Leo Messi zdobywcą Złotej Piłki 2023. Argentyńczyk ma tym samym w kolekcji już osiem nagród magazynu "France Football". Statuetkę odebrał od Davida Beckhama, który jest dziś współwłaścicielem klubu Inter Miami, gdzie gra Messi.
Jako Sport.pl poprosiliśmy o komentarz Macieja Iwańskiego. Dziennikarz TVP Sport występuje od lat w roli polskiego jurora Złotej Piłki. Czy zwycięstwo Leo Messiego jest dla niego zaskoczeniem?
- Nie może być to dla mnie zaskoczenie, bo w moim głosowaniu ustawiłem go na pierwszym miejscu. Myślę, że każdy zdaje sobie sprawę, że ta historia zmierzała właśnie w tym kierunku. To po prostu musiało tak się skończyć jeśli chodzi o ostateczne wyniki Złotej Piłki, jeśli weźmiemy pod uwagę, co zrobił Leo Messi na mistrzostwach świata. Mundial był najważniejszym czynnikiem decydującym o głosach. Romantyczna historia triumfu Messiego z Argentyną zaważyła - przyznał Iwański.
Rok temu zmieniono zasady plebiscytu. Liczą się już nie wyniki w roku kalendarzowym, a danym sezonie. To spowodowało, że wyniki mistrzostw świata w Katarze były brane pod uwagę dopiero w ostatniej Złotej Piłce. W finale mundialu rozgrywanego pod koniec 2022 roku Argentyńczycy pokonali w rzutach karnych Francuzów.
- Po turnieju jeszcze przez kilka tygodni żyliśmy finałem, sukcesem Argentyńczyków. W Złotej Piłce liczą się właśnie takie momenty, które zapadają w pamięć na długo. Pewnie jest to ostatni raz, gdy Messi odbiera Złota Piłkę. Tak zakładam, choć może będzie inaczej. Mundial to piękna klamra, która zamyka jego karierę - dodaje Iwański.
W taki sposób polski dziennikarz oddał głosy w Złotej Piłce 2023:
Po zsumowaniu głosów wszystkich jurorów drugie miejsce zajął Haaland, trzecie Mbappe, czwarte Belg Kevin de Bruyne, a piąty był Hiszpan Rodri. Lewandowski skończył na 12 pozycji.
- Miejsce Lewandowskiego nie ma żadnego znaczenia. W tym plebiscycie liczy się głównie zwycięzca. Dalsza konfiguracja pozycji pozostaje już tak naprawdę tylko rodzajem ciekawostki. Nic by nie zmieniło, gdyby Robert był ósmy, a nie dwunasty. Wiedzieliśmy, że w tym roku nie ma szans na wygraną. Sezon w Barcelonie wyglądał z jego strony kapitalnie, ale to za mało, biorąc pod uwagę konkurencję - mówi Maciej Iwański.
Barcelona sięgnęła po mistrzostwo Hiszpanii, a Lewandowski z 23 bramkami został królem strzelców krajowej ligi. W europejskich pucharach kataloński klub nie odniósł jednak żadnego spektakularnego sukcesu i to zapewne zaważyło na pozycji Polaka w Złotej Piłce. Tym bardziej że na mundialu w Katarze nasza reprezentacja co prawda wyszła z grupy, ale odpadła na poziomie 1/8 finału po meczu z Francją.
Czy kapitan polskiej kadry ma jeszcze szanse powalczyć o nagrodę "France Football" w kolejnych latach? W sierpniu skończył 35 lat, jego kontrakt w Barcelonie obowiązuje do końca czerwca 2026.
- Wszystko jest jeszcze możliwe. To zależy jednak nie tylko od Roberta, ale i od Barcelony. Jeśli występy katalońskiego klubu w Europie będą udane, wygrają coś poważnego, to absolutnie widzę przestrzeń, by nasz zawodnik wrócił do ścisłej czołówki plebiscytu, a może nawet liczył się w walce o zwycięstwo - uważa Iwański.
Muszą pojawić się większe sukcesy, a ponadto trzeba zostać zapamiętanym za sprawą jakiejś spektakularnej historii - np pięć bramek w dziewięć minut jak to miało miejsce w przypadku Lewandowskiego czy interwencja Martineza z finału mundialu. Na pewno Robert jako zawodnik Barcelony nadal może liczyć na więcej w Złotej Piłce, bo ten klub jest cały czas obserwowany przez świat futbolu - kończy nasz rozmówca.