Tajemniczy nap�j Piotra �y�y. Wypi� i odlecia�. "Lepiej nie pyta�"

Jakub Balcerski
Jeszcze tydzie� temu w Vikersund Piotr �y�a zastanawia� si�, czy ma motywacj� i si��, �eby przyjecha� na fina� Pucharu �wiata do Planicy. Tymczasem ju� w czwartkowych kwalifikacjach odda� tu sw�j skok sezonu: polecia� na 241 metr�w i zaj�� drugie miejsce. Polak m�wi�, �e pom�g� mu tajemniczy nap�j, a wcze�niej rozmowa z Thomasem Thurnbichlerem, po kt�rej by� ju� pewny wyjazdu do S�owenii.

- Piotrek, coś ty tam wypił dzisiaj? - pytał się Żyły, gratulując skoczkowi świetnego wyniku w kwalifikacjach Dawid Kubacki. - Lepiej nie pytać - śmiał się tylko drugi skoczek pierwszej serii ocenianej weekendu w Planicy. - Daj się napić potem - rzucił tylko w odpowiedzi Kubacki, który w kwalifikacjach zajął 26. miejsce.

Zobacz wideo Anze Lanisek otrzymał od Dudy odznaczenie państwowe. Prezydent pojawił się pod skocznią w Planicy

Tajemniczy napój Piotra Żyły. "Nie powiem wam. Może na koniec"

Jeśli Żyła nie zdradził, co wypił przed czwartkowymi lotami nawet Kubackiemu, to trudno było się spodziewać, że ujawni to mediom. - Nie powiem wam - potwierdził skoczek. - Może na koniec. Ale to dodało energii, pewności i stabilności trochę - ujawnił jedynie Żyła.

W treningach skakał po 216,5 i 226 metrów. W pierwszym znalazł się na 18., w drugim na szóstym miejscu. Ale, dopiero gdy się rozskakał, odpalił prawdziwą petardę. Jako jedyny przekroczył w czwartek rozmiar mamuta w Planicy - poleciał na aż 241 metrów. I ustał ten lot, choć musiał ugiąć nogi, a o telemarku nie było mowy. Długo prowadził w kwalifikacjach, ale ostatecznie był drugi.

Z Japończykiem Ryoyu Kobayashim, który lądował na 230. metrze, przegrał o zaledwie 0,6 punktu. Głównie notami - choć Żyła za odległość zarobił 13,2 punktu więcej, to miał aż o 10,5 punktu niższe oceny od sędziów. Skakał też z niższego rozbiegu od zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni, co dało mu o 8,9 punktu więcej dodane za belkę, ale miał też o wiele korzystniejsze warunki - odjęto mu o 12,2 punktu więcej za wiatr pod narty.

"Puuu i mnie tam wcisnęło". Żyła nie chciał próbować telemarku po szalonym locie

Tu tajemniczy napój był już bezradny. - Jakbym lądował telemarkiem, kurde! Ale leciałem tak szybko, tak mnie tam przyspieszało. W sumie próbowałem, ale kurde, jak tam jeszcze wywalało ludzi wcześniej, to wolałem bezpieczniej - wyjaśnił Żyła. I faktycznie trudno było jednak oczekiwać, żeby Polak ryzykował lądowanie na najwyższe noty przy takim stanie zeskoku, jaki w czwartek zastali skoczkowie na Letalnicy. W środę na oficjalnych testach było za miękko i śnieg się topił, a dzień później po chłodnej nocy tam, gdzie lądują skoczkowie, pojawił się lód. To poskutkowało dwoma groźnie wyglądającymi upadkami: Caseya Larsona i Eetu Nousiainena.

- Też dawno tak daleko nie skoczyłem, to nie miałem takiego czucia. Rozpędzało mnie na dole, szybko leciałem strasznie. Próbowałem coś tam markować, ale potem: puuu i mnie tam wcisnęło. I tak jestem zadowolony, bo to był fajny dzień ogółem, skoki treningowe też miałem dobre. W końcu można było lecieć, a nie spadać - wskazał Żyła.

Żyła: W Vikersund byłem bardzo zmęczony, ojej. To aż nie do wiary

Jednak jeszcze tydzień wcześniej w Vikersund Żyła kończył turniej Raw Air w fatalnym nastroju. W trzyseryjnym konkursie z udziałem 30 zawodnik�w odpadł już po pierwszej rundzie, a w żadnym ze skok�w na jednej z największych skoczni świata nie przekroczył 200 metrów. Zastanawiał się nawet, czy nie odpuścić przyjazdu do Planicy i czy jest on konieczny. Myślał, czy już wcześniej nie wrócić do domu i nie odpocząć.

W odzyskaniu chęci do skakania pomogła między innymi rozmowa z Thomasem Thurnbichlerem. - Porozmawialiśmy, ale dużo nie musiał mnie motywować - mówił Żyła o dyskusji z trenerem polskich skoczków. - Jak już opuściłem skocznię w Vikersund, to motywacja, jak się pomyśli o Planicy, to jest jednak inna bajka. Dlatego dobrze tu przyjechać i tak to zakończyć - podkreślił.

Dla niektórych to może być wręcz niewytłumaczalne: Żyła w ciągu kilku dni przeszedł z niemal zamykania stawki do miejsca w ścisłej czołówce najlepszych na świecie. - Takie są skoki. Jakbym je znał, to bym był mistrzem świata. W sumie kiedyś byłem, ha, ha! - śmiał się Polak, któremu pod skocznią dopisywał dobry humor. - Tak po prostu jest. Musi wszystko się zgrać. W Vikersund byłem bardzo zmęczony, ojej. To aż nie do wiary. Nie pamiętam, kiedy byłem tak zmęczony całym tym Raw Airem i sezonem. Do tego na lotach człowiek męczy się jeszcze bardziej. Spałem dwa dni, potem wstałem i myślę sobie: pojadę do tej Planicy - tłumaczył Żyła.

Czy wystarczy mu teraz energii na resztę weekendu w Słowenii? - Ja już nie miałem siły, jak przyszedłem na skocznię - mówił i puszczał oko Żyła. - Nie będę nic szczególnego z siłami robił. Raczej powinno starczyć na cały weekend. To koniec sezonu, więc nie ma co się forsować, nie mamy już wielu treningów. Tu jest jak sobie czilować, więc idę sobie czilować - dodał i faktycznie szybko odszedł od grupki dziennikarzy.

Po takim skoku w kwalifikacjach Żyła będzie jednym z kandydatów do miejsca w czołówce w konkursach indywidualnych w Planicy - te zaplanowano na piątek o 15:00 i niedzielę o 9:30. W sobotę skoczków czeka rywalizacja drużynowa o 9:30. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Wi�cej o: