Mateusz Bogusz był jednym z kandydatów do wyjazdu na Euro 2024 z reprezentacją Polski, ale finalnie nie otrzymał nawet powołania od Michała Probierza. Od tamtej pory pomocnik gra jak w transie i w MLS pokazuje znakomitą formę. Po sześciu meczach z golem lub asystą przedłużył swoją serię i stał się jednym z bohaterów zespołu.
Od 12 maja Mateusz Bogusz zagrał sześć meczów w MLS i zdobył w nich cztery gole, a także dołożył dwie asysty. W nocy ze środy na czwartek 20 czerwca wydawało się jednak, że dobra seria Polaka będzie miała swój koniec. Jego Los Angeles FC od 19. minuty spotkania z Austin FC przegrywało 0:1.
Taki wynik utrzymał się na właściwie do samego końca. Dopiero w 90. minucie starcia zmienił go błysk polskiego pomocnika. Po stałym fragmencie gry Bogusz zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne w kierunku dalszego słupka. Ta decyzja okazała się znakomita.
Precyzyjna wrzutka Polaka trafiła prosto na głowę Kei'a Kamary, który strzałem głową wpakował pi�k� do siatki. Tym samym dał LA FC remis 1:1 i ustalił wynik spotkania. Do tego Mateusz Bogusz zapisał na swoim koncie gola lub asystę już w siódmym meczu z rzędu. 22-latek w 20 meczach tego sezonu ma na koncie już siedem trafień i trzy ostatnie podania.
Dzięki wyszarpanemu remisowi Los Angeles FC pozostało na drugim miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej MLS. Drużyna Bogusza ma jednak o jeden mecz mniej niż pierwszy Real Salt Lake i traci do niego trzy punkty. Kolejne spotkanie zawodnicy z "Miasta Aniołów" rozegrają już w niedzielę 23 czerwca o 4:30 nad ranem.