Hubert Hurkacz nosi zegarek szwajcarskiej marki Gerald Charles. Konkretnie model GC Sport GC2.0-TX-TN-01, za który trzeba zapłacić 19 tysięcy dolarów, czyli ponad 78 tysięcy złotych. Błyskotka Hurkacza - jak zauważa "Fakt" - pochodzi z najnowszej kolekcji, która nie jest jeszcze dostępna w oficjalnej sprzedaży. Niedawno rozpoczęła się dopiero przedsprzedaż modelu. Na stronie internetowej producenta widnieje informacja, że dostawa zegarków rozpocznie się dopiero we wrześniu.
"Fakt" przyuważył nowy zegarek na ręku Hurkacza podczas ostatniego turnieju ATP 1000 w Cincinnati. Polak grał w nim m.in. w sobotnim półfinale przeciwko Carlosowi Alcarazowi. Hurkacz pokazał się w tym meczu z dobrej strony. Niestety po zaciętym spotkaniu przegrał z obecnie najlepszym tenisistą na świecie 6:2, 6:7, 3:6.
Mimo to Hurkacz może mieć powody do zadowolenia, bo dzięki dobremu występowi w Cincinnati zyska 350 punktów w rankingu ATP. To dlatego, że w zeszłym roku w tym turnieju odpadł już w II rundzie, wtedy lepszy od niego okazał się John Isner. Na ten moment Polak w rankingu ATP Live ma 2035 punktów, awansował na 17. pozycję. Ma niewielką stratę do Camerona Norriego, ale jednocześnie niewielką przewagę nad goniącym go Lorenzo Musettim.
Kolejną okazją dla Hurkacza, by zdobyć rankingowe punkty, będzie US Open. W poprzednim sezonie polski tenisista odpadł w tym turnieju w II rundzie po porażce z Ilją Iwaszką (96. ATP). Tegoroczne US Open startuje 28 sierpnia i potrwa do 10 września.