Iga �wi�tek jest królową "mączki", co udowodniła w tym sezonie. Triumfowała kolejno w Madrycie, Rzymie i Roland Garros. W tym tygodniu rywalizowała na trawie, która nie jest jej ulubioną nawierzchnią. W dwóch pierwszym rundach nie straciła nawet seta, co stawiało ją w roli faworytki do wygrania turnieju. Bez większych problemów rozprawiła się z Sofią Kenin i Petrą Martić. Kolejne wyzwanie czekało na nią w III rundzie. I z nim już sobie nie poradziła, choć początek miała fenomenalny.
W pierwszym secie z Julią Putincewą Świątek pokazała dobry tenis. Miała kilka okazji do przełamania Kazaszki, ale ostatecznie wykorzystała jedną z nich i wygrała 6:3. W drugiej odsłonie miała zdecydowanie więcej problemów. Dała się przełamać rywalce i to dwukrotnie, przez co przegrała 1:6. O wszystkim zadecydował trzeci set. W nim Polka nie potrafiła się odnaleźć, a jej kryzys i niemoc jedynie się pogłębiały. Finalnie przegrała 2:6 i pożegnała się z turniejem.
Eksperci nie kryli zaskoczenia takim przebiegiem rywalizacji. "Smutny i nadspodziewanie szybki koniec tej edycji Wimbledonu dla polskich singlistów" - podkreślała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Już wcześniej dziennikarka zwracała uwagę, że Świątek miała spore problemy z opanowaniem emocji. Te pojawiły się w drugim secie. "Na razie to bardziej Iga Świątek reaguje tak, jak przyzwyczaiła nas do tego Julia Putincewa. Oby po tej przerwie nastąpiło ponowne odwrócenie ról" - pisała Niedziałek, wyrażając nadzieję, że Polce uda się opanować emocje.
O nerwach wspominał też Adam Romer z Tenisklub. "Polka wyraźnie poddenerwowana. (...) Wychodzi z notesem w ręku…" - pisał.
"Iga Świątek odpadła z Wimbledonu! Niespodzianka na pewno, co tam się wydarzyło?" - nie dowierzał Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Rozczarowany przebieg spotkania Świątek - Putincewa, a właściwie niemocą Polki był też Maciej Łuczak z Meczyków. "Oczywiście trudno nie docenić poziomu, na jakim zagrała Putincewa, ale strasznie się posypała Iga Świątek. Mnóstwo błędów, brak odpowiedzi na dominację rywalki, brak wprowadzenia czegoś nowego. Spore rozczarowanie i nie chodzi o samo odpadnięcie, a o to jak do niego doszło" - zauważył dziennikarz.
Słabe strony Polki wyliczył też Mateusz Ligęza z Radia Zet. "Po pierwszym secie gra Polki całkowicie się rozstroiła. Dużo niewymuszonych błędów, nadgarstek przestał się słuchać. Londyńska trawa wciąż dla Igi wielką zagadką" - podkreślał.
"Niestety, ale nie da się doskonalić gry na trawie bez rozgrywania meczów na trawie. W tym sezonie wszyscy wiemy, jakie były okoliczności. Dlatego do tego Wimbledonu podchodziłem na spokojnie. Za dużo znaków zapytania" - ocenił Rafał Smoliński.
"I wszystkie te zdjęcia z tematu: 'Iga Świątek wygrała ten mecz'... poszły się je**ć. Bardzo słaby mecz Igi, szkoda. Ale i tak najważniejsze są Igrzyska. Zrozumieć lekcję i leci po złoto" - podkreślał Maciej Wooden.
O tym, że teraz najważniejsza jest impreza w Paryżu, wspominał również Dawid Żbik z Eurosportu.
"Przyjemnie oglądało się Igę w poprzednich meczach, również w tym pierwszym secie z Putintsevą, pojawiały się nawet nadzieje na lepszy wynik. Cel: igrzyska olimpijskie. Z trawą nie było po drodze w tym sezonie, ale nie obrażałbym się na nią" - pisał.
Występ Polki na Wimbledonie docenił profil "Z kortu" na X. Jak podkreślił, widać było poprawę w grze Świątek na trawie, szczególnie w poprzednich meczach, co daje nadzieje na przyszłość. "Brawa dla Julii Putincewej. Od końcówki pierwszego seta weszła na znakomity poziom. Zasłużone zwycięstwo, była niemal bezbłędna. Mimo porażki, widać progres w grze Igi na trawie. Kolejne cenne doświadczenie na przyszłość" - podkreślał.