Zniszczo� nie wytrzyma�. Omal nie urwa� wi�za�. Najgorszy wyst�p w roku

W niedziel� by� trzeci w Lahti, w sobot� jest 41. w Oslo. Aleksander Zniszczo� kilka dni po najwi�kszym sukcesie w karierze prze�ywa najgorszy start w tym roku. - Powiedzia�bym brzydko, ale nie mog� - komentuje na gor�co.

Rok temu Kamil Stoch stwierdził, że skocznię w Oslo należałoby zburzyć. I dodał, że chętnie dorzuciłby się na zakup materiałów wybuchowych. Teraz podobne odczucia musi mieć Aleksander Zniszczoł.

Zobacz wideo Będzie nowy szef polskich skoków. Małysz zdradza szczegóły

Holmenkollbakken to kolebka skoków narciarskich. Skocznia w stolicy Norwegii jest bez wątpienia jedną z najważniejszych, najbardziej znanych w tym sporcie. Ale po przebudowie na MŚ 2011 ten już i tak kapryśny obiekt stał się - jak stwierdził Zniszczoł w piątek - skocznią francowatą. Konkursy rozgrywane na wzgórzu Holmenkollen zazwyczaj były loteryjne przez zmienne podmuchy wiatru. Ale od 2010 roku wybetonowana niecka skoczni jest na podmuchy wrażliwa jak chyba żadna inna w Pucharze Świata.

Jedna wielka dziura. Zniszczoł nie ma wątpliwości

Możliwe, że w sobotnich zawodach w Oslo Zniszczoł nie wykonał świetnego skoku. Jego ruch na progu wyglądał na zbyt gwałtowny, oko laika nie widziało tam płynności. Ale o technicznych aspektach nasz najlepszy obecnie skoczek nawet nie chce dyskutować. Zniszczoł jest pewny, że szanse na dobry wynik zabrał mu wiatr.

- Jedną wielką - odpowiedział Zniszczoł na pytanie reportera Eurosportu, które brzmiało tak: "Dużo dziur w powietrzu dziś spotkałeś?". - Dostałem strzała na buli i potem tylko spadłem jak kamień. Dostałem jakieś tam minus osiem punktów [-8,5 pkt za uśrednione podmuchy pod narty], w porównaniu do czołówki, która miała po około minus 20 punktów, to jest przepaść - analizował najwyżej sklasyfikowany Polak w tym sezonie. - Nie wiem, co powiedzieć więcej, jestem zły. Powiedziałbym brzydko, ale nie mogę - podsumowywał.

Po skoku na tylko 113 metrów Zniszczoł zajął dopiero 41. miejsce. W rozmowie z wysłannikiem Eurosportu był już spokojny, natomiast tuż po wylądowaniu i wyhamowaniu na przeciwstoku z taką wściekłością odpinał narty, jakby chciał urwać wiązania, a nie po prostu je odczepić.

Bolesny zjazd Zniszczoła, koniec serii. Żyła i Stoch ratowali sytuację

Dla Zniszczoła 41. miejsce to bardzo bolesny zjazd w zaledwie kilka dni po życiowym sukcesie. W niedzielę w Lahti był trzeci - pierwszy raz stanął na podium Pucharu Świata. W Oslo nigdy mu nie szło, nigdy tam w PŚ nie punktował, ale po piątkowych skokach na 20. miejsce w prologu oraz na 19. i 21. w treningach, miał nadzieję na znaczną poprawę tych wyników. Niestety - rzeczywiście dostał strzała. I to takiego, który kończy jego najlepszą serią w całej karierze. Od 1 stycznia, od konkursu w Garmisch-Partenkirchen, Zniszczoł wchodził do drugiej serii wszystkich kolejnych 15 zawodów Pucharu Świata.

Pod nieobecność w drugiej serii Zniszczoła, liderami naszej kadry w tym konkursie byli Piotr Żyła i Kamil Stoch. Żyła zajął 12. miejsce, choć w połowie konkursu był dopiero 20. W pierwszej serii skoczył 125 metrów przy mocnym wietrze pod narty (-14,1 pkt), natomiast w rundzie finałowej powtórzył tę odległość, ale zrobił to w dużo trudniejszych warunkach (-7,6 pkt) i dzięki temu znacznie awansował. Z kolei Stoch był po pierwszej serii dziesiąty, bo korzystając z mocnego wiatru pod narty (-17,8 pkt) uzyskał 128 m. W drugiej rundzie nasz najbardziej utytułowany zawodnik uzyskał 121,5 m (-9,7 pkt za wiatr) i spadł na 16. miejsce.

Z Polaków zapunktował jeszcze Maciej Kot (120 i 108 m), który zajął 30. miejsce. Natomiast razem ze Zniszczołem w pierwszej serii przepadł Dawid Kubacki (114 m i 42. miejsce).

Drugi konkurs w Oslo zaplanowano na niedzielę, na godzinę 14.20. O 13.00 poprzedzi go prolog.

Wi�cej o: