Iga �wi�tek nie wytrzyma�a. Polski kibic przesadzi�. "Podnosi� i opuszcza�"

- Podnosi� i opuszcza�, podnosi� i opuszcza�. A to wszystko dzia�o si� w miejscu, w kt�rym Coco podrzuca�a pi�k� - tak Iga �wi�tek opowiada o sytuacji, w kt�rej przeszkadza� jej polski kibic. - Na pewno chcia� mi pokaza� swoje wsparcie - troch� usprawiedliwia fana finalistka Roland Garros 2024.

Iga �wi�tek pokonała Coco Gauff 6:2, 6:4 w półfinale Roland Garros. Pod koniec meczu najlepsza tenisistka świata denerwowała się zachowaniem jednego ze swoich fanów. Mężczyźnie uwagę zwracała sędzia meczu, a chwilę wcześniej Iga - tak słyszeliśmy na trybunie prasowej - krzyknęła coś o fladze.

Zobacz wideo Zaskakujące pytanie do Igi Świątek

- Co się wydarzyło z tą flagą? - od takiego pytania jednego z dziennikarzy zaczęła się polskojęzyczna część konferencji prasowej Igi. - Po prostu pan ją podnosił i opuszczał, podnosił i opuszczał - mówiła i gestykulowała Świątek. - Jak ona tak znikała i się pojawiała, to ciężko jej było nie zauważyć. A to wszystko się działo w miejscu, w którym Coco podrzucała pi�k� [do serwisu], więc chciałam zapobiec temu, żeby mnie to miało rozproszyć. On chciał mi pokazać tę flagę, bo to już była taka faza meczu, że chciał pokazać swoje wsparcie. Tutaj nie ma większej historii - wyjaśniła Iga.

Świątek szczerze: "Myślę, że ma to sens"

Mecz z Gauff Świątek wygrała pewne. To było już jej 11 zwycięstwo nad Amerykanką w ich 12. pojedynku. Jedyny słabszy moment w czwartkowym meczu w Paryżu Iga miała wtedy, gdy w drugim secie rywalka przełamała jej serwis i wyszła na prowadzenie 3:1.

Na tę sytuację Świątek zareagowała kapitalnie - wygrała cztery kolejne gemy. Jeden z dziennikarzy zapytał Igę, czy przegrany gem przy swoim serwisie był dla niej bodźcem do lepszego grania. - Myślę, że ma to sens - odpowiedziała. - Moim celem jest utrzymywanie intensywności niezależnie od tego, jaki jest wynik. Nie czułam, że ona jakoś spadła. Mój team mi trochę powiedział, że przez to zostałam przełamana, ale po prostu Coco zagrała tam dwie dobre akcje i wygrała o dwa punkty więcej, niż zazwyczaj wygrywała na moim serwisie. Ale czułam, że mogę się poprawić i od razu następny, returnowy gem zagrać znowu trochę szybszą ręką i trochę presji wywrzeć - tłumaczyła Iga.

Świątek odrobi lekcje. "Nawet jak będzie szło w jedną stronę"

W sobotnim finale Świątek zmierzy się z Jasmine Paolini. 28-letnia Włoszka z polskimi korzeniami jest 15. w światowym rankingu i dochodząc do finału Roland Garros, osiągnęła życiowy sukces. Świątek mierzyła się z nią dwa razy - w 2018 roku pokonała ją w drugiej rundzie turnieju w Pradze 6:2, 6:1, a w 2022 roku wyeliminowała ją w pierwszej rundzie US Open, wygrywając 6:3, 6:0.

- Mijamy się na wszystkich turniejach. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ona gra, ale nigdy nie analizowałam jej gry tak, jak to teraz będzie trzeba przeanalizować. Dużo na razie nie powiem, ale na pewno jest dobra w obronie i jest taką zawodniczką, która walczy do końca. Tutaj nawet jak będzie szło w jedną stronę, to nie będzie przesądzone, jak mecz się skończy. Trzeba będzie być skoncentrowanym i kontynuować po prostu to, co sobie z trenerem założymy. Taktycznie muszę się przygotować, bez dwóch zdań - powiedziała Świątek tuż po tym, jak dowiedziała się, że to z Paolini zagra o swój czwarty tytuł mistrzyni Roland Garros i piąty tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Wi�cej o: