19 bramek - tyle w zakończonym niedawno sezonie La Liga uzbierał Robert Lewandowski. Dało mu to trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców, ex aequo z Judem Bellinghamem. Najlepszym strzelcem okazał się Artem Dowbyk, który zanotował 24 trafienia i o jedno wyprzedził Alexandra Sorlotha. Kapitan reprezentacji Polski nie ma zatem powodów do optymizmu, gdyż w ubiegłym sezonie sięgnął po Trofeo Pichichi, mając w dorobku 23 gole.
Kontrakt Lewandowskiego z FC Barcelon� wygasa dopiero za dwa lata, natomiast w mediach coraz głośniej huczy o potencjalnej zmianie pracodawcy. Sam zaznacza, że nigdzie się nie wybiera i wypełni umowę, mimo że tureccy dziennikarze byli już przekonani, że dołączy do Fenerbahce. - Nic mi o tym nie wiadomo - oznajmił podczas niedzielnej konferencji prasowej.
Hiszpański "AS" przekazał za to w środę, że Polak opuści stolicę Katalonii w przyszłym roku i przeniesie się do Los Angeles Galaxy. Roman Kosecki uważa podobnie. - Pewnie jeszcze rok zagra w Barcelonie, a potem niech idzie do MLS. Tam będą przyszłe mistrzostwa świata. Niech gra w reprezentacji jak najdłużej i zakończy karierę w Stanach Zjednoczonych. Życzę mu tego - nie Arabii, czy w krajach, gdzie z kranów leci ropa zamiast wody - skwitował.
Były reprezentant Polski wskazał też piłkarza, którego niebawem Michał Probierz może skreślić z grona napastnik�w na Euro 2024. Nie ma wątpliwości, że będzie to Krzysztof Pi�tek aniżeli choćby Arkadiusz Milik. - Ma bardzo dobre wejścia z ławki w Juventusie. Często jak pojawia się na murawie, to strzela decydujące gole - oznajmił. Dodał, że kluczowa może być też jego wieloletnia współpraca właśnie z Lewandowskim.
Reprezentacja Polski rozpocznie Euro 2024 w niedzielę 16 czerwca, kiedy zmierzy się z Holandią. Zanim wyjedzie do Niemiec czekają ją jeszcze dwa mecze towarzyskie - z Ukrainą (07.06) oraz reprezentacją Turcji (10.06).