Pierwsze ćwierćfinały Pucharu Anglii już za nami. W sobotę obeszło się bez niespodzianek. Awansowały dwa zespoły z Premier League i to dość pewnie. Manchester City pokonał 2:0 Everton, chociaż nie bez problemów, ponieważ bramki padały dopiero w samej końcówce spotkania. Southampton natomiast wyeliminowało spadkowicza z Premier League z zeszłego sezonu, Bournemouth dzięki zwycięstwu 3:0. W niedzielę odbędą się kolejne dwa półfinały. Leicester City zmierzy się z Manchesterem United, a Chelsea podejmie Sheffield United.
Manchester City bardzo długo męczył się w spotkaniu z Evertonem. Drużyna Pepa Guardioli długo nie mogła znaleźć drogi do bramki Joao Virginii. Stwarzali sobie zdecydowanie więcej okazji bramkowych, ale drużyna z Goodison Park bardzo dobrze się broniła. Dopiero w 84. minucie meczu bramkę głową zdobył znajdujący się w tym sezonie w wyśmienitej formie Ilkay Guendogan. Po tej stracie piłkarze Evertonu stracili zupełnie energię do dalszej walki i pozwolili się jeszcze dobić w 90. minucie za sprawą Kevina De Bruyne, który popisał się ładnym uderzeniem z linii pola karnego.
Dla drużyny z Manchesteru Puchar Anglii to jedno z czterech możliwych do zdobycia trofeów w tym sezonie. Zawodnicy Guardioli pozostają cały czas w grze we wszystkich możliwych rozgrywkach. Oprócz FA Cup są na prostej drodze do wygrania Premier League, 25 kwietnia zmierzą się w finale Pucharu Ligi Angielskiej z Tottenhamem, a ostatnio awansowali także do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z Borussią Dortmund.
Southampton pomimo kiepskiej formy w ostatnich tygodniach gładko pokonało Bournemouth. Pierwsza bramka padła w 37. minucie za sprawą Moussy Djenepo. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy swoje trafienie po ładnej, indywidualnej akcji zdobył Nathan Redmond, który ustalił także wynik spotkania na 3:0 w 59. minucie. W międzyczasie padła jeszcze jedna bramka dla drużyny Ralpha Huessenhutla, ale została anulowana przez system VAR. Jan Bednarek zagrał od początku, ale opuścił boisko w 77.minucie.