FC Koeln, Bayern Monachium, Arsenal, Inter Mediolan, Galatasaray, Vissel Kobe, Antalyaspor, Górnik Zabrze - tak prezentuje się piłkarskie CV Lukasa Podolskiego. Były reprezentant Niemiec wygrał ponad dziesięć trofeów w seniorskiej karierze, w tym mistrzostwo świata z kadrą na mundialu w 2014 roku. Od 2021 roku jest piłkarzem Górnika, z którym obecnie zajmuje siódme miejsce z dorobkiem 39 punktów. W tym sezonie 38-latek dotychczas rozegrał 22 spotkania, w których strzelił trzy gole i zanotował cztery asysty. I choć od dawna denerwuje się na osoby zarządzające Górnikiem, to w życiu prywatnym odnalazł spokój.
Małżonką Lukasa Podolskiego została Monika Puchalski. Polka jest o rok młodsza od piłkarza. Para poznała się dwie dekady temu poprzez wspólnego znajomego. Wówczas 17-letnia Monika pracowała jako kosmetyczka, a 18-letni Podolski nie był jeszcze profesjonalnym graczem - Kiedyś umówiliśmy się na spotkanie. Oboje przyszliśmy na naszą pierwszą randkę w bieli, nie uzgadniając tego. Jeśli to nie jest znak! Rozmawialiśmy i od razu wiedziałem, że to właściwa kobieta dla mnie - mówi w rozmowie z "Bildem".
Zakochani powiedzieli sobie sakramentalne "tak" w kwietniu 2011 roku. Uroczystość odbyła się w Parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Kamionnej i było utrzymywane z dale od kamer i błysków fleszy, zarezerwowana tylko dla rodziny i najbliższych. Podolski wraz z żoną doczekał się trojga dzieci: Luisa, Mayę i Ellę. Po raz pierwszy został tatą w wieku 22 lat.
Jaka jest recepta piłkarza Górnika na udane małżeństwo? "Musicie dawać sobie nawzajem wolność i czas wolny! U nas to po prostu działa. Miłość pozostaje aktualna" - powiedział w rozmowie z "Bild". Co ważne, Lukas i Monika utrzymują swoje małżeństwo z dala od świateł. Informacje na temat ich życia prywatnego nie trafiają na pierwsze strony gazet.
Kontrakt Podolskiego z Górnikiem obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku. Na ten moment piłkarz zamierza wypełnić. "Obecnie nie planujemy powrotu do Niemiec. W Polsce czujemy się dobrze. Dzieci są szczęśliwe, moja żona jest szczęśliwa. Być może plany będą wyglądać inaczej po 2025 roku, kiedy być może nie będę już grał" - przyznał mistrz świata z 2014 roku w wywiadzie dla "Bild".
Były reprezentant Niemiec opowiedział też, w jaki sposób spędził w Polsce ostatnie dni. "Na Wielkanoc wraz z rodziną malowaliśmy pisanki. W ten sposób obchodzimy ten czas odkąd mój syn przyszedł na świat. W Polsce Wielkanoc obchodzona jest z wielkim hukiem. Moja żona i moja mama gotują. Smaczna kaczka, niezłe kluski, fajna polska rolada, a potem trochę słodkości. W tle jest włączone radio, polska stacja. Słuchamy piosenek, opowiadań, wiadomości i prognozy pogody" - podsumował.