Aryna Sabalenka (2. WTA) w finale Australian Open pokonała Qinwen Zheng (7. WTA) 6:3, 6:2 i zdobyła drugi wielkoszlemowy tytuł w karierze. Wcześniej Białorusinka nie przegrała ani jednego seta we wszystkich meczach i stosunkowo rzadko denerwowała się na korcie. Szczególnie zmiana nastawienia mentalnego została zauważona przez ekspertów. Sabalenka ma na to swoją teorię.
Nieco łagodniejsze usposobienie Sabalenki procentowało w trakcie turnieju, zarówno na korcie, jak i poza nim. Wiceliderka światowego rankingu niemal w każdym meczu mogła liczyć na gigantycznie wsparcie kibic�w, za co dziękowała tuż po zakończeniu zmagań. Do tej pory Białorusinka dość rzadko była faworyzowana przez fanów, którym nie odpowiadały jej zachowania, często impulsywne i bardzo nerwowe. Skąd więc tak duża zmiana?
Sama Sabalenka uważa, że dokonała postępów w życiu osobistym i to pozytywnie odbija się na jej grze. Te miały nastąpić dzięki... najlepszej przyjaciółce Białorusinki. - Powiedziałabym, że teraz jestem bardziej otwarta. Ciesze się, że udało mi się zbudować kilka przyjaźni. Szczególnie tą z Paulą - wyznała Sabalenka w rozmowie z WTA Insider. Chodzi oczywiście o Paulę Badosę (83. WTA), czyli hiszpańską tenisistkę, która w ostatnich miesiącach chętnie pokazuje się z Sabalenką.
- Wcześniej byłam taka zamknięta i tak bardzo bałam się otworzyć na ludzi. Naprawdę ciesze się, że mam taką przyjaciółkę jak Paula. To pomogło. Ona jest najlepsza. Naprawdę kocham tę dziewczynę - dodała Sabalenka.
Dzięki przyjaźni i pracy nad sobą wiceliderka światowego rankingu stała się spokojniejsza na korcie, co pozwala jej na osiąganie jeszcze lepszych wyników. - Jestem naprawdę dumna, że udało mi się zrozumieć siebie. Mam nad sobą kontrolę, a trudno było to poprawić, będąc tak emocjonalną osobą. Każdy to widzi, ale kontrolowanie siebie na korcie to naprawdę trudna praca - podsumowała zwyciężczyni Australian Open.