Nie tak dawno Mateusz Bogusz przyznał, że był bliski pierwszego powołania do reprezentacji Polski, kiedy selekcjonerem był Fernando Santos. Pomocnik przyznał również, że jest już gotowy na grę w kadrze i walczy o powołanie od Micha�a Probierza. Teraz po raz kolejny udowodnił, że jest w naprawdę dobrej formie i trafił w meczu na szczycie tabeli MLS.
W nocy z soboty na niedzielę Los Angeles FC zmierzyło się z Vancouver Whitecaps w meczu czołówki Konferencji Zachodniej MLS. Drużyna Mateusza Bogusza miała do rywali z czwartego miejsca w lidze trzy punkty straty i zdołała ją odrobić w bezpośrednim starciu.
Już pierwszej połowie gracze z Los Angeles prowadzili na własnym stadionie i byli blisko triumfu. Bogusz otrzymał tylko żółtą kartkę i nie pokazał zbyt wiele. Na szczęście sytuacja zmieniła się już 12 minut po wznowieniu gry. Polski pomocnik świetnie znalazł się w polu karnym po dobrym dośrodkowaniu Denisa Bouangi, który w spotkaniu zaliczył asysty przy każdym z goli.
Bogusz wykorzystał kiepskie zachowanie golkipera i wbiegł na piąty metr od bramki, gdzie piłka spadła prosto na jego nogę. Uderzeniem z pierwszej piłki 22-latek bez problemów zdobył gola, czym ustalił wynik spotkania na 3:0. Dzięki temu w swoim 12. występie w tym sezonie zapisał na koncie czwartego gola. To czyni go, ex aequo z dwoma kolegami, drugim najlepszym strzelcem zespołu od początku rozgrywek. W 80. minucie Polak opuścił boisko.
Kolejnym golem Bogusz znów pokazał Micha�owi Probierzowi, że być może powinien dostać szansę w reprezentacji Polski na zgrupowaniu przed Euro 2024. Niedawno media obiegła informacja, że selekcjoner wybrał się do USA, by spotkać się z pomocnikiem, ale zdementowali ją dziennikarze Sport.pl. Na razie nie wiadomo, czy 22-latek faktycznie jest na radarze trenera Biało-Czerwonych.