Wiadomo, ile Polska zap�aci�a za "sasinad�". Kwota zwala z n�g

W minionym roku Polska by�a gospodarzem III Igrzysk Europejskich. Organizacja imprezy o niskim zainteresowaniu budzi�a spore kontrowersje, zw�aszcza �e wydano na ni� gigantyczne pieni�dze. �rodowe posiedzenie sejmowej komisji ds. sportu i turystyki ods�oni�o kulisy tej sprawy. 165 mln z� przeznaczono na op�acenie samej licencji igrzyskowej. - Czy rzeczywi�cie warto by�o a� tyle zap�aci� za licencj� na organizacj� imprezy o s�abej rozpoznawalno�ci? - zastanawia� si� nowy minister resortu S�awomir Nitras.

Kraków był stolicą III Igrzysk Europejskich, które wystartowały 21 czerwca ubiegłego roku. Ówczesny obóz rządzący przedstawiał tę imprezą jako wyjątkowo prestiżową, choć wielu krytyków przekonywało, że służy ona jedynie do sport-washingu oraz celów propagandowych. Podnoszono także fakt, iż dotychczas została rozegrana jedynie w Baku i Mińsku. 

Zobacz wideo Hubert Hurkacz zbliża się do perfekcji. "Czołowa trójka na świecie"

Wiadomo, ile Polska zapłaciła za "sasinadę". Kwota zwala z nóg

Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska okazały się klapą pod względem zainteresowania, a trybuny świeciły pustkami. - To był smutny widok. Sportowcy na to nie zasłużyli - zauważył nowy minister sportu i turystyki Sławomir Nitras, podczas środowego posiedzenia komisji, która badała sprawę organizacji wydarzenia sportowego.

Jego poprzednik, Kamil Bortniczuk, twierdzi, że powodem "daleko niezadowalającej frekwencji" jest fakt, iż impreza została wykorzystana do celów politycznych. - Zaprzęgnięto tę imprezę do polsko-polskiej wojenki. Artykuły, jakie ukazywały się w mediach, próbowały zohydzić ludziom te zawody. Nazywano je "sasinadą", imprezą bez większego znaczenia, mówiono o marnowaniu publicznych pieniędzy. Tego typu artykuły nie służyły budowaniu rangi tej imprezy, a co za tym idzie, frekwencji - stwierdził, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Zwrot "sasinada" został stworzony od nazwiska Jacka Sasina, który był pełnomocnikiem rządu ds. koordynacji działań przygotowawczych do organizacji Igrzysk Europejskich. - Kwestia pustych trybun to porażka, ale to tylko jeden z aspektów. Sukces sportowy tej imprezy nie jest przez nikogo kwestionowany - stwierdził natomiast Łukasz Schreiber z PiS.

W środę członkowie komisji ds. sportu i turystyki szczegółowo analizowali również wydatki na tę imprezę. 165 mln zł przeznaczono na opłacenie samej licencji igrzyskowej. - Czy rzeczywiście warto było aż tyle zapłacić za licencję na organizację imprezy o słabej rozpoznawalności? - pytał Nitras. 278 mln zł to kwota za samą organizację imprezy. 260 mln zł na stadionową infrastrukturę. Sama modernizacja stadionu Wisły Kraków, na którym odbyła się ceremonia otwarcia zamknięcia, kosztowała 110 mln zł. Ministerstwo Infrastruktury przeznaczyło natomiast 350 mln zł głównie na inwestycje drogowe. Swoje 200 mln zł dorzucił także Kraków, ale także trzy spójki skarbu państwa: Orlen dofinansował kwotą 15 mln zł, Totalizator Sportowy 4,2 mln zł, a Tauron niemal 2 mln zł. W sumie, jak wyliczył Sławomir Nitras, Igrzyska Europejskie i związane z nimi inwestycje pochłonęły ponad 920 mln zł.

Niewygodne pytania Małgorzaty Niemczyk

Głos podczas komisji zabrała Małgorzata Niemczyk z PO, była polska siatkarka, która chciała dowiedzieć się, na co spożytkowano tak ogromne pieniądze, sięgające blisko miliard złotych, oraz jaką rolę odgrywał w przedsięwzięciu Jacek Sasin, ówczesny minister aktywów państwowych. - Czy prawdą jest, że po zakończeniu Igrzysk minister sportu Kamil Bortniczuk przekazał spółce dodatkowe środki, bo okazało się, że jest problem z płatnościami dla 140 firm? -  zapytała Niemczyk Marcina Nowaka, prezesa spółki, która zajmowała się organizacją Igrzysk. Nowak utrzymywał, że impreza była zorganizowana "ekstremalnie tanio" oraz okazała się wielkim sukcesem z uwagi na 50 medali zdobytych przez polskich sportowców. Dodał, że nie odbiegała ona od innych wydarzeń sportowych. Porównał ją do nadchodzących Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. - Ich budżet wynosi ponad 4 mld euro, a i tak mówią, że nie będą w stanie nam dorównać, głównie jeśli chodzi o bezpieczeństwo imprezy i goszczenie zagranicznych delegacji - stwierdził. Natomiast poseł Marek Sowa powiedział, że pomysł organizacji tej imprezy wspólnie z Jackiem Sasinem był "z góry skazany na porażkę". - Termin "sasinada" na określenie tych Igrzysk jest w Krakowie popularny - powiedział.

Członkowie komisji z obecnej partii rządzącej próbowali dopytywać, ile zostało sprzedanych biletów i jaki z nich procent trafił do skarbu państwa, ale nie uzyskali odpowiedzi. Przedstawiciele PiS bronili się tym, że za organizację odpowiadała firma zewnętrzna. - Nie powinno nas interesować, czy spółka osiągała przychody, ile biletów sprzedała i ilu sponsorów prywatnych pozyskała. Tylko od dobrej woli prezesa zależy, czy odpowie na te pytania - podsumował Kamil Bortniczuk.

Wi�cej o: