W pierwszej serii 117 metrów i 28. miejsce. W rundzie finałowej tylko 104 metry i spadek na miejsce 30. Łączna nota 169,2 punktu, aż o 15,8 pkt gorsza niż nota 29. w konkursie Kiliana Peiera. Strata do zwycięzcy ogromna - prawie stupunktowa. Ale Noriaki Kasai tak naprawdę wygrał ten konkurs!
Prawdziwy zwycięzca, czyli Stefan Kraft, zanotował swój już 39. triumf w Pucharze Świata i na liście wszech czasów na trzecim miejscu zrównał się z Adamem Małyszem oraz Kamilem Stochem (przed nimi są tylko Gregor Schlierenzauer, który miał 53 zwycięstwa i Matti Nyakaenen z 46 wygranymi). Ale to za mało, żeby dziś przeskoczyć Kasaiego. Przynajmniej jeśli chodzi o podziw fanów skoków.
Kasai to pierwszy w historii 50-latek, który zakwalifikował się do konkursu PŚ. I oczywiście pierwszy 50-latek, który zapunktował. Tak naprawdę powiedzieć o nim 50-latek, to powiedzieć dużo za mało. Sensei Noriaki ma dziś dokładnie już 51 lat, osiem miesięcy i 11 dni.
Nieelegancko wyczyn Kasaiego skomentował na gorąco Klemens Murańka. - Klimek, 23 lata dzielą ciebie od Noriakiego Kasaiego [tak naprawdę 22 lata]. Nie wstyd chyba przegrać z taką legendą? - zapytał dziennikarz Eurosportu. - Trochę wstyd, no bo stary dziadek mnie wyprzedził - odparł 41. skoczek sobotniego konkursu.
Murańka to niespełna 30-latek, jest z rocznika 1994. Oczywiście jeszcze się nie urodził, gdy Kasai już skakał w Pucharze Świata. Debiut japońskiego nestora przypadł na 17 grudnia 1988 roku - wówczas na świecie było tylko czterech ludzi, którzy rywalizowali z Panem Skoczkiem w sobotę! Simon Ammann miał wtedy siedem lat, Manuel Fettner był trzylatkiem, Piotr Żyła miał prawie dwa lata, a Kamil Stoch - półtora roku.
Z tej czwórki Kasai pokonał Ammanna i Żyłę - Szwajcar był 40., a Polak - 45. Ale najważniejsze, że w pierwszej serii zdołał pokonać aż 22 rywali i zapewnił sobie miejsce w rundzie finałowej. Punkt Pucharu Świata zdobyty przez niego w wieku prawie 52 lat to będzie kolejny rekord nie do pobicia.
Kasai jest:
Kibice do rekordów dorzucają ciekawostki. Na przykład: gdyby Wojciech Fortuna nie skończył przedwcześnie kariery (w wieku 27 lat), to mógły być rywalem Kasaiego w Pucharze Świata tak, jak teraz jest nim choćby Murańka. Fortuna to rocznik 1952 - Kasai jest od niego młodszy o 20 lat, a od Murańki jest starszy o 22 lata.
W swoim debiucie w Pucharze Świata Kasai rywalizował m.in. z urodzonym w 1956 roku Masahiro Akimoto, a teraz w Sapporo rywalizował min. z urodzonym w 2006 roku Jasonem Colbym. I młodszego o 34 lata Amerykanina pokonał (Colby zajął 48. miejsce).
Kasai zdobył tylko jeden punkt, ale przy nim naprawdę bledną wszystkie punkty wszystkich innych skoczków, których oglądaliśmy w sobotę na Okurayamie. Choć oczywiście nas cieszy, że dobrze spisali się też polscy "weterani".
Ósme miejsce Dawida Kubackiego jest najlepszym, jakie wywalczył w tym sezonie. Natomiast 12. miejsce Kamila Stocha to jego drugi najlepszy wynik (po 11. miejscu, jakie zajął w Innsbrucku) tej zimy. Co warte podkreślenia, obaj bardzo dobrze spisali się w drugiej serii - Kubacki awansował o trzy miejsca, a Stoch o pięć.
W rozmowie z reporterem Eurosportu Kubacki cieszył się, że chyba wreszcie stabilizuje formę na dobrym poziomie, a Stoch kontrował. Jak? Na stwierdzenie reportera, że po pierwszym skoku był załamany, odpowiedział: Nie no, jaki załamany? To ty chciałeś ze mną już wywiad robić, bo byłeś pewny, że nie wejd� do drugiej serii, a ja ci mówiłem "poczekaj".
Załamany był za to Aleksander Zniszczoł. On ostatnio przeżywa najlepszy czas w karierze - był dwa razy ósmy w Willingen oraz szósty i dziewiąty w Lake Placid, a teraz z dziewiątego miejsca po pierwszej serii w drugiej spadł aż na 25. - W drugiej serii miał ciężkie warunki i trochę zepsuł skok - tłumaczył Wojciech Topór, asystent Thomasa Thurnbichlera, który pod nieobecność Austriaka (planowana przerwa) zastępuje go w roli pierwszego trenera.
Okazję do rehabilitacji Zniszczoł będzie miał już w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu. Ale drugi konkurs w Sapporo to będzie przede wszystkim kolejna okazja do śrubowania rekordów dla Noriakiego Kasaiego. Kwalifikacje są planowane na godzinę 1.30 naszego czasu, a zawody na 3.00.