Iga Świątek w pierwszym meczu Wimbledonu pokonała Sofię Kenin (49. WTA). W drugiej rundzie wpadła na Petrę Martić (85. WTA) i z nią również nie miała większych problemów. Po 80 minutach gry pokonała ją 6:4, 6:3.
Być może Martić nie była w optymalnej formie. Jeszcze w pierwszym secie musiała wziąć przerwę medyczną, do czego Polka nawiązała w pomeczowym wywiadzie. - Jestem bardzo szczęśliwa z powodu wygranej. Na pewno nie było łatwo, Petra często zmienia rytm, może zagrać topspinem, a może zagrać slajsem. Musiałam się szybko przystosować. Mam nadzieję, że nic jej nie dolega, ta przerwa medyczna nie wyglądała zbyt dobrze. Oby wszystko było w porządku - powiedziała. Po czym dostała gromkie brawa od publiczności.
Prowadzący zwrócił uwagę, że dzięki zwycięstwu nad Chorwatką Świątek przedłużyła imponującą passę. Po raz ostatni przegrała 20 kwietnia z Jeleną Rybakiną (4. WTA) w półfinale turnieju w Stuttgarcie. Od tamtego czasu wygrała 21 spotkań i zdobyła trzy tytułu (w Madrycie i Rzymie oraz Roland Garros).
- To nie pierwszy raz, gdy przystępuję do tego turnieju z serią zwycięstw - przypomniała uśmiechnięta 23-latka. I dodała: - To nie jest łatwe mieć taki bagaż. W tym roku jest inaczej, mam wrażenie, że nikt się na tym nie skupia. Dwa lata temu było ciężej, to było to ponad 30 spotkań (dokładnie 37 - red.).
Tamta seria została przerwana właśnie w Wimbledonie, w meczu trzeciej rundy z Alize Cornet. Polka nie ukrywa, że nadal chce doskonalić się na kortach trawiastych. - Gram na innej nawierzchni, mam inne wyzwania i skupiam się na nich, a nie na statystykach. Chcę być lepsza na trawie, to mój główny cel. Nie ma poczucia, że muszę coś udowodnić, to zupełnie inna historia. Niejako zaczynam z czystą kartą - oznajmiła. I już widzi progres w niektórych elementach. - Serwuję znacznie lepiej i to znacznie pomaga - stwierdziła.
W trzeciej rundzie Wimbledonu Iga Świątek zagra z Julią Putincewą (35. WTA). Będzie to ich piąte starcie, cztery poprzednie wygrała Polka.