To ju� si� dzieje! Euro 2024 sta�o si� turniejem drugiej kategorii

Micha� Kiedrowski
Zamiast prowadzi� swoje zespo�y od zwyci�stwa do zwyci�stwa, zamiast b�yszcze� na boisku, najwi�ksze gwiazdy pi�ki no�nej na Euro 2024 si� pochowa�y. Turniej o mistrzostwo Europy przesta� by� zawodami, gdzie pokazuje si� wszystko, co najlepsze.

Z czego zapamiętamy Kyliana Mbappe z tegorocznego Euro 2024? Jest wiele tych rzeczy. Najpierw tyrada na konferencji prasowej w sprawie wyborów we Francji. Potem złamany nos w meczu z Austrią. Jeszcze później gra w masce przeciwko Polsce. Jeśli natomiast chodzi o samą grę w piłkę nożną, to niczym nie zaimponował. Jedynego gola strzelił z rzutu karnego. 

Zobacz wideo

Ronaldo największym utrapieniem dla ochrony, nie obrony

Inny gwiazdor – Cristiano Ronaldo strzela sobie selfiki z kibicami nawet podczas meczu. Jest utrapieniem nie tyle dla obrony rywali, ile dla stadionowej ochrony. Z całej reprezentacji Portugalii zrobił na boisku najwięcej kilometrów, oddał najwięcej strzałów, ale pożytku z tego było niewiele. 

Robert Lewandowski dał się zapamiętać jedynie z rzutu karnego, który zirytował całą piłkarską Europę. Za pierwszym razem francuski bramkarz nawet obronił uderzenie Polaka, ale zrobił to zbyt wcześnie, ruszając się z linii bramkowej. Za drugim razem Lewandowski trafił, ale nie zdobył sobie tym sympatii poza rodzinnym krajem, a i w nim jest wielu takich, którym sposób wykonywania jedenastek przez napastnika Barcelony nie przypadł do gustu.  

Jeszcze bardziej niż Polacy Lewandowskim rozczarowani byli Ukraińcy - Artemem Dowbykiem. Nowo kreowany król strzelców ligi hiszpańskiej może nie jest gwiazdą pierwszej wielkości, ale kibice ukraińscy na pewno więcej się po nim spodziewali. Jeśli ktoś strzela w Hiszpanii 24 gole i dokłada do tego 8 asyst, to wypadałoby, żeby w Euro 2024 udowodnił swoją klasę. Tymczasem napastnik Girony nie oddał na turnieju nawet jednego celnego strzału, choć w każdym z trzech meczów grał średnio 82 minuty. 

Bellingham przez 253 minuty bez celnego strzału

Harry Kane i Jude Bellingham trafi co prawda do bramki po razie, ale ani najlepszy strzelec Bayernu Monachium, ani gwiazdor Realu Madryt niczym specjalnym na Euro 2024 nie zaimponowali. Ten drugi od 13. minuty pierwszego meczu z Serbią, gdy zdobył bramkę, nie oddał na bramkę rywali ani jednego strzału. Nawet niecelnego. Przez 253 minuty! Kane zyskał natomiast miano zagubionego. Tak o nim piszą analitycy. I pewnie zostałby do tej pory bez gola w Euro 2024, gdyby nie duński obrońca, który podał mu piłkę idealnie do nogi na piątym metrze przed bramką. 

Gola zdobył też Luka Modrić. Jednak bardziej zostanie zapamiętany z rozpaczy po meczu i tego, że jego "last dance" zakończył się na Euro 2024 zaledwie po trzech meczach.  

Deschamps i Southgate cieszą się z parkowania Ferrari

Oczywiście na wszystko jest wytłumaczenie. Lewandowski i Mbappe opuścili po jednym meczu. Pierwszy doznał kontuzji tuż przed Euro, drugi już na samym turnieju. Bellingham czy Modrić mogą tłumaczyć się bardzo długim sezonem klubowym, który skończyli dopiero 1 czerwca finałem Ligi Mistrzów - niespełna dwa tygodnie przed początkiem Euro 2024. 

Jest też inny powód: taktyczny. Didier Deschamps czy Gareth Southgate ustawiają tak drużyny, że nie wykorzystują one potencjału swoich największych gwiazd w ofensywie. Celnie napisał o tym James Horncastle z serwisu The Athletic:

Deschamps i Gareth Southgate przypominają ostrożnych właścicieli Ferrari. Nie chcą uszkodzić lakieru i wydają się czerpać więcej radości z parkowania niż z dodawania gazu na autostradzie

Euro 2024 stało się turniejem drugiej kategorii

Natomiast nad innym stwierdzeniem tego autora trudno przejść do porządku dziennego. "Za dużo jest rozgrywanych meczów, żeby oczekiwać, że najlepsi zawodnicy będą w pełni sił w każdym meczu". To za łatwa wymówka. Przecież Euro 2024 ma być wielkim świętem dla całego kontynentu. Kibice mają prawo wymagać, aby zawodnicy, którzy ich reprezentują, przyjeżdżali na turniej w pełnej gotowości do gry. Jeśli pan młody przychodzi na ślub pijany, bo trzy kolejne kawalerskie były dla niego ważniejsze niż panna młoda, to objaw zachwianych priorytetów, a nie usprawiedliwienie. Jeśli uważamy, że najlepsi piłkarze świata mają prawo przyjeżdżać na mistrzostwa Europa czy świata bez formy, jeśli zgadzamy się, że mają prawo człapać i grać z mniejszym zaangażowaniem, to znaczy, iż uważamy te turnieje za imprezy drugiej kategorii.

Owszem. Euro 2024 wykreowało nowe gwiazdy jak Jamal Musiala czy Nico Williams. Turniej zyskał dzięki nieoczywistym bohaterem z Gruzji czy Słowacji. To jednak nie powinno przesłaniać kluczowego problemu - święto piłki nożnej przestaje być największym świętem, choć generuje oglądalność i zainteresowanie, o którym nawet Ligi Mistrzów może pomarzyć. 

Wi�cej o: