�wiatowe media chwal� polsk� akcj�. "Zaskakuj�ce obrazy, pi�kna inicjatywa"

Kacper Sosnowski
- By�am w szoku. Jak zobaczy�am Szcz�snego w mojej koszulce, to mia�am, m�wi�c kolokwialnie, korki wybite! - m�wi Sport.pl Kinga Szemik, bramkarka �e�skiej kadry i dru�yny Stade de Reims. O akcji PZPN przed meczem z Albani� wi�cej ni� polskie media pisa�y te �wiatowe. Eksperci s� akcj� zachwyceni. - Pi�ka kobieca w �wiecie sportainmentu ma wi�cej do ugrania, ni� si� wydaje - dodaje w rozmowie ze Sport.pl ceniony specjalista od marketingu Grzegorz Kita.

Co zrobić, by o polskiej drużynie piłkarek i naszej kandydaturze do organizacji kobiecych mistrzostw Europy w 2025 r. mówiono na świecie? Zrobić oryginalną akcję marketingową, skorzystać z pomocy Wojtka Szczęsnego, Roberta Lewandowskiego i spółki oraz mieć dobrą ekspozycję. Wszystko to udało się przy okazji meczu z Albanią. 

Zobacz wideo Tak wyglądał trening kadry pod okiem Fernando Santosa

Szczęsny jako Szemik i Lewandowski jako Pajor

Sport.pl ciekawą inicjatywę opisywał już w dniu naszego ostatniego meczu na Stadionie Narodowym. Uwagę kibic�w i telewidzów zwróciły stroje, w jakich na murawę wyszli piłkarze. Najpierw bramkarze - na bluzach Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Skorupskiego i Bartłomieja Drągowskiego widniały nazwiska kolejno Kingi Szemik, Karoliny Klabis oraz Natalii Radkiewicz. Potem gdy na murawie pojawił się Robert Lewandowski, na jego bluzie nad "dziewiątką" napisane było "Pajor". Chodziło oczywiście o Ewę Pajor, gwiazdę kobiecej reprezentacji, która w kadrze też gra z tym samym numerem co "Lewy". Cała inicjatywa była tak zaplanowana, by piłkarze męskiej reprezentacji przywdziali koszulki z nazwiskami pań, które grają na tych samych pozycjach. Na dole t-shirtów można było też przeczytać hasło: #CzasNaNas. To nawiązanie do wdrożonego niedawno dokumentu dotyczącego strategii piłki nożnej kobiet na najbliższe lata i dużej imprezy, która być może nas czeka. O co dokładnie chodziło? 

"Po pierwsze, to kolejny element mający pomóc w promocji piłki kobiet w Polsce, a po drugie, to sygnał wysłany do UEFA, udowadniający, że w Polsce dba się o żeńską kadrę. Wiadomo, że PZPN ubiega się o organizację żeńskiego Euro 2025, a już za kilka dni UEFA ma ogłosić swój wybór. Polska rywalizuje z Francją, Szwajcarią, a także Szwecją, Danią, Norwegią i Finlandią, które chcą wspólnie gościć tę imprezę. Wygląda na to, że PZPN spróbował zapunktować jeszcze na ostatniej prostej" - pisał w swej relacji Dawid Szymczak.  

"Piękna inicjatywa Polski". Świat docenił ukłon w stronę piłkarek

Cały PZPN włożył w akcję sporo wysiłku. Jej przygotowanie i realizacja zajęła trochę czasu. Trzeba było przedstawić pomysł piłkarzom, selekcjonerowi Fernando Santosowi i co najważniejsze sponsorom kadry, którzy musieli formalnie zgodzić się na zmianę treningowych koszulek męskiej reprezentacji. Wszyscy do pomysłu byli jednak nastawieni przychylnie. Na końcu zgodę musiała też wyrazić UEFA. Koszulkowe kombinacje była jednak warte zachodu. O akcji napisały nie tylko większe polskie media, ale też liczne europejskie, a nawet światowe portale. 

Wsparciem pań zainteresował się choćby amerykański FOX Soccer, który opisał akcję na swych portalach społecznościowych, gdzie ma ponad 6 mln obserwujących (Facebook) i półtora miliona (Twitter). Szerokim echem odbiła się ona też we Francji, która jest polskim konkurentem do organizacji kobiecych ME 2025. 

"Piękna inicjatywa Polski, wspierająca kandydaturę do organizacji Euro" - zatytułował swój artykuł dziennik i portal "SoFoot", określając akcję mianem oryginalnej. Sporo miejsca poświęcił jej te portal radia i telewizji RMC. Dziennikarze w tekście wyjaśniają, dlaczego Polacy byli tak ubrani i piszą o "nowym zastosowaniu koszulek w piłce nożnej: przekaźniku wiadomości". Przypominają, że nie tak dawno na mundialu, wsparcie od kadry Brazylii w podobny sposób dostał znajdujący się wówczas w szpitalu Pele. Magazyn SportBusinessmag.com ocenił przekaz jako "zaskakujące obrazy, które napłynęły z Polski". Co ciekawe akcje chętnie opisywały też... greckie portale m.in. BN Sports czy Sport-Fm. Przypomnijmy, że to właśnie w tym kraju przed dekadą pracował obecny selekcjoner polskiej reprezentacji. O wydarzeniu poinformował też Ukraiński Związek Piłki Nożnej. 

"Aspekt Euro nie wybrzmiał". Ale i tak było warto

- Te publikacje w zagranicznych mediach na pewno przełożą się na poważną kwotę ekwiwalentu reklamowego i swoistą promocję. Jednak bez monitoringu mediów, cenników reklamowych, zasięgów, nie da się tego precyzyjnie określić - mówi Sport.pl Grzegorz Kita, specjalista marketingu sportowego, prezes Sport Management Polska. - Co do samej akcji jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Aż się dziwię, że takich inicjatyw nie ma więcej w innych nieoczywistych obszarach związanych z piłką. Jest sporo innych akcji i potrzeb społecznych, które można promować w ten sposób - dodaje. 

- Dobrze, że kobieca piłka idzie do przodu, zarówno rozszerzając się strukturalnie, jak i wzmacniając promocję i PR. Mam silne przekonanie, że piłka kobieca w świecie sportainmentu ma więcej do ugrania, niż się wydaje. Jest sporo konsumentów, którzy nie chodzą na ligę czy mecze kadry, a którzy mecze kobiet mogą traktować jako bezpieczny, ciekawy event. Rodzaj rozrywki zarówno bezpiecznej jak i uniwersalnej, porównywalnej z koncertami muzycznymi, meczami siatkówki czy eventami ze skokami narciarskimi. Sam wymiar sportowy widowiska, czyli sama gra kobiet też jest przecież znacznie ciekawsza i płynniejsza niż przed dekadą - ocenia.

Akcja #Czas na nasAkcja #Czas na nas fot. Paula Duda/PZPN, Fox Soccer, Sport Mag.com

- Co do koszulkowej akcji jako promocji naszej kandydatury w walce o Euro to dla mnie, ale też kilku moich znajomych z branży, ten aspekt prawie w ogóle nie wybrzmiał. Pewnie trzeba by też wcześniej zrobić więcej akcji promocyjnych, w pewnym sensie przygotować odbiorców. Ta jedna akcja, sama w sobie nie przeważy, że Polska dostanie Euro. Zapewne zadecyduje o tym lobbing - ocenia ekspert.

"Nie wiedziałyśmy, że szykowana jest taka akcja"

Pierwszym tak mocnym wsparciem żeńskiej reprezentacji, nasze piłkarski były... mocno zaskoczone. 

- Byłam w ogromnym szoku. Jak zobaczyłam Szczęsnego w mojej koszulce to miałam, mówiąc kolokwialnie, korki wybite! - mówi nam Kinga Szemik, numer jeden w bramce kadry i zawodniczka żeńskiej drużyny Stade de Reims. - My nie wiedziałyśmy, że szykowana jest taka akcja. Jak zobaczyłam pierwsze ujęcia z rozgrzewki, to od razu napisałam do koleżanek z reprezentacji. Wysłałam im linki. Na tych pierwszych zdjęciach nie było jeszcze tego dobrze widać. Któraś odpisała: O co chodzi? Dodałam dobitnie: Spójrz, co oni mają na plecach. Bardzo dziękujemy za ten gest, bo chłopaki przecież nie musieli tego robić, a to było wsparcie, którego kobieca piłka bardzo potrzebuje – ocenia Szemik. Bramkarka, która od kilku lat gra we Francji, potwierdza, że o wydarzeniach na Narodowym mówiło się w kraju nad Sekwaną.  

- We Francji to rzeczywiście była akcja szeroko komentowana w mediach. Koleżanki z klubu też o niej ze mną gadały i też były pozytywnie zaskoczone. Czy zazdrościły? Myślę, że na pewno - śmieje się. - Choć tego akurat nie powiedziały - dodaje.   

- Prostym gestem, jakim było założenie koszulek z nazwiskami naszych koleżanek, chcieliśmy pokazać, jak bardzo je doceniamy – wyjaśnił kanałowi ŁNP skrzydłowy reprezentacji Polski Jakub Kamiński. - Na co dzień gram w Wolfsburgu, gdzie na równi z męską drużyną funkcjonuje zespół kobiecy i to w dodatku jeden z najlepszych w Europie. Czołową zawodniczką Wolfsburga jest nasza Ewa Pajor, która stanowi doskonały przykład, że kobiety i dziewczynki również mogą fantastycznie grać w piłkę i spełniać się na boisku. Tyle że wciąż napotykają na swojej drodze znacznie więcej barier - mówił Kamiński. 

Czy akcja wsparcia dla naszej piłki kobiecej i sprytna reklama polskiej kandydatury jako gospodarze Euro 2025 przełamie jakieś bariery i zaprocentuje?  O tym przekonamy się 4 kwietnia. Wtedy to UEFA wybierze organizatora najbliższej kobiecej piłkarskiej imprezy. Gospodarz Euro miał być znany już w grudniu, ale UEFA przeniosła decyzję na początek kwietnia, tłumacząc, że oczekuje od wnioskodawców bardziej szczegółowych ofert - głównie w aspektach budżetowych.

"Nieoficjalnie słyszymy, że PZPN nie zamierzał na tej imprezie oszczędzać i na ostatniej prostej robił wszystko, by wygrać. Odczucia w federacji są dobre. - Czujemy, że jesteśmy jednym z faworytów - usłyszeliśmy. Głównym rywalem wydają się Skandynawowie" - pisał niedawno Dawid Szymczak.  

Jeśli Polska wygra wyścig o ME, zorganizuje drugie Euro w historii - po męskich mistrzostwach w 2012 r. W przypadku piłkarek byłaby to pierwsza taka impreza i pierwszy udział Polek w turnieju o takiej randze. Gospodarz imprezy nie musi bowiem brać udziału w jej kwalifikacjach. Do tej pory biało-czerwone nigdy nie grały na mistrzostwach Europy, świata, a także na igrzyskach olimpijskich. 

- Gdyby Euro odbyło się w Polsce, to byłaby to kapitalna promocja dla kobiecej piłki. Szansa na zmianę mentalności i podejścia ludzi do tej dyscypliny – ocenia Szemik. Z jednej strony, gdyby Polska mogła zagrać turniej na swoich stadionach, to byłoby coś kapitalnego, z drugiej jako sportowiec wiem, że inaczej smakowałby awans wywalczony na tę imprezę na boiskach. Osobiście jednak gra na Euro to byłoby coś, co zostałoby ze mną na całe życie - przekazuje. Wyczekując na kluczowe decyzje UEFA, przypomina o tym, co jest pewne w najbliższej przyszłości.  

- Zapraszamy 6 kwietnia w Łodzi na nasz mecz z Kostaryką - przypomina. Bilety na spotkanie za 5 lub 15 złotych wciąż są dostępne.

Wi�cej o: