Ten ruch wywo�a� trz�sienie ziemi w polskich skokach. S� nowe informacje

Jakub Balcerski
Wiemy coraz wi�cej o technologicznej nowince, nad kt�r� wsp�lnie z polsk� kadr� skoczk�w pracuje Politechnika Federalna (ETH) z Zurychu. Wed�ug informacji Sport.pl system Skilog ma by� rozwijany w kolejnych miesi�cach. Rozja�niona zosta�a tak�e sytuacja Marca Noelke, asystenta trenera Thomasa Thurnbichlera odsuni�tego od kadry podczas konkurs�w Pucharu �wiata.

Nowa broń polskich skoczków może okazać się rewolucyjna. System Skilog to narzędzie do analizy skok�w - dzięki niemu trenerzy dostają informacje o pozycji zawodników na rozbiegu, w powietrzu i przy ich lądowaniu. Dzieje się to za pomocą sensorów zamontowanych na wkładce do butów. Dane przesyłane są przez antenę Bluetooth w tylnej ściance buta do komputera na wieży trenerskiej. Dzięki małemu silniczkowi na górnej części kostki zawodnik - dzięki wibracji - wiedzieć, czy wykonał coś odpowiednio na skoczni. Więcej o Skilogu pisaliśmy na Sport.pl w artykule "Nowa broń polskich skoczków. To rewolucja. Mały silniczek zareaguje w trakcie skoku". .

Zobacz wideo Niezwykła skocznia w Polsce! Tylko spójrzcie, jak jest zrobiona

PZN nie wydał na tę nowinkę ani złotówki. Kluczowa przewaga

W czasie mistrzostw świata w lotach na mamucie Kulm udało nam się ustalić, że system Skilog był opracowywany dzięki projektom wspartym finansowo przez Szwajcarską Narodową Fundację Naukową - oznaczonym jako PEDESITE i SNOW. Współpraca z Polskim Związkiem Narciarskim została tu nawiązana na zasadzie grantu.

To oznacza, że PZN nie wydał na Skilog ani złotówki. System jest rozwijany jako nowinka, którą później Szwajcarzy będą mogli oferować innym. Jednak przewaga, jaką tworzy fakt, że to polskiej kadrze przyjdzie pomagać przy jego rozwoju i zbierać o nim najwięcej informacji, może się okazać kluczowa. Twórcy rozwiązania nie muszą nawet dać Polakom wyłączności na stosowanie Skilogu - duży zapas wiedzy i bazy danych wykorzystany w odpowiedni sposób może dać jeszcze więcej. Zwłaszcza gdy projekt rozwijałby się dalej już przy użytku innych kadr w stawce.

Wiemy, co dalej ze Skilogiem. "Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie"

Jak ten rozwój ma wyglądać w kolejnych miesiącach? - W tym momencie jesteśmy na bardzo wczesnym etapie tego projektu. Prawdopodobnie zamontujemy pierwsze urządzenia na skoczkach w lecie 2024 r. - słyszymy od zajmujących się Skilogiem.

Do tej pory rozwiązanie miało być testowane w niewielkim stopniu. Jedynie sprawdzano, jak wygląda zbieranie danych. Teraz zawodnicy będą mogli przyzwyczaić się do skakania z nim dłużej, na większej liczbie treningów. Trenerzy zbiorą zarówno dane dotyczące skok�w pomocne w ich lepszej analizie, jak i te, które pomogą naukowcom rozwijać nowinkę.

Oto przyszłość byłego asystenta Thurnbichlera w PZN. Rozmowy o szczegółach dopiero będą

Jedną z najważniejszych twarzy projektu do tej pory był Marc Noelke, który reprezentował PZN i polską kadrę nawet w dokumencie podsumowującym dotychczasową pracę nad Skilogiem. Tych ważnych postaci było więcej - chodzi zwłaszcza o trenera technicznego grupy Mathiasa Hafele. Niemiec powinien dalej zajmować się Skilogiem, choć nie jest już jak latem czy jesienią asystentem Thomasa Thurnbichlera. Został odsunięty przez Austriaka od pracy podczas konkursów z polską kadrą, ale w pewnym stopniu pozostaje zaangażowany w pomoc Polakom. I to według naszych informacji ma się nie zmienić.

Noelke w tym momencie nie pracuje w związku, ale zarówno on, jak i działacze PZN pozostają otwarci na jego pomoc przy projektach takich jak Skilog. Rozmowy o szczegółach odbędą się zapewne dopiero bliżej sezonu, gdy w związku poznają dokładny plan na dalsze działanie kadry skoczków na kolejne miesiące. Na dziś całkiem prawdopodobne, że Marc Noelke znajdzie się w nim, ale właśnie w roli współpracownika pod kątem rozwoju projektów dotyczących sprzętu. Już kiedy był asystentem trenera głównego: wyglądało to tak, że był rozliczany jako ktoś z zewnątrz. W formalnościach w jego przypadku nie zmieni się zatem wiele, to głównie kwestia zmiany roli, bo nie będzie już kimś z wewnątrz zespołu.

Pertile reaguje na nową broń Polaków. Mogłaby urozmaicić transmisje ze skoków

Pomysłodawcy Skilogu pisali o swoim pomyśle nie tylko jako pomocy treningowej dla trenerów i samych skoczków, ale także czymś, co można wykorzystać do bardziej szczegółowego pokazywania dyscypliny w transmisji telewizyjnej. Już w poprzednich latach próbowano ją urozmaicić danymi uzyskiwanymi dzięki podobnemu urządzeniu montowanemu na nartach i wiązaniach. Prezentowano dzięki niemu wysokość zawodnika i jego prędkość w różnych fazach skoku. Zasłynął jednak głównie z tego, jak znikał i pojawiał się u niemieckich skoczków, bo ci stosowali taki model wiązań, na których nie można było go zamontować, a w dane, które przekazywał, trudno było wierzyć. Pod tym względem Skilog nie miałby wysoko postawionej poprzeczki.

- Ogółem jesteśmy pozytywnie nastawieni do nowych możliwości lepszego pokazania naszego sportu - mówi nam dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. - Jesteśmy otwarci - dodaje W�och, choć działaczowi na razie nie przedstawiono tematu systemu czujników, który mógłby posłużyć.

Skilog może być bardzo użytecznym narzędziem w skokach, ale raczej w perspektywie dwóch-trzech lat. Jego rozwój zakłada długą pracę nad urządzeniem, metodę prób i błędów, która musi się pojawić w przypadku tak innowacyjnych projektów. Dobrze, że Polacy na razie kontrolują to, co się z nim dzieje. Może w ten sposób wejdą na wyższy poziom analizy skoków z czymś, czego nie mają inni. Bo na razie w zakresie zaplecza technologicznego, bez wielkich możliwości, trudno im gonić inne nacje. Te są kilka kroków przed nimi. Ten i ewentualne kolejne podobne projekty pozwoliłyby za nimi nadążyć.

Wi�cej o: