"�wi�ty Miko�aj" we wrze�niu? Fatalne b��dy w meczu Ekstraklasy

Jakub Seweryn
"�wi�ty Miko�aj" we wrze�niu? Tak mogli si� poczu� w pi�tek w �odzi pi�karze Warty Pozna�, graj�c przeciwko beniaminkowi �KS-owi ��d�. Dru�yna Dawida Szulczka zwyci�y�a pewnie 2:0 po golach Stefana Savicia i Kajetana Szmyta, przede wszystkim wykorzystuj�c fatalne b��dy swoich przeciwnik�w.

�KS Łódź i Warta Poznań to kluby, które przed siódmą kolejką ekstraklasy miały w tabeli po sześć punktów i znajdowały się w dolnej połowie tabeli. I choć drużyna Dawida Szulczka jest być może najbardziej niewygodnym rywalem dla całej ligi, to jednak gospodarze liczyli na podtrzymanie dobrej serii na swoim stadionie. Bo o ile ŁKS wszystkie mecze wyjazdowe przegrał, tak u siebie zdobył komplet punktów zarówno w meczu z Koroną Kielce (2:1), jak i Pogonią Szczecin (1:0). 

Zobacz wideo Polska ma kolejny imponujący stadion! Sportowa perełka

"Święty Mikołaj" we wrześniu? Fatalne błędy pogrążyły ŁKS. Warta była bezwzględna

Jednak tego wieczoru w Łodzi potwierdziła się tylko teza o Warcie Poznań i na płycie stadionu im. Władysława Króla można było dość łatwo dostrzec, który zespół od kilku sezonów gra w ekstraklasie, a który jest tylko beniaminkiem. Zespół Szulczka był bezwzględny w punktowaniu prostych błędów, które popełniał jego przeciwnik.

Ale od początku - była zaledwie 10. minuta, gdy po kiepskim wybiciu Nacho Monsalve Stefan Savić indywidualną akcją wykorzystał niezdecydowanie Hiszpana i Engjella Hotiego, wjechał z piłką między nimi pod bramkę ŁKS i pewnym strzałem pokonał Aleksandra Bobka. 

Od tego momentu Warta mogła grać to, co bardzo lubi. Skupiać się na szczelnej defensywie i szukać szans na dobicie swojego przeciwnika. Tak też zrobiła po zmianie stron, wraz z upływem gry. Tym razem po stronie gospodarzy nie popisał się Marcin Flis, który pozwolił się ograć Miguelowi Luisowi i sfaulował szarżującego rywala. Paweł Raczkowski nie miał wątpliwości - to był rzut karny dla Warty, który na gola zamienił pewnym strzałem Kajetan Szmyt.

Przypadek 20-latka jest dość niezwykły - Szmyt z 4. golem wysunął się na czoło klasyfikacji strzelców, zdobywając wszystkie bramki z dobrze wykonanych jedenastek. A mogło być inaczej, gdyby kilka minut wcześniej po kolejnym prezencie od rywali nie zaczął się popisywać przed bramką Warty już po minięciu Aleksandra Bobka. Zamiast mocno skierować pi�k� do siatki zaczął jeszcze dryblować Miał przy tym duże szczęście, że sędzia Raczkowski wrócił jeszcze do początku akcji i odgwizdał rzut wolny dla ŁKS. Inaczej trener Dawid Szulczek mógłby mieć do młodzieżowca bardzo duże pretensje. 

Przy 0:2 mecz się zakończył, bo Warta już do końca skutecznie odpierała ataki swojego przeciwnika. W jedynej sytuacji po 60. minucie nieznacznie obok bramki uderzył Kamil Dankowski. 

Ale ŁKS może tego dnia narzekać nie tylko na swoich obrońców, bo to spotkanie mogło się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby w pierwszej połowie, już przy stanie 0:1, do wyrównania doprowadził Bartosz Szeliga, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Jędrzejem Grobelnym. Tuż przed przerwą z kolei przyblokowany w dobrej okazji został Kay Tejan. Fakt faktem - wiele tych sytuacji nie było, jednak i Warta wcale zaszalała pod tym względem, tylko była po prostu bezwzględnie skuteczna. 

Ta bezwzględność była największą różnicą pomiędzy oboma zespołami. W piątkowe popołudnie ŁKS zagrał jak niefrasobliwy zespół z sezonu 2019/20, gdy rozdawał rywalom prezenty na prawo i lewo, by z hukiem zlecieć z ekstraklasy. I jeśli ten dzisiejszy mecz nie będzie jednorazowym przypadkiem, to drużynę Kazimierza Moskala czekać będzie rozpaczliwa walka o ligowy byt. 

Wi�cej o: