Czy Kubacki naprawd� tego nie pami�ta? Zadziwiaj�ce zachowanie polskiego skoczka

Kamil Stoch nie awansowa� do drugiej serii. Piotr �y�a nie awansowa� do drugiej serii. Czy Dawid Kubacki spisa�by si� w pi�tkowym konkursie P� w Lahti du�o lepiej od nich? On sam chyba uwa�a, �e tak i ewidentnie �a�uje, �e decyzj� trenera nie pojecha� na te zawody. Ale Dawidowi trzeba przypomnie� co�, co pami�ta bardzo niedok�adnie, mimo �e wydarzy�o si� zaledwie dwa lata temu.

Aleksander Zniszczoł zajął ósme miejsce. Brawo. I tyle. Więcej dobrych wiadomości z Lahti nie ma. Polskie skoki znów poniosły porażkę. Którą to już w tym sezonie? Trudno policzyć.

Zobacz wideo To on uczy polskich skoczków latać. Oto jak pracuje

Dopiero 36. miejsce w piątkowych zawodach zajął Kamil Stoch. A 37. był Piotr Żyła. Trzeciego z naszych starych mistrzów, czyli Dawida Kubackiego, w Lahti nie ma. Ale czy gdyby tam był, walczyłby o czołowe miejsca? To wątpliwe. Natomiast Kubacki chyba uważa, że możliwe.

- Wdrapywanie się na szczyt zawsze jest fajne, choć trudne. Spadanie z niego trwa moment i chyba bardzo boli? - stwierdził Tomasz Kalemba, dziennikarz Interii, w opublikowanej w piątek rozmowie z Dawidem Kubackim.

- To rzeczywiście boli. W ostatnim sezonie, kiedy trenerem był Michal Doleżal, też było źle i ciężko, a mimo wszystko byłem w stanie wyjechać z igrzysk z medalem olimpijskim. To pokazuje, że ten sport jest nieprzewidywalny i walka do końca potrafi się po prostu opłacić - odpowiedział mistrz świata i medalista olimpijski.

Tu chyba nie trzeba czytać między wierszami. Ale zacytujmy jeszcze jeden fragment, żeby nie było żadnych wątpliwości, że Kubacki ocenia decyzję trenera jako złą, że on siebie wystawiłby do składu na kolejny Puchar Świata, a nie wysłał na treningi do Eisenerz. A zatem:

Kalemba: "We wcześniejszych rozmowach przyznawałeś, że byłeś zaskoczony decyzją trenera Thomasa Thurnbichlera, który nie powołał cię na zawody Pucharu Świata w Lahti. Można powiedzieć, że pod koniec sezonu dopiął swojego, bo na treningi chciał cię już wysłać na początku zimy. Ty jednak stawiałeś opór".

Kubacki: "Trudno, żebym nie był zaskoczony decyzją trenera. Nie zakładałem takiego scenariusza. Zwłaszcza że w Sapporo zacząłem łapać wiatr w żagle. Byłem tam w stanie wskoczyć do "10". Weekend w Oberstdorfie był dla mnie rzeczywiście mocno nieudany. Mimo tego brak powołania na Lahti, był dla mnie zaskoczeniem".

Nie wiatr w żagle, tylko już wszystko przeminęło z wiatrem

Dwa tygodnie temu Kubacki był w Sapporo ósmy i 25. Tydzień temu na lotach w Oberstdorfie był 39. i odpadł w kwalifikacjach, w których się przewrócił. Wtedy Thomas Thurnbichler uznał, że trzeba wycofać Kubackiego z Pucharu Świata i wysłać go na spokojne treningi. Po co? W sumie do końca nie wiadomo, bo zbliżające się Raw Air to przecież żadna impreza sezonu. Te już były - ani w Turnieju Czterech Skoczni, ani w PolSKIm Turnieju, ani na MŚ w lotach Kubacki nie był w formie (30. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, 24. miejsce na MŚ w lotach, a w PolSKIm Turnieju prowadzono tylko klasyfikację drużynową). Zresztą, nikt z naszej kadry nie był. Ale Kamil Stoch chociaż przez chwilę próbował jej poszukać poza Pucharem Świata w grudniu. Natomiast Kubacki przed kamerą Eurosportu zdradził wtedy, że jego też trener chciał skierować na spokojne ćwiczenia w poszukiwaniu dyspozycji, na co on się nie zgodził, uznając, że od trenowania jest lato, a zima jest od startowania.

Kubacki do teraz startował przez cały sezon bez przerwy. Od 25 listopada do 25 lutego. Przez trzy miesiące. Efekty? Spójrzmy na wszystkie występy mistrza świata, zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni i brązowego medalisty olimpijskiego w trwającej edycji Pucharu Świata. Konkurs po konkursie Kubacki zajmował następujące miejsca:

21, 23, 33, 22, 15, 28, 33, 14, 27, 33, q (odpadnięcie w kwalifikacjach), 19, 25, 12, 23, 18, 17, 29, 8, 25, 39, q.

Czy Kubacki naprawdę tego nie pamięta?

Czy kibic pamiętający wielkie sukcesy Kubackiego znajdzie w tej wyliczance jakieś powody do zadowolenia? A do wiary, że przyjdzie przełom? Że sam przyjdzie, nagle między kolejnymi startami?

I tu trzeba zapytać, czy naprawdę nie pamięta, jak wtedy wyglądała walka do końca? Przypomnijmy: wówczas Kubacki skończył Turniej Czterech Skoczni 6 stycznia w Bischofshofen, po czym opuścił konkursy w Zakopanem i w Titisee-Neustadt, a wrócił dopiero na zawody w Willingen. Wtedy Kubacki miał trzy tygodnie przerwy. Tuż przed igrzyskami, bo swój medal w Pekinie Dawid wywalczył sześć dni po starcie w Niemczech, który był ostatnim testem. Dla niego testem szczególnym. Bardzo ciekawie Kubacki opowiadał o tym wtedy, w 2022 roku, w obszernej rozmowie ze Sport.pl.

Tak było: pierwsze kroki i pierwsze słowa córki. A dopiero po 10 dniach pierwsze skoki w drodze po olimpijski brąz

Przypomnijmy najpierw kontekst: Kubackiego na odpoczynek skazał pozytywny test na covid. W tym samym czasie z powodu kontuzji kostki odpoczywać musiał Stoch. On też po przymusowym wolnym zbudował dużą formę - na igrzyskach był szósty i czwarty. Oni obaj wrócili wtedy do czołówki w sposób naprawdę niespodziewany: Kubacki Turniej Czterech Skoczni skończył na 22. miejscu, zajmując w jego konkursach miejsca: 39, 21, 27 i 27. Natomiast Stoch tamtego Turnieju nawet nie dokończył (sklasyfikowano go na 53. miejscu) - po 41. miejscu w Oberstdorfie i 47. w Garmisch-Partenkirchen w Innsbrucku odpadł w kwalifikacjach i wrócił do domu.

Z Kubackim rozmawialiśmy dzień przed jego powrotem po trzytygodniowej nieobecności w Pucharze Świata. I tydzień przed jego brązowym medalem olimpijskim. Teraz zacytujmy fragmenty:

Trafiłeś na przymusowe wolne w czasie, gdy ona [mająca 13 miesięcy córka] stawia pierwsze kroki i mówi pierwsze słowa?

- I super jest tego nie przegapić! Miałem 10 dni w domu w czasie bardzo niestandardowym, patrząc na moje typowe zimy. I to było takie 10 dni naprawdę w pełni dla rodziny, bo nie było a to wyjścia na trening, a to pójścia żeby coś załatwić, przez co w sumie codziennie przez pół dnia by mnie w domu nie było. Żona i córka miały mnie na wyłączność i zauważyłem, jak córka potrzebuje taty, którego wiecznie nie ma. Okej, musiałem na półtorej czy na dwie godziny uciekać do garażu na treningi, bo tam miałem potrzebny sprzęt. Ale co to za problem?

Usłyszałeś już "tata" po raz pierwszy w życiu?

- Bardziej "dada". Ale to już chyba jest zwracanie mojej uwagi. Świetnie, że już się takie rzeczy pojawiają. Pojeździliśmy sankami, pobawiliśmy się, pobyliśmy razem. A i pracę na dalszą część sezonu zrobiłem taką, że naprawdę jestem zadowolony.

Czyli stało się szczęście w nieszczęściu? Sezon jest bardzo nieudany, ale chwytamy się nadziei, że ty odpocząłeś od skakania, bo musiałeś, że Kamil Stoch odpoczął od skakania, bo musiał, i że może dzięki temu jednak zaskoczycie. Wy pewnie też się tej nadziei chwytacie?

- Ja w to głęboko wierzę. Na czas spędzony w domu miałem rozpisane konkretne treningi. Mięśnie dostały trochę innego impulsu niż wtedy, gdy normalnie startujemy. Bo wiadomo, że wtedy mocnego treningu siłowego nie da się wepchnąć. A teraz dostałem taki właśnie mocniejszy trening. A dodatkowo naprawdę miałem czas, żeby przemyśleć, czemu nie idzie, czemu nie jest tak, jak powinno być. Kilka wniosków wyciągnąłem. I jak wróciłem na skocznię po okresie izolacji, to efekty były zupełnie inne niż przed pozytywnym testem.

Ile miałeś dni bez skakania?

- Dokładnie tyle, ile trwała izolacja, 10 dni.

Kubacki obiecał: "Jeszcze przyjdą takie momenty, z których wszyscy się będziemy cieszyć"

Tyle cytowania. Dodajmy, że tamtej zimy też zastanawiano się, czy, kiedy i kogo wycofać z Pucharu Świata na rzecz odpoczynku i treningu. I wtedy też były o to spory. Wyszło tak, że chyba warto byłoby to pamiętać. Ze szczegółami.

Zresztą, z historii skoków dobrze znamy zawodników, którzy chcąc poprawić formę w trakcie sezonu wycofywali się z Pucharu Świata, jechali potrenować i to im się sprawdzało. Tak postępował choćby Adam Małysz.

Oczywiście godna najwyższego szacunku jest tak wielka ambicja, która nie pozwala rezygnować, wycofywać się. Ale po to są trenerzy, żeby pomóc podjąć trudną decyzję nawet największym mistrzom. I tu młodemu jeszcze trenerowi Thurnbichlerowi trzeba powiedzieć wprost, że za pierwszym razem zawiódł, bo już wtedy powinien postawić na swoim w sprawie wycofania Kubackiego ze startów.

A Dawidowi warto przypomnieć jego słowa z naszej rozmowy sprzed półtora miesiąca. Przy okazji PŚ w Zakopanem mówił nam tak: "Realia są, jakie są, trzeba mocno popracować, żeby je zmienić i ja to zrobię. Bo wiem, w którą stronę iść. To się wyklarowało, już czuję, że robię postęp, że praca nad wyeliminowaniem błędów zaczyna przynosić efekty. Teraz trzeba cierpliwości. Wiadomo, że każdy by chciał zaraz zobaczyć te efekty, a ja chciałbym najbardziej, ale ja wiem i większość sportowców na pewno się ze mną zgodzi, że droga z dobrego do złego jest bardzo krótka, a ze złego do dobrego jest bardzo długa, trudna, mozolna. To wymaga czasu, treningu, powtórzeń ileśset razy danego ruchu, żeby stał się automatyczny i działał na skoczni. I ja to zrobię, bo naprawdę już widzę postęp, na tym bazuję i skupiam się na mozolnej robocie, nie szukając jakichś milowych przeskoków, bo dobrze wiem, że nie warto próbować chodzić drogą na skróty. Będzie lepiej z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień. Jeszcze przyjdą takie momenty, z których wszyscy się będziemy cieszyć".

Jak widać, przerobienie tej wielkiej pracy okazało się dla Dawida nierealne, gdy cały czas startował w Pucharze Świata. Między kolejnymi konkursami nie ma bowiem czasu na potrzebny trening. Jeżdżąc z zawodów na zawody skoczek może w każdy weekend skoczyć tylko kilka razy. Teraz z trenerami Wojciechem Toporem, Zbigniewiem Klimowskim (to wychowawca Kubackiego) i Krzysztofem Biegunem w Eisenerz Kubacki będzie mógł skoczyć nawet kilkadziesiąt razy.

Może to w połączeniu z poczuciem głodu startów w Pucharze Świata po przerwie sprawi, że w Raw Air Kubacki będzie ustabilizowany na takim poziomie, jaki zdołał pokazać w tym sezonie tylko raz, zajmując ósme miejsce w Sapporo? To już by było coś.

Na koniec jeszcze jedno: cieszy, że w tej niełatwej sytuacji Kubacki pozostaje zmotywowany. "Co jednak zrobię? Skoro taka decyzja została podjęta, to mi zostało tylko się do niej dostosować. Tak, jak miałem zapał do tego, by swoją pracę kontynuować w Lahti, tak będę ją kontynuował w Eisenerz" - mówi. Może jest tu trochę złości, może to wszystko coś da. Może jeszcze w końcówce tej zimy Kubacki będzie zadowolony. W każdym razie dobrze, że obserwujemy próbę pójścia inną drogą w celu sprawdzenia, co to da. Szkoda byłoby trwać do samego końca przy tym, co po prostu nie działało.

Wi�cej o: