Jednym z najbardziej krytykowanych piłkarzy FC Barcelona po ostatnim niepowodzeniu z Realem Madryt w półfinale Pucharu Króla jest Robert Lewandowski. Zarzuca mu się brak wpływu na grę zespołu, niewidoczność w tych konkretnych zawodach, ale także "tanią" formę już od dłuższego czasu.
Kiedy drużyna najbardziej potrzebowała jakiegoś zrywu, błysku geniuszu, lub po prostu kilku dobrych zagrań, Lewandowskiego nie było - pisze między innymi "Sport.es". Odniesieniem czasowym, do jakiego odwołują się publicyści, najczęściej są mistrzostwa świata w Katarze. To ten moment wyznacza się kompletne zgubienie formy przez Polaka.
Z pomocą przychodzą Hiszpanom fakty i suche liczby. Lewandowski rzeczywiście strzelał gole w dziewięciu z 16. spotkań, które rozegrał od mundialu. Wcześniej przed wielką piłkarską imprezą, w której udział brała reprezentacja Polski, jego skuteczność była znacznie wyższa. Bramki zdobywał w 18. z 19. meczów.
Łatwo wyliczyć, że średnia trafień spadła z niemal gola na mecz, do 0,56 na mecz. Usprawiedliwienie w postaci braku wartościowych podań i kreatywnych zawodników jak Pedri czy Dembele, przestaje wystarczać wymagającym hiszpańskim fachowcom. Brak zwyżki formy "Lewego" w kolejnych tygodniach może nawet doprowadzić do posadzenia go na ławce rezerwowych.
Podnieść szanse Lewandowskiego na powrót do formy mają zmiany taktyczne. W najbliższym starciu z Gironą trener Xavi ma wrócić do schematu 4-3-3. W podobnym ustawieniu z Elche ofensywa funkcjonowała dobrze, w rywalizacji z Realem strategia była inna i nie sprawdziła się.