieczne jest to, aby żaden sportowiec nawet nie pomyślał o stosowaniu dopingu, wtedy wysokość grzywny nikomu nie będzie przeszkadzać - wyjaśnił. Wyraził też niezadowolenie z prowadzonych rozmów z biegaczami. - Tęsknię za szczerą rozmową ze sportowcami, tak żeby wszystko odbyło się w dobrym nastroju. Trudne problemy w życiu zazwyczaj trzeba rozwiązywać w ten sposób: najpierw poważna dyskusja, potem wspólna decyzja i pójście do przodu - tłumaczył.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Pomysł skrytykowali jednak nawet prawnicy. Ich zdaniem tak drakońskie kary są nieproporcjonalne względem winy. - Punktem wyjścia prawa o karach umownych jest to, że aby były ważne, muszą być w rozsądnej proporcji do szkody spowodowanej naruszeniem. Wysokość grzywny musi być równa rzeczywistej szkodzie - powiedział fiński prawnik Olli Rauste. Innym problem pojawia się również w momencie, gdy zawodnik zażyje niedozwolone środki nieświadomie.

Wi�cej o: