W poprzednim sezonie w Formule 1 pojawił się limit wydatków, który ustalono na 145 milionów euro. Pod koniec września zagraniczne media poinformowały, że Red Bull Racing, którego kierowca Max Verstappen zdobył dwa tytuły mistrza świata z rzędu, przekroczył ten limit o 4-5 milionów euro. Inne zespoły od razu zaczęły protestować.
"La Gazzetta dello Sport" informowała, że Red Bull miałby zostać ukarany wysoką grzywną, odjęciem punktów lub zmniejszeniem budżetu płacowego w następnym sezonie. Na ostatnie z tych rozwiązań nie godziły się Mercedes i Ferrari.
Teraz FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) poinformowała o karze dla Red Bulla. Ostatecznie zespół został ukarany dość ostro. Za przekroczenie o 1,6 proc. zeszłorocznego limitu budżetowego (2,2 mln dolarów) otrzymał karę 7 milionów dolarów oraz ograniczenia prac w tunelu aerodynamicznym i CFD (komputerową analizę dynamiki płynów) na najbliższe 12 miesięcy o 10 proc. Mówiło się, że ta kara może wynieść nawet 25 proc.
FIA informuje również, że Red Bull i FIA odmiennie interpretowały trzynaście punktów przepisów dotyczących limitów budżetowych.
FIA wszczęła trzy postępowania wobec przekraczania limitów w budżetach zespołów Formuły 1. Poza Red Bullem w gronie oskarżonych był zespół Astona Martina. Zespół, którego właścicielem jest biznesmen Lawrence Stroll, także miał przekroczyć limit płacowy, ale w ich przypadku jest to mniejsza kwota, niż w przypadku Red Bulla. Kara na razie nie jest jeszcze znana.
Do zakończenia tego sezonu mistrzostw świata w F1 zostały jeszcze trzy wyścigi: Grand Prix Meksyku (już 28-30 października), Sao Paulo oraz Abu Zabi.
Verstappen zdobył już 391 punktów i zapewnił sobie drugi tytuł mistrza świata z rzędu. O wicemistrzostwo walczą jeszcze: Charles Leclerc (Ferrari, 267 punktów) oraz Sergio Perez (Red Bull, 265 punktów).
Czwarty w klasyfikacji jest George Russell (Mercedes, 218), piąty Carlos Sainz (Ferrari, 202), a szósty Lewis Hamilton (Mercedes, 198).