�arty si� sko�czy�y. Cierpliwo�� te�. Jasne stanowsko �wi�tek. Nie jest sama

Dominik Senkowski
Iga �wi�tek pokona�a Coco Gauff 6:0, 7:5 w swoim drugim meczu podczas turnieju WTA Finals 2023 w Cancun. Po meczu polska tenisistka zabra�a g�os w sprawie zamieszania wok� Organizacji Kobiecego Tenisa. Wida�, �e u czo�owych zawodniczek ko�czy si� cierpliwo�� w stosunku do WTA.

Obraz spotkania Igi Świątek z Coco Gauff w Cancun to kolejny dowód na słabość federacji zarządzającej kobiecymi rozgrywki. Polka i Amerykanka musiały rywalizować przy bardzo wietrznej pogodzie. Warunki przeszkadzały obu zawodniczkom, a Świątek po prostu lepiej w nich się odnalazła. 

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Iga Świątek o warunkach w Cancun

Po zakończeniu spotkania wiceliderka rankingu przyznała na konferencji prasowej, że wszystkie tenisistki są zjednoczone w celu wprowadzenia pewnym zmian w kobiecym tourze. Magazyn „The Athletic" informował ostatnio, że zawodniczki żądają wyraźnych zmian w zakresie zapewnienia płacy minimalnej (uzależniona od miejsca w rankingu), zabezpieczenia ich interesów w sytuacji kontuzji lub macierzyństwa, reformy kalendarza rozgrywek czy poprawy warunków na poszczególnych turniejach. 

Tenisistki wystosowały swoje oczekiwania jeszcze przed turniejem w Meksyku. Sposób organizacji imprezy WTA Finals tylko dolewa oliwy do ognia. Kort główny w Cancun został oddany do użytku na ostatnią chwilę, jest nierówny, a piłka odbija się w sposób zaskakujący. Do tego w ciągu dnia pada i wieje silny wiatr. - Nie potrafię sobie przypomnieć podobnego meczu w takich warunkach. Przecież warunki tutaj o tej porze roku można było przewidzieć - mówiła Świątek, cytowana przez Żelisława Żyżyńskiego, dziennikarza Canal Plus. 

Bunt tenisistek

Relacje na linii WTA - czołowe tenisistki świata są fatalne. Kolejne zawodniczki odważają się skrytykować organizację. Jeszcze kilka miesięcy temu swoje uwagi wyrażały zwykle tylko Iga �wi�tek czy Jessica Pegula. Teraz? Grzmią zarówno Jelena Rybakina, Aryna Sabalenka czy Marketa Vondrousova. A przecież do przestrzeni publicznej nie dociera wszystko. Zawodniczki mają dość i coraz wyraźniej sygnalizują potrzebę zmian, a może nawet rewolucji w WTA.

Turniej w Cancun jest idealnym podsumowanie sposobu, w jaki federacja zarządza rozgrywkami. Zaczęło się od tego, że lokalizację imprezy ogłoszono znów na dwa miesiące przed jej rozpoczęciem - podobnie jak rok temu w stosunku do Fort Worth. Z tego powodu pojawiły się problemy z frekwencją na trybunach. 

WTA może tłumaczyć się problemami finansowymi, ale jak wyjaśnić takie błędy, jak np. pomyłkę w dacie losowania grup turniej. Błędna informacja wisiała na stronie WTA przez kilka dni, nikt się tym nie przejął. Pieniądze nie mogą być usprawiedliwieniem dla działaczy przy okazji każdej kolejnej wtopy. Tych w Meksyku jest bez liku. 

Co dalej?

Co dalej? Można się tylko obawiać, czy w Cancun nie dojdzie do powtórki z sytuacji z tegorocznego turnieju w Rzymie. Wówczas podczas ceremonii po finale pomylono nazwiska zwyciężczyni i finalistki. Zażenowane twarze Jeleny Rybakiny i Anheliny Kalininy mówiły wszystko (wygrała wtedy Rybakina).

Symboliczne, że to wszystko dzieje się w momencie, gdy WTA obchodzi swoje 50. urodziny. Legenda tenisa Billie Jean King i jej koleżanki zakładały organizację, która miała stać na straży praw tenisistek. Dziś zawodniczki uważają, że stwarza zagrożenie dla ich zdrowia i bezpieczeństwa. 

Rozpoczynający się w poniedziałek okres między sezonami - kolejny rusza na początku stycznia - zapowiada się niezwykle burzliwie. Być może dojdzie do zmian w WTA, a słychać nawet plotki, że tenisistki mogłyby się zdecydować na powołanie nowej organizacji. Ich cierpliwość już się kończy. 

Wi�cej o: