Jakub Stolarczyk o tym występie nie zapomni na długo. Polski bramkarz stanął przed niesamowitą okazją, by stanąć oko w oko z wielkimi gwiazdami Premier League. W ćwierćfinale Pucharu Anglii jego Leicester City, grające w tym sezonie na poziomie Championship, mierzyło się z londyńską Chelsea. Polak wyszedł w pierwszym składzie i z pewnością dał się zapamiętać.
23-latek z Kielc w 26. minucie meczu musiał bronić rzut karny po tym, jak sędzia odgwizdał faul Issahaku Fatawu na Raheemie Sterlingu. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i uderzył po ziemi w środek bramki. Stolarczyk zachował się jednak bardzo mądrze. Co prawda rzucił się w swoją prawą stronę, ale nogi pozostawił na środku i odbił futbolówkę kolanem. W ten sposób zatrzymał reprezentanta Anglii, który tylko bezradnie spoglądał na nieudaną próbę dobitki kolegów.
Występ Stolarczyka w tym meczu wcale nie był oczywistością. Na co dzień bramki Leicester City broni Duńczyk Mads Hermansen, ale w Pucharze Anglii trener konsekwentnie stawia na Polaka. W 1/8 finału z Bournemouth i w 1/16 z Birmingham City zachorowywał czyste konto. Pomógł też we wcześniejszej rundzie z Millwall, kiedy to Leicester wygrało 3:2.
Jeszcze nie tak dawno naszego golkipera mało kto w Polsce kojarzył. Wszystko dlatego, że do Anglii przeniósł się stosunkowo wcześnie, bo w 2017 roku. Wcześniej był graczem Piasta Chęciny. W Leicester występował w drużynach juniorskich i trzykrotnie był wypożyczany do słabszych angielskich klubów. Dopiero w tym sezonie zadebiutował na poziomie Championship. Sierpniowe zwycięstwo 1:0 z Huddersfield to jak na razie jedyny jego występ na zapleczu Premier League.
Niestety w meczu z Chelsea Stolarczyk dał się pokonać przy innych okazjach. Najpierw gola zaaplikował mu Marc Cucurella, a potem Cole Palmer. Na ten moment Chelsea wygrywa 2:1.