Tour de Pologne to od lat największa impreza kolarska w naszym kraju. W tym roku pozostanie jednak nieco w cieniu igrzysk olimpijskich w Paryżu. Ruszy bowiem zaledwie dzień po ich zakończeniu 12 sierpnia, a zakończy 18 sierpnia. To jednak niejedyne zmartwienie. Organizatorzy nadal są w trakcie załatwiania zgód na przejazd kolarzy i ustalania ostatecznej wersji trasy.
O problemach logistycznych podczas prezentacji nowego sponsora wyścigu - firmy Decathlon - opowiedział dyrektor Czesław Lang. - Mija 31 lat, od kiedy organizuję Tour de Pologne, ale chyba jeszcze tak ciężko nie było jak w tym roku. Ponakładało się wiele rzeczy: igrzyska olimpijskie, wybory parlamentarne, a przede wszystkim wybory samorządowe, które zablokowały wszystko - zdradził, cytowany przez PAP.
Jak wytłumaczył, ze względu na wybory i wcześniejszą kampanię wyborczą nie był w stanie prowadzić konkretnych rozmów z gospodarzami miast. A to kompletnie zaburzyło proces planowania trasy. - Jeździłem do burmistrzów, do prezydentów miasta i często słyszałem: "Okej, jesteśmy zainteresowani, ale decyzję możemy podjąć po wyborach". Dopiero teraz domykamy pewne sprawy, które zaczęliśmy już robić. Nie jest łatwo. Przejeżdżam dziennie 300 kilometr�w, mam dziennie pięć spotkań i nie może mnie nikt wyręczyć. To są spotkania nie tylko z prezydentami miast, gdzie będzie start albo meta etapu. Odwiedzam też mniejsze miejscowości, gdzie na przykład wyznaczona ma być lotna premia. Bardzo, bardzo trudny rok - powiedział.
Na razie wiadomo, że wyścig rozpocznie się we Wrocławiu, zakończy w Krakowie, a kolarze przejadą przez Opolszczyznę. Ogłoszenie dokładnej trasy wstępnie planowane jest na 19 lipca. Lang przyznał, że będzie ona wyjątkowo trudna, choć nie do końca taka, jak zakładał. - Popsuło mi trochę koncepcję to, że wszyscy przed wyborami wzięli się za remont dróg. Wszystkie drogi rozkopane, szczególnie Karpacz. Za rok będzie pięknie. Już planuję trasę w 2025 roku, z Karpaczem i zjazdem z Sosnówki, który do tej pory nie był możliwy - dodał.