Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

petemut ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

19.05.2021 15:37
petemut
odpowiedz
petemut
51

Podpisuję się pod powyższym, dla mnie również najlepszy był HK-47 z KOTORa.

Poza tym dobrze wspominam Yoshimo z BG2, ale nie wiem czy ze względu na tę postać, czy może bardziej ze względu na głos Talara w polskim dubbingu. Talar był dla mnie najlepszym głosem i strasznie mało wykorzystywanym w polskich wersjach gier. Był m.in. narratorem w IwD.

A co do Yoshimo to szkoda że

spoiler start

fabuła gry w zasadzie uniemożliwiała jej ukończenie z tą postacią w drużynie, choć jak potem gdzieś wyczytałem są pewne sposoby żeby go utrzymać, ale są to exploity, a nie możliwości dane przez scenariusz

spoiler stop

14.03.2021 09:27
petemut
1
odpowiedz
petemut
51

Co do Prime Bit, to owszem mają w swojej ofercie gry planszowe (ściślej adaptacje bardziej lub mniej znanych papierowych planszówek), ale to nie oni są ich autorami, a inne polskie studio - Acram.

Ja ongiś spróbowałem tylko jednej gry od Prime Bit- Magic Nations. Jest to karcianka CCG w modelu f2p i tak ordynarnego p2w nie spotkałem chyba nigdzie indziej, a trochę takich gier poznałem. Do tego na serwerze praktycznie pusto i w trybie pvp można było trafić niemal wyłącznie na boty. Pomijając drewniane animacje i ogólnie prostacką grafikę, sam gameplay może najgorszy nie był (jak na karciankę), ale i tak nie daje wiary, że ta firma jest w stanie stworzyć dobrego klona Heroesów.

10.03.2021 17:17
petemut
1
petemut
51

rebornnarsil
Może to przyrównywanie do dzieci nie jest zbyt grzeczne, ale z drugiej strony... takie objeżdżanie gier ma w sobie trochę szczeniackiego infantylizmu. Dzieci bowiem charakteryzuje niskie poczucie swojej wartości z jednej strony i roszczeniowość z drugiej. Chcąc się dowartościować próbują swoje upodobania, gusta ogłaszać najlepszymi i poniekąd żądać żeby inni się do nich dostosowali. Dorośli (w sferze mentalnej!) na ogół nabierają większego dystansu do życia i nie próbują nikogo na siłę przekonywać do swojego punktu widzenia. Wiedzą, że ludzie się między sobą różnią - jedni wolą blondynki, drudzy brunetki i bez sensu jest żeby te preferencje jakoś wartościować. NALEŻY uszanować inne gusta.

Jeśli zatem ktoś wskakuje na forum o grach żeby skomentować grę, która nie jest w ich zainteresowaniach, i zmieszać ją z błotem, to śmierdzi to dziecinadą.

Tak samo byłoby głupie gdybym wszedł w komentarze dotyczące, dajmy na to taką FIFĘ i napisał, że jest idiotyczne aby cieszyć się grą w której w danej chwili sterujemy jedną postacią, a pozostałymi 10cioma steruje SI (wliczając przeciwnika w trybie singlowym to nawet 21). Co w praktyce oznacza że w dużej mierze komputer gra sam ze sobą. Ale nie wchodzę w takie wątki, przyjmuje do wiadomości, że są ludzie (i to całkiem sporo) których to kręci, i nie zamierzam nikogo obdarzać takimi przemyśleniami.

Dodam na marginesie, że ja fanem pixelozy nie jestem, ale dla dobrego gameplayu jestem gotowy na wszystko przymknąć oko. Dlatego pewnie w jakiejś przyszłości chętnie omawianą grę przygarnę, bo lubię te okolice gatunkowe.

06.02.2021 21:17
petemut
1
petemut
51

Ta gra ma ten problem że można ją przechodzić na dwa sposoby. Przy pierwszym - gdy bierzemy 2-3 wojowników i dajemy im siłę 18/00 - mamy prosty i faktycznie nieco nużący hack&slash. A przy drugim nie bierzemy żadnego wojownika (byli strasznie przegięci), tworzymy 6 osobową drużynę i niekoniecznie maksujemy kluczowe dla danej klasy cechy. Wówczas mamy faktycznie wymagającą i satysfakcjonującą grę taktyczną.

Moim zdaniem twórcy błąd zrobili że umożliwili niekończące rzucanie kośćmi przy tworzeniu drużyny. Powinny być najwyżej 3 próby tak aby zmusić graczy do grania również bez wykoksowanych wojaków. A po drugie, punkty doświadczenia powinny być przydzielane w tej samej liczbie każdej postaci niezależnie od wielkości drużyny, tak aby nie premiować drużyn mniej liczebnych i tym samym zachęcać do grania 6 osobową ekipą. Wówczas nikt by nie mówił że to hack&slash.

Dla mnie gra była (i dalej jest) wybitna i nie tylko ze względu na klimat, ale i sam gameplay. Polecam ją przechodzić na taktyczny sposób, dużo większa frajda.

06.02.2021 20:59
petemut
👍
odpowiedz
petemut
51

I to jest właściwy poziom publicystyki - dobry temat i nieźle zarysowany (z różnymi ciekawymi informacjami).
Tego się trzymajcie.

06.02.2021 20:51
petemut
odpowiedz
petemut
51
Wideo

Słucham teraz multum różnych gatunków (nawet i elektronikę w klubowych odmianach), ale był czas że metalu najwięcej. A inicjacją był oczywiście "Live After Death" czyli swego rodzaju koncertowy The Best of... Maidenów z pierwszego okresu działalności tej grupy.
https://www.youtube.com/watch?v=VFTDfPMpls0

W dawnych czasach większość ludzi zaczynało przygodę z heavy metalem od tego zespołu będącego ikoną tego gatunku.
Do dziś ten powyższy krążek brzmi genialnie i spokojnie może robić jako przynęta dla każdego kto chciałby posłuchać nieco ostrzejszej gitarowej muzy, bez wchodzenia od razu w jakieś thrashe czy inne deathy.

06.02.2021 20:40
petemut
petemut
51

Dla mnie to chyba najlepsza scena jaką z nim widziałem. Facet miał wielki potencjał do komizmu, ale rzadko było to wykorzystywane. Co poniekąd wynikało z ogólnie dość przeciętnego poziomu polskich komedii. Poza Bareją niewiele było solidnych pozycji w tym gatunku.

19.01.2021 16:46
petemut
petemut
51

ok. Ja się zasugerowałem samym tytułem wątku, zakładając że autor miał w ogóle planszówki na myśli, a tylko wyróżniając te w opisie. Bo jeśli do tej pory planszówki kojarzył z jakimś Chińczykiem... to znaczy że kompletnie ich nie zna i w ogóle mógłby przyjrzeć się gatunkowi. I może akurat spodoba mu się coś co nie jest ściśle klonem/grą bardzo podobną do np. Posiadłości.

19.01.2021 13:23
petemut
odpowiedz
3 odpowiedzi
petemut
51

disko
Bogas napisał że nie ma ich dużo, po czym dał link do steama gdzie jest ich obecnie ponad 600 (fakt że nie wszystkie są tam grami planszowymi w sensie ścisłym, no ale duża część tak).

Jest zatem tego pełno, a chyba najbardziej znanym wydawcą jest Asmodee/Days of Wonder. Tutaj są ich gry wydane na steama -> https://store.steampowered.com/publisher/asmodeedigital
Jak kogoś ten kręci gatunek, to powinien sobie ich dodać do obserwowanych.

Jest też niewielki polski producent Acram zajmujący się adaptowaniem planszówek na komputery i urz.przenośne -> https://store.steampowered.com/developer/Acram

Są też gry planszowe, które nie mają odpowiedników papierowych i są bardzo solidne. Polecam:
Gremlins, Inc. - https://store.steampowered.com/app/369990/Gremlins_Inc/
Armello - https://store.steampowered.com/app/290340/Armello/
Antihero - https://store.steampowered.com/app/505640/Antihero/
a dla pojedynczego gracza, wizualnie ascetyczny ale naprawdę gameplayowo bardzo dobry
Axes and Acres - https://store.steampowered.com/app/448910/Axes_and_Acres/

Jest naprawdę w czym wybierać.

13.01.2021 22:38
petemut
petemut
51

Medierra to szef Crate czyli A.Bruno?

To nie jest optymistyczny wpis, bo wynika z niego, że facet jest nieco wypalony gatunkiem h&s i nie ma aktualnie pomysłów na coś nowego w tej konwencji, ergo nie ma pomysłu na GD2. Oznacza to że szybko nic nowego w tym gatunku od Crate nie dostaniemy. Szkoda.

13.01.2021 20:11
petemut
odpowiedz
petemut
51

Na karcie steam, w tagach jest "tower defense". Fajnie by było gdyby zatem trochę zaczerpnęli z pomysłu They Are Billions. Myślę że to by zagwarantowało odpowiednie zainteresowanie, bo dobrych rtsów na modłę TAB jeszcze za wielu nie ma (jeśli w ogóle), więc ludzie chyba jeszcze się tym nie nasycili. A taki pomysł na rozgrywkę potrafi być wciągający.

Przypomina się jeszcze już dość stary Stronghold. Dużo bym dał żeby ktoś zrobił dobrego klona części pierwszej, czyli tej która najlepiej balansowała aspekt ekonomiczny z militarnym. Bo późniejsze części Strongholda poszły wyraźnie w kierunku tego drugiego i ta najnowsza odsłona raczej inna nie będzie. Może więc Crate zrobi coś co będzie można nazwać "duchowym spadkobiercą" Twierdzy? Z tych wstępnych informacji wynika że będzie to jednak coś bardziej złożonego. Zresztą tag "4X" też na to wskazuje. Jak włożą w to tyle talentu i pasji co przy Grim Dawn, to powinno z tego wyjść coś przynajmniej solidnego.
Z zainteresowaniem będę czekał na premierę w early accesie.

13.01.2021 19:51
petemut
odpowiedz
3 odpowiedzi
petemut
51

Niby bardzo dobra gra, ale gdy sobie to tak niedawno ponownie przechodziłem (teraz wraz z dodatkami), to miałem wrażenie, że trochę za mocno inspirowane jest Diablo. Ja rozumiem, iż wszyscy na Diablo się wzorują, no ale aż chciałoby się żeby gra miała coś w mechanice znacząco innego niż w grze Blizzarda. System rozwoju, ok, jest faktycznie trochę inny i lepszy, ale reszta łudząco podobna. Nawet setting, choć to steampunk-postapo, jest podobny w sceneriach do Diablo.

Gdyby choć rozwinęli aspekt fabularny czyli dodali opcje co najmniej dwóch różnych sposobów na wykonanie questu, czy poprowadzili różne linie fabularne, to mielibyśmy coś więcej niż tylko bardzo solidnego hack&slasha. Poza tym skoro zarobili na tym sporo kapusty, to może warto byłoby wypuścić jeszcze jeden dodatek, do trybu multi z jakimś end-gamem, żeby po przejściu gry w singlu było co tam robić, a nie przechodzić jeszcze raz i raz innymi buildami, i to przy niezbyt wysokim poziomie trudności (grubo ponad 90% mobków to proste mięso armatnie).

Ale żeby nie było że narzekam, to feeling rozwałki i ogólny klimat gry to na pewno top w tym gatunku i jeśli ktoś w nim gustuje, to powinien obowiązkowo GD przejść.

13.01.2021 15:32
petemut
odpowiedz
petemut
51

NightBosman

Nieprawda. Nie ma znaczenia czy jakaś CCG jest oryginalna czy nie. Wszystkie karcianki, nawet te oryginalne, po jakimś czasie zdychają, bo graczy dopada efekt znużenia. NIKT do tej pory nie potrafił skutecznie z tym efektem walczyć.

Tylko elektroniczne wersje znanych papierowych tytułów jakoś sobie radzą, jak MtG czy Yu-Gi-Oh. Do tego fanatycy mangi mocno wspierają mangowy klon HSa tj. Shadowverse (i może też Pokemony, ale słabo to kojarzę). No i sam HS, który jako pierwszy odważył skrajnie uprymitywnić rozgrywkę wywodzącą się od MtG, co się okazało strzałem w 10tkę, zwłaszcza że za Blizzardem stała armia fanboyów, którzy byli gotowi rzucić się na wszystko co jest sygnowane znakiem tego producenta. Jak się ma karcianka Riotu pewny nie jestem, ale patrząc na liczbę streamów i oglądających, to jest poziom walczącego o przetrwanie Gwinta czyli b.przeciętnie.

TESL wprowadzał pewne zmiany względem HSa (2 szeregi, szereg taktyczny, system run i proroctw), które znacznie urozmaicały rozgrywkę, więc nie można powiedzieć, że ta gra nie miała tożsamości czy że czegoś nie robiła lepiej. Ale w dzisiejszych czasach jeśli coś staje się trudniejsze, to niekoniecznie będzie bardziej popularne. Trudniejsze nie znaczy trudne, bo TESL to była (i wciąż jest, bo serwery działają) casualowa karcianka, ale w kategorii prostych (w założeniach) karcianek nie miała szans żeby przebić grę Blizzarda. Nikt nie ma na to szans.

Nie mam pojęcia co dziś producent tego typu gry musi zrobić żeby utrzymać dobrą frekwencję przez wiele lat. Może spróbować z bardzo popularnym uniwersum (Star Wars albo coś z komiksów Marvela), ale to też nie musi dać gwarancji sukcesu. Valve ze swoim Artifactem spróbował z nietypowym modelem ekonomii, lecz okazało się to niewypałem. Były gry które próbowały przyciągnąć niezłymi nagrodami pieniężnymi dla zwycięzców turniejów, ale to też na dłuższą metę się nie sprawdzało.
Być może jakiś bardziej rozbudowany system eventów/rywalizujących gildii/wyzwań/rajdów by pomógł? Może bardziej rozbudowane kampanie dla pojedynczego gracza? Może większy nacisk położyć na marketing i ładować kasę w streamerów? Nie wiem ale akurat sama mechanika ma 2-rzędne znaczenie (większość tego typu gier jest pod tym względem co najmniej ok), a nawet ciężki model ekonomii nie musi z miejsca odstraszyć grających.

Ja już się pogodziłem z faktem, że jeśli w coś takiego pogrywam (a lubię karcianki), to wiem że gra będzie istniała tylko przez pewien czas, więc jest to zabawa o relatywnie krótkim okresie przydatności. No ale nie przeszkadza mi to.
Do TESLa jeszcze czasem zaglądam, bo jak na casualową karciankę jest naprawdę bardzo dobra (jeśli nie najlepsza).

29.12.2020 00:34
petemut
😐
odpowiedz
petemut
51

Patrząc na opinie gier tego studia typu: Jagged Alliance Rage, Devils & Demons, 1943 Deadly Desert, to gdyby to miała być kontynuacja TQ... to lepiej żeby nie powstała.

Szkoda psuć dobrą markę. Już kiedyś tak zrobiono z Sacred i byłoby przykre gdyby ktoś ten błąd powtórzył.

Albo niech robią to ludzie względnie doświadczeni, gwarantujący pewną solidność, albo niech zostawią ten tytuł w spokoju.

10.12.2020 10:44
petemut
petemut
51

Jeśli lubisz być za darmo królikiem doświadczalnym, to bierz śmiało. Nawet lepiej dla innych (w tym dla mnie), bo im więcej królików tym bardziej wymierne będą potem wyniki, i tym samym będzie można lepiej ocenić skutki działania tej szczepionki.

10.12.2020 10:40
petemut
petemut
51

Ok, no to sobie to zostawię na jakąś dalszą przyszłość. Dzięki za info.

10.12.2020 01:37
petemut
petemut
51

A jak jest z rozwojem postaci czy itemizacją? Może ten element jest dobrze zrobiony, bo rzeczywiście zaskakująca jest ta rozbieżność między twoją oceną, a innych graczy na steamie.
Może bestiariusz jest urozmaicony, dobrze zaprojektowany?

Zastanawiałem się niedawno nad tą grą i oceny były zachęcające. Wystawiane były przez ludzi mających często na liczniku po kilkanaście godzin gry, więc sprawiały wrażenie wiarygodnych.

10.12.2020 01:24
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Widzę że tu sporo chętnych do roli królików doświadczalnych. Proponuję im żeby najpierw przeczytali sobie ten tekst zanim podejmą taką decyzję:

https://www.rp.pl/Covid-19/201209588-W-obronie-Apelu-w-sprawie-szczepien-Riposta-na-slowa-prof-Andrzeja-Horbana.html

19.09.2020 16:12
petemut
2
odpowiedz
petemut
51
Wideo

Gdzie jest Solasta?!? Jak można to było pominąć? Chyba najciekawszy obok BG3 nadchodzący rpg z taktyczną walką. I to od twórców Endlessów, którzy nigdy nie skalali się gniotem.
Za niedługo gra ma wejść do early accesu.

https://www.youtube.com/watch?v=9ag_7USBEi8

13.09.2020 19:16
petemut
petemut
51

Masz rację... i jednak w większym stopniu nie masz racji.

To że dziś ludzie sprawiają wrażenie głupszych niż kiedyś jest dla mnie bezsporne, ale z drugiej strony...nie można powiedzieć żeby nie było nikogo kto by nie cieszył się gierczeniem w strategie.

Zarówno gry paradoxu jak i seria total war czy cywilka, że nie wspomnę o citybuilderach, pokazują że jednak wciąż jest sporo ludzi którzy lubią szeroko rozumiane strategie. Problem jest w tym że klasyczne rtsy w porównaniu do dzisiejszych gier idą na kompromis między ekonomią a taktyką/walką, a do tego nie były szczególnie złożone (w porównaniu do jakichś grand strategy). I co gorsza często pewien przyjęty schemat tępo powielały (co musiało nużyć). Dziś ludzie albo chcą gier ekonomicznych czy citybuilderów (Anno, Cities Skylines) albo chcą walki jak w grach eugene czyli seria Wargames czy Steel Division (choć akurat te ostatnie słabo się sprzedawały). Natomiast jak jest coś wypośrodkowane jak w klasycznych rts-ach, to ludzie tego nie chwytają. Po prostu znudziło się.

Może też jakiś wpływ na to miało wejście grafiki 3D, która z jednej strony pewne rzeczy czyniła ładniejszymi, a z drugiej mapy były mniej czytelne, mniej przejrzyste, co przy grach wymagających nieraz szybkiego klikania jest wadą. Klasyczna izometria miała swój urok i pewne praktyczne zalety.

Age of Empires 4 będzie miernikiem tego co można w tym gatunku aktualnie wyciągnąć, jaką można zdobyć popularność. Ale jestem sceptyczny co do szans na wielki sukces i tym samym na jakiś renesans rtsów.

12.09.2020 15:53
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Artykuł sprzed 2 lat, a wciąż ma błąd w tytule. Powinno być RTSy, a nie "strategie". Gdyby to miał być zestaw strategii to musiałyby się tu znaleźć pozycje typu:

Master of Magic
Space Empires 4
Imperium Galactica 2
Lords of the Realm 2
Lords of Magic
Imperialism
itp.

A co do rtsów, to zostały zapomniane, bo po prostu ta konwencja się ludziom znudziła. Nawet uproszczenie tych schematów jakie nastąpiło w seriach Dawn of War czy Company of Heroes niewiele zmieniło i dziś ludzie nie bardzo chcą się w to zagrywać (vide porażka komercyjna niezłego Ancestors Legacy).

10.08.2020 13:12
petemut
petemut
51

Jest demówka, można spróbować. Mi się ten pomysł na walkę bardzo podoba (rzecz bardzo nowatorska wśród gier z turami i liczę że ktoś to podchwyci), choć niektórzy twierdzą, że z czasem robi się to nużące. Ja sobie tylko to demo ograłem i chętnie bym kiedyś sięgnął po pełną wersję - gdy będzie to w jakimś bundlu lub dobrej przecenie.
Co do gatunku, no to fakt że poza rozwijaniem umiejętności to raczej nic tam nie ma co by miało jakikolwiek związek z rpg. To taka raczej przygodowa gra taktyczna, ale ludziom którzy lubią rpgi z naciskiem na taktykę ma szansę się spodobać.

19.07.2020 00:33
petemut
petemut
51

SpecShadow
ale nie było tam, że były wielkie bitwy w czasie rzeczywistym a mapa strategiczna podobniej jak w Heart of Iron czy X-Com, gdzie czas płynie powoli i możemy przełączać, by biegł szybciej?

Nie było. Total Wary na mapie strategicznej to gra turowa. A bitwy są faktycznie w czasie rzeczywistym, ale z aktywną pauzą. Ogólnie zatem jest to gra zdecydowanie bardziej dla fanów turówek niż klasycznych rtsów. Inna rzecz że w multiplayerze nie wiem jak jest tą pauzą, bo nie grałem w tym trybie, być może jej nie ma.

28.04.2020 16:19
petemut
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Z tym grzebaniem marki CD-A to bym się tak nie śpieszył. Możliwe że Bauer wyleje starą redakcję po to żeby na samych śmieciówkach zatrudnić młodszych i tym samym mocno obniżą koszty utrzymania redakcji. Być może nie bez racji ktoś z zarządu kalkuluje, że młodzi i tak obecnie niewiele czytają, więc nie ma co się skupiać na stronie pisanej, tylko więcej zainwestować w pełniaki, które ZAWSZE nakręcały sprzedaż takich pism. Trochę mi się nie chce wierzyć, że ot tak lekką ręką skasują tytuł sprzedający ~30-40k egzemplarzy, czyli nie tak mało jak na miesięcznik. Gdyby się wycofali, to zaraz ktoś by próbował tę próżnię wypełnić, bo dla wielu mniejszych wydawców nawet te 30k sprzedanych kopii, to byłby całkiem niezły dochód. No chyba, że jak ktoś tutaj spekulował, szukają nabywcy, ale w takim wariancie (jeśli chętny się znajdzie) raczej też będzie mocna wymiana kadry.

Dla mnie ta zmiana (likwidacja?) jest półobojętna, bo pełne wersje rzadko trafiały w moje gusta, a styl pisania nigdy mi specjalnie nie podchodził. Choć jakiś czas temu, gdy trafiłem przypadkiem na jeden z numerów tego pisma, przeczytałem zaskakująco solidną recenzję autorstwa Papkina (bodajże T:Numenery). Potem jeszcze parę razy trafiałem na jego teksty i stwierdziłem, że jego czyta się całkiem nieźle.

Ogólnie to zawsze mi się lepiej czytało nieco sztywniejsze, ale i bardziej przejrzyste i jasne w stylu recki np. w takim ŚGK, niż to było w CD-A. Swoją drogą ŚGK też się wyłożył na współpracy z większym wydawcą (bodajże Egmontem, o ile dobrze pamiętam), ale po części z własnej winy, bo naczelny - Pieńkowski - uparł się żeby robić magazyn bez pełniaków, co było trochę strzałem w kolano. A to był ostatni tytuł, który formatem i zawartością próbował konkurować z CD-A. I jego było mi naprawdę żal, zwłaszcza że z pełniakami fajnie trafiali w moje gusta (Civ2, Panzer General2, Master of Orion2, Might&Magic6... piękne czasy).

A co do CD-A, to wcale bym się nie zdziwił, gdyby za parę miesięcy obecni redaktorzy (może i ze smugglerem) wyskoczyli z jakąś akcją crownfoundingową próbując zebrać kasę na nowe pismo wydawane na własną rękę połączone z jakimś portalem. To miałoby szansę zaskoczyć, o ile kryzys nie rozwali całej gospodarki na amen, doprowadzając spory odsetek ludzi do ruiny. Wówczas jakiekolwiek nowe projekty biznesowe obarczone byłyby znacznym ryzykiem i jeśli by się rodziły to w dużych bólach.

16.03.2020 15:54
petemut
odpowiedz
petemut
51

Temat ogromny, można by spokojnie takich gier i 100 i 200 wymienić. Nieszczęście z szeroko rozumianymi strategiami polega na tym, że mogą być relatywnie niedrogie w produkcji, bo ludzie czerpiący przyjemność z nich, na ogół nie przywiązują przesadnie wielkiej wagi do oprawy wizualnej. To oznacza, że takich gier powstaje całe multum i wiele z nich gameplayowo jest co najmniej poprawna. Do tego zdecydowana większość jest mocno absorbująca czasowo, więc ten statystyczny miłośnik gatunku ma mocno ograniczone możliwości na jakiś większy "przerób". To nie są jakieś gierki akcji, które w singlu są na 10-20 godzin, na strategie trzeba poświęcić znacznie więcej czasu. Dlatego siłą rzeczy wiele takich gier przechodzi niezauważone, nawet jeśli będą bardzo dobre.

Ja sobie ostatnio skończyłem Bounty Train i to całkiem przyjemna rzecz, choć nie pozbawiona wad, będąca miksem handlówki, przewozów kolejowych (ściśle to tylko jednego składu) i rpga w scenerii Dzikiego Zachodu. Gra też słabo dostrzeżona, stąd niedawno trafiła do bundla. A szkoda by było gdyby nie zrobili sequela, bo ma spory potencjał na rozbudowanie i uczynienie tego tytułu znacznie lepszym. No ale żeby gra w tym gatunku odniosła sukces to potrzebuje dopracowania najbardziej istotnych szczegółów w gameplayu i zwykłego farta (najczęściej wypromowania przez jakichś youtuberów/streamerów). A przy tej grze tego zabrakło.

Z tych gierek wymienionych w artykule swego czasu trochę pograłem w Antihero. Ta gra to po prostu solidnie zrobiona planszówka z niskim RNG. Kampania w singlu jest krótka, więc na przekór tego co napisałem wyżej można to sprawnie przejść. Niestety w multi ongiś brakowało graczy, może przy okazji jakiegoś rozdawania po bundlach jest coś więcej ruchu. A szkoda bo jednak przy takich planszówkach to tryb pvp daje najwięcej frajdy. Niemniej polecam, jeśli ktoś lubi planszówki.

post wyedytowany przez Admina 2020-03-16 16:51:53
27.02.2020 07:25
petemut
odpowiedz
petemut
51

Strzał w kolano. Utrudnią sobie w ten sposób przyciąganie nowych wydawców i nowych gier. Powinni raczej pójść w drugą stronę i wprowadzić swój DRM dając klientom wybór między kupieniem gry taniej z tym DRMem i nieco drożej bez DRMu. Cenowo wersje z DRMem byłyby wówczas atrakcyjniejsze niż obecne, a przy tym byłoby łatwiej dogadywać się z wydawcami i tym samym uzupełniać ofertę o brakujące tytuły.

25.02.2020 08:57
petemut
👍
1
odpowiedz
petemut
51

Fajnie, że gol takie gry dostrzega, ale byłoby jeszcze fajniej gdyby im trochę poświęcił miejsca przy okazji premier, choćby w postaci krótkich recenzji.
Dla mnie najciekawszy jest Dark Envoy i z tym tytułem sobie od dłuższego czasu wiąże pewne nadzieje. Wśród pozostałych interesująco wygląda Tainted Grail, a i tego egipskiego city buildera też chętnie bym spróbował. Nie pogardzę też karciankowym rogalikiem Hellcard. Generalnie, dla mnie ponad połowa z wymienionych tytułów może być przyzwoita i mam nadzieję że wypalą. Niektóre już early accesach zbierają niezłe opinie (World of Horror, Jupiter Hell).

22.02.2020 10:20
petemut
petemut
51

Oczywiście, że to mit z tym "drewnianym" Gothikiem. W momencie premiery gra nie odbiegała animacją ruchu i ogólną stroną wizualną od ówczesnych gier. Wystarczy sobie zobaczyć jak to wygląda w takim wydanym parę miesięcy później Max Paynie i nie ma większej różnicy, a jednak nikt MP nie nazywa grą drewnianą.

Ale owszem, do popularności w Polsce przyczyniła się dobra polonizacja i szybkie zejście z ceną w okolice możliwości finansowych szarego Iksińskiego. Niemniej to była bardzo dobra gra. Polonizację i niską cenę miał też np. taki Gorasul i wcale się to nie przełożyło na jego popularność, bo to po prostu był słaby rpg.

Czemu Gothic nie sprzedał na Zachodzie? Podejrzewam, że wpłynęły na to dwa główne czynniki. Po pierwsze, fatalna optymalizacja i ogólne zabugowanie. Tutaj polski rynek miał tę przewagę że dostał tę grę rok po światowej premierze, więc dostał wersję już trochę połataną (ale tej optymalizacji nigdy nie udało się znacząco poprawić). Po drugie, kontrowersyjne sterowanie. Dla mnie było ok (może dlatego że jestem mańkutem?), ale rozumiem, że wielu ludziom nie podeszło. Swoje też mógł zrobić brak wersji na konsole, które już wtedy miały spory procent rynku gier do singla i taki exclusive na peceta zdobycia popularności nie ułatwiał. No i może kwestia dość wyśrubowanego poziomu trudności zadziałała zniechęcająco. Według mnie ona była w dużej mierze zaletą tej produkcji, lecz może na Zachodzie fakt, że byle jakiś kurczak mógł nas na dzień dobry ubić został źle przyjęty?

Później brakowało już czasu i/lub pieniędzy (G3, Riseny, Elex), żeby Piranha zrobiła coś co by przekonało mainstreamowego odbiorcę za oceanem. Dlatego przylgnęła do nich łatka producenta niedorobionych, ciężko ciosanych ergo "drewnianych" sandboxowych rpg , często powtarzana również przez dziennikarzy w Polsce. A jak widać ex-THQ Nordic chyba nie ma ochoty, żeby tę łatkę od samego Gothica odkleić robiąc remake raczej po taniości.

11.02.2020 18:36
petemut
petemut
51

SpecShadow

co to wszystko ma do tematu?

Sami zaczęliście offtopować porównując BG do innych tytułów w gatunku, więc ja do tego nawiązałem. Nazywanie IwD h&s jest błędem, tylko tyle chciałem przez ten post powiedzieć.
Dla mnie losowanie parametrów aż wskoczy wojownikowi 18/00 to jest rodzaj exploitu (z premedytacją umieszczonego przez twórców), który psuje odbiór rozgrywki. Podobnie jak i swoboda przy doborze liczby członków drużyny. Bo przez takie rozwiązania można z tego zrobić prostego hack&slasha, a nie o to w tej grze chodzi.

rzadko w grach biorę więcej niż 2-4 ludzi więc tak

chyba coś źle zrozumiałeś :]

Da się, o ile zna się nieźle system

Nieprawda. Gdy pierwszy raz to przechodziłem w ogóle nie znałem systemu D&D, ba, praktycznie nie znałem w ogóle tego gatunku, ponieważ była to jedna z pierwszych gier jaką sobie przeszedłem, kiedy wreszcie po latach zdobyłem peceta.
Miałem 6 osobową ekipę w której jedyny wojownik miał bodajże siłę 16 (poza tym 2klasowiec wojownik-mag, chyba z siłą 17), był beznadziejny złodziej, poza walką też kapłan (siła 13), a paladyn miał kiepską zręczność, więc co chwilę obrywał. A najlepsze jest to, że nie wiedziałem o co chodzi z tym "odpędzaniem nieumarłych". Gdzieś na początku przy jakichś umarlakach raz czy dwa to kliknąłem (paladynem czy kapłanem, nie pamiętam) i nic się nie działo (moje postacie były na niskim levelu, więc nie pykło). Myślałem że coś zabugowane i do końca gry W OGÓLE tej umiejętności nie używałem. W sytuacji gdy co najmniej z połowa przeciwników w IwD to umarlaki, to sobie podkręciłem trudność na jakiś chory poziom. I co? Nigdy, ŻADNA gra nie dostarczyła mi tylu emocji co wówczas IwD. Do wielu potyczek podchodziłem po 5-7 razy zanim udało się jakoś wybić niemiluchów mając wśród swoich przeżytych kapłana (wiadomo: wskrzeszenie), a Malavona będę pamiętał do końca życia. Masakrował mi całą drużynę samemu będąc nietykalny. Myślałem że to koniec dla mnie, utknąłem na amen i tylko jakieś kody pozwolą mi to ruszyć. Gdzieś chyba po co najmniej 20tym razie wpadłem na to, że po prostu... mogę mu się schować i poczekać jak zejdą mu te wszystkie tarcze. Za pierwszym razem nie wyszło, ale za drugim razem już tak. Przeszedłem i do dzisiaj chyba żaden rozwalony boss nie dał mi tyle radochy co wtedy ten osobnik. Z finalnym bossem było prościej, choć i tak ze 3-4 razy musiałem grę ładować.
Więc dało się będąc noobem? DAŁO SIĘ!

Piszę o tym też dlatego, żeby dać wam wyobrażenie jaka to była dla mnie rozgrywka. Myślę że w trudności mógłbym ją porównać do czegoś w typie Dark Souls (te ciągłe ładowania, ładowania, ładowania..., a na końcu wielka satysfakcja). Dlatego kiedy czytam: "IwD to h&s", to trochę mnie to irytuję, bo jest to wprowadzanie w błąd. Choć przyznaję, że za drugim razem jak to przeszedłem, to właśnie spróbowałem jak to ludzie robili - 2 wojowników 18/, kapłan, mag i może ktoś tam jeszcze (miałem 4 lub 5 członków ekipy) i wtedy faktycznie ocierało to trochę o h&s, tyle że ta rozgrywka nie miała za dużo sensu i każdy kto tak grał nie zna prawdziwego oblicza tej gry. Ja ze swej strony POLECAM tę grę przejść bez wojownika, nie dając nikomu w żadnym parametrze 18. Naprawdę, dostarcza dużo więcej frajdy, niż z wykoksowanymi w składzie wojownikami.

Aha, żeby była pełna jasność, pisze cały czas w odniesieniu do pierwotnej wersji, nie EE (w której poziom trudności ponoć obniżyli).

SirXan

Ale nie uważacie, że w Icewind Dale mamy zdecydowanie za dużo walki, a za mało questy?

Nie, to taka konwencja. Miało być więcej walk niż gadania i ludziom się to spodobało. Gra się dobrze sprzedała. Myślę że wiele osób za bardzo dosłownie odczytuje pojęcie "RPG" jako grę fabularną, tym samym uważając że fabuła powinna być kluczowym elementem rozgrywki, co według mnie jest błędem. Nie chciałbym tu rozwijać rozmowy w kierunku co jest rpgiem a co nie, bo już było na tym forum takich dyskusji z tysiąc i nie mam ochoty uczestniczyć w tysiąc pierwszej. Napiszę tylko że dla mnie rdzeń rpg, to przede wszystkim kształtowanie postaci/jednostek w oparciu o cyferki. Może takie pojmowanie tego gatunku za bardzo go zbliża... do strategii, ale kiedy słyszę o definicjach różnych ortodoksów, to one bardzo często są zbieżne z tym co można nazwać... przygodówkami. Zostańmy przy tym, że są rpgi kładące nacisk na fabułę i takie co na walkę/taktykę, ale nie traktujmy jedne za bardziej rasowe, a drugie mniej.

I na koniec, żeby nawiązać do głównego tematu, to powiem tylko tyle, że gdyby autor artykułu dostał do ogrania Icewinda z zaleceniem aby nie brać żadnego wojownika i grać pełnym 6 osobowym składem na trudniejszym poziomie, to bawiłby się o niebo lepiej niż przy BG. Jestem tego pewien. Ale jeśli ktoś chce młodych przekonywać do starszych rpgów, no to raczej zalecając przejście BG2, bo jak to ujął SirXan, to taki "złoty środek".

post wyedytowany przez petemut 2020-02-11 18:40:39
11.02.2020 11:13
petemut
1
odpowiedz
7 odpowiedzi
petemut
51


Piotrek1982
SpecShadow

Wciąż tu i ówdzie słyszę/czytam, że "IwD to hack & slash". Mam zatem parę pytań:

- Czy wy ludzie kiedykolwiek próbowaliście tę grę przechodzić bez wojownika w składzie (który w tamtej edycji D&D był strasznie przegięty)?
- Czy przy tym próbowaliście przechodzić tę grę z 6 członkami w drużynie (przez co chyba niemożliwością było osiągnięcie maksymalnego poziomu postaci, bo exp był dzielony przez liczbę członków drużyny)?
- Czy tworząc bohaterów nie spróbowaliście grać bez maksymalnej liczby punktów przy głównym atrybucie dla każdej postaci?
- Czy graliście w to kiedykolwiek na "Sercu Furii"?

Bo przechodzenie tej gry np. 3-4 członkami w drużynie, z czego przynajmniej dwóch jest wojownikami o sile 18/00, to jest tak jakby włączyć poziom "very easy" (nawet na hardzie) i wtedy faktycznie można odnieść wrażenie że to jest hack&slash. Ale gwarantuję, że jeśli spróbujecie grać w to inaczej, to zrozumiecie dlaczego Iselor mówi że to jest gra taktyczna (z czym się absolutnie zgadzam). Próbowałem kiedyś nawet od samego początku grać na Sercu Furii, ale to było deczko masochistyczne (choć nie powiem, dojście do Kuldahar dało mi trochę satysfakcji), mimo że wybrałem ekipę z 4 członkami w tym bodajże z 2 wojownikami o sile 18/.

A jeśli dla kogoś wymagające i satysfakcjonujące walki będą stanowiły główny punkt programu w RPGach, to IwD bez popity połyka pierwszego BG i wcale nie musi ustępować BG2 (choć ten, szczególnie w Tronie Baala, też potrafi dać dużo zabawy w aspekcie taktycznym).

A co do BG to zgadzam się, że za dużo w tym symulatora łażenia po łące. Gdy zatem drugi raz się za to zabierałem, to poza głównym wątkiem odwiedziłem tylko kilka ciekawszych lokacji o których pamiętałem z pierwszego przejścia (na czele ze świetną Wieżą Durlaga). Resztę pominąłem, bo to było zbyt nudne.
Popularność tego tytułu tłumaczę tym, że autorzy idealnie trafili z tym w czas. Czas w którym zapanowała moda na izometryki. Po Diablo i Falloutach, kompleksowy poprawnie wykonany cRPG w świecie fantasy na bazie popularnego D&D z bardzo przystępnym poziomem trudności musiał odnieść sukces. Ale znakomity to on był dopiero w drugiej części.

01.02.2020 05:39
petemut
petemut
51

Ja z pół roku temu doszedłem do połowy i zawiesiłem w to granie. Podobało mi się, ale miałem inne rzeczy na głowie. Gdy w to pogrywałem to poziom normalny był zbyt prosty i nużył, więc polecam przechodzenie na najtrudniejszym. No chyba że go trochę podkręcili, bo potem były patche które chyba coś w poziomie trudności zmieniały.
Wtedy jak grałem to walki wydawały się nieźle zbalansowane i potrafiły dostarczyć trochę emocji (oczywiście na tym najwyższym levelu trudności) - do tego 5 poziomu wieży znużenia raczej nie czułem. Ciągle chodzi mi po głowie żeby do tego wrócić, co świadczy że gra mi przypadła do gustu.

21.01.2020 14:21
petemut
21.01.2020 00:17
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51
Image

Warbanners

Gatunek: taktyczny turowy RPG
Premiera: 2017
https://store.steampowered.com/app/650440/Warbanners/

Coś na modłę Battle Brothers czyli taktyczny rpg. Zaskakująco bardzo dobry. Trochę ludzi narzekało na losowość, ale przyznam nie rozumiem tego zarzutu, bo w opcjach gra daje nawet możliwość wyboru sposobu generowania liczb i w ogóle nie odczuwałem, że jest z tym coś nie tak. Owszem gra potrafi być wymagająca, ale dla ułatwienia autor dodał Arenę na której można sobie podfarmić expa dla drużyny, więc jeśli ktoś będzie miał problem to parę dodatkowych walk zniweluje trudność właściwej kampanii. Miłe jest to, że mimo iż to indyk zrobiony w dużej mierze przez jednego Rosjanina, to zadbał on przy tym o język polski. Wydaje się że do takiej gry to zbędne, ale jednak między potyczkami bywa troszkę tekstu do czytania i dzięki temu spolszczeniu (nieco ułomnemu, ale ujdzie), to można sprawniej przez to przejść. Notabene czasem też są jakieś wybory w dialogach niczym w typowych rpgach - co nieco mnie zaskoczyło - stanowi to przyjemne urozmaicenie. Generalnie bardzo polecam, to taki trochę ukryty klejnot, więc jeśli ktoś lubi turowe taktyczne potyczki to powinien go poznać.

post wyedytowany przez petemut 2020-01-21 00:21:14
21.01.2020 00:09
petemut
odpowiedz
petemut
51

Bard's Tale 4 jest na steamie w najniższej cenie od premiery - 40zł z groszami (do środy wieczór). Rzadko praktykuję kupowanie czegoś powyżej 3 dych, ale czasem robię wyjątki i teraz mnie na to kusi, bo mam ciepłe wspomnienie po M&M10, a to byłoby chyba coś podobnego.

post wyedytowany przez petemut 2020-01-21 14:15:23
20.01.2020 23:56
petemut
1
odpowiedz
petemut
51

Dołożę swoje spóźnione trzy grosze do podsumowań poprzedniego roku. Ja w ostatnich latach praktykuję raczej testowanie/napoczynanie gier niż ich przechodzenie, więc lista będzie bardzo krótka. Z okolic rpgów finalnego bossa ubiłem tylko w trzech grach:

Deathtrap - Tower defense na bazie Van Helsinga, czyli rozbudowanie modułu tower defensowego z tego h&s do oddzielnej gry. Nie powiem, wyszło to bardzo solidnie i potrafi trochę wciągnąć. Choć na razie nie chciało mi się do tego wracać żeby przechodzić na wyższym poziomie, a gra w dużej mierze polega właśnie na wałkowaniu tych samych map w kampanii (jest ich ze 12 może 13, czyli niewiele) po ileś razy przy rosnącej trudności. Jest też parę innych trybów, więc trochę godzin można na to poświęcić (ale na pojedyncze przejście mapek w kampanii to dosłownie tylko kilka). Dla tych którzy chcieliby sobie poklikać w h&s zmieszanego z tower defensem, to na pewno rzecz warta polecenia.
https://store.steampowered.com/app/310510/Deathtrap/

Warbanners - Coś na modłę Battle Brothers czyli taktyczny rpg. Zaskakująco bardzo dobry. Trochę ludzi narzekało na losowość, ale przyznam nie rozumiem tego zarzutu, bo w opcjach gra daje nawet możliwość wyboru sposobu generowania liczb i w ogóle nie odczuwałem, że jest z tym coś nie tak. Owszem gra potrafi być wymagająca, ale dla ułatwienia autor dodał Arenę na której można sobie troszkę podfarmić expa dla drużyny, więc jeśli ktoś będzie miał problem to parę dodatkowych walk zniweluje trudność kampanii. Miłe jest to, że mimo iż to indyk zrobiony w dużej mierze przez jednego Rosjanina, to zadbał on przy tym o język polski. Wydaje się że do takiej gry to zbędne, ale jednak między potyczkami bywa troszkę tekstu do czytania i dzięki temu spolszczeniu (nieco ułomnemu, ale ujdzie), to można sprawniej przez to przejść. Notabene czasem też są jakieś wybory w dialogach niczym w typowych rpgach - co nieco mnie zaskoczyło - stanowi to przyjemne urozmaicenie. Generalnie bardzo polecam, to taki trochę ukryty klejnot, więc jeśli ktoś lubi turowe taktyczne potyczki to powinien go poznać.
https://store.steampowered.com/app/650440/Warbanners/

Diablo 3 - W końcu BattleChest doszedł do jakiegoś znośnego pułapu cenowego (jak na blizzardową grę), więc uznałem że mogę sobie pozwolić ten tytuł nabyć i sprawdzić.
Mam ambiwalentne odczucia. O ile kolorki mi nie przeszkadzały (zupełnie nie rozumiem lamentu na ten aspekt gry, bo np. takie Torchlighty były bardziej kolorowe i jakoś nikt na to nie jęczał że za mało darrrrk), a feeling rozwałki jest oczywiście (jak to u blizzarda) w porządku. System rozwoju postaci jest nieco sprymitywniony, ale choć nie od razu, to się jednak przyzwyczaiłem. Najbardziej coś innego mnie podrażniło i zniechęcało - poziom trudności.
Na początku jest łatwo, potem przestawiłem na wyższy poziom trudności, dalej łatwo, potem znowu wyższy i dalej zero stresu podczas walk, tyle tylko że mobki zamieniały się coraz bardziej w gąbki przyjmujące większą ilość obrażeń, ale z ich strony zero zagrożenia. W końcu doszedłem bodajże do 60 levelu kiedy odblokowywał się poziom Udręki, więc od razu przestawiłem na niego, lecz dalej problem był tylko w tym, że musiałem dłużej klepać poszczególnych miśków, co robiło się nużące. Przestawiłem więc po raz enty (bo tych poziomów udręki jest ileś tam) i niby w końcu zacząłem czuć jakieś zagrożenie ze strony grup minibossów, ale po pewnym czasie znowu jakby gra zrobiła się dość łatwa. Wyczytałem później że jest tu skalowanie poziomu potworów. No jeśli tak, to jest to dla mnie całkiem bezsensu, jak w prawie każdej grze rpg i jej pochodnej. To strasznie demotywuje do rozwijania postaci i zagłębiania się w grę. Dodam że nie jestem dobry w jakichkolwiek aspektach zręcznościowych, więc jeśli kampania była dla mnie za prosta, to co dopiero dla ludzi bardziej skillowych. Dla mnie oczywiste jest, że balans potworów powinien iść w kierunku ich mniejszej wytrzymałości, ale za to zadawania przez nie znaczących obrażeń, co wymuszałoby ostrożniejszą/uważniejszą grę. Tu bowiem miałem sytuację, że kończyłem ostatni akt z podstawki trzymając wciśnięty klawisz wskazania/ataku na końcowym bossie i... gapiąc się w ścianę (dosłownie!). Czegoś podobnego nie spotkało mnie w żadnym innym h&s, a w życiu ich przeszedłem z kilkanaście. Wiem, że dla wielu gra zaczyna się dopiero w end gamie (który jak wiadomo w D3 jest bardziej rozbudowany niż w standardowym h&s), ale mnie akurat to niekończące się i nie mające większego celu grindowanie nic a nic nie pociąga (zbieranie przedmiotów dla samego zbierania to dla mnie strata czasu, a jeśli był jakiś system wyzwań to do mnie nie trafił). Faktycznie przy robieniu szczeliny poziom trudności drastycznie rośnie i granie solo robi się z lekka karkołomne, ale nie chciało mi się tego kontynuować, więc spasowałem. Na jedno przejście kampanii jeśli ktoś lubi poklikać w tym gatunku gierka jest ok (bo jednak sceneria czy feeling rozwałki były przyjemne i czasem ten efekt znużenia można było dzięki temu zdzierżyć), ale później jeśli się bawić to może tylko w coopie.

14.12.2019 15:24
petemut
😉
1
petemut
51

Dziś sobota, więc dla niektórych niezły pretekst żeby wyżłopać trochę piwska, no to dla nich taki nius żeby to chlańsko dodatkowo umotywować :D -> https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/nasze-zdrowie/czy-alkohol-zapobiega-chorobie-alzheimera/ar-AABrLOc

14.12.2019 14:59
petemut
petemut
51

Szukają alpha testerów do Rising Lords -> https://mailchi.mp/2edde49a7c6b/risinglords gra ma mieć premierę 24.04.20, czyli aktualna wersja powinna być już w miarę grywalna.
Chyba można też zgłosić akces bezpośrednio z ich strony -> https://www.argonwood.com/
Z wyglądu rzecz przypomina Battle Brothers. Mam nadzieję że gameplayowo nie będzie to tępa kopia, tylko dodadzą coś oryginalnego od siebie.

14.12.2019 14:49
petemut
odpowiedz
petemut
51

Dają na indiegali za free Ascension to the Throne (bez drm-u) -> https://lowcygier.pl/darmowe/ascension-to-the-throne-za-darmo-na-indie-gala/. Z rpgami ten tytuł chyba nie ma za dużo wspólnego, bardziej tylko jakaś naleciałość, ale może jacyś chętni w tym wątku się znajdą. Z tego co pamiętam sprzed lat, gdy tego próbowałem, to przypominało mi to trochę w pomyśle King's Bounty, więc jeśli ktoś w czymś takim gustuje, to może śmiało spróbować, bo rzecz była raczej dobrze oceniana.
Notabene można przy okazji przygarnąć parę innych gier, lecz to już tytuły z innej parafii (o ile pamiętam to The Deed jest ciekawą przygodówką, bo celem protagonisty... jest zamordowanie swojej młodszej siostry, a gra z początku skojarzyła mi się z dramatem psychologicznym).

14.12.2019 14:35
petemut
odpowiedz
petemut
51

Zawsze mnie frapowało, dlaczego Cywilizacja sygnowana nazwiskiem Meiera, choć sprzedawała się w milionach, to prawie nigdy nie doczekała się naśladowców (z wyjątkiem starego Call to Power). Jeśli ktoś się zabierał za turowego 4Xa, to albo kosmicznego albo fantasy (czyli w mniej popularnych uniwersach), ale w zasadzie nigdy osadzonego w "historyczno-ziemskim" settingu. Zazwyczaj tak jest, że jeśli jakaś gra osiąga sukces, to zaraz znajdują się naśladowcy kopiując jej model rozgrywki do swoich produkcji. A tu dopiero po wielu latach, ktoś podjął rękawicę i spróbuje zrobić konkurencję Firaxisowi. Gdyby Amplitude miał w składzie Girarda, to byłbym spokojny o jakość rozgrywki, lecz bez niego (z własnym studiem robi rpga - Solastę), to nie wiadomo czego się spodziewać. No ale może będzie dobrze, bo Segę na pewno stać na to żeby wyłożyć odpowiednio duże środki i wypuścić grę solidnie zaprojektowaną i technicznie dopracowaną. Czekam z dużym zainteresowaniem.

10.12.2019 18:43
petemut
odpowiedz
petemut
51

Wczoraj w TESLu na zakończonym turnieju weekendowym na liście było ponad 10 tysięcy uczestników, a pewnie nie wszyscy co się logowali do gry wchodzili w ten turniej. Naprawdę nie wiem jak oni przy takiej frekwencji (na karciankę bardzo przyzwoitej) nie potrafią tego projektu uczynić rentownym.

10.12.2019 18:38
petemut
odpowiedz
petemut
51

Można było też wspomnieć o dwóch solidnych polskich strategiach, które wyszły z EA tj. Thea 2 i Driftland. Była też jedna bardziej przeciętna Re-Legion, ale razem to pokazuje że polski gamedev zaczyna coraz częściej próbować robić strategie.

Tak poza tym, z ważniejszych tytułów pominięty został They Are Billions, który opuścił early acces (a zakładam że dopiero wówczas należy mówić o prawdziwej premierze gry). Podobnie jak Slay the Spire, ale to raczej hybryda gatunkowa, którą ciężko gdzieś zaszufladkować, choć ja karciankom raczej przypisuje logiczno-strategiczną proweniencję, ale temu tytułowi faktycznie bliżej rogalikowo-rpgowym tworom. Z tych głośniejszych tytułów nie wiem czemu pominięto Tropico 6, które zostało dobrze przyjęte przez rynek.

Było też sporo pomniejszych produkcji (np. indykowy Wargroove) plus dodatków do tych większych (zwłaszcza GS do Civ6) i do tego jeszcze trochę remasterów, co dało łącznie naprawdę bardzo przyzwoity rok. Szczególnie, że było też trochę rpgów kładących nacisk na stronę taktyczną, czasem słusznie lub niesłusznie zwanych srpg-ami (najlepiej oceniany chyba Fell Seal).

08.12.2019 21:17
petemut
petemut
51

Damarok
A faktycznie, sorry, nie doczytałem. Ze strategii jest wiele tytułów, które nawiązują do antyku, choć faktycznie z elementami mitologicznymi to różnie bywa, ale jeśli ci na nich nie zależy to jest tego pełno. Z serii Total War ostatnia część Three Kingdoms osadzona jest w starych Chinach. Ten sam setting ma cywilizacyjno podobne Oriental Empires (wg mnie trochę niedoceniony tytuł). A wracając do TW to oczywiście są dwie części Rome, z tego pierwsza chyba nawet miała jakieś elementy z mitologii/fantasy (ale już nie pamiętam, bo nie miałem tego dobrze ograne). W tej chwili na steamie kończy się free weekend z Imperator Rome czyli grą z rodziny EU, więc można sobie to sprawdzić jeśli zdążysz uruchomić (choć to dość ciężka hardcorowa rzecz). Jest też seria Hegemony, z której część pierwsza jest dość dobrze oceniana (mi ona znana nie jest). Z typowych rtsów to oczywiście pierwsze Age of Empires, które ma nieźle oceniany remaster. Do jego klonów zalicza się gry z serii Dragon Throne, osadzone w starych Chinach. Chyba dość przeciętnym rtsem była Ancient Wars: Sparta. Zdecydowanie lepiej był za to oceniany Seven Kingdoms. Jakieś motywy antyczne bywały w Settlersach, chyba najbardziej do polecenia byłaby IV-ka bo tam było coś z magią (być może z mitologią związane, ale już nie pamiętam). Z naciskiem na samą walkę było Praetorians. No i to co tu niżej wypisał Cobras czyli seria ekonomicznych gier typu Zeus (w nim na pewno było sporo elementów mitologicznych), Faraon czy Cesarz, wszystkie oczywiście na bazie serii Cezar. W tym typie później w 3D powstał Children of the Nile, czy jeszcze później Grand Ages: Rome lub Imperium Romanum.

A i przypomniało mi się, że był h&s nawiązujący do starożytnego Izraela, ściślej tematyki starotestamentowej tj. FIVE: Guardians of David. No ale to już wejście w temat małych niezależnych producentów, gdzie jest pełno jakichś tytułów z antycznym settingiem np. Marble Age czy od tego samego producenta w podobnym stylu Predynastic Egypt, jakieś planszówkowe Kings of Israel. Pewnie można by tu wymienić sporo gierek z portfolio Slitherine, ale sobie daruję, to i tak głównie pozycje dla hardcorowców. A z kolei z popierdułek jest jeszcze ściśle związana z mitologią seria 12 Labours of Hercules. Naprawdę jest tego pełno, jak sobie pogrzebiesz na steamie to dużo tego znajdziesz. A przy tym odpuszczałem w tej wyliczance gry które przekrojowo podchodzą do historii w typie meierowych Civilizations, gdzie też jest trochę motywów antycznych.

Z innej bajki klimat antyku nieźle oddaje Ryse: Son of Rome, niby to tylko średnio oceniana gra akcji, ale nawet dla samej ładnie zrobionej scenerii można w to chwilę pograć.

08.12.2019 18:22
petemut
odpowiedz
petemut
51

1. po pierwsze na gameplay, po drugie na gameplay i po trzecie... tak, tak... jeszcze raz na gameplay
2. nie
3. who cares? każdy ocenia w oparciu o swoje widzimisie
4. nie ważne jakie, ważne żeby były tam KONKRETY (dla mnie dot. gameplayu), a nie tylko ogólne i bezwartościowe: "fajne", "dobre", "super", "badziew", "crap" itp.
5. wobec odp. w punkcie 1, to chyba oczywiste
6. raczej nie, bo z opinią jest jak z du*ą każdy ma swoją (a jak nie ma, to zgodnie z zasadą "owczego pędu" gra w to co inni grają), i trzeba się do tego z pewnym dystansem odnosić, a jeśli ktoś przy ocenie posługuje się solidnymi konkretami, to po przeczytaniu tego, nabrane wyobrażenie na temat gry raczej będzie pokrywało się z rzeczywistością

08.12.2019 18:05
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Co do greckiej mitologii, to z h&s oczywiście Titan Quest. Z tych okolic był też Rise of Argonauts -> https://www.gry-online.pl/gry/rise-of-the-argonauts/z834a Nie grałem w to, ale ponoć średniak. No i ten cały AC: Odyssey jest chyba osadzony w tym settingu i ponoc ma jakieś rpgowe naleciałości (też nie grałem). A w Egipcie była poprzednia część serii Origins. Krótko mówiąc: bida. Zdecydowanie więcej tego typu tytułów jest wśród strategii, tam można poprzebierać.

08.12.2019 17:47
petemut
petemut
51

Dokładnie tak, zwłaszcza że jak steamspy mówi - na platformie Valvea jest między 200-500 tysięcy posiadaczy tej gry (a jeszcze dochodzi do tego trochę kopii sprzedanych n GOGu). I to w sytuacji gdy jeszcze Thronebreakera nie rozdawali za pół darmo w różnych promocjach, bundlach itp. Gdyby to wypuścił jakiś mały niezależny wydawca to byłby to dla niego superhit. Zresztą, taki oparty też na mechanice kart Slay the Spire przez długi czas zanim rozkręcił sprzedaż i trafił do humble monthly, to nie przebijał 500k sprzedanych kopii. Mimo że już wtedy był spory szum wokół niego, sporo streamów, filmów na youtubie itd.
Dla mnie to dowód że CD Projekt zaczyna myśleć z pozycji dużej korporacji, której nie obchodzą małe projekty za drobne pieniądze, tylko chce się skupić na rynku gier AAA. Gwint najpewniej też za jakiś czas też zwinie żagle. No cóż..., szkoda.

08.12.2019 17:33
petemut
2
odpowiedz
petemut
51

No niestety, ale taki jest żywot karcianek, które generalnie nie mają potencjalnie wielkiej klienteli, bo dzisiejsze pokolenie nastolatków nie jest wychowywane na grach karcianych (jakiegokolwiek rodzaju) jak to drzewiej bywało. Nie ma zatem zbyt wielu ludzi wykazujących do tego gatunku słabość (HS stanowi wyjątek, ale też jego popularność zaczyna opadać). Info o wycofaniu się Gwinta z konsol czy brak zainteresowania producentów do zrobienia kontynuacji Thronebreakera tylko to potwierdza.

TESL ma wciąż niezłą frekwencję, w tamtym tygodniu w turnieju weekendowym było co najmniej z 5-6 tysięcy grających czyli liczba dla której wielu mniejszych wydawców - stojącymi za swoimi mniej popularnymi karciankami - dałoby się pokroić. Można zatem podejrzewać, że na decyzję wpłynął fakt wejścia na rynek karcianki na bazie LoLa (i tym samym niechęć do konkurowania z nią przez Bethesdę) do której odpłynie sporo graczy z innych gier tego typu, a po drugie koszty lokalizacji, które w przypadku TESLa muszą być naprawdę wysokie skoro np. polska wersja ma pełny dubbing. No właśnie, to jest warte podkreślenia, że TESL jest chyba jedyną karcianką na rynku - obok HSa - która ma pełne spolszczenie łącznie z głosami, więc jeśli ktoś chciałby ją poznać, to niech się pośpieszy. Sądzę że gra powinna jeszcze z rok pożyć, a może jeśli odpływ nie będzie zbyt szybki to i ze dwa lata, ale potem pewnie serwery zamkną. A dla miłośników uniwersum Elder Scrolls - którzy nie przepadają za trybem PvP - jest kilka miłych fabularnych minikampanii, oczywiście z pełnym spolszczeniem i w większości dość prostymi pojedynkami (prostymi o ile ktoś w miarę szybko ogarnie mechanikę gry).

Co do modelu ekonomii, to do pewnego czasu był on chyba najlepszy spośród wszystkich takich gier - farmienie było naprawdę szybkie, zwłaszcza jeśli ktoś dawał radę w Arenach. Po wyjściu wielu dodatków, gdy ceny starszych pakietów nie zeszły w dół, to zbieranie pewnie już jest trochę mozolne, bo liczba kart jest znacząca. Z drugiej jednak strony gra jest dość nieźle zbalansowana (z zastrzeżeniem że karty z nowszych dodatków są nieco mocniejsze niż ze starszych i stąd trzeba głównie je zbierać) i zbudowanie w miarę solidnej talii - którą można by forsować pozycję w rankingu - nie wymaga długiego czasu.

A sama mechanika to według mnie najlepsza wariacja na temat HSa, bo wprowadza kilka elementów które znacznie urozmaicają rozgrywkę i dzięki temu wymuszają trochę więcej myślenia względem pierwowzoru. Szkoda zatem będzie jeśli gra ostatecznie padnie, bo naprawdę miała sporo argumentów żeby być jedną z najmocniejszych na rynku w swoim gatunku. Ja, póki serwerów nie zamkną, będę sobie pogrywał, podobnie jak w DoCu, którego odwiedzałem niemal po ostatni dzień.
Nie spodziewam się że szybko jakiś inny tytuł mnie tak wciągnie, bo np. taki LoR chyba nie ma żadnego pozycjonowania, a to dla mnie spore upośledzenie (w TESLu jest tylko wybór między dwoma szeregami, ale zawsze coś).

24.11.2019 19:22
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Jest Heroes 7 z dodatkiem (full pack) za nieco ponad 18zł (na uplayu i trochę taniej w gamersgate), więc uznałem że to jest świetna okazja aby wreszcie to zdobyć i sprawdzić. Pierwsze wrażenia po przejściu 2 map w kampanii Przystani mam całkiem niezłe.

Z zalet:
- wykorzystanie przesłon podczas potyczek, które redukują obrażenia z ostrzału
- mechanika flankowania która daje bonusy do zadawanych obrażeń
- uproszczenie systemu umiejętności bohaterów (przy awansach na wyższy poziom) w stosunku do przekombinowanej 6tki, co uczyniło ten system bardziej przejrzystym
- system karawan
- żadnych bugów o których tyle czytałem/słyszałem, choć płynność faktycznie nie jest za idealna, ale na moim względnie współczesnym kompie (choć z półki poniżej średniej) nie mam żadnych istotnych przycinek
- fabuła jako motyw pretekstowy do przechodzenia kolejnych mapek ujdzie, choć wiadomo że to raczej sztampowa fantasy

Mam trochę mieszane uczucia, że w 7mce, podobnie jak w klasycznej 3ce, na polu walki kluczowe wydają się jednostki dystansowe, które redukują oddziały do walki wręcz, zanim te przejdą całą planszę (co nieraz zajmuje 3 tury). Z jednej strony dobrze (bo z trójką byłem oswojony i ciężko było mi przyzwyczaić się np. do 6tki, gdzie "dystansowce" nie były tak ważne), z drugiej źle, bo jednak oddziały melee są przez to deczko słabe. No ale to jest kwestia preferencji nie można tego zapisać w zaletach czy wadach.

A z wad:
- niski poziom trudności, choć ustawiłem grę na trudny
- na to powyższe składa się m.in. głupia SI, skrypty są źle napisane, np. jednostki przeciwnika gubią się przy wspomnianych wyżej przesłonach, chowają się za nimi, gdy powinny raczej walić bezpośrednio na mnie, aby jak najszybciej dojść, a w dodatku mają nieraz problem żeby z za tych zasłon wyjść, zanim to robiły i dochodziły do moich jednostek, to często miałem już je bezpiecznie zredukowane
- nie wiem czemu nie ma pełnego obrotu kamerą (niezależnie czy przy mapie strategicznej czy bitewnej), to jest niewygodne
- w trakcie bitwy bardzo ciężkie ustawianie kierunku jednostki na danym polu, po wykonaniu przez nią ruchu
- nie jestem estetą, który czepiałby się grafiki, ale przy projektach miast mogli się bardziej postarać
- no i ta 3D, niby można się przyzwyczaić, ale trochę rozumiem narzekania miłośników trójki, bo jednak mapa strategiczna w starych odsłonach z 2D była dużo czytelniejsza.

Generalnie H7 z jednej strony jakoś bardzo mocno nie wciąga, ale z drugiej gra się bez większych oporów. Dla mnie na razie 7,5/10. Nie wiem jeszcze czy się do tego bardziej przysiądę czy zostawię na wieczne "kiedy indziej". Na pewno gra wstępnie zrobiła na mnie lepsze wrażenie niż przedobrzona 6tka.

17.11.2019 19:02
petemut
petemut
51

Chyba sobie żartujesz. Mylisz pojęcie prywatyzacji z demonopolizacją. Gdyby nie wprowadzono przepisów zmuszających tepsę do udostępniania swojej sieci, na straży których stał skutecznie UOKIK (albo raczej UKE, już nie pamiętam), to dalej byś płacił ze stówkę abonamentu za internet (przy dużo niższych niż obecnie transferach) i nie miałoby to znaczenia czy firma pozostałaby państwowa czy byłaby, jak to się stało, francuska. Ta prywatyzacja niekoniecznie była dobra, bo miała miejsce koło 2000r. czyli niedługo przed wejściem Polski do UE, gdy możliwości inwestowania w infrastrukturę coraz bardziej się poprawiały i Francuzi nam tu żadnej łaski nie musieli robić. No chyba że to był jakiś deal typu: sprzedajemy to Francuzom, a oni dają się przekonać do wejścia Polski do UE (bo w FT chyba jakieś udziały miało francuskie państwo, a ono nie było zbyt entuzjastycznie nastawione do wpuszczania krajów Europy Wsch do UE). Wątpię jednak żeby był tego typu warunek, więc lepiej byłoby gdyby tepsa pozostała spółką pod kontrolą skarbu państwa i swoje zyski przekazywała do budżetu państwa. Oczywiście mam świadomość że urząd antymonopolowy mógłby tak gorliwie nie wciskać tepsie kar gdyby pozostała państwowa, i to jest jakiś argument, że ta sprzedaż miała cień sensu. No ale w lepszym świecie, gdzie byliby mądrzejsi i uczciwsi politycy...

17.11.2019 17:42
petemut
petemut
51

To nie ma znaczenia czy Wedel czy Studentska są dziś dobrej jakości czy nie. Ważne że jako marki przetrwały, choć na pewno byłoby dla nich lepiej gdyby nie zarządzały nimi zagraniczne korporacje.
I jestem gotów się zgodzić, że reprywatyzacja byłaby w przypadku wielu zakładów optymalna, z zastrzeżeniem, że spadkobiercy mieliby ileś lat zakazu sprzedaży tego majątku, oraz musieliby w określonym czasie spłacić koszt utrzymania i rozwoju tych zakładów przez wcześniejszych parę dekad. Miałoby to na celu zachowanie zakład��w przy życiu bez ryzyka sprzedaży ich zagranicznej konkurencji i jednocześnie zaspokojenie potrzeb finansowych państwa czyli swego rodzaju "odszkodowanie" za nagłą utratę mienia.

A co do teorii spiskowych... to może je sobie darujmy.

17.11.2019 17:14
petemut
petemut
51

No bez przesady. Liga może być słaba, lecz tak beznadziejnego piłkarza jak Frankowski trudno byłoby w niej znaleźć. Wziąłbyś największego badziewiaka i on powiedzmy na te 10 zagrań przynajmniej ze 2 miałby dobre. A gdyby przy tym był młody, to może by się czegoś nauczył/nabrał doświadczenia. Żeby nie być gołosłowny: Jóźwiak, Milewski, Bida, są też robiące dobre wrażenie jakieś młodziaki w ŁKSie, czy bardzo chimeryczni Cebula i Wojtkowski (ale przynajmniej nie tak drewniani jak Frankowski). Żaden z nich nie zagrałby dobrego meczu, ale jestem przekonany, iż nie byłby tak koszmarnie słaby jak Frankowski w drugiej połowie. Do tego masz za granicą jakichś grajków jak choćby wyśmiewany Kucharczyk, dość wolny Kądzior (chyba był na ławce albo na trybunach), bardzo wolny Kurzawa, jeździec bez głowy B.Pawłowski, ciągle kontuzjowany Kosecki (ale aktualnie gra), zatrzymany w rozwoju Kapustka, czy w końcu ten Niemiec co nie dojechał do konsulatu po odbiór paszportu. Każdy z nich zagrałby lepiej/mniej źle od Frankowskiego. A jeszcze nie wymieniłem dobrze wprowadzającego się do ligi Wszołka, czy wracającego po kontuzji Błaszczykowskiego. Jak dodamy do tego siedzącego na ławie Grosickiego, czy od dużej biedy możliwego do przesunięcia na skrzydło Bereszyńskiego, to naprawdę Brzęczek ma jakieś alternatywy dla Frankowskiego. Może i słabe, no ale niestety przy obsadzie skrzydeł to jest dziś wybór mniejszego zła i Frankowski nim nie jest.

post wyedytowany przez petemut 2019-11-17 17:15:48
17.11.2019 12:19
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Zastanawia mnie fenomen Frankowskiego. Jakim cudem on jest tak forowany przez media, czy samego Brzęczka. Facet nie ma ŻADNEGO dryblingu, nie ma strzału (przynajmniej w reprze tego nie pokazuje), z podaniami też różnie bywa. Jedyną jego zaletą jest depnięcie, ale przecież to nie jest lekka atletyka żeby odpowiednio szybkie przebieranie nogami gwarantowało sukces. Myślę że Grosicki w przeciętnej formie stanowi zdecydowanie większą wartość, a nawet stary i kulawy Błaszczykowski mógłby więcej dać. To co Frankowski odwalał w drugiej połowie to był kryminał. I nie wiem jakie musi mieć kwity na Brzęczka że ten nie tylko dał mu wyjść w pierwszej jedenastce, ale jeszcze uparcie trzymał cały mecz na boisku. Przecież on dosłownie wszystko psuł, nawet w jednej sytuacji gdy przedarł się między piłkarzami gości to wynikało to z przypadku po jego uprzednim niedokładnym zagraniu i następnie nieudolnym wybiciu piłki przez Izraelczyka.
I to nie jest pierwszy taki jego mecz, choć natężenie złych zagrań, strat jakie miał wczoraj w drugiej połówce to był wręcz sabotaż. Wiem że polska piłka ma się obecnie słabo, ale chyba bez problemów znalazłbym z 10 lepszych(/mniej złych) na jego miejsce. Nawet przesunięcie do pomocy Bereszyńskiego miałoby więcej sensu niż wystawianie tego antytalenta.
Podobnym gamoniem jest Kędziora, ale na szczęście dla niego gra na obronie nie wymaga jakichś nadzwyczajnych umiejętności. Poza tym z tak słabymi przeciwnikami jak Izrael poprzeczka jest zawieszona tak nisko, że piłkarze z defensywy nie muszą się szczególnie wykazywać, a zwłaszcza boczny obrońca którego stroną rzadko kiedy rywale przeprowadzali jakieś akcje.
Do obydwu ww. jestem uprzedzony i na ogół oglądając mecze się w tym utwierdzam. Mam nadzieję że Brzęczek przejrzy na oczy i Frankowskiego odstawi, a jak się trafią jacyś poważniejsi przeciwnicy w sparingach, to i Kędziora zostanie zweryfikowany.

17.11.2019 12:05
petemut
petemut
51

Polecam jak najszybciej wybrać się na Tatooine i wziąć ze sklepu HK-47, to jeden z lepszych npców których można dołączyć do drużyny z jakimi się spotkałem w grach rpg. Jego odzywki autentycznie rozwalały, przy tym nieco łagodząc nadętą (i/lub infantylną) atmosferę jaka towarzyszy fabule (która to atmosfera niestety jest standardem w filmach z uniwersum Star Wars, a co zawsze mnie w nich drażniło).

17.11.2019 11:58
petemut
2
petemut
51

pamiętam kolejki do sklepów Społem, w których był tylko ocet, a cała reszta spod lady

Nie twórzmy mitów, taka sytuacja była tylko w ekstremalnych przypadkach. Generalnie było biednie i przaśnie, ale jednak ludzie głodem nie przymierali.

Polskie firmy nie padły, na skutek spisku masonów, Niemców, żydów i innych

W istocie, bo padły w wyniku polskiej głupoty, chciwości czy cwaniaczkowatości.

obywatel marzył tylko, żeby posiadać sprzęt elektroniczny Sony, Sanyo, Grundig i każdej dowolnej firmy za zachodu, a nie polską Unitrę czy Zelmera. Tak samo w każdej innej dziedzinie - Audi, a nie Polonez

Czesi pewnie też woleli mieć Audi a nie Skodę, ale jednak szanowali swoje marki i potrafili tak oddać Skodę Volkswagenowi, że ten musiał zainwestować w tę markę do tego stopnia dużo, iż jest to dzisiaj chyba najbardziej rentowna marka samochodów, przynajmniej w tej części Europy. To że ludzie zachłysnęli się zagraniczną techniką to nie uprawniało tych durni z rządu żeby rozsprzedawać/rozdawać na prawo i lewo zakłady nie mając żadnej gwarancji że te zakłady przetrwają, czy co ważniejsze, że przetrwają ugruntowane w PRLu marki, które były związane z tymi zakładami. Zelmer sobie dobrze radził, a jakaś Diora czy inne Unitry wystarczyłoby trochę doinwestować i zadbać o lepszych menadżerów. Zresztą z takiej elektroniki przetrwał Tonsil mimo że jeszcze przez długi czas głośniki od nich były raczej przedmiotem szyderstw niż komplementów.
A taki przemysł spożywczy można byłoby sprywatyzować przez oddanie zakładów pracownikom (w formie leasingu bądź innej podobnej formy). Inwestycje w takie zakłady nie były tak kosztowne jak w przemyśle ciężkim i można śmiało było je modernizować za osiągane zyski. Dobrym przykładem są browary lubelskie, które przetrwały tylko dlatego ze zostawiono je pracownikom. Gdyby je oddano któremuś z większych zachodnich koncernów to pewnie by je zaorano tak jak analogiczne zakłady we Wrocławiu, Bydgoszczy, Warszawie, Krakowie czy Gdańsku. Podobnie było z zakładami cukierniczymi "Solidarność", też z Lublina. Na przełomie lat 90 i zerowych robili chyba najlepsze słodycze w Polsce, a to była właśnie spółka pracownicza. Więc można było zachować trochę polskich marek? Można, tylko było trzeba mieć trochę więcej oleju w głowie i zwykłej uczciwości (na ogół polskim politykom brakowało i jednego i drugiego).

Mieliśmy dość polskiego barachła i chcieliśmy zachodu

To było strasznie naiwne i właśnie na bazie tej naiwności zniszczono sporą część tego lżejszego przemysłu, który mógłby śmiało po dziś dzień funkcjonować, bo nie wymagał wielkich nakładów inwestycyjnych aby dorównywać jakością tym zachodnim. Najbardziej żal jest właśnie marek, które przy pewnej dozie szczęścia można by było wypromować gdzieś na poza granicami jak to np. Węgrzy zrobili ze swoimi winami Tokaj i Egri Bikaver, Czesi ze wspomnianą Skodą, Pilsnerem, czekoladą Studentską. Polska to 4 razy ludniejszy kraj, więc możliwości były 4 razy większe, a poza granicami kojarzona jest chyba tylko wóda i nic ponadto (no może jeszcze autobusy Solaris, ale to akurat marka stworzona od podstaw w III RP).
Wspomniany w pierwszym poście Zelmer można byłoby zostawić pracownikom i jestem pewny że po dziś ten zakład całkiem nieźle by sobie radził. Jak go Niemcy brali, to już budowano nową halę w strefie ekonomicznej, więc podniosłaby się trochę rentowność firmy. Wygrała chciwość polityków, potrzeba zasypywania dziury budżetowej, bo tym najczęściej motywowana była sprzedaż takich zakładów. Nie chcę insynuować, że ktoś wziął łapówę, choć znając polskie realia to też jest całkiem prawdopodobne. Biorąc pod uwagę likwidację tej marki przez Niemców ledwie 3 lata po wejściu do firmy, to śmiało można to nazwać "wrogim przejęciem" czyli przejęciem mającym na celu likwidację konkurencji. A że zrobili to Niemcy czy Papuasi czy Eskimosi to nie ma większego znaczenia, po prostu twarde reguły kapitalizmu, z których powinni zdawać sobie sprawę mądrzejsi politycy i umieć takim sytuacjom zapobiegać. No ale nie w Polsce.

12.11.2019 00:43
petemut
1
petemut
51

Dobry ten twój post, bo sporo informacji, szanuję to, ale mimo wszystko mogłeś sobie darować ostatnie kilka zdań, bo jak wiesz, jeden woli blondynki, drugi brunetki. No chyba że celem jest wywołanie g****burzy na temat wyższości tytułu X nad Y, żeby się z kimś "poboksować", ale w tym wątku to zbędne.

12.11.2019 00:34
petemut
odpowiedz
petemut
51

Z tego co lubię, to mam tu Dark Envoy, Jupiter Hell i Gamedec. Ten pierwszy to dla mnie pewniak, trochę pograłem w Tower of Time i nabrałem zaufania do umiejętności studia, które to zrobiło. JH też powinien być w porządku. Natomiast co do Gamedecu to mam duże wątpliwości czy to będzie znośne, ale mimo wszystko można to mieć na oku.

12.11.2019 00:06
petemut
odpowiedz
petemut
51

Odnośnie tych powyższych narzekań. Tak, pierwszy boss jest przegięty i zarazem jest najtrudniejszy w grze, potem już jest łatwiej. A ostatni boss... jest najłatwiejszy. Tak, wiem że to głupie, ale tak jest.
Sama gra, jak dla mnie to przyjemny h&s, zdecydowanie lepszy niż wskazują na to jego oceny. No ale czuć że robiło go małe studio, stąd różne niedoróbki, w tym ten nieszczęsny balans przy bossach.

11.11.2019 17:57
petemut
petemut
51

@Yosar
Nie będę spekulował co będzie z BG3, co będzie to będzie, natomiast co do słów:

Izometryczność w czasach BG1 czy PT2 nie została wybrana przez deweloperów jako wybitnie realizująca idee RPG-ów. Takie były po prostu realia technologiczne i tyle. Dlatego w grze była góra tekstu, która opisywała ci to czego nie było widać z perspektywy izometrycznej (czyli de facto prawie wszystko).

Tu pozwolę się nie zgodzić. Po pierwsze, to nie kojarzę żeby te gry "opisywały to czego nie widać". Były dialogi, ale bez jakichś dodatkowych opisów (no może w Falloutach czy w Tormencie coś tam było, ale tak dawno grałem że nie pamiętam). Po drugie, to wątpię żeby decydowano się na izometrię, bo takie były "realia technologiczne". Przecież crpgi od początku to były przede wszystkim gry z perspektywą fpp. W tamtym czasie wychodziły serie Might & Magic czy Wizardry, i one były fpp. Izometria to był raczej pomysł, żeby nadać rozgrywce troszkę więcej głębi taktycznej. Lata 90-te stworzyły gatunek rtsów, który został świetnie przyjęty przez rynek, ponadto Blizzard wpadł na pomysł żeby ideę dungeon crawlera przenieść do izometrii i w ten sposób powstało pierwsze Diablo. Nie wiem co inspirowało Bioware żeby zrobić rpga w izometrii, ale raczej nie ograniczenia techniczne. Oni pierwszą grę zrobili fpp, to był Shattered Steel i jestem pewny że mogliby zrobić na tym silniku rpga, ale po prostu chcieli izometrii, bo może widzieli że to ma wzięcie (rts-y) albo że to będzie coś oryginalnego w gatunku (bo chwilę wcześniej powstały tylko Diablo z Falloutem). Zatem to raczej nie ograniczenia, a ówczesne upodobania ludzi stworzyły ten gatunek. Dziś te upodobania się zmieniły i izometria (czy też rzut z góry przy 3D, bo ja pozwolę sobie to wrzucić do jednego worka) nie cieszą się uznaniem współczesnych graczy. Tego typu rpgi to jest jedna rzecz, a przecież wspomniany, obecnie wegetujący, gatunek rtsów jest też na to dowodem.

Rzut izometryczny sprawdza się przy poruszaniu postaciami po mapie i przy walce turowej (i obie te rzeczy i tak wypadają lepiej w 3D, nawet walka turowa jak pokazują japońskie gry).

To nie ma znaczenia przy czym się lepiej sprawdza, bo abstrahując od japońskich gier, to dziś nawet takie taktyczne turówki słabo się sprzedają. Dla przykładu gram sobie teraz w niejaką Warbanners https://store.steampowered.com/app/650440/Warbanners/ , jestem gdzieś w 2/3 i uważam że gra jest świetna. Nie wiem jak się ma do popularnego w tym rodzaju Battle Brothers, bo w to jeszcze nie grałem, ale samo w sobie broni się bardzo dobrze. Steamspy pokazuje że użytkowników tej gry jest ledwie 20-50k, a to i tak jakiś postęp bo jeszcze niedawno nie przekraczało 20k. W bazie GOLa tej gry nie ma, co też mówi o jej popularności. Wspomniany Battle Brothers mimo doskonałych recenzji też przez długi czas od premiery nie mógł przekroczyć 100k, no ale jak widzę odbił się i teraz ma przebite 200k. Dla mnie to wszystko dowodzi, że gry z rzutem z góry poza pewnymi wyjątkami (najpopularniejsze 4Xy i hack&slashe oraz z rpgów D:OS2) mają się słabo, niezależnie czy turowe czy nie. Z tej zasady wyraźnie wyłamują się jedynie city buildery (np. ostatnie Anno) czy ogólnie jakieś gry ekonomiczne w szerokim tego słowa znaczeniu.

Natomiast mogę się śmiało podpisać pod tą tezą:

konkurencja w działce jest spora, a rynek niszowy i nie taki spory

Tak, gry turowe mogą być kłopotliwe dla koderów, jeśli są odpowiednio rozbudowane, natomiast nie ma problemu z animacjami 3D, dzięki temu koszty ich produkcji mogą być relatywnie nieduże. Co ważne, ich skromne wymagania techniczne pozwalają gry przenosić na urządzenia mobilne i to też wielu developerów zachęca żeby coś w tym kierunku robić. Ale to jednak nie są gry z rozmachem PoE2, zazwyczaj nawet się nie zbliżając się do tego. Niemniej dla tych graczy którzy są wyrozumiali dla oprawy wizualnej są to interesujące pozycje i jest tego naprawdę sporo, wliczając w to różne rogaliki, jakieś pochodne rpgów, to nie boję się powiedzieć że wręcz zatrzęsienie.

11.11.2019 12:49
petemut
1
petemut
51

No właśnie to co Skilgar napisał. Trudno będzie przekonać Urquharta, żeby zdecydował się na robienie sequela przy małych kosztach czyli niewielką grupką developerów, tak żeby liczba 100k sprzedanych kopii przyniosła mu jakiś zysk.
Zwłaszcza teraz gdy prawdopodobnie na Outer Worlds jego studio ma szansę sporo zarobić. Podejrzewam że gdyby się kiedyś na to zdecydował to raczej zmieniłby perspektywę na fpp/tpp, tak jak Bethesda zrobiła z Falloutem.
Dodam, że wcale mnie to nie cieszy bo lubiłem takie gry (i dalej lubię) tj. "izometryki", no ale skoro dzisiejsze pokolenie tego nie łyka, no to co poradzić...

11.11.2019 11:38
petemut
1
petemut
51

Tylko to "świeże Disco" wg steamspy ma obecnie w posiadaniu między 50k a 100k użytkowników steama, więc też na razie jakiegoś sprzedażowego szału ni ma. Na pewno im trochę urośnie po świętach (zapewne przekroczy 100k), lecz to też nie będą jakieś porywające wyniki. Po prostu dzisiejsze pokolenie graczy, w dużej części, za izometrykami (czy grami z kamerą u góry) nie przepada. Z ciekawości trochę młodszych graczy i starszych idących za głosem nostalgii kupiło pierwszych Pillarsów i Wastelanda 2, a potem było tylko słabo. Wyjątek stanowił D:OS i zwłaszcza jego kontynuacja, ale sukces tego jest ciężki do wyjaśnienia. Teraz generalnym testem dla tego podgatunku będzie BG3, jeśli on się nie sprzeda to będzie można oficjalnie ogłosić, że podgatunek rpgów z rzutem z góry jest martwy i słabość do niego wykazuje tylko wąska garstka entuzjastów. Po drodze wyjdzie Wasteland 3, ale pamiętając jak było z wcześniejszymi grami tego studia (Numenera, Bards Tale 4) bardzo wątpię żeby osiągnął względnie znośną sprzedaż, nie mówiąc o większym sukcesie komercyjnym.

08.11.2019 14:18
petemut
odpowiedz
petemut
51

Całkiem niezła wyliczanka, więc ja tak dla formalności uzupełnię gdyby ktoś jeszcze przypadkiem na ten wątek wszedł.

ze staroci znane/dość znane były:

-Demon Stone
-Revenant
-Throne of Darkness
-z rozbudowaną fabułą niczym Divine Divinity, ale chyba znacznie gorsze - Siege of Avalon

z bardziej współczesnych tytułów:
-Wolcen (wciąż w EA)
-FIVE: Guardians of David i też jego klon skupiony tylko na walce z falami wrogów na arenie - Champions of Canaan (niezbyt cenione pozycje, ale dla mnie ok)
-Pagan Online (tyle tylko że tu sterowanie klawiszami WSAD, więc trochę zręcznościowe)
-Warhammer 40k: Martyr (tradycyjnie jak to w produkcjach Neocore sporo bugów, ale poza tym gra ma być w miarę ok)
-Warhammer: Chaosbane (chłodno przyjęte, ale byli tacy którym się podobało)
-Shadows: Awakening (poprawiona i uzupełniona wersja Shadows: Heretic Kingdoms), sequel starego, zabugowanego Kult: Heretic Kingdoms
-Exanima (bardzo specyficzna mechanika, gra wciąż w EA)
-Exiled Kingdoms (bardzo prosta, surowa oprawa wizualna, ale gameplayowo ma dawać radę)
-Chronicon (indykowe, pikselowe, ale ponoć niezłe, widzę że wciąż w EA)

z takich bardziej crapowatych/bardzo przeciętnych i/bądź zabugowanych:
-Legend: Hand of God
-Dawn of Magic 1 i 2
-Silverfall
-Avencast
-Space Siege
-Sacred 3
-Mythos
-polski Frater czy Space Hack (inny bardziej współczesny tytułu rodzimego producenta przez litość pominę)
-i jeszcze parę innych, które o ile ktoś nie jest maniakiem tego gatunku, to również można sobie śmiało podarować

przypomniało mi się że z Dal.Wschodu były takie pozycje jak Prince of Qin czy Seal of Evil, to pierwsze nie wiem czy aby nie taktyczne z aktywną pauzą (nie grałem w ani jedno ani drugie), no i jeszcze zabugowany i raczej crapowaty Dispel

z humorkowatych/pastiszowych były:
-Deathspank (+ jego kontynuacja)
-The Bard's Tale

w okolicach tego gatunku są serie Alien Shooter i Zombie Shooter, czy ze sterowaniem klawiszami WSAD How to Survive oraz Bastion, no i Magicka 1 i 2 (w zasadzie to izometryczna gra akcji przypominająca h&s)

ponadto sporo indyków ze sterowaniem klawiszami WSAD bądź na kontrolerze (jak te trzy wspomniane powyżej), nie wszystkie to top-down shootery, ale jednak gierki mocno zręcznościowe, często bardzo cenione np.: Hero Siege, Wizard & Legend, a z tegorocznych to też pikselowe Children of Morta

i to razem z tymi wymienionymi we wcześniejszych postach tytułami to w zasadzie wszystko co w tym gatunku jest, jak na ponad 20 lat od czasu Diablo 1, to wysypu przesadnego nie było, choć słabo też nie jest, inna rzecz że duża większość tych gier jest na jedno przejście, nie ma tam żadnych "endgameów", czego niektórzy w takich grach szukają

Dla mnie czołówka tego gatunku (z tego co przeszedłem przynajmniej raz) to pierwsze dwie części Diablo, Path of Exile, Grim Dawn, Torchlight 2 i może pierwszy The Incredible Adventures of Van Helsing, i te pozycje wypada poznać jeśli ktoś ma chętkę na takie klikanie. Jak komuś mało to z reszty też można wybrać trochę dobrych pozycji (jeśli ktoś nie jest przesadnie wybredny).

post wyedytowany przez petemut 2019-11-08 14:24:20
05.10.2019 17:21
petemut
petemut
51

O tym że pająki mają karę do rzutów przy ogniskach to wiedziałem. Nawet każdą postać wyposażyłem w pochodnię, ale tu nie jestem pewny czy to miało sens, bo nie zwróciłem uwagi czy za pochodnię pająki dostawały tę karę czy nie (niezależnie od wszystkiego targetowałem przede wszystkim te które stawały mi na drodze ucieczki). Natomiast czegoś w typie "atak z zaskoczenia" u łotrzyka nie zauważyłem. W ogóle nie było dla mnie jasne jak ustawiać daną postać w pożądanym kierunku, a jeśli tam była mechanika "uderzenia w plecy" to powinno to mieć znaczenie.

Tak czy inaczej cała mechanika zapowiada się naprawdę fajnie, jest dość złożona i przy dobrze zaprojektowanych walkach będzie mogła dawać kupę satysfakcji. Nawet mnie naszła taka refleksja, że ta gra ma potencjał na coś wybitnego, po czym trudno będzie wrócić do jakiegoś Baldursa czy Icewinda. Gry na silnikach Infinity, czy Aurora, jak i najnowsze ich klony, zaczną się wydawać przestarzałe, wręcz archaiczne, zbyt proste.
Tylko żeby nieco lepiej ogarnęli kwestię kamery, co chyba nie będzie łatwe, jeśli w ogóle możliwe.

Ciekaw też jestem czy Larian zaryzykuje z jakimiś oryginalnymi mechanikami, bo jednak BG3 wypadałoby mieć coś nowatorskiego, co wyznaczałoby nowy trend w takich grach. Byłoby troszkę zaskakujące gdyby to właśnie Solasta okazała się pod tym względem ciekawsza i lepsza, ale jeśli Belgowie będą się bali śmielszych rozwiązań to tak się może to finalnie skończyć.

05.10.2019 03:55
petemut
petemut
51

Ja te pająki w końcówce dema po prostu ubiłem.

Dało się to zrobić? Wydawało mi się że rozmnażają bez końca i trzeba po prostu zwiewać. No chyba, że jak napisałem czegoś mi brakowało z przedmiotów, bo tą bronią co miałem to często szły missy. Możliwe też że coś źle ustawiałem drużynę, bo jest tu mechanika aktywującej się ochrony dla jednostki sąsiadującej, lecz nie wydaje mi się żeby to pomogło (parę razy mi to wchodziło). Tak czy siak ta walka wydawała mi się wymagająca i jeśli taki poziom będzie utrzymany w całej grze, to wielu ludzi się od tego odbije. Zakładam, że jednak wprowadzą różne poziomy trudności.

No dobra, rzuciłem sobie okiem na jakieś filmiki na youtubie i wygląda na to że nie wykorzystywałem niektórych mechanik (disengage czy dodge). Poza tym nie zwróciłem uwagi, że spelle związane z kilkoma strzałami można castować na 1 celu, a nie na 3-ch czy 4-ch. Spróbowałem jeszcze raz, tak, da się zwiać bez strat. Ubijać wszystkich pająków mi się nie chciało, bo to musiałoby być dość męczące/kłopotliwe, ich tam chyba łącznie wyłaziło z kilkanaście, więc podziwiam że tobie się chciało (wykorzystywałeś przy tym save czy za jednym zamachem ci to poszło?).
Generalnie to dobrze świadczy o rozgrywce, że chcąc bezproblemowo przejść jakąś istotną walkę trzeba znać wszystkie mechaniki i je umieć wykorzystać.

Branżowe media chyba nawet nie informowały o zbiórce.

No właśnie, zamiast robić te filmiki w grze, to chyba lepiej byłoby dołożyć do budżetu marketingowo-promocyjnego, bo teraz bez hype'u mało co ma szanse się sprzedać. Ja jestem sceptyczny co do perspektyw na sukces komercyjny tej gry, ale obym się pomylił, bo zapowiada się co najmniej bardzo solidna rzecz.

Twój filmik oglądnąłem, jest w porządku. Być może żebyś miał większą oglądalność musisz to lepiej otagowywać czy używać jakichś słów kluczowych w opisie. Nie znam się jednak na tym, więc pewny nie jestem. Ale fakt że wyszukiwarka youtubea rzuca cię gdzieś w okolice 30 miejsca (przy haśle solasta), znaczy że musisz sobie coś popracować nad pozycjonowaniem.

post wyedytowany przez petemut 2019-10-05 04:04:35
04.10.2019 04:30
petemut
petemut
51

Dokładnie, śmierdzi przekrętem na kilometr. Takie coś od razu jacyś dziennikarze śledczy powinni wziąć pod lupę.
Generalnie wspomaganie takiego biznesu (nie tylko gamedevu, ale w ogóle IT) powinno polegać TYLKO na obniżaniu podatków czyli zostawianiu więcej pieniędzy w kieszeniach tych firm. Żadnych subsydiów, bo takie wały będą na okrągło, niezależnie od tego jaka partia będzie w danej chwili rządziła.

04.10.2019 04:24
petemut
odpowiedz
petemut
51
8.0

Dla mnie pomysł z tym tpp jest interesujący, bo trzeba przyznać, że przy rzucie z góry w 3D mapy strategiczne w Heroesach czy właśnie w KB traciły na czytelności/przejrzystości. Ta zmiana perspektywy może okazać się całkiem trafiona. Jestem ciekaw jak to wyjdzie.

04.10.2019 04:13
petemut
odpowiedz
4 odpowiedzi
petemut
51

Kończy się na kickstarterze zbiórka na Solastę (bodajże do dziś do 15tej). Cel został osiągnięty, ale niewiele powyżej niego (a przynajmniej nie tak bardzo jakby można było się tego spodziewać) i wcale się nie dziwię. Sprawdziłem demówkę, która co najmniej na czas zbiórki jest dostępna na steamie -> https://store.steampowered.com/app/1096530/Solasta_Crown_of_the_Magister/ i choć gra jest naprawdę dobra (w tym jak na pre-alphę zaskakująco solidna technicznie), to ma kilka mankamentów, które mogły ludzi odrzucić.

Przede wszystkim choć pomysł z wykorzystywaniem skoków/wspinaniem się, światła/ciemności jest w takich rpgach z kamerą u góry oryginalny i ciekawy, to można było się domyślać, że wykonanie tego będzie trudne. Problem tkwi w niewygodnej do kontrolowania kamerze i chyba trochę przesadzonym "uciemnieniu" lochów. To ostatnie można poprawić (zwiększając jasność pochodni i ognisk), natomiast to pierwsze mam wątpliwości czy jest możliwe. Jednym z założeń rozgrywki jest to że nie można za bardzo wychylić się z kamerą poza zasięg danej postaci, co jest niby logiczne, ale w tych ciemnościach ciężko jest penetrować dany obszar, gdy mamy mocno ograniczony ruch kamery, w dodatku na terenie wielopoziomowym. Mnie ta uciążliwość bardzo nie raziła, ale się domyślam, że dla wielu mogła być zbyt irytująca żeby napalić się na grę i rzucić twórcom trochę $/€.
W dodatku końcówka dema ma przegiętą trudność, nie wiem czy się da uciec przed pająkami bez strat w drużynie. Może się to da zrobić, ale wymagałoby albo lepszej znajomości mechaniki, albo może znalezienia wśród tych egipskich ciemności lepszego lootu (czyli jakiejś skrzyni z lepszą zawartością), który może gdzieś na wcześniejszej mapie się znajdował. Nie zamierzam tego powtarzać i sprawdzać, ale przyznaję że gra mimo wszystko zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Problem w tym, że takie bardziej wymagające pozamainstreamowe gry (a na taką się zapowiada) nie są zbyt popularne stąd nie wróżę twórcom sukcesu.

Nie jestem też przekonany czy potrzebne są w takiej grze cut-scenki filmowe. Czy to nie jest strata czasu i pieniędzy? A nie sądzę żeby miłośnicy efektowniejszej wizualnie rozgrywki dali się na to chwycić.

Sama gra poza wspomnianymi wyżej elementami ma bardzo dobrą, satysfakcjonującą, turową walkę i tym przede wszystkim mnie ona kupiła. natomiast te oryginalne elementy w grze mogą, ale nie muszą się sprawdzić. Zależy jak zręcznie, pomysłowo uda się je zaimplementować w projektach map (demówka jest pod tym względem dość obiecująca).

No i wynik finansowy tej zbiórki wskazuje, że raczej nie należy się spodziewać j.polskiego, a szkoda, bo podczas filmików kwestie angielskie są dość szybko wypowiadane i jeśli ktoś nie zna bdb tego języka, no to będzie mu sporo umykało. Chyba że twórcy zrobią możliwość odczytania dialogu już po jego zakończeniu w jakimś zapisie działań, ale na razie tego nie ma.

Ogólnie mam ambiwalentne odczucia, z jednej strony podoba mi się, więc moje oczekiwania są w dużej mierze spełniane, a z drugiej wynik zbiórki wskazuje że na jakiś spektakularny sukces komercyjny nie ma co liczyć, jeśli w ogóle na jakiś sukces. Tak czy inaczej tytuł na pewno będzie obowiązkowy do ogrania dla miłośników taktycznych rpgów (nawet jeśli fabuła okaże się sztampowa).

post wyedytowany przez petemut 2019-10-04 04:16:07
16.09.2019 13:19
petemut
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Grey Goo - można dostać w keyshopach za grosze. Dla weteranów ponoć za wolne/za nużące, mnie przy dość krótkim obcowaniu wydawało się całkiem w porządku.

Dungeons 3 - uchodzi za najlepszy klon Dungeon Keepera.

Northgard - Teoretycznie jest tu trochę ekonomii, ale w praktyce są różne frakcje i niektóre dedykowane są do agresywnej gry, gdzie trzeba głównie wojować. Nie wiem czy aby w multi właśnie granie agresywne, szybkie przejmowanie nie było najbardziej efektywne, ale w ten tryb się nie zagłębiałem.

Kingdom Wars 1/2 - Takie trochę budżetowe, ale wydawało mi się znośne. Część pierwszą można odpalić za free, ale to chyba jest coś w rodzaju demo - za pełną wersję trzeba zapłacić (teraz widzę w promocji za 10zł z groszami).

They Are Billions - Jeden z hiciorów z ostatnich lat wśród szeroko rozumianych rts-ów. Gra trochę w typie tower defensów, bo trzeba się przede wszystkim bronić. Jest w tym coś ekonomii, ale prawdę mówiąc nie grałem, więc pewny nie jestem jak dużo.

Ashes of Singularity: Escalation - Solidny przedstawiciel gatunku w futurystycznej scenerii.

8-Bit Armies - Od spadkobierców Westwoodu dość szanowana seria, ale z bardzo skromną grafiką (na co sam tytuł wskazuje). To już są rejony mocno indykowe.

Tooth and Tail - To też raczej dobrze oceniana indykowa rzecz z pixelową grafiką. Zrobiona ze sterowaniem które ma się sprawdzać na padach.

Battlefleet Gothic: Armada 1/2 - Z takich homeworldopodobnych gier ta uchodzi za jedną z lepszych z ostatnich lat, zarówno jedynka jak i dwójka.

AI War 2 - Podobnie jak wyżej też setting kosmiczny, ale gra zdecydowanie bardziej indykowa, a zatem ze skromną oprawą wizualną. Gra jest niezbyt łatwa, z wysokim progiem wejścia (od jedynki się odbiłem, ale generalnie to dość ceniony tytuł).

Halo Wars - To ma być z kolei rts przeniesiony z konsol. Nie grałem, więc nie wiem na ile to grywalne, ale oceny na steamie ma więcej niż dobre.

seria Wargame / Steel Division 1/2 - Gry od studia Eugen w zasadzie wykastrowane całkowicie z ekonomii i nastawione tylko na walkę taktyczną zwłaszcza w multiplayerze.

Sudden Strike 4 - Podobnie jak wyżej w zasadzie nie ma tu ekonomii, tylko walka taktyczna w czasie rzeczywistym. I w przeciwności do pierwszych odsłon tej serii jest zrobiona bardziej casualowo, więc miałaby większe szanse spodobać się choćby fanom CoH.

Ultimate General: Gettysburg / Civil War - Nie znam tego, ale bardzo chwalone. Nie wiem czy tam jest jakaś ekonomia, ale podejrzewam że nie.

no i w końcu coś co jest mocno inspirowane koncepcją rozgrywki CoH/DoW czyli rts z mocno ograniczoną ekonomią:

Ancestors Legacy - Gra od polskiego studia osadzona w średniowiecznym settingu. Zachwalana, ale słabo się sprzedała, więc w multi może nie być łatwo o przeciwników.

w tym samym typie ma być Iron Harvest, ale premiera dopiero w przyszłym roku i to chyba gdzieś pod koniec

Jak widać niby jest posucha w gatunku, ale da się coś dla siebie znaleźć, tym bardziej nie wymieniłem tu wszystkiego, bo jest dużo tytułów na rynku indie (lepszych i gorszych, trzeba sobie pogrzebać). Ponadto wychodzą czasem jakieś remastery starszych tytułów jak choćby najgłośniejsze z nich czyli Age of Empires, a za niedługo Warcraft 3 Reforged.

07.08.2019 06:34
petemut
odpowiedz
petemut
51

The Elder Scrolls: Legends - bardziej urozmaicony i skillowy HS, z wciąż znośną frekwencją na serwerze
https://store.steampowered.com/app/364470/The_Elder_Scrolls_Legends/

06.08.2019 14:38
petemut
odpowiedz
petemut
51

Chętnie bym tę strategię zobaczył, tylko że gier które próbowały bardziej bezpośrednio nawiązywać do MoM było kilka, choćby gry od Stardocka czyli Elemental/Fallen Enchantress/Legendary Heroes czy Worlds of Magic od Wastelanda. I te próby z różnych względów sukcesu nie odniosły (choć ja na FE: LH nie narzekałem). Żeby z oryginalnym sequelem miało być inaczej, to musiałoby to mieć trochę lepszą oprawą wizualną niż standardy gier wydawanych przez Slitherine przewidują. Choć chyba coś w tym kierunku drgnęło, bo Pandora: First Contact i Warhammer 40k: Gladius wyglądały całkiem nieźle, a nowy Panzer Corpse jest robiony na Unrealu.
Jeżeli mieliby to zlecić Proxy (autorom Pandory i Gladiusa), to powinno być to co najmniej znośne, a biorąc pod uwagę że z produkcji na produkcję nabierają coraz większego doświadczenia, to może to będzie najlepsza gra zrobiona przez to studio. Jeśli zatem zrobienie gry spadnie na barki Proxy, to można przyjąć umiarkowany optymizm co do jakości tego sequela.

06.08.2019 13:56
petemut
petemut
51

@Darth Angel
Problem z rankingami Iselor jest taki, przytaczając jako przykład wypowiedź Silvarena: "koledzy, którzy nigdy nie grali w cRPG powtarzali, że Gothic to najlepszy erpeg ever, ja wówczas grałem w Fallouty, Baldury i Arcanum", że oceniamy tylko to co znamy.

Zgadzam się, aczkolwiek mimo wszystko takie rankingi są dobre, bo pozwalają poznać trochę nowych tytułów osobom, które nie siedzą zbyt (/dość) głęboko np. w rpgach (jeśli tego rzeczony ranking dotyczy) i nie kojarzą wszystkich ważniejszych pozycji. To na jakim co jest miejscu ma drugorzędne znaczenie.Trochę gorzej gdy czegoś ważnego zabraknie, no ale z tym co jest "ważne" to jest właśnie rzecz dyskusyjna i dlatego chcąc poznać dany gatunek gier to najlepiej wziąć sobie pod lupę kilka rankingów z różnych stron/portali wtedy można nabrać właściwego rozeznania.
Muszę przy tym przyznać, że bawi mnie hejt "ortodoksów" na Skyrima i np. ignorowanie go przy okazji takich zestawień. Dla mnie to bardzo przyjemny eksploracyjny rpg do którego właśnie mam plan wrócić (bo mam go przerwanego). Na samo czytanie książek straciłem w nim sporo czasu, ale to chyba w ogóle jest mocna strona Elder Scrollsów - nieźle zbudowane uniwersum ze swoją historią, polityką/stronnictwami, rasami religiami, mitami - to świetnie buduje otoczkę gry. Nie wiem czy jest jeszcze jakaś seria rpg w której zrobiono to tak solidnie.

Odnośnie Prey, to interesowałem się grą o takim tytule jak była zapowiedziana coś koło 2000 roku, na silniku bodajże Unreala, i toto miało być zwykłą strzelanką. Straciłem to z oczu zanim wyszła, bo prace ciągnęły się bodajże jak z Duke Nukem Forever. To jest to? Przekształciło się w cRPG?

Nie, to są dwie różne gry. Tamten stary Prey ukazał się w 2006r. i był naprawdę świetną strzelanką w którą warto zagrać, bo wykorzystywała sporo oryginalnych pomysłów (odwróconą grawitację, system portali, "podwójny" świat, no i ten cały jego organiczny setting).
https://www.gry-online.pl/gry/prey-2006/za24d

Natomiast to co jest w na liście RPGCodex to produkcja w cyberpunkowej scenerii wydana przez Bethesdę (która w międzyczasie przejęła prawa do tego tytułu) w żaden sposób nie nawiązująca do gry zrobionej przez Human Head. Pierwotnie miał to być sequel z nazwą Prey 2 tworzony przez to samo studio co siedziało przy pierwszej części. Jednak Bethesda niezadowolona z postępu (i/lub jakości) prac grę skasowała i dała to do ponownego opracowania tym razem przez Arkane. Z tytułu gry zniknęła dwójka (ale to raczej nie reboot, a całkiem inna gra), a do gameplayu dodano jakieś rpg-owe elementy. W tym powyższym rankingu znalazło się to zapewne za sprawą osoby Avellone'a, który miał stać za scenariuszem do tej gry, a który to, jak zostało wyżej wspomniane, jest obdarzony szczególnym szacunkiem na codexowym forum.
Sam jeszcze tej gry nie próbowałem, ale skoro ostatnio można ją było dostać za kilkanaście zeta to skorzystałem z okazji i dodałem ją do konta. A teraz pomyślałem że można ją sprawdzić i przetestować, więc zacząłem instalację. Słyszałem opinię, że trochę w stylu rozgrywki przypomina Bioshocka, jeśli tak, to ok, bo ja Bioshocka przechodziłem i bardzo mi przypadł do gustu (choć rpgiem bym go nie nazwał).

A wracając do Preya z 2006r. to niestety gra została wycofana ze sprzedaży (najprawdopodobniej przez podział praw między różne podmioty które nie potrafią się ze sobą dogadać) i można tylko czasem dostać to w jakimś keyshopie. W Polsce jeszcze nie tak dawno walało się to w pudełkach po sklepach (bodajże w serii pomarańczowej klasyki Cenegi), może więc jeszcze gdzieś to leży. Na pewno warto upolować, jeśli ktoś lubi strzelanki FPP, bo to ważna pozycja w tym gatunku (może nawet troszkę niedoceniona).

Co do King of Dragon Pass to podobnie jak drenz też się z tym kiedyś zetknąłem i o ile dobrze pamiętam to jednak trochę elementów rpga to miało, znacznie więcej niż się spodziewałem. Ogólnie to taki miks strategii, paragrafówki i rpga. Początek który testowałem wydawał mi się ciekawy i czasem myślę żeby kiedyś do tego wrócić.

Z kolei Battle Brothers to taktyczna turówka, która zdobyła sobie w kręgach miłośników takich gier bardzo duże uznanie. Skoro znalazła się w tym rankingu to zapewne ma jakieś elementy rpg. Ja bardzo lubię wszelakie turówki i BB mam wysoko na liście życzeń, ale gier jest tak dużo że nie spieszę się z kupowaniem i czekam jak bardziej zejdzie to z ceną. A to wciąż na wyprzedażach trzyma się twardo powyżej połowy stówki.

post wyedytowany przez petemut 2019-08-06 13:58:59
02.08.2019 12:46
petemut
petemut
51

Tak, zgadzam się, można byłoby spróbować z medianą. Choć zdaje mi się że liczba hejterów przeważałaby nad fanboyami. Dlatego opcja z banowaniem poszczególnych userów ucieszyła by mnie jeszcze bardziej. Tyle tylko że wówczas ocena danej gry musiałaby być ustawiana osobno dla każdego z użytkowników, co z technicznego punktu widzenia nie wiem czy byłoby takie proste (mediana na pewno byłaby dużo łatwiejsza do zaimplementowania).

post wyedytowany przez petemut 2019-08-02 12:51:17
01.08.2019 13:18
petemut
odpowiedz
4 odpowiedzi
petemut
51

Życzyłbym sobie żeby gol, steam i inne tego typu strony na których można oceniać gry, dały opcję ignorowania - przy prezentowanej ogólnej ocenie danego tytułu - not wystawianych przez takich osobników jak ten z postu nr 1, czyli pokazywanie oceny średniej bez wpływu na nią ignorowanych userów.
Dawanie co najmniej niezłym/znośnym/poprawnym/solidnym grom ocen z okolic 0-2 tylko dlatego że ktoś tam nie lubi danego gatunku lub nie lubi epic store'a lub czymś innym głupim/bezzasadnym to motywuje, dowodzi albo upośledzenia umysłowego/emocjonalnego albo zwykłej obyczajowej chamówy.

02.07.2019 23:27
petemut
petemut
51

@Blackthorne

Nie ma w tym żadnej przesady. W ciągu ostatnich kilku lat, komputerowych rpg (i coś z ich okolic) wyszło ogrom. To że większość z nich miała dość marginalną popularność to jest inna rzecz, ale ilościowo tak dobrze w latach zerowych (i na początku tej dekady) nie było. To jest pokłosie sukcesu ww. tytułów.

Czy bez kickstartera te największe produkcje osiągnęłyby sukces? Mam wątpliwości, a wręcz jestem pewien, że jeśli by nawet wyszły na plus, to ten zysk byłby zdecydowanie niższy. To co napisał SpecShadow i ja też w swoim poście - zbiórka na kickstarterze to był też element reklamy/generowania rozgłosu i potrafiła bardzo pomóc przy budowaniu rozpoznawalności danej marki. Teraz to nieco przygasło, ale parę lat temu miało swoją siłę.
Oczywiście nie ma większego sensu spekulować "co by było gdyby...", ale ja nie wierzę w taki wysyp produkcji jaki miał miejsce w ostatnich latach, gdyby nie działanie na kickstarterze.

Wracając jeszcze do pierwszego akapitu, to czy użycie pojęcia "renesans" względem obecnej kondycji gatunku jest przesadą, to zależy czy patrzymy na ilość, czy na jakość, czy na popularność, czy w końcu na - częściowo powiązane z tym ostatnim - zyskowność. Jeśli na pierwsze to nie ma wątpliwości, jest tego mnóstwo - dziesiątki, a nawet setki tytułów (szeroko rozumianego rpg, czyli również h&s, rogaliki, klasyczne crawlery, srpg, jrpg itp.), które pokazały się tylko w ciągu ostatnich paru lat, a gdy kiedyś jak wyszło z 5 na rok to było dobrze. Co do jakości to nie ma się co spierać - to jest subiektywne odczucie, ale większość kickstarterowców, jak wykazałem dając link do steama, jest w oczach przeciętnych użytkowników co najmniej ok, a z produkcjami samodzielnie finansowanymi też dramatu nie ma. Z popularnością chyba mogę się zgodzić - o renesansie nie ma co mówić, tylko D:OS wyraźnie przebił się do mainstreamu, a pierwsze kickstarterowe gry od Obsidianu i inXile miały do tego jedynie zadatki. I w związku z tym , zyskowność takich projektów jest słaba, tym bardziej trzeba szanować tych którzy wbrew wszystkiemu próbują wciąż takie gry robić, choć największa fala w tym gatunku przeszła ze 2-3 lata temu. Ostatnio może trochę więcej ruchu jest wśród hack&slashy (czyli action rpgów), ale to z kolei jest chyba efekt niezłej popularności Path of Exile.

Zatem renesans rpg? Tak, bo dla mnie kluczowa jest ilość gier przy znośnej jakości, a dopiero w drugiej kolejności mogę wziąć pod uwagę ich słabą popularność. Choć oczywiście tym ostatnim faktem jestem nieco rozczarowany, ale... grunt że ja będę miał w co grać :D (o ile mi życia starczy)

02.07.2019 18:28
petemut
petemut
51

Kickstarter to syf i nic tego nie zmieni.

No nie, nie zgadzam się. Dzięki temu "syfowi" mamy renesans rpgów. Nie miej złudzeń, że bez sukcesu Banner Sagi, Pillarsów, Wasteland 2, D:OS czy w końcu Grimrocka miałbyś teraz taki wysyp tego typu gier. Podejrzewam, że musiałeś się na czymś mocno naciąć i stąd twoje uprzedzenie.

Ja jestem nieco wredny, bo choć kibicuję takim projektom, to sam ich nie wspieram. Wychodzę bowiem z założenia, że skoro mam mnóstwo zaległych gier do przejścia/poznania, to nie będę ładował kasy w nowe. To znaczy będę, ale gdy pojawią się przy mocnych obniżkach, promocjach, bundlach itp. (czyli po wielu miesiącach od premiery). Ale mam świadomość, że sukces kampanii kickstarterowych jest ważny, bo pozwala łatwiej spiąć wątły budżet produkcji, a po drugie daje jakąś niewielką, ale jednak, reklamę.

Zatem nie złorzecz tak na crownfounding, bo naprawdę dał szansę wielu ciekawym, solidnym grom na ujrzenie światła dziennego. Po prostu jeśli chciałbyś wspomagać jakieś projekty, to rób to ostrożniej ;-)

02.07.2019 15:41
petemut
odpowiedz
8 odpowiedzi
petemut
51

@Blackthorn
Nie interesują mnie jakieś platformówki, przygodówki, a jedynie strategie czy rpgi (od biedy jakąś akcja czy lekkie przygodóweczki). A jeśli chodzi o rpgi to kickstarterowe projekty na ogół kończyły zadowalającym efektem. Zresztą żeby nie być gołosłowny, proszę bardzo masz z wyszukiwarki steama, większość ma kciuk w górę -> https://store.steampowered.com/search/?sort_by=Released_DESC&tags=5153,122&category1=998&os=win
A wśród tych co nie mają część też ma swoich zwolenników jak np. Serpent in the Staglands.

Zatem twoje: "mało która gra cRPG z kickstartera okazała się czymś naprawdę wartym uwagi" jest mocno dyskusyjne. No ale może masz tak wyśrubowane oczekiwania, że bardziej budżetowe projekty (a takie są głównie na kickstarterze) cię nie interesują. Dla mnie (i wielu innych) one wciąż mogą dobrze bawić i dlatego mam przekonanie że Solasta okaże się co najmniej niezła. A czy tylko niezła czy świetna/wybitna to czas pokaże.

@SpecShadow
W takie kwestie nie wchodzę. Interesuje mnie tylko sama jakość gry, jej gameplay. To czy gra będzie w tym sklepie czy w innym, to jest kwestia drugorzędna, choć oczywiście waży na wizerunku wydawcy.

02.07.2019 15:22
petemut
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

G2A robi tu za kozła ofiarnego. Kogoś gryzie, że firma z Europy Wsch. zabiera szmal zachodnim dystrybutorom. Jakoś nigdy nikt się nie czepia eBaya, choć przecież tam też można sprzedać klucze kupione za lewe karty. Już nie mówię o innych keyshopach, a gdy przychodzi jakaś krytyka to zawsze g2a to, g2a tamto, jakby g2a robiło za całe zło.

A przecież to jest zwykły bazar. Trochę tak jak na zwykłm targu jest administrator, który ma plac, może też stoiska i udostępnia to wszystkim chętnym. Przecież nie może on przy tym sprawdzać czy każdy sprzedający marchewkę, to wykopał ją w swoim ogródku, czy może jednak na polu sąsiada kradnąc ją.

Wydawcy są po prostu leniwi, bo nie chce im się regionalizować kluczy. Nie chce im się sprawdzać wiarygodności recenzentów, youtuberów sępiących te klucze. Nie chce im się sprawdzać wiarygodności sklepów, hurtowników, którzy zamawiają u nich większe liczby keyów, a tym samym budować siatkę pewnych, legalnych dystrybutorów. A czasem wręcz doskonale wiedzą, że te klucze znajdą się na bazarach, gdy pozwalają takiemu Humblowi czy Fanaticalowi robić paczki z gier będące nie w jednym kluczu, a z kluczami do każdej gry oddzielnie.

Krótko mówiąc takie jęczenia jak tych panów w artykule, to jedna wielka manipulacja i czarny PR pod adresem największego z keyshopów. Nie należy takich uwag traktować poważnie.

02.07.2019 14:12
petemut
petemut
51

Ale o co ci konkretnie chodzi? Co z singlowych rpgów poza Underworld Ascendant nie wypaliło? Nawet jeśli jeden z celi nie jest spełniony, to zdecydowana większość kickstarterowych rpgów okazała się w całości co najmniej niezła. Przy Underworldzie wiadomo że było ryzyko, bo wzięli się za to goście (Spector, Neurath), którzy ostatnie porządne gry zrobili kilkanaście lat temu. Mieli tak długą przerwę, iż można było wyczuć w tym projekcie spore ryzyko i tym samym należało do wpłat podejść z ostrożnością.

Natomiast w przypadku Solasty mówimy o grze robionej przez ludzi będących - mówiąc językiem piłkarskim - w rytmie meczowym. Nie chcę zatem wierzyć, że będzie to jakiś crap. W najgorszym razie rzecz niedorobiona technicznie, która będzie wymagała kilku patchy jak np. Bard's Tale 4. Co wydaje mi się jak najbardziej do przyjęcia biorąc pod uwagę w jakiej niszy znajdują się dziś takie drużynowe, taktyczne rpgi i tym samym jak skromnymi środkami muszą obracać developerzy, żeby mieć szansę uczynić projekt rentownym.

01.07.2019 02:57
petemut
odpowiedz
6 odpowiedzi
petemut
51
Wideo

Nie zauważyłem żeby ktoś tu napisał o jednym z ciekawszych projektów wśród zespołowych rpgów (a może i najciekawszym), które są obecnie w produkcji – Solasta: Crown of the Magister.

Gra jest robiona przez niewielkie studio, ale za którym stoi niejaki Mathieu Girard. To nie jest anonimowa postać w gamedevie, bo była jednym ze współzałożycieli Amplitude Studios, czyli de facto jednym ze współtwórców gier strategicznych Endless Space, Endless Legend czy w końcu rogalika Dungeon of the Endless, gier z których każda była ponadprzeciętnie dobra/świetna (choć do EL miałbym różne obiekcje i nie podzielam aż takiego entuzjazmu jak niektórzy miłośnicy 4Xów). Girard odszedł z tego studia i założył nowe – Tactical Adventures – a Solasta jest jego pierwszą produkcją i zapowiada się bardzo obiecująco. Co prawda studio nie ma pieniędzy żeby zrobić grę z rozmachem BG3, ale mimo wszystko ten tytuł mnie bardziej ciekawi niż to co robi Larian. Dlaczego?

Girard sprawia wrażenie gościa, który ma całkiem spore doświadczenie z rpgami, wręcz przedstawia się jako ich pasjonat. Tu jest z nim wywiad sprzed ponad pół roku gdy jeszcze tytuł nie był zapowiedziany, ale już zdradzał z jakiego będzie gatunku i trochę o nim opowiedział -> https://venturebeat.com/2018/11/20/amplitude-cofounder-mathieu-girard-has-a-new-rpg-studio-tactical-adventures/
Zapowiedź pokazała się niedawno nawet tutaj na golu -> https://www.gry-online.pl/newsroom/zapowiedziano-taktyczna-gra-rpg-solasta-crown-of-the-magister/z81c587
Tu w formie niedługiego filmiku z wypowiedziami twórców -> https://www.youtube.com/watch?v=aQ30CjTaHJo
Gra nawet doczekała się wpisu w encyklopedii gola -> https://www.gry-online.pl/gry/solasta-crown-of-the-magister/z6583f

Co z tego wynika? Że mają ambicje zrobić grę rpg, która w większym stopniu niż inne tego typu tytuły będzie chciała wykorzystać środowisko 3D do walk, czyli np. wykorzystywanie wzniesień przez strzelców, strącanie przeciwników w przepaść, istotna rola światła i ciemności (niczym w typowych skradankach) itp. I takie coś chodziło mi nieraz po głowie, więc cieszę się, że ktoś spróbuje coś w tym kierunku zrobić. A że stoi za tym Girard, który chyba nigdy na niczym się nie sparzył, to ja jestem w kwestii tej gry optymistą. Mechanika jej ma wykorzystywać OGL (czyli bodajże otwartą licencję na bazie D&D) i to też jest zachęcające, bo jest to system z którym większość fanów tego gatunku jest co najmniej jako tako obeznana.
Może troszkę obaw mam, jak to będzie wyglądało od strony technicznej. Chciałbym wierzyć, że ambicje twórców nie przerosną możliwości programistów i gra będzie działała stabilnie. O gameplay, jak wspomniałem, jestem spokojny.

Wiem, że niektóre z powyższych pomysłów pojawiały się już w innych rpgach, ale sądzę że autorzy Solasty postarają się zrobić to jeszcze lepiej i wierzę że się to uda. Pewnie ten mój optymizm wynika z tego, że spędziłem sporo czasu przy Endlessach (i wciąż spędzam), ale to naprawdę co najmniej solidne produkcje i pozwalają patrzeć na kolejną grę robioną przez Girarda z wiarą.

Gra będzie za jakiś czas mieć swoją zbiórkę na kickstarterze i warto mieć na nią oko. Choć premiery nie należy się spodziewać szybko. Podejrzewam, że mogą nawet nie wyrobić przed końcem 2020r., ale z drugiej strony osoba Girarda powinna gwarantować, że nie będzie to proces trwający wiele lat (jak choćby było z AoD). Już obecność karty na steamie też sugeruje, że to nie powinna być jakaś bardzo bardzo odległa przyszłość -> https://store.steampowered.com/app/1096530/Solasta_Crown_of_the_Magister/

21.06.2019 14:19
petemut
petemut
51

Crusader Kings II 2012 to zdecydowanie najlepsza strategia ostatniego 10-lecia

Zapomniałeś dodać: „dla mnie”. Bo ja na przykład od tej gry się odbiłem. Po prostu czułem znużenie koligaceniem/swataniem członków rodziny. To miało coś… hmm… z Simsów? Do tego coś źle sobie ustawiłem czas rozgrywki (na historyczny? już nie pamiętam) i wszystko strasznie wolno szło. No ale gra zła nie jest, może kiedyś do niej wrócę. Choć szczerze mówiąc prędzej wolałbym zagłębić się w inne części od Paradoksu (czego do tej pory też nie robiłem z braku czasu). Z tych co sobie sprawdzałem to mi najbardziej HoI podeszła.

A ze strategii w ogóle największą słabość mam do Civ2.

21.06.2019 14:15
petemut
petemut
51

Moim zdaniem Settlers 8 z tego roku ma nikle szanse dorównać Settlers II

Moim zdaniem też, ale ona nie musi dorównywać dwójce, wystarczy że zbliży się do niej poziomem i to już będzie duży sukces. Byłem sceptyczny wobec szans na dobrą kontynuację, ale odbiór Anno 1800 (sam w to nie grałem) wlał we mnie sporą nutę optymizmu i tym samym wiarę że Blue Byte jest w niezłej formie i może zrobić nowych Settlersów solidnie, lepiej niż ostatnie trzy odsłony.
Z tego powyższego artykułu można zrozumieć, że coś zaczerpnęli ze starych części i prawdopodobnie (tak zakładam) więcej zaczerpnęli niż w dotychczasowych produkcjach wydanych przez Ubisoft. Zresztą sam fakt, że tytuł będzie brzmiał tak samo jak część pierwsza może sugerować że w większym stopniu będą chcieli nawiązać do mechanik z najstarszych odsłon niż z ostatnich. Chyba zatem można być dobrej myśli.

20.06.2019 14:14
petemut
1
petemut
51

Tu nie chodzi że dosłownie wymierają, tylko nie ma ich w głównym nurcie gier czy też w jego okolicach, w takim stopniu jak ze 20-30 lat temu, gdy produkcje od np. Microprose, SSI, Westwooda potrafiły zajmować czołówki ówczesnych pism branżowych. Dziś zostają tylko kolejne odsłony Civilization, Total Wary, może i strategie od Paradoxu, no i nastawione na taktykę XCOMy. Poza tym faktycznie ten artykuł podjął temat strategii ekonomicznych, a te sobie ostatnimi czasy całkiem nieźle radzą (np. wspomniane Rise to Ruins ma dobrą sprzedaż, tyle że w Polsce mało popularne). Reszta to nisza, która ma problemy z dobiciem do 100k, a nawet 50k sprzedanych kopii w dobrej cenie (czyli przed umieszczaniem ich po bundlach, czy w dużych promocjach), i do tej grupy zaliczyć trzeba wspomniane przez ciebie ostatnie odsłony Blitzkriega czy Sudden Strike’a (obawiam się że Steel Division 2 też podzieli ich los, bo coś cicho o jego premierze).

Oczywiście, jeśli ktoś jest fanem tego gatunku i umie pogrzebać na steamie, to sobie znajdzie mnóstwo tytułów do ogrania, tyle że to są takie efemerydy, które pojawiają się i znikają, czyli bez szans na kontynuację. Czasem nawet producent/wydawca nie potrafi(/nie ma pieniędzy) gry dokończyć zostawiając ją zabugowaną. A jeśli nawet gra jest bardzo dobra i powstaje z niej seria, to ze swoją surową czy wręcz prymitywną oprawą wizualną jest bez szans na zdobycie sobie większej popularności (np. seria Dominions czy Conquest of Elysium).

A wspomniane przez kolegę wyżej typowe rtsy, to faktycznie są w czarnej d***e, bo nawet w tej niszy niełatwo coś wychwycić. Najlepiej to widać jak ciężko dycha/radzi sobie na rynku Petroglyph czyli studio będące pogrobowcem Westwoodu, które wciąż trzyma się robienia rtsów, ale kompletnie nie potrafi się z tym przebić do jakiegoś szerszego gremium (inna rzecz, że - jak twierdzą niektórzy - robią te gry nieudolnie).

Dlatego Settlersi, będący w okolicach tego gatunku są wypatrywani przez niektórych z wielką nadzieją. Podobnie zresztą jest z nowym Age of Empires. Są to gry, które mają być zauważone przez mainstream, i jeśli się to uda, to może znajdą naśladowców, a co za tym idzie, może pomogą gatunkowi chociaż trochę się odrodzić. Ja po cichu liczę na nowe Stronghold, bo choć ma ordynarną „mobilną” grafikę, to może gameplayowo będzie dawało radę. No i będące w tych okolicach gatunkowych They Are Billions, które właśnie wyszło z EA, też daje jakąś szansę (choć dodana kampania raczej ludzi nie porwała, oględnie rzecz biorąc). W tamtym roku całkiem miłą i zauważoną przez rynek pozycją było Northgard, więc generalnie coś tam drgnęło nawet wśród rtsów, ale do ich renesansu jeszcze daleko.

20.06.2019 13:56
petemut
odpowiedz
petemut
51

Dość słaby ten artykuł, żadnych kwestii związanych z mechanikami jakie mają być w nowych Settlersach, czyli co konkretnie będą chcieli przenieść do nowej odsłony. Jeśli autor faktycznie rozmawiał z ludźmi od Blue Byte, to wypadało ich pociągnąć za język i coś wydusić, bo wyszło takie ogólne bla bla bla. Ja np. chętnie bym widział powrót budowy dróg czyli element logistyki, co było bardzo fajne w dwójce.

08.06.2019 10:42
petemut
petemut
51

Ciężko mi polemizować ze stwierdzeniem że w piątce „nie ma co robić i trzeba czekać w zamku na kolejny przyrost stworzeń”, bo w tę część grałem wieki temu i zwyczajnie nie pamiętam zbyt dobrze jak to w szczegółach wyglądało. Ale na pewno było trochę ciekawych pomysłów na mapy jak np. na jednej nie mieliśmy zamku, tylko było trzeba uciekać przed dużo mocniejszą armią, z tym się wcześniej w żadnych Heroesach nie spotkałem. Albo mapa z Inferno (nie wiem czy aby nie pierwsza tej frakcji), gdy nam w 2 czy może raczej 3 tygodniu wyskakiwała też dużo mocniejsza armia i było trzeba dobrze kluczyć i precyzyjnie zaplanować poszczególne tury żeby sobie z nią dać radę (ale mogąc przy tym zdobywać zamki). Prawdę mówiąc nie wiem czy jakakolwiek część Heroesów dała mi tyle satysfakcji z przechodzenia poszczególnych mapek jak właśnie 5tka.

Natomiast ten twój opis pasuje mi idealnie do 6tki, tam faktycznie (w jednej z pierwszych kampanii którą przeszedłem) bywały takie momenty, że było trzeba tylko klikać na „koniec tury” i czekać na przyrost stworzeń. Na jednej z map musiałem tak chyba ze 20-30 razy kliknąć (nic innego nie robiąc), żeby w końcu uzbierać na armię która sforsuje ostatni zamek. Takich przepałów w 5tce nie było, a przynajmniej ja sobie nie przypominam.
Niewykluczone jednak że taka sytuacja wynika z jakichś błędów w trakcie rozgrywki w wyniku których nasze oddziały za bardzo się wykrwawiają i później, żeby uzupełnić armię i wygrać decydującą walkę, trzeba poczekać sporo tur na przyrost stworzeń. W 5tce tego problemu nie miałem (albo ich nie pamiętam), a w 6tce owszem tak.

Natomiast co do 4ki, to generalnie ja tę część lubię, ale te przegięte wielkościowo mapy potrafiły mnie tak osłabiać, że dziś zniechęca mnie to do ponownego po nią sięgnięcia. I gdyby to chodziło o tylko o 10-20 minut końcowej formalności na mapie…, no nie, to było bardziej 2-3 jak czasem nie więcej godzin.
Generalnie jest to jedna z częstszych wad w grach strategicznych, gdy mamy wygraną mapę, ale żeby skutecznie finiszować to trzeba jeszcze ileśdziesiąt minut (a często nawet ileś godzin) coś tam jeszcze robić, żeby ostatecznie zakończyć rozgrywkę na tej mapie. Chyba w żadnej grze (z jaką się zetknąłem) nie było to tak długie i frustrujące jak w Heroes 4. Oczywiście było tam sporo fajnych rozwiązań, które mi pasowały (karawany też się do nich zaliczały), no ale wielkość tych map… I tę ułomność Nival najpewniej dostrzegł, stąd poszedł w drugą stronę i mi to akurat odpowiadało. W 5tce gdy miałem wygraną mapę, to finisz był bardzo szybki. A jeśli nawet by coś tam było w typie czekania na przyrost stworzeń, to z dwojga złego wolę klikać w kółko na „koniec tury”, a nie jeszcze mozolnie eksplorować mapę, żeby odkryć jakąś „kapliczkę” do ulepszenia heroesa, który ma być przeniesiony do następnej mapy. No ale to może kwestia preferencji kto co woli, eksplorowanie dla samego eksplorowania to nie dla mnie. Rozgrywka ma dawać jakieś wyzwanie, musi być coś do zdobycia/podbicia/pokonania, jakaś trudność która nakręca do dalszej gry. Dlatego mnie tak razi ta wada z długim kończeniem wygranej mapy.

07.06.2019 09:37
petemut
petemut
51

No rzeczywiście „bardzo” wciągało, szczególnie gdy mapa była wygrana i należało przez parę godzin biegać ze swoimi bohaterami po kapliczkach (czy innych tego typu przybytkach), żeby ulepszyć ich parametry przed przejściem do następnej mapy. To była najsłabszy element 4ki – zbyt rozwlekłe, wielgachne mapy, które wymuszały dłuuugie nużące finiszowanie. Nival podszedł do tego lepiej robiąc mapy mniejsze, bardziej zwięzłe, a przy tym potrafiły być wymagające dając z przechodzenia satysfakcję (przynajmniej w wersji 1.0, bo potem wyszedł patch który ponoć obniżał poziom trudności).

3ka też potrafiła troszkę nużyć tym bieganiem po "kapliczkach" przy wygranej mapie, ale najbardziej przegięli z tym w 4ce.

07.06.2019 09:18
petemut
petemut
51

Nieudolność Ubisoftu przy produkcji 6tki to jest inna para kaloszy. Jeśli zdecydowali się dać ten projekt zewnętrznemu studiu, to powinni mu podać tylko ogólne założenia rozgrywki jakich oczekują od końcowego efektu, wysokość budżetu na jaki może liczyć oraz dać 100% zaufania i się nie wtrącać (co najmniej do beta wersji). Niestety wyglądało to inaczej i na pewno przez to wpłynęło na nierówną jakość gry. Dlatego chyba lepiej żeby ewentualną 8kę robiło wewnętrzne studio, a z nich najsolidniejsze jest Blue Byte.

A tak w ogóle, to nie wiem czemu akurat Węgrów sobie wybrali do tej pracy. To studio wcześniej zrobiło tylko 2 rtsy (i to wcale nie jakieś wybitne), czyli nie miało doświadczenia z turówkami. W przeciwności do nich Nival miał już dość solidne portfolio (m.in. Etherlordsy czy Silent Storm), więc można było oczekiwać, że piątka będzie przyzwoita. Choć, jak pokazały późniejsze doniesienia, napięć między Rosjanami a Ubisoftem też nie brakowało, co zresztą skończyło się zerwaniem współpracy.

6tka to była pierwsza część Heroesów od której się odbiłem (a wszystkie poprzednie przeszedłem). Cały czas chodzi mi po głowie żeby do niej wrócić, ale jakoś trudno mi się za to zabrać.

06.06.2019 17:29
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Szczerze mówiąc słaby ten tekst.

Trochę uwag ode mnie:

- Heroes 4 jest zdecydowanie lepszy od pizzy z ananasem, więc porównanie nietrafione. Przy dopracowaniu kilku elementów mógł spokojnie przebić trójkę.

- Brak dodatków do Heroes 3 HD nie wynikał ze złej woli Ubisoftu, który „nie pokusił się na ich dołączenie”, co z braku kodu źródłowego (tak przynajmniej to tłumaczono).

- Wyliczenie Nivala obok Black Hole i Limbica, jako studia które nie poradziło sobie w pełni z tematem, jest bardzo nie fair. Jak na 3D piątka dała sobie bardzo dobrze radę, a to że nie zadowoliła wszystkich? Prawdopodobnie części miłośników trójki żadna wersja 3D by nie zadowoliła niezależnie od jakości gameplayu. Wystarczy powiedzieć, że niektórzy kręcili nosem nawet na izometrię w czwórce. Moim zdaniem (i wielu innych) piątka to jedna z solidniejszych części serii. Nie miejsce żebym rozpisywał się dlaczego nie osiągnęła większego sukcesu.

- Powrót do świata z trójki? Czuć że ten artykuł pisał fanboy tej części. Taki np. Ashan wcale nie musi być gorszy od uniwersum z trójki. To nie fabuła, czy świat decydował o porażce ostatnich części. Poza tym to ma być gra strategiczna, fabuła zawsze będzie tu odgrywać drugorzędne znaczenie. Powrót do świata z trójki nic nie da, jeśli zostaną powielone błędy z ostatnich dwóch odsłon. Granie na nostalgii wcale nie musi działać, o czym przekonało się wiele kontynuacji różnych starszych znanych tytułów. Poza tym, rynek jest w dużej mierze kształtowany przez upodobania współczesnych nastolatków, a czy dla nich Heroes 3 cokolwiek znaczy? A z drugiej strony ilu pozostało aktywnie grających tych starych fanów, którzy często siedzą zakopani w pieluchach albo zabiegani w pracy żeby zarobić na swoje rodziny? Czy jest ich wystarczająco dużo aby kupić/uczynić rentowną taką sentymentalną odsłonę? Raczę wątpić.

- Nie zgodziłbym się że np. zamki z piątki wyglądały jak „wycięte z dowolnej przeglądarkowej darmówki”. Życzyłbym sobie przeglądarkowych darmówek z jakością wizualną tamtych zamków. Problem z nimi w tamtej części polegał na ich małej czytelności/przejrzystości, stąd w następnych kontynuacjach znacznie ten element uproszczono (w szóstce chyba w ogóle na początku z zamków zrezygnowano, co zbulwersowało fanów). Zasadniczo to jest duperel, aspekt głównie estetyczny (no i tez interfejsowy).

- Co do grania w ciemno… to i tak gramy w ciemno, bo na mapach zawsze była mgła wojny i z jej racji nie było wiadomo w co należy w pierwszej kolejności inwestować. O ile na niższych poziomach trudności to nie miało istotnego znaczenia, tak przy najwyższych owszem miało. Ale oczywiście system z wyborem alternatywnej rozbudowy trochę ten temat komplikuje i wymaga staranniejszego pomysłu na mapy i cały gameplay, jednak wcale go nie wyklucza.

- „Balans przede wszystkim” – tak, jest to jedna z nielicznych tez w tym artykule pod którą mogę się podpisać obiema rękami.

- Kolory to też tylko estetyka. Nie wydaje mi się żeby to stanowiło szczególną zaletę trójki, a wadę innych części.

- Ta manipulacja z danymi dot. posiadania poszczególnych gier na steamie jest z lekka irytująca. Wiadomo że Heroes 3 HD był już w bundlach i można go było dostać za grosze. Podobnie jest z Heroes 6, którego można było bardzo tanio wyrwać. Z drugiej strony Heroes 7 jeszcze w żadnym bundlu nie był (a przynajmniej ja sobie nie przypominam), a zatem jest wyraźnie droższy od tych powyższych dwóch części. Do tego stosunkowo najtańsze klucze do niego są do zdobycia na uplay, więc nie wykluczone że tam posiadaczy tej gry może być więcej niż na steamie. Oczywiście nie kwestionuję, że seria mocno straciła na popularności, ale nie znaczy to że siódemka finalnie (jak pojawi się w bundlach) nie zbliży się do liczb, które ma 6tka czy trójka HD.

Co było problemem ostatnich dwóch części? Zasadniczo niedopracowanie techniczne i problemy z balansem (siódemki za bardzo nie znam, ale 6tka w tym względzie mocno kulała). W dodatku przy premierze 6tki bardzo źle została przyjęta decyzja o połączeniu gry z klientem uplaya, a więc z siecią. Teraz jest to standardem w grach ubisoftu, wtedy jeszcze nie było. Obydwie te części były nie najlepiej przemyślane, zabugowane, zbyt szybko wypuszczone, bez otwartej bety, ze słabą reklamą i to zaważyło na ich porażkach. Po prostu Ubisoft za bardzo chciał te gry zrobić po taniości.

Zatem jaka ma być ósemka? Doszlifowana technicznie i nieźle zbalansowana przy w miarę głębokiej, dającej opcje różnych strategii, mechanice (acz nie jakiejś hardcorowej, to nie ma być 4X). No i nie można zaniedbać multiplayera, to również pod jego kątem ma być stabilność rozgrywki i jej dobry balans. Jeśli przy tym będą dobrze przemyślane, urozmaicone mapy, to gra będzie miała wszystko co potrzebne aby uznać ją za dobrą. Reszta (świat, fabuła, kolory, zamki) to jest kwestia drugorzędna. No i raczej nie ryzykowałbym powrotu do czystego 2D z H3 – wątpię żeby poza grupką starych fanów ktoś to zaakceptował. Ogólnie nie przesadzałbym z inspiracjami do tej odsłony, bo choć grało mi się w nią bardzo przyjemnie, to zgadzam się z powyższymi opiniami, że tej grze nie brakowało wad i tylko ślepi starzy fani ich nie dostrzegają.

Najlepiej gdyby wrócić do pomysłu z piątki, gdy zanim grę wypuszczono, zrobiono otwartą betę podczas której usunięto największe bolączki rozgrywki i tym samym zredukowano liczbę niezadowolonych fanów serii. To powinno zagwarantować przynajmniej znośne przyjęcie na rynku.

Kto powinien się wziąć za ósemkę? Jeśli najbliższa odsłona Settlersów odniesie sukces, to naturalne że po niej, a wcześniej Anno 1800, najbardziej do tego predysponowana będzie ekipa Blue Byte. Tym bardziej, że jakieś przetarcie z tym tytułem mieli w postaci online’owych Heroesów, spin-offu który był całkiem nieźle przyjęty (pomijając późniejszy model ekonomii, który tę grę zniszczył). Z kolei alternatywną opcją byłaby ekipa z Owlcat Games czyli rdzeń dawnego Nivala, ludzi odpowiadających za piątkę. Strzelam jednak, że jeśli Settlersi wypalą i centrala w Paryżu będzie chciała następnej strategii i postawi na odkurzenie serii Heroesów, to raczej wskaże na Blue Byte. I to będzie dobra kandydatura, bo wierzę że Niemców stać na zrobienie tej gry na przyzwoitym poziomie.

24.05.2019 18:44
petemut
petemut
51

obecnie poza Civ6 nawet bardziej zaawansowane produkcje sprzedają się słabo

Nie wiem czy słabo, czy nie słabo, ale na pewno nie muszą się gorzej sprzedawać niż Tower of Time, więc nie ma powodu aby o takich grach nie mówić/nie pisać, zasługują na to.

Z resztą jak sobie teraz tak patrzę na steamspy… to widzę, że takie Endless Space 2 (czyli jeden z młodszych 4Xów) ma coś w przedziale 500k-1000k sprzedanych kopii, a to na pewno nie jest mało. Przy tym trzeba dodać, że go jeszcze ani w pierwszym, ani w drugim progu na humblu nie było. Strategii Paradoxu nawet nie ma co wyliczać, bo taki mający ledwo miesiąc Imperator Rome ma coś w przedziale 200k-500k użytkowników. Jestem pewny, że Age of Wonders: Planetfall też sobie dobrze poradzi. Z kolei Galactic Civilizations 3 niby miał słabe wejście, ale patrząc jak Stardock tłucze do niego dodatki, to chyba też wyszli na swoje. Zatem z tym „kiepskim okresem dla gier 4X” nie przesadzajmy, nie jest tak źle. A że bardziej indykowe 4Xy słabo się sprzedają? One się zawsze słabo sprzedawały, mimo że potrafiły być co najmniej solidne, np. serie Space Empires czy Dominions. Zapewne wynikało to albo ze skromnej oprawy wizualnej (jest trochę ludzi którzy przywiązują do tego wagę, nawet w strategiach), albo z jakichś technicznych niedoróbek, niedopracowania, albo właśnie z braku przebicia w mediach (nasuwa mi się teraz na głowę Oriental Empires – dobra rzecz, ale właśnie słabo zauważona przez media). Tym polskim strategiom niestety grozi to samo.

23.05.2019 18:45
petemut
petemut
51

Powinno tak być od początku, ale dobrze, że to zmienili.

23.05.2019 18:40
petemut
petemut
51

„Wczesniej nawet jakos szczegolnie nie patrzylem na ekwipunek mojej druzyny.”

To jest właśnie dowód na to, że gra na normalnym poziomie była za łatwa, bo co to za taktyczna gra rpg w której nie zwracasz uwagi na wyposażenie swojej drużyny.

23.05.2019 09:49
petemut
odpowiedz
petemut
51

Na gramie czytałem, że THQ wraz z kontrolowanym przez nich Deep Silverem i Coffe Stain „mają wciąż 80 gier, z czego 48 nie doczekało się jeszcze oficjalnej zapowiedzi”.

Gdybym miał rzucić swoją listę życzeń kontynuacji to byłyby to:

Codename Panzers
Expeditions: *
Gothic
Imperium Galactica
Jagged Alliance
Spellforce
Titan Quest
Sacred
Kingdom Come *
może i The Fall: Last Days of Gaia
może i Alien Nations aka The Nations
może i S.W.I.N.E.
może i Kingdoms of Amalur
Zastanawiam się też, czy przypadkiem nie mają praw do Original War, Silent Storma, czy Arx Fatalis, to też byłyby dla mnie interesujące pozycje.
No i ciekaw jestem jak wypadnie Elex 2 pod ich skrzydłami.

Generalnie portfolio mają dość bogate i praktycznie z każdego gatunku są w stanie coś zrobić, co będzie kontynuacją jakiegoś starego znanego tytułu, a że przy tym nie mają ciśnienia na robienie trypel ejów i tym samym są w stanie zadowolić się mniejszymi produkcjami, to rokowałoby nieźle co do grywalności każdej z tych gier.
Jednak raczej nie mam wątpliwości, że będą celować w gry akcji i z tych powyższych tytułów niewiele doczeka się przyzwoitych kontynuacji (bo czegoś typu JA: Rage kontynuacją raczej nazwać nie można).

* - przy tym ponoć już coś dłubią

23.05.2019 09:44
petemut
odpowiedz
4 odpowiedzi
petemut
51

Ta gra to żywy dowód na to, że jak coś jest dobre to się samo nie sprzeda (jak czasem naiwni myślą), bo 70k kopii, nawet jeśli pozwoliło wyjść na plus, to nie jest zawrotny wynik, oględnie rzecz biorąc.
Trochę w to kiedyś pograłem i potwierdzam (jak to ktoś wyżej wspomniał), że jeśli ktoś lubi taktyczne rpgi (tu z aktywną pauzą), to należy zacząć tę grę tylko na najwyższym poziomie trudności (od biedy trudnym), bo na normalnym gra szybko stawała się łatwa i nużąca, a niestety jedną z jej wad był brak opcji zmiany trudności po rozpoczęciu rozgrywki. Przez to, dobrych kilka godzin poszło mi w piach, bo czułem że zwykły poziom trudności nie ma sensu, że nie daje satysfakcji.

Ogólnie to miło, że gol zauważył istnienie takiej gry, co prawda dobry rok po premierze, ale lepiej późno niż wcale. Ciekawe, czy to szczęście będą miały np. solidne polskie strategie jak Driftland czy Thea 2, które ukazały się stosunkowo niedawno (ta druga wyszła z EA parę dni temu), ale raczej nie wierzę. Takie teksty jak ten powyższy można by potraktować jako pewien ukłon w kierunku tzw. misyjności czyli wspierania bardziej niszowych, ale zarazem solidnych wartościowych projektów, które zasługują na jakiś choć niewielki, ale jednak, sukcesik komercyjny. Bez wsparcia mediów takie gry mają na to nieduże szanse. Będę jednak utyskiwał, że mogłoby być tego trochę więcej. Ja wiem że gol poszedł mocno w komercję, ale nie zaszkodziłoby mu to gdyby częściej pokazywał gry spoza przedziału AAA, zwłaszcza polskie (bo rodzimy gamedev wypadałoby wspierać).

Co do Tower of Time, to mam nadzieję, że twórcy wyjdą na swoje na tyle dobrze, że będą w stanie zrobić solidną kontynuację albo grę w podobnej konwencji, bo widać, że mają do tego umiejętności. Trzymam za to kciuki, bo studiów robiących solidne taktyczne rpgi nigdy za dużo. Gorzej jeśli pójdą w inny gatunek, a wspomnienie o sprzęcie do motion-capture może świadczyć, że będzie to coś z akcją. Oby jednak to było coś co nie będzie gatunkowo zbyt odległe od ToT.

09.05.2019 00:16
petemut
petemut
51

Wiesz co zdziwiłbyś się ale sporo ludzi gra w Faerię :)
Z tego forum? Nie sądzę :I W ogóle? Też nie bardzo.

Podobnie w inną bardzo dobrą karciankę jaką jest Eternal
Owszem jest znacznie popularniejszy od Faerii, ale generalnie też niszowy.

Ludzie właśnie odchodzą od HS'a i Gwinta bo jest za duży RNG i za dużo osób mających wszystko.
Myślę, że deweloperzy Eternala, a tym bardziej Faerii życzyliby sobie, żeby liczba grających w ich produkcje odpowiadała tej liczbie jaką ma teraz Gwint z którego „ludzie właśnie odchodzą”. O HSie nawet nie wspomnę, bo ta karcianka to kosmos pod względem popularności w porównaniu do innych tytułów z tego gatunku. I nawet jeśli przez 10 lat będą ludzie od niego odchodzić to tam wciąż będzie więcej grających niż w jakąkolwiek inną grę CCG.

Faeria jest na topie cały czas
Wśród karcianek, w których mamy stół z taktyczną rozgrywką być może to jest top, ale taki top jak najwyższa górka na Żuławach Wiślanych. Brutalna prawda jest taka, że tego typu odmiana CCG to ultra nisza, a społeczności wokół nich są w większości „kanapowe”, więc nietrudno być wśród nich królem. Był moment, że Faeria i Duelyst miały trochę grających, ale to już niestety przeszłość.
Żeby jednak nie było, iż mam jakieś obiekcje do Faerii. Darzę tę grę ciepłymi uczuciami (bo jest bardzo dobra) i cieszę się że ci przypadła do gustu. Mam takie postanowienie, że spróbuję do tego wrócić zanim serwery wyłączą. Zakładam optymistycznie, że uda mi się do tego czasu rozwiązać swój problem. Może np. będę miał jakiś inny piecyk.

Serio zrezygnowałeś z gry bo coś nie chciała chodzić? ;)
No jak widać.

Znalazłem już jedną osobę która byłaby zainteresowana spolszczeniem i mimo tego że próbujemy jeszcze z petycją może byłbyś zainteresowany pomocą jednak? :)

Szanuję twój zapał, ale nie za bardzo potrafię go podzielić, więc chyba nie dołączę, aczkolwiek… mogę się jeszcze zastanowić (kwestia wygospodarowania czasu). Przez łikend nad tym pomyślę, wyślę ci wtedy zaproszenie na steamie i ewentualnie wówczas na ten temat na czacie pogadamy.

06.05.2019 19:47
petemut
petemut
51

Z tym problemem odpalania gier na XP, to przypomniał mi się Submarine Titans – bardzo przyzwoity klon Starcrafta. Ponoć na XP nie daje się go zainstalować i chyba tylko na 98 chodzi. Z czego wnoszę, że musiałem go kiedyś testować właśnie na tym systemie. Swoją drogą mocno zapomniany tytuł (ale rzecz jasna niepolski).

06.05.2019 19:37
petemut
petemut
51

Nie byłem w stanie odpalić na windows XP a co dopiero na 10...

Nie pamiętam na czym to uruchamiałem, było z kilkanaście lat temu, w czasach gdy jeszcze spotykało się W98, ale mógł być już XP. Na pewno było z oryginalnej płytki.

Another war masz teraz dwa egzemplarze na alledrogo.

Nie jestem aż tak ciekawy, żeby wydać na to 3 dychy. Tym bardziej, że mam znajomego, który na pewno to kiedyś posiadał i jeśli mnie coś najdzie, to po prostu sobie od niego to pożyczę (o ile w między czasie się tego nie pozbył)

niecierpię strategii kosmicznych czy innych 4x typu Homeworld.

Masz uprzedzenia, to są w większości bardzo przyjemne gierki (oczywiście te bardziej znaczące). Żeby jednak była pełna jasność - Homeworld to typowy RTS, a nie 4X! nie mylmy dwóch systemów walutowych. 4Xami mogą być też gry niekosmiczne, jak choćby król tego gatunku SM Civilization. Notabene to są zazwyczaj turówki, choć kilka gier w czasie rzeczywistym też się znajdzie (ale na ogół z aktywną pauzą). Grą, która próbowała łączyć RTSa z 4Xami (i przy tym toczyła się w kosmosie) był Sins of a Solar Empire – oceny ma co najmniej dobre, ja się w nią nie zagłębiałem.

A co do pierwszego Homeworlda, to warto wiedzieć, że gra ma aktywną pauzę, więc można spokojnie w to pogrywać bez większego stresu i szybkiego klikania. Nie wiem jak to jest w Starmageddonie, ale wzorem najbardziej klasycznych RTSów może tej opcji nie być, bo o grze chodziła opinia, że ma dość mocno wyśrubowany poziom trudności. Zresztą z tą przegiętą trudnością to chyba była częsta cecha ówczesnych polskich gier.

06.05.2019 17:30
petemut
odpowiedz
5 odpowiedzi
petemut
51

Z okolic moich preferencji są Krzyżacy -> https://www.gry-online.pl/gry/knights-of-the-cross/z91b0f#pc ale szybko się od tej gry odbiłem. Nie pamiętam co mnie do niej zniechęciło, czy jakieś bugi, czy ogólna toporność, ale nie miałem ochoty do tego wracać i dalej nie mam. Jednak z tego co widzę/widziałem gra ma swoich miłośników, więc może słaba nie jest.

Innym tytułem sprzed około 20 lat są Rezerwowe Psy. Nie można o niej powiedzieć, że to nieznana gra, bo swego czasu było przy niej trochę szumu, ale z całą pewnością zapomniana… i dobrze, bo jak dla mnie była ona strasznie siermiężna i prostacko wulgarna. Próbowała nawiązywać do Jagged Alliance 2, ale byłoby obraźliwe dla tego klasyka, gdyby tę grę postawić koło niego. Mam kumpla, który był jednak tą produkcją zachwycony i chyba nie była to odosobniona opinia, więc jakichś fanów to miało.

Taką grą z izometrią był jeszcze rpgowy Another War -> https://www.gry-online.pl/gry/another-war/zaafc#pc w którego nigdy nie było mi dane pograć, choć miałem na to ochotę. Początkowo oceny nie były najlepsze, ale później, po jakimś tam patchu, gra miała stać się całkiem grywalna i można było spotkać sporo pozytywnych komentarzy pod jej adresem.

Następnie robiono do tej gry sequel, który ostatecznie ukazał się jako oddzielny, niezależny tytuł, Jak rozpętałem II wojnę światową -> https://www.gry-online.pl/gry/weird-war-the-unknown-episode-of-world-war-ii/z01843#pc . Tu już opinie były nieco gorsze, choć wciąż można znaleźć takich, którzy tę grę bronią. Wala mi się to gdzieś po szafie i nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi się chciało to sprawdzić, wolałbym najpierw poznać wcześniejsze AW, którego nie mam i które jest obecnie praktycznie niedostępne.

Podobnie nie do zdobycia jest „polski Homeworld” czyli Starmageddon -> https://www.gry-online.pl/gry/project-earth/z1f6e#pc To też miało niezłe opinie, choć do pierwowzoru miało się nawet nie zbliżać.

Czasem chodzi mi też po głowie Gorky Zero -> https://www.gry-online.pl/gry/gorky-zero-fabryka-niewolnikow/z9e13 czyli gra będąca następcą Gorky 17, ale nie wiem czy poza tytułem czymś do poprzednika nawiązuje, zwłaszcza że zmieniono gameplay upodabniając go do skradanki. Co ciekawe scenariusz do tego miał napisać niejaki Ziemkiewicz, kiedyś aspirujący do statusu zawodowego pisarza, a teraz… no mniejsza z tym.

Były też hack&slashe tj. Frater i futurystyczny Space Hack, obydwa ponoć dość siermiężne, ale od biedy mniej wybredni gracze mieli przy nich trochę zabawy, zwłaszcza ten drugi tytuł miał być w miarę znośny, i nawet jest dostępny na steamie (był rozdawany za free, ale jak do tej pory nie chciało mi się go sprawdzać).

Z przygodówek to kojarzą mi się produkcje od LK Avalon czyli np. Reah czy Schizm. Nie można o nich powiedzieć, że były nieznane (ten drugi to chyba nawet odniósł względny sukces komercyjny), ale na pewno są trochę zapomniane mimo że dostępne na GOGu.

06.05.2019 15:13
petemut
4
petemut
51

Nie, to nie jest dobry zabieg i Danuel ma tu rację. Według mnie to po prostu tania zagrywka marketingowa, która ma na celu podbić sprzedaż. Gdyby była ósemka, to zapewne zdaniem jakichś mądrali z ubi, mogłoby to zniechęcać do sięgnięcia po grę przez młodych, którzy nie poznali wcześniejszych części serii.

Czuję, że podobnie mogą zrobić z Heroesami – jeśli gra wróci (co przy sukcesie nowego Anno i oby również tych Settlersów byłoby dość prawdopodobne), to możliwe, że też w postaci „reboota”, bo ostatnie części nie były, mówiąc delikatnie, zbyt chwalone i sukcesu komercyjnego nie odniosły.

Ogólnie to „rebootowanie” jest nadużywane, bo zasadne byłoby to tylko względem bardzo starych pozycji, które od wielu, wielu lat (np. 20tu czy 30tu) nie miały żadnej kontynuacji (albo żadnej udanej kontynuacji). 7ka Settlersów to jeszcze w miarę współczesna epoka, a nie powrót marki po latach. Do tego była to część w miarę dobrze przyjęta przez rynek.

A zupełnie nie rozumiem zagrywki Bethesdy, która nie tak dawno wypuściła Preya, który w żaden sposób nie nawiązywał do świetnej strzelanki o tym samym tytule sprzed ponad 10 lat. To jest chwyt bez poszanowania dla starszej produkcji, może więc i dobrze, że ten nowy Prey się nie sprzedał. Oby to zniechęcało wydawców do takich zagrań, ale to raczej naiwna nadzieja.

06.05.2019 14:49
petemut
odpowiedz
3 odpowiedzi
petemut
51

Na tym forum może jest ledwo z pół tuzina ludzi, którzy grają w inne karcianki niż HS czy MtG, więc niekoniecznie to jest dobre miejsce do takich ogłoszeń. Co gorsza gatunek CCG jest takim pożeraczem czasu, że ciężko jest grać regularnie w coś więcej niż jeden, w porywach dwa tego typu tytuły. A takich produkcji jest dosłownie dziesiątki (fakt, że wiele z nich pada, ale w ich miejsce pojawiają się nowe).

Grałem trochę w Faerię, lecz po letniej aktualizacji, gdy gra wróciła do modelu płatnego, przestała mi się ładować (na początkowym ekranie wczytywania). Nie wiem jaki się pojawił konflikt ze sprzętem/systemem, ale uznałem, że to jest dobry pretekst, aby granie w to zawiesić na czas nieokreślony. Gdyby nie to, to mógłbym trochę kart potłumaczyć, no ale skoro mi się to nie odpala… to sorry, ja się na to nie piszę.

06.05.2019 14:43
petemut
odpowiedz
petemut
51

Raczej turówki odpadają, choć nie mówie stanowczo nie. :)

Jeśli początkujący chcą się zapoznać z w miarę współczesnym kanonem turówek, to do niego zaliczyłbym:
- SM Civilization (najwyżej cenione 4ka i 5tka, ta druga ma na steamie wbudowany polski)
- Total Wary (najlepsze niby Shogun 2, Medieval 2, Napoleon czy Warhammery, ale w zasadzie każda się broni co najmniej dobrze)
- XCOM (jeśli jedynka to z dodatkiem Enemy Within) – często ludzie nie gustujący w turówkach to zachwalają
- Heroes Might & Magic – obumarła seria, ale wciąż ważna dla gatunku, z dość rozbudowanym tłem fabularnym, ze starych części (1-4) w zasadzie wszystkie są warte polecenia (można jedynkę sobie odpuścić), a z tych w 3D na pewno 5tka jest warta pogrania
- Age of Wonders 3 z dodatkami – może to mniej oczywisty wybór, ale on dobrze łączy pewne pomysły z Cywilki i Heroesów, mam wrażenie że jest to jedna z lepszych opcji dla osoby dopiero chcącej poznać gatunek

Natomiast co do w miarę typowych rtsów to tutaj jest posucha. W ostatnich latach jeśli coś wychodziło i było nawet niezłe to i tak się nie sprzedawało i szybko trafiało do bundli. Zaletą jest to, że dzięki temu kluczyki do każdej z tych gier można wyrwać za drobne np. Dungeons 3, Ashes of Singularity: Escalation, czy trochę starszy od nich Grey Goo (ten to już dosłownie za grosze chodzi). Do tego pierwszy epizod do Starcrafta 2 został udostępniony za darmo. Był też Spellforce 3 (choć jeszcze nie bundlowany), ale nie wiem ile w nim rtsa, a ile rpga, bo kiedyś w jedynce tego pierwszego było całkiem sporo.
Z takich bardziej taktycznych gier szybko zbundlowany został Sudden Strike 4, rozgrywka poszła trochę w kierunku bardziej casualowego Codename Panzers, za co została zrugana przez starych miłośników, ale mi akurat ta zmiana podeszła.
Z gier ekonomicznych to są wspomniane wyżej najnowsze części Anno czy Tropico. A do niedawna taką małą gwiazdą z tych okolic był indykowy Banished, ale to już podchodzi pod typowy city builder, gdzie królem jest Cities Skylines.
Co do indyków to wciąż w EA jest They Are Bilions, ale od wielu miesięcy całkiem grywalny.
Z kolei z rtsów, które czerpią trochę więcej z elementów ekonomicznych to trochę szumu wywołał Northgard (może wybitne nie jest, lecz na pewno warte poznania), ale i tak to co najlepsze to ukazywało się przed laty czyli Settlersi od 1 do 4 (może od biedy 7), Twierdza jedynka i Knights&Merchants. To wszystko jednak gry w izometrii, więc trzeba wykazać trochę tolerancji dla oprawy wizualnej (tak jak i względem ww. Heroesów), choć jak dla mnie to wciąż dość estetyczna grafika, która godnie się starzeje. Z nowych pozycji to ma za niedługo ukazać się nowa odsłona Settlersów i może będzie dawać radę, bo najnowsze Anno pokazało, że ubisoft jeszcze nie zapomniał jak się robi strategie.

A kanonem klasycznych rtsów to są zapewne Warcraft 2 i 3, pierwszy Starcraft, drugi Age of Empires i coś z serii Command & Conquer (chyba trójka była najlepsza). Z mniej oczywistych pozycji wymieniłbym Rise of Nations i może dość specyficzny Original War, który o ile wrzuciłbym do kanonu, to raczej nietypowych rtsów.

16.04.2019 16:31
petemut
petemut
51

To byłyby śmieszki z żarcikami o pieczonej kaczce

Bez przesady. Ja też, najdelikatniej rzecz biorąc, nie jestem entuzjastą obecności grobu pana Kaczyńskiego na Wawelu, ale podobnie jak większość ludzi w tym kraju mam świadomość co to za miejsce i jakie ma znaczenie dla historii Polski, więc jedna niezbyt uprawniona osoba nic w ocenie tego miejsca nie może zmienić. Taka ewentualna katastrofa byłaby wstrząsem dla mnie i wielu innych osób, które nie są miłośnikami kultu pana K. Jestem więc pewny, że takich żartów by nie było, co najwyżej z rzadka jakieś głupie, niestosowne prztyki typu: Bozia się obraziła na pobyt pana LK w tym miejscu itp.

Nie dziel więc ludzi według prostego podziału lewicowcy/centrowcy/antyklerykałowie/kosmopolici vs. prawicowcy/katolicy/narodowcy, bo w rzeczywistości podziały są dużo bardziej złożone i często idą w poprzek przyjętym odgórnie schematom.

Katedra Notre-Dame (jak i inne wybitne stare kościoły), to świątynia, której klasę i wspaniałość potrafi docenić również stuprocentowy ateista i lewicowiec, który ma trochę rozumu i wrażliwości. Tych ludzi ta katastrofa też poruszyła i poruszy każda inna, która dotknie tak wybitny obiekt (i wiele mniej wybitnych też).
Sam zresztą mam kolegę zadeklarowanego ateistę, który wręcz uwielbia zabytki sakralne i chętnie jeździ po różnych dziurach, żeby je oglądać. Dla niego ten pożar to też bardzo smutne wydarzenie, zwłaszcza że miał to szczęście tę katedrę zobaczyć naocznie.

Nie wiem czym nieodwracalnych. To jestem prawdopodobnie jeden z najlepiej udokumentowanych budynków na świecie.

Ale jednak coś zrekonstruowanego będzie tylko czymś zrekonstruowanym, czytaj: troszkę inne robi wrażenie fresk, witraż, obraz, rzeźba czy inna konstrukcja jeśli wiesz, że ma to 800 lat i robili to jacyś praprzodkowie ze 30-40 pokoleń wstecz, a nie że jest tylko 10 czy 20 letnia kopia/odtworzenie starego zabytku i nie masz nawet przy tym pewności czy rekonstrukcja udała się w 100% czy jednak nie. Oczywiście cieszę się z tego, że jakieś zabytki są rekonstruowane, bo to jednak kawałek naszego dziedzictwa, ale coś co jest autentykiem sprzed stuleci zawsze będzie robiło większe wrażenie.

A tu dochodzi jeszcze kwestia czy oni faktycznie to odtworzą. Sprawa jest ciężka i skomplikowana. Jeśli prawdą jest że do konstrukcji dachu użyto 1300 dębów… , to coś mi się zdaje, że zrekonstruowanie tego będzie na pograniczu niemożliwości, z dość prozaicznej przyczyny – ciężko będzie znaleźć taki kawałek dębowego lasu, który się wytnie bez oporów ekologów.
Tu znaleziony w necie fragment tej więźby - http://kolomedievi.umk.pl/storage/media/18311/katedra_notre-dame_pocz_bud_1211_20171022_1892398003.jpg

I jeszcze druga kwestia. Jeśli dojdzie do zapowiadanego kryzysu gospodarczego na świecie, co mogłoby mieć potężne konsekwencje ekonomiczne dla wielu krajów, w tym Francji, to plan wiernego odtworzenia zniszczonych fragmentów katedry mogłoby przejść w stan wiecznego „później”. Na bazie dobrowolnych datków pewnie by coś przy tym dłubano, ale żeby to sprawnie zrobić, to musi się w to zaangażować państwo francuskie (a ono aktualnie ma problem z „żółtymi kamizelkami”, więc co będzie gdy jeszcze kryzys/recesja do tego dojdzie).
Tym samym nie można mieć 100% pewności czy kiedykolwiek ta wierna rekonstrukcja Notre-Dame się uda.

16.04.2019 10:49
petemut
odpowiedz
6 odpowiedzi
petemut
51

Niestety raczej nie będzie tak optymistycznie, że wszystko co istotne przetrwało. Będzie na pewno sporo nieodwracalnych strat. Tu wypowiedź jednego ze specjalistów -> https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/pozar-notre-dame-odbudowa-dr-mariusz-klarecki-komentuje/3899k3c

Oby ta katastrofa dała coś do myślenia ludziom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo takich zabytków. Bo to jest trochę niewyobrażalne, że ludzie współcześni wybrali się na księżyc, tworzą superkomputery, mają telefony komórkowe, leki na większość groźnych chorób, a nie stworzyli dobrego systemu p.poż. dla takich bezcennych obiektów.

Do tego jeszcze ta ignorancja niektórych ludzi w internetowych komentarzach w typie: „przecież to tylko pożar”. Tak sobie przy tym myślałem, a gdyby tak się paliła katedra na Wawelu…

18.03.2019 16:16
petemut
odpowiedz
petemut
51

może coś z tych ruskich turówek robionych na silniku Silent Storma np. Straż Nocna (Night Watch) -> https://www.gry-online.pl/gry/night-watch/z1178a ale nie mam pojęcia czy tam była "klepsydra", "płonące wozy", "dzikie psy", bo po prostu w to nie grałem,
potem wydali kontynuację Day Watch -> https://www.gry-online.pl/gry/day-watch/zc2bc5 ,
no i była jeszcze gra Hammer & Sickle, ale to z tego co widzę to jest w realiach drugiej wojny (a ściślej zaraz powojennych)-> https://www.gry-online.pl/gry/hammer-sickle/zc1452

23.02.2019 18:38
petemut
odpowiedz
petemut
51

Easy to jest dobry poziom dla ludzi, którzy są w określonym gatunku wybitnie nieuzdolnieni, a chcieliby poznać jakiś tytuł z tego rodzaju. Ze mną tak jest w grach akcji, mam pewną dysfunkcję manualną, co wiąże się z obiektywnymi problemami gdy gram w coś tego typu. Jednak obecne fpp są zazwyczaj na tyle proste, że mogę się w normalu pomęczyć. Bioshocka zacząłem na łatwym i po iluś godzinach zdałem sobie sprawę że jeszcze ani razu nie padłem i gra nie potrafi podnieść mi adrenaliny, a przecież takie gry powinny to robić. Przestawiłem na normal, no i wtedy było już ok.

Co innego tpp, które dziś dominują i mają sterowanie wybitnie pod pada, więc samo wykorzystywanie M+K stanowi znaczące utrudnienie. Tutaj biorę easy, bo wiem, że na jakimś bossie i tak będę się coś męczył. Tyle, że dzisiejsze gry trypel ej przeważnie mnie nudzą i niemal w ogóle mnie do nich nie ciągnie, więc rzadko mam okazję aby „polamić”.

A jak ktoś jest w czymś w miarę ograny, to tylko hard, ewentualnie na początku normal, żeby poznać mechanikę. Ja np. lubię pograć w gry z rzutem z góry (hack&slashe, taktyczne/zespołowe rpgi itp.), najczęściej w takich grach normal jest dla mnie zbyt łatwy. Pamiętam pierwszego Wiedźmina w którym przy ustawieniu kamery u góry, nawet najtrudniejszy poziom był zbyt prosty.

Teraz sobie pogrywam w Tower of Time, które posiada jedną poważną wadę – nie pozwala zmieniać poziomu trudności w trakcie rozgrywki, więc parę godzin poszło mi w piach, bo normal w tej grze jest zbyt prostacki i najlepiej od razu ruszyć ją na najtrudniejszym. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak bardzo musi to być nudna gra na najłatwiejszym i nie mam pojęcia czy ktokolwiek mógłby z niej czerpać przyjemność (ale na epickim potrafi dać frajdę).

post wyedytowany przez petemut 2019-02-23 18:39:43
23.02.2019 17:51
petemut
odpowiedz
petemut
51

jeszcze dorzucę wydaną parę dni temu adaptację znanej planszówki Evolution -> https://store.steampowered.com/app/469800/Evolution__The_Video_Game/

22.02.2019 18:13
petemut
odpowiedz
petemut
51

Nie będę ściemniał, że grałem, ale z tego co czytałem opinie i/bądź widziałem gameplaye, to te poniższe tytuły wydają się być interesujące:

Wargroove -> https://store.steampowered.com/app/607050/Wargroove/

Sunless Skies -> https://store.steampowered.com/app/596970/SUNLESS_SKIES/

Robothorium -> https://store.steampowered.com/app/657090/Robothorium_Scifi_Dungeon_Crawler/

Mystic Vale -> https://store.steampowered.com/app/908070/Mystic_Vale/

Rogue Empire -> https://store.steampowered.com/app/650940/Rogue_Empire_Dungeon_Crawler_RPG/

while True: learn() -> https://store.steampowered.com/app/619150/while_True_learn/

Medieval Kingdom Wars -> https://store.steampowered.com/app/499660/Medieval_Kingdom_Wars/

Shieldwars Chronicles -> https://store.steampowered.com/app/951260/Shieldwall_Chronicles_Swords_of_the_North/

Guards of the Gate -> https://store.steampowered.com/app/815290/Guards_of_the_Gate/

Poza tym może niezbyt ciepło przyjęta, ale jednak kontynuacja Kingdom Two Crowns -> https://store.steampowered.com/app/701160/Kingdom_Two_Crowns/

A z gierek f2p na steamie ukazała się karcianka którą pamiętam z kongregation – War of Omens -> https://store.steampowered.com/app/345460/War_of_Omens_Card_Game/ ciekawa, nawet dość wciągająca mechanika

Myślę że coś wśród powyższych powinno być w kręgu twoich zainteresowań.

22.02.2019 17:47
petemut
odpowiedz
petemut
51

Jeśli się bawimy w listę życzeń, to ja też dorzucę parę propozycji.

Po pierwsze, chętnie bym zobaczył prawa do Disciples w rękach kogoś poważnego, bo skoro ubi chyba już pogrzebało Heroesów (swoją drogą, może dałoby się tę markę odkupić?), a Age of Wonders poszło trochę w kierunku 4Xów, to powstała luka, którą mógłby ktoś wypełnić np. przywracając do życia stare dobre Disciples.

Po drugie, byłoby nieźle gdyby ktoś większy wziął w „opiekę” Firefly wraz z ich Strongholdem. Może wówczas udałoby się doczekać części czwartej, która będąc doinwestowana zbliżyłaby się bardziej do jedynki niż średnio udane dotychczasowe kontynuacje.

Po trzecie, fajnie byłoby zobaczyć kolejną część Knights & Merchants. Z rtsów to właśnie gry z bardziej rozbudowaną ekonomią miałyby teraz jakieś szanse na zaistnienie na rynku. Formuła klasycznych rtsów w typie C&C już się chyba wyczerpała, choć czwórka AoE powinna dać pewność w tym temacie.

Po czwarte, z otwartymi ramionami przyjąłbym kolejną część Icewind Dale czyli izometrycznego rpga, który nie bawi się w sztampowe fabularne bla, bla, bla, a skupiał się na tym co esencjonalne w tym gatunku czyli porządnie zrobionej walce.

Po piąte, z gier akcji chętnie bym zobaczył kontynuację Kronik Riddicka. Pierwsza cześć to jeden z najbardziej niedocenionych tytułów w historii. Może przy innym wydawcy miałby więcej szczęścia?

Po szóste, mogliby spróbować z jakimś 4Xem. Ja bym z chęcią zobaczył już zapomnianą nieco serię Space Empires. Obecnie na rynku nieźle sobie radzą Endless Space czy szczególnie Stellaris, więc jakieś zapotrzebowanie na takie gry jest. A w settingu fantasy może Eador, tyle że to mocno niedoceniona rzecz i raczej wątpliwe aby się tym zainteresowali.

Po siódme, mogliby wziąć Two Worlds, zwany ongiś Oblivionem dla ubogich, i zrobili (czy też sfinansowali) w miarę rzetelnie kolejną część.

A poza tym liczę, że przywrócą blask Jagged Alliance, spróbują solidniej przyłożyć się do kontynuacji Sacreda i może wskrzeszą Original War lub Imperium Galacticę.

Jeśli cokolwiek z powyższego ukazałoby się pod ich skrzydłami, to byłbym ukontentowany, bo wierzę że jakościowo daliby radę (do tej pory wydawane przez nich produkcje okazywały się co najmniej zjadliwe). Gorzej jeśli pójdą mocno w kierunku trypel ejów, wtedy moje zainteresowanie ich działalnością spadnie do minimum (choć Riddick czy nawet Two Worlds mieściłyby się w tej strategii).

20.02.2019 14:46
petemut
petemut
51

Hazardous Space -> https://store.steampowered.com/app/760080/Hazardous_Space/

podobną w wyglądzie walkę ma Worshippers -> https://store.steampowered.com/app/734510/Worshippers/ choć gra jest zupełnie inna od DD, bardziej nawiązuje do gier stołowych

Co do klonów to czekam na dobre odmiany Battle Brothers, tutaj widzę że już coś w tym typie się robi -> https://www.gry-online.pl/gry/rising-lords/z05470

24.01.2019 07:48
petemut
odpowiedz
petemut
51

Wczoraj miała miejsce premiera At the Gates. Tak jak można było się spodziewać szału niby nie ma, ale nie jest też źle. Z tej recenzji wynika -> https://www.strategygamer.com/reviews/jon-shafers-at-the-gates/ że gra nie chcąc powielać utartych schematów z typowych 4Xów wprowadza kilka oryginalnych rozwiązań. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, które wyglądają na niedopracowane. Niemniej warto tę grę mieć na oku. Jeśli Shafer podejdzie do tego ambicjonalnie i nie zrazi się chłodnym przyjęciem (jak teraz patrzę, to na steamie nie dochodzi to do 60%), to może po jakichś patchach gra będzie jak najbardziej warta zdobycia.

24.01.2019 07:33
petemut
petemut
51

No dobra, sorry, niby mocno przesadziłem (z tego co sobie popatrzyłem na stosowny dział to też kilka rzeczy przeoczyłem, no i jest sporo tytułów które mnie nie interesują, więc je sobie pomijałem), ALE fakt faktem że obecnie recenzujecie dużo mniej niż kiedyś. Czytam, że macie przeszło 2900 recenzji, więc dzieląc to na 18 lat waszego istnienia wychodzi średnio… po około 160 na rok. Gdy jeszcze wziąć pod uwagę, że dziś gier wychodzi duuużo więcej niż kiedyś, to te wasze przeszło 70 recenzji wypada mizernie (średnio ledwie 6 na miesiąc).

Chwytacie się przede wszystkim mainstreamowych produkcji, a nawet i tutaj można znaleźć tytuły, które są z tych okolic (albo miały ambicje być), i zostały przez was zignorowane np. Ni No Kuni II, Strange Brigade, Valkyria Chronicles 4, czy duże dodatki do TW: Warhammera 2 (Rise of the Tomb Kings), Elder Scrolls Online (Summerset). To że pomijacie wiele twardych indyków jak Return of the Obra Dinn, Dead Cells, Celeste, Unavowed czy Iconoclasts, to mi akurat bardzo nie przeszkadza, bo większością z nich nie jestem zainteresowany, choć miłośnicy takich gier mogą mieć uzasadnione pretensje. Dla mnie z tych okolic ciekawe byłyby retro strzelanki w typie Dusk, Project Warlock, czy dungeon crawlery w rodzaju Aeon of Sands, no i rzecz jasna turowa Pit People.

Gorzej że pomijacie również gry z drugiego, trzeciego nurtu - które mogłyby zaistnieć w jakiejś szerszej świadomości - w typie (wymieniam tylko te z kręgu moich zainteresowań):

Banner Saga 3
Ashen
For the King
Tower of Time
Warhammer 40k: Mechanicus (niezły XCOMowy Warhammer, jak można było to pominąć?)
Warhammer 40k: Gladius – Relics of War (wreszcie jakiś przyzwoity 4X w tym uniwersum)
Warhammer 40k: Martyr (no i h&s, też pierwszy w tym settingu)
Space Hulk Tactics
Shadows: Awakening
Frozen Synapse 2
Star Control: Origins
Book of Demons
Artifact (pierwsza od lat produkcja Valve)
Railway Empire
Overload
Atom RPG
Dead in Vinland
Ash of Gods: Redemption
Deep Sky Derelicts
All Walls Must Fall
Attack of the Earthlings
Masters of Anima
Wartile
Prodigy Tactics

Czy nawet te które ostatecznie okazały się crapami (przynajmniej w dniu premiery), ale z różnych względów można było o nich napisać (czasem nie zaszkodzi coś zmieszać z błotem jeśli na to zasługuje) jak Underworld: Ascendant czy Jagged Alliance: Rage!

Zapewne gdyby dołożyć jeszcze trochę tytułów z innych gatunków (jakichś platformówek, przygodówek), to uzbiera się dość konkretna kupka.
Rok 2018 był naprawdę bardzo dobry dla pecetowców, tylko żeby się o tym przekonać, to trzeba samemu śledzić różne informacje i serwisy (czego większość ludzi nie robi, stąd potem jęczy w komentarzach że było słabo). U was co najwyżej jakaś zajawka w jednym z newsów, że coś tam ma wyjść i często na tym się kończy.
Uczciwie jednak przyznaję, że wspomniany ‘gram’ też trochę tytułów z powyższych pominął, no ale jednak mają tych recek co najmniej z połowę więcej niż wy.
Jeszcze jedna rzecz, która rzuca się w oczy z porównaniu z poprzednimi latami – prawie całkowicie zrezygnowaliście z zapowiedzi, czyli omawiania gier na bazie jakichś wersji beta. Ograniczacie się tylko do dużych produkcji, które wpadły wam w ręce przy okazji jakichś targów i w zasadzie tyle.

Oczywiście, to wszystko to wasza strategia, macie do tego prawo, ale jednak szkoda że tak mocno poszliście w mainstream. Przecież można by znaleźć paru współpracowników, którzy raz na jakiś czas napisaliby wam recenzję jakiejś mniej komercyjnej gry za pół darmo (czyli bardziej hobbystycznie niż za pieniądze), płacąc im jakieś grosze od kliknięć. Pomijam fakt, że dla młodych to akurat mogłoby być niezłe doświadczenie/przetarcie gdyby chcieli kiedyś poważniej w takim zawodzie działać (czy sobie w nim coś dorabiać), więc chętnych by nie zabrakło, tylko kwestia waszej woli.

23.01.2019 01:53
petemut
odpowiedz
petemut
51

Każdy z tych wyliczonych tytułów ma potencjał na coś przynajmniej solidnego.
Ja szczególnie trzymam kciuki za naszych czyli Thea 2 i Driftland, bo wciąż jest mało tytułów w historii polskiego gamedevu, które by się ładnie wpisały w gatunek strategii.

23.01.2019 01:29
petemut
😐
petemut
51

Jak to w słynnej książce stało: Ignorancja to siła.

takie czasy panie...

23.01.2019 01:18
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Pod jednym względem gram ma dużą przewagę nad golem – są obecnie chyba jedynym portalem w Polsce który recenzuje wszystko co istotne wychodzi na pecety (a często i mniej istotne). Gol praktycznie zrezygnował z częstych recenzji, ograniczając się tylko do kilku, kilkunastu najważniejszych mainstreamowych tytułów na rok (raz na jakiś czas biorąc coś mniej popularnego jak np. niedawno Kenshi czy Mutant Year Zero). Niestety, ale stali się portalem, którego charakter jest zdeterminowany przez clicki (patrz wyżej wpis Łosia). Niby normalne w kapitaliźmie, ale szkoda że nie mają ambicji być choć trochę portalem OPINIOTWÓRCZYM, czyli takim który nie tylko pisze o tym co ma wzięcie, ale też próbuję kształtować opinie, upodobania czy gusta graczy - czyli poniekąd wspierać mniejszych wydawców/producentów, którzy ze swoimi nieraz solidnymi grami nie są w stanie się przebić do szerszego grona odbiorców. Ja wiem, że „pieniądz wyznacza byt”, lecz troszkę przykro że jednak nie zrezygnują z tych paru groszy na rzecz trochę szerszego spoglądania na rynek.

A co do gramu, ktoś tam wyżej wspomniał o Serafinie. Szczerze mówiąc to ja chętnie jego wpisy czytam, bo nie jest to facet który próbuje się podlizywać swoim czytelnikom i pisze otwarcie co myśli o tym czy o tamtym – to rzadka cnota u dziennikarza. A gdyby ktoś pisał mdłe felietony z powszechnymi i oklepanymi tezami to właściwie po co one by powstawały? Nikt nikomu nie każe tego czytać, więc nigdy nie rozumiałem skąd ten hejt na niego (już od czasu gamecornera). Jeśli chodzi o recenzje to też ceniłem go, że potrafi pisać wprost bez żadnego respektu i pieszczenia się z producentami. Jeśli nawet się z nim nie zgadzałem, to ceniłem że facet potrafi pisać bezkompromisowo i otwarcie o tym co mu się w danej grze podoba/nie podoba (często będąc w opozycji do powszechnego odbioru danego tytułu). I niewiele ma tu do rzeczy, że jego preferencje growe z okolic strategii i rpgów są w dużej mierze zbieżne z moimi – jego po prostu dobrze mi się czyta.
Drugi facet to Wiśniewski, którego uważam za jednego lepszych, a może i najlepszego recenzenta w Polsce. W dużej mierze skupiający się na strategiach (np. total wary to jego działka). Pisze bardzo czytelnie i przejrzyście – dla mnie nikt nie potrafi tak świetnie jak on opisać czym jest gra i dać na jej temat pełne wyobrażenie. Niestety obydwaj coraz rzadziej się pojawiają na gramie, zapewne traktując to pisanie hobbystycznie. Teraz najczęściej recenzującą tytuły z okolic rpgów jest Trzyna, lecz ona prezentuje raczej standardowy poziom – nic specjalnego – ale dobrze że w ogóle te recki się pojawiają.

A poza tym to faktycznie układ głównej strony mają bardzo przeciętny – mogliby nad tym popracować (o wegetującym forum nawet nie wspominając).
Reszta serwisów mało mnie obchodzi, bo jam raczej pecetowy beton i właśnie na gramie mogę znaleźć najwięcej informacji dla mnie ciekawych. Szkoda zatem, że tak cienko dychają, bo mówiąc szczerze, to poza golem w zasadzie nikt na rynku poważniej się nie liczy. Nie wierzę bowiem, żeby przy tych liczbach jakie są podane w newsie, ktoś z wyjątkiem gola zarabiał jakieś sensowne pieniądze.

18.01.2019 23:33
petemut
petemut
51

Tym majorem mnie przekonałeś, już sobie gierkę na liście życzeń podciągam do góry :D
Tylko cena jej… - jak to u Slitherine – mało przyjazna. Może kiedyś do jakiegoś bundla trafi, choć Slitherine jak wystawia swoje paczki w najniższych cenach, to tych najlepiej ocenianych gier do nich nie daje. Tak swoją drogą ciężko mi przeżałować, gdy w tamtym roku przeoczyłem bundla od nich (bodajże w czerwcu był). W najwyższym progu była Pandora z dodatkiem (a ja lubię 4Xy) i całość kosztowała niewiele ponad 2 dychy. No i liczę, że w tym roku też coś będzie i jednak tym razem nie przeoczę.

Aktualnie kończą się bundle z Panzer Corpse i Warhammerem 40k: Armageddon – na ten drugi się skusiłem, choć nie bez oporów, bo odzwyczaiłem się od kupowania 4-letnich gier za więcej niż 20, góra 30zł, no ale skoro to od Slitherine… . Oczywiście paczki są na fanaticalu (do jutra do 9 rano).

18.01.2019 08:06
petemut
petemut
51

II wojna, II wojna, II wojna… i tak w kółko. Zastanawiam się (jako człek mało doświadczony w taktycznych heksówkach w tym settingu, znam w zasadzie tylko panzery, odrobinkę unity of command), czy tu można dodać jakieś nowe pomysły, przecież tych gier jest dziesiątki? Wiele z nich jest wysoko oceniana.
Gdzie tkwią różnice w gameplayu między nimi?

Dbanie o linie zaopatrzeniowe to stara rzecz. Wpływ pogody na starcia to też już chyba oklepany mechanizm. Nie mówiąc już o ukształtowaniu terenu (ba, widzę po screenshotach, że niekiedy wręcz areny walk są zbudowane na mapach quasihipsometrycznych). Kwestia morale i doświadczenia raczej też jest obecna od dawna. Większość najważniejszych bitew z historii II wś została w takich grach przedstawiona. W miarę wierne odwzorowywanie jednostek - czyli np. ich mobilności, realnej siły, czy zapotrzebowania na paliwo - to też chyba uwzględniają najbardziej hardcorowe tytuły z tego podgatunku.
Co tu zatem nowego mogą wnieść kolejne produkcje? Lepszą/jeszcze lepszą SI? Coś więcej? Mam wrażenie, że to jest permanentne odgrzewanie tego samego kotleta, w czym celuje szczególnie Slitherine.

Zdaje mi się, że temat ściśle opartych o historię II wojennych turowych gier taktycznych jest już wyczerpany (i RTT raczej też, choć tu można zawsze coś oprawą zaskoczyć) i wystarczyłoby teraz dbać o istniejące produkcje poprzez wypuszczanie łatek optymalizujących ich działania pod nowszy sprzęt/systemy, czy jakieś modyfikacje poprawiające wygląd, interfejs, SI itp.

Dla mnie ciekawym urozmaiceniem byłoby gdyby ktoś spróbował dodać do tego… trochę fantastyki. Jakieś próby w przeszłości bywały, ale jak dotąd chyba nieco nieudolnie (a przynajmniej nie odnosiły sukcesu). Przykładem jest taki RTS sprzed ponad 10 lat - War Front: Turning Point -> https://www.gry-online.pl/gry/war-front-turning-point/zc1a4f . Natomiast w kontekście I wojny światowej wśród gier akcji był Iron Storm, a teraz będzie zbliżać się premiera klonu CoHa czyli Iron Harvest. Krótko mówiąc: bida z nyndzą. Temat w zasadzie nigdy poważnie nie ruszony, a przecież mający duży potencjał, bo ograniczony tylko ludzką wyobraźnią.

I to też byłoby poletko, które mogłyby eksplorować turowe gry taktyczne. Może wówczas patrzyłbym na plany z wydawaniem takich gier z większym zainteresowaniem, a tak… to rzucę okiem na Panzer Corpsa 2, bo to w zasadzie główny sukcesor kanonicznego w tym gatunku PG. No i może UoC 2, bo coś tam miałem okazję poznać jedynkę i było to nawet niezłe.

Sieciowe fpp/tpp w tej scenerii kompletnie mnie nie interesują. A z kolei Eugen ze swoimi produkcjami raczej celuje w hardcorowych miłośników sieciowych szybkich RTT/RTS, więc też nie dla mnie.

post wyedytowany przez petemut 2019-01-18 08:09:22
14.01.2019 23:54
petemut
petemut
51

@silvaren
Pomysł z tym algorytmem, który w danej sytuacji zawsze da chybienie przy 95% jest ok, bo uniemożliwia graczowi stosowanie działania sejw/load/load/load (i aż siądzie) która jest pewnego rodzaju oszustwem. Problem jest wtedy gdy on pudłuje przy tym procencie wyraźnie więcej niż 1 na 20 razy. A tak miałem w tym Regicide, i to potrafiło się zdarzać seryjnie (np. 3-4 razy z rzędu pudło, potem ze 4-5 razy trafienie). Metoda algorytmu jest nieistotna, byleby ten procent się zgadzał.
Swoją drogą pewnym zbiegiem okoliczności akurat w XCOMa gram (kiedyś tylko liznąłem, teraz do niego wróciłem i chcę przejść do końca) i raczej nie zauważyłem jakichś przegięć (przy normalnym poziomie trudności), a jeśli już… to może troszeczkę na korzyść gracza. Takie miałem na początku wrażenie, że przy około 50% na trafienie siada więcej niż połowa strzałów, ale później już nie byłem tego taki pewny. Zakładam więc, że mniej więcej algorytm jest ok. Przypominam sobie to jęczenie niektórych graczy w komentarzach do tego systemu który nie pozwalał im po ponownym załadowaniu gry osiągnąć innego wyniku trafienia. Dla mnie takie granie jest bez sensu – nie daje żadnej satysfakcji. Pamiętam, że przy Heroesach 3 niektórzy to praktykowali żeby zdobyć lepsze specjalizacje dla swoich bohaterów (przy awansach) albo lepsze spelle przy rozwoju gildii magów. Nie rozumiem sensu takiego grania.

@darth angel
Nie wierzę, żeby tam było coś ukrytego. To byłoby głupie gdyby gra wprowadzała w błąd nie mówiąc o jakimś dodatkowym czynniku który wpływa na tę wartość. To trochę tak jakby w Heroesach 3 podczas walki po najechaniu kursorem na wrogą jednostkę pokazywało nam kalkulację potencjalnych obrażeń… ale bez uwzględniania obrony przeciwnika.

14.01.2019 23:47
petemut
petemut
51

W Skyrimie jakieś spojlery są w książkach, które opowiadają dzieje ubiegłe. Niestety akurat w Elder Scrollsach lubię czytać książki (dobrze budują atmosferę świata, opowiadają o nim), a że żadnej poprzedniej części nie dokończyłem… No ale spojler z Morrowinda napatoczył mi się na oczy już w innym źródle, więc nie byłem tym szczególnie zrażony. W tej chwili sam nie wiem czy wrócić do Skyrima czy do Morrowinda. Ten pierwszy miałem bardziej zaawansowany w „przerobie”, z kolei chronologicznie to ten drugi wypadałoby przejść najpierw, a potem może i Obliviona. Ale te spojlery są dosyć ogólne i jak sądzę mogą nie mówić o wielu szczegółach, więc nie jestem jeszcze zdecydowany (tak czy siak z czytania książek nie zrezygnuję). Na razie mam inne pozycje na tapecie.

13.01.2019 21:26
petemut
petemut
51

@drenz
Dzięki za odpowiedź. Przekonałeś mnie że warto tę grę podciągnąć na swojej liście życzeń.

@specshadow
Chyba nie rzuciłeś okiem na te wpisy. Rzecz się rozchodzi nie o RNG jako takie, tylko o dobrze napisany algorytm rzutu kostką/rachunku prawdopodobieństwa. Czyli np. jeśli gra daje nam szanse na trafienie 85%, to MA mniej więcej na 100 przypadków siąść 85 razy. Jeśli natomiast jest sytuacja z jaką ja się spotkałem, chyba z rok temu, w Warhammerze 40k Regicide, gdzie przy 95% na trafienie siadało mi… tak na oko (bo nie było opcji sejwa w dowolnym momencie, aby to dokładnie sprawdzić, więc liczyłem to „na oko”)… w jakichś 60%, góra w 2/3 – to to był zrąbany algorytm. Nie znam się na programowaniu, więc nie wiem czy napisanie symulacji rzutu kością jest tak trudne, czy wynikało to z niechlujstwa programistów. Wiem na pewno, że jest to kardynalna wada, która zabija przyjemność z rozgrywki, bo wszelakie kalkulacje można sobie wsadzić nie powiem gdzie. Nie wiem czy w Regicide to naprawili, ale nie ukrywam że przez to zraziłem się do tej gry i nie wiem czy kiedykolwiek do niej wrócę (gdyby nie ta ułomność byłaby całkiem dobra).

W Darkest Dungeon (który ongiś próbowałem) nie zauważyłem, żeby był z tym problem (podobnie i w Falloucie). Wydawało mi się że gra pod tym względem jest uczciwa, czyli procentowa szansa na trafienie odpowiadała późniejszym trafieniom/nietrafieniom.

Co do ocen i komentarzy na steamie, to chyba jest jasne że trzeba wyszukiwać wiarygodnych opinii. Ci zalinkowani użytkownicy mieli na swoim koncie po co najmniej 30 godzin gry w Anthariona (czyli mniej więcej tyle co drenz) i szczególnie pierwszy z nich napisał bardzo rzeczowy komentarz, zatem tego nie da się zlekceważyć przy podejmowaniu decyzji o zakupie. Zresztą on tej gry nie zmieszał z błotem, ocenił ją raczej jako średnią, no ale skoro wujek Gabe daje tylko opcję kciuk w górę lub w dół, więc zdecydował się na to drugie. I chyba jest oczywiste, że wobec tego nieszczęsnego systemu oceniania nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do sumarycznej oceny wszystkich graczy (ja się ostatnio bardzo dobrze bawiłem przy h&s Viking: Wolves of Midgard, który ma tylko trochę ponad 50% pozytywów), ale jednak jeśli masz oceny „mieszane”, to naturalne że trzeba sobie sprawdzić co ludziom nie pasi, z czym gra ma (/może mieć) problem.

Sugerowanie więc w kontekście mojej osoby „słuchania się bezkrytycznie postom” jest mało trafione (że tak delikatnie to wyrażę).

13.01.2019 01:51
petemut
petemut
51

A jak jest z RNG? Bo to jest jeden z większych zarzutów pod adresem tej gry. Na przykład to co napisał ten gościu w trzecim punkcie minusów -> https://steamcommunity.com/profiles/76561197973589694/recommended/293160/
Nie ukrywam, ze wada w postaci źle napisanego algorytmu rzutu kostką (/szans na trafienie) bardzo mnie razi i bardzo mi psuje odbiór gry (np. tak było w Warhammer 40k Regicide, czy bodajże w Space Hulku), bo to zabija cały aspekt taktyczny związany z walką.
Co prawda w jakiejś następnej recenzji jeden użytkownik napisał, że ten element naprawiono, lecz w dość młodym komentarzu (z ub.r.) znowu pojawia się ten zarzut -> https://steamcommunity.com/profiles/76561198045118691/recommended/293160/

A tak poza tym bdb recenzja, bo połączona z kilkoma użytecznymi informacjami/poradami, które mogą pozwolić uniknąć jakichś frustrujących sytuacji (typu brak specjalisty od otwierania zamków co może pozbawić lwiej części lootu w grze, o czym też jest mowa choćby w pierwszym z podanych przeze mnie steamowych komentarzy).

13.01.2019 01:42
petemut
petemut
51

Kurcze, wybacz :/ Staram się pisać jak najmniej takich rzeczy, ale czasami faktycznie może mi się zdarzyć, że napomknę o czymś, co okaże się dla kogoś spojlerem...

Spoko, mam sklerozę, więc szybko zapominam ;)

11.01.2019 23:32
petemut
petemut
51

Oki. Ja tylko zwróciłem ci uwagę, żebyś uważał przy różnych swoich wpisach na zdradzaniu fabuły. Bo nawet jeśli w twoim mniemaniu nie jest to istotne dla kluczowych rozstrzygnięć fabularnych, to czytający/oglądający może tego nie wiedzieć i podejrzewać, iż jest to coś poważniejszego, co z kolei może przełożyć się na jego negatywny odbiór. Możesz rzecz jasna to zignorować, no ale - jak napisałem wyżej - nie będzie ci to pomagać w szybszym pozyskiwaniu czytelników/widzów.

Co do tego przykładu z BG2, to tak, to byłby spoiler. Gdyby jednak pominąć „boskiego pochodzenia”, a napisać tylko że główna postać jest więziona przez tajemniczego maga z powodu o którym mowa w rozstrzygnięciu poprzedniej części (tym samym sugerując czytającemu, że powinien najpierw sobie jedynkę przejść, bo dwójka do niej fabularnie bezpośrednio nawiązuje), to już byłoby w porządku. I owszem nieraz ludzie przerzucają recenzje gier, które są kontynuacjami w sytuacji gdy jeszcze ich poprzedniczek nie ogrywali.

W kwestii publicystyki na przykładzie KotORa, to jeśli autor we wstępie wyraźnie zasugeruje, że będzie zajmował się stroną fabularną tych gier, czyli adresuje ten tekst do osób, które mają te gry ograne lub takich którym obojętne jest zdradzenie różnych wątków fabularnych w tych grach, to oczywiście jest to jak najbardziej na miejscu. Jeśli jednak np. robi przekrojowy tekst o rpgach (nazwijmy to: popularyzatorski, zachęcający do zapoznania się z określonymi tytułami, więc adresowany do mniej zaangażowanych odbiorców), to już nie byłoby fair. Swoją drogą twist w pierwszej części KotORa rzeczywiście całkiem zgrabny, ale podejrzewam że również w tym wątku mógłby się znaleźć ktoś kto KotORów nie przechodził, więc wypadałoby o tym nie wspominać, czy też używać bardzo cwanego narzędzia na tym forum o nazwie „spojler”.

Co do Wiedźmina 3, to przeszedłem bez wielkiego entuzjazmu jedynkę (momentami mnie nużyła i drażniła zupełnie zbabraną mechaniką rpg). A od dwójki się odbiłem, bo… znużyła mnie jeszcze bardziej. Może kiedyś zajmę się W3, ale wolałbym najpierw przebrnąć przez dwójkę. Ogólnie to nie jestem na tę markę napalony, bo z tego co trochę na jej temat czytałem, to zarówno druga jak i trzecia część też jest nieudolna w mechanice rpg. A jak nie bez racji ktoś napisał (bodajże Iselor?), że w rpgach fabuła jest (/ma być) głównie pretekstem do przyjemnej rozwałki, natomiast rdzeniem powinna być dobrze zaprojektowana mechanika, a to właśnie w Wiedźminie kuleje (na pewno pierwszym, a chyba też w kolejnych dwóch). To chyba jedyny rpg w moim życiu, podczas którego przechodzenia miałem sytuacje, że nie chciało mi się wchodzić do okna postaci aby rozdysponowywać punkty po awansie na wyższy level (chyba raz nawet 4 awanse z rzędu zignorowałem), bo po prostu nie miało to większego znaczenia. Gra była beznadziejnie łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności. Tak jak i kompletnie bezsensowny był loot, skoro przechodziło się całą grę dosłownie dwoma mieczami na krzyż. Ktoś kompletnie nie przemyślał mechaniki. Ta gra na dobrą sprawę… w ogóle nie musiałaby być rpgiem.

Zatem kult Wiedźmina wśród znacznej części nadwiślańskich graczy zupełnie na mnie nie działa. Jeśli będę miał kiedyś na to kaprys to się tego chwycę, a jak nie to nie.

post wyedytowany przez petemut 2019-01-11 23:34:01
11.01.2019 04:12
petemut
petemut
51

Thea o dziwo jak na niszową produkcję ma całkiem ładny wynik. Według steamspy mają coś w przedziale 100k-200k użytkowników na steamie (a jeszcze tego nie rozdawali za free, ani w pierwszym progu HB). Miałem okazję to ostatnio nabyć i chwilę pograć – faktycznie, przynajmniej na początku, gra zrobiła na mnie świetne wrażenie i mogę z czystym sercem polecić – udana hybryda gatunkowa, której najbliżej do strategii (z bardzo umiarkowaną złożonością) z mocnymi rpgowymi akcentami. Szkoda, więc że sequel tak słabo zaczął z early accesem (mowa jest tylko o 8k użytkowników), mimo że ma na ogół dobre opinie.
A co do tego, o czym na golu piszą i nie piszą, to trzeba brać pod uwagę liczbę clicków na poszczególne tytuły, co determinuje ich zainteresowanie. Prawdopodobnie Bannerlordem zbyt mało ludzi się ekscytuje, choć faktycznie wydawało mi się, że jest ich dostatecznie dużo, żeby od czasu do czasu coś o nim napisać. Tyle że tutaj może dochodzić kwestia rozczarowania/irytacji mocno przeciągającą się produkcją i przez to poczuciem, że z grą może być coś nie tak, że może wyjść z tego bugfest na który nie warto poświęcać miejsca.
Osobiście trochę dla mnie rozczarowujące jest to, że są tak pazerni na clicki, a nie mają przy tym ambicji, aby w większym stopniu pełnić rolę opiniotwórczą, choćby poprzez generowanie zainteresowania nieco mniejszymi produkcjami, a nie tylko skupiać się na „trypel ejach”. Stąd mogliby czasem poświęcić jakiś tekst grom takim jak Thea 2 czy ww. Project Warlock (o Bannerlordzie mimo wszystko wcześniej czy później i tak będą smażyć jakieś materiały), aby choć troszeczkę nakręcić wokół nich zainteresowanie. Niby czasem coś napiszą o takich niezależnych tytułach, które nie osiągają sukcesu/znaczącego sukcesu komercyjnego, ale jak dla mnie to zdecydowanie za rzadko.

11.01.2019 03:20
petemut
petemut
51

Chyba merytorycznie jest solidnie, ale z jednego względu przerwałem oglądanie i nie mam ochoty do tego wracać. Masz chopie wredny zwyczaj spojlerowania i to nawet bez ostrzeżenia. Naprawdę, nie każdy człowiek przeszedł do końca pierwszą część PoE i nie wszyscy są zainteresowani poznaniem zakończenia tej gry. To samo było przy którymś tam filmie o Wiedźminie 3 (a ściślej chyba temat dotyczył głównie Cyberpunka), tam też bodajże wspomniałeś o zakończeniu. W tym momencie miałem ochotę cię… no mniejsza z tym. Owszem mam niechlujną pamięć i najprawdopodobniej o tym zapomnę, a poza tym nie jest powiedziane, iż kiedykolwiek poważnie się wezmę za te gry, ale jednak takie spojlerowanie to błąd kardynalny i nie ułatwi ci pozyskiwanie widzów/czytelników, nawet jeśli dotyczy to jakiegoś znanego i raczej ogranego przez większość tytułu.

Swoją drogą drenz, którego jak inni również szanuję, też niestety czasem w swoich recenzjach przemyci jakiś spojler, co nieco irytuje. Ale jak wspomniałem wyżej, z pamięci mi mnóstwo rzeczy wylatuje, więc jakoś to przetrawię, zwłaszcza że często dotyczy jakichś niszowych pozycji, które nie wiadomo czy kiedykolwiek odpalę.
I jeszcze druga kwestia, trochę nawiązująca do mojego przedmówcy. Tak rozwlekła recenzja, to raczej tylko do wersji czytanej. Film powinien potraktować sprawę znacznie zwięźlej. Dobrze by było gdybyś mieścił się w 15-20 minutach, a ewentualnie szersze refleksje/opisy zostawiał na tekst pisany.

post wyedytowany przez petemut 2019-01-11 03:21:28
11.01.2019 02:41
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Tytuł clickbaitowy i treść też ociera o trolling.

Można by ewentualnie postawić pytanie czy za chwilę ktoś z największych wydawców nie uzna, że nie ma sensu wypuszczać produkcji „trypel ej” na pecety, gdy jest taka dysproporcja w sprzedaży między wersjami na konsole i blaszaki. Tyle że taka dysproporcja jest od dawien dawna i skoro do tej pory się opłacało się wydawać na PC dla tych kilkuset tysięcy sprzedanych kopii (w pierwszych tygodniach/miesiącach od premiery), to niby dlaczego miałoby się nadal nie opłacać? Sony raczej nie stać, żeby większość molochów wydawniczych zmusić do wypuszczania produkcji tylko na ich platformę (tak jak do tej pory będzie kilka dużych exów - tytułów przez nich sfinansowanych - i to wszystko). Zresztą to i tak nie miałoby sensu, bo ewentualny efekt opóźnienia wersji pecetowej względem konsolowego odpowiednika działa/będzie działać wystarczająco dobrze. Z kolei Microsoft chce mieć ciągle odpowiednie zyski z Windowsa, więc też nie będzie robił exclusivów na xboxa.
Do tego Epic chce się rozkręcić ze swoim sklepem i rozpoczął konkurencję ze steamem na wysokość marży, którą obniżył dla gier wystawianych u niego. To z kolei powinno się przełożyć na lepszą zyskowność/rentowność pecetowych wersji.
Nie ma zatem takiej opcji żeby nagle „trypel eje” zniknęły z pecetów.

Choć dla mnie to nie byłaby strata, bo najbardziej interesują mnie strategie, rpgi (raczej nie jrpgi), czy hack&slashe, a tego z wiadomych względów (nieszczęsny pad) na konsoli jest relatywnie bardzo mało.

Pomijam fakt, że do niedawna na pecetach było znacznie więcej kasy do wzięcia niż na stacjonarnych konsolach – oczywiście za sprawą różnych gier sieciowych – i póki Chińczycy, Koreańczycy i kilka innych azjatyckich nacji będzie nadal chciała bawić się na blaszakach, to żaden wielki wydawca o rynku pecetowym nie zapomni.
Stąd… cały ten artykuł jest do kosza (no ale clicki na pewno się zgadzają).

11.01.2019 02:27
petemut
odpowiedz
petemut
51

No i wątek nie chwycił… Przez parę dni dosłownie trzy odpowiedzi. Niestety to pokazuje do jakiej niszy zeszły strategie, przynajmniej w Polsce. Niby jest ich dużo, tylko coraz mniej ludzi się nimi interesuje (jeśli już, to głównie wierne grona przy kilku najbardziej znanych seriach) i tym samym są coraz rzadziej u nas wydawane i spolszczane. Szkoda.

Natomiast co do mnie, to w zasadzie nie mam czasu grywać w strategie, choć je lubię. Częściej je testuję (po parę godzin) niż realnie ogrywam. Mam już tyle zaległości wśród starych tytułów, że nowości raczej tylko rejestruję w pamięci (+dodaję do listy życzeń na steamie) niż kupuję. Ale gdyby jakiś Mikołaj miał mi sprezentować coś z nowych rzeczy, które mają wyjść w tym roku, to najchętniej widziałbym (głównie bazując na tym powyższym filmie):

- Driftland – bo Polacy rzadko próbują robić strategie, a gdy już robią to często wychodzi… tak sobie, tutaj natomiast komentarze w early accesie są dość zachęcające, zatem może się uda
- Thea 2 – ostatnio testowałem jedynkę, bardzo mi się podobała, więc jednak Polacy potrafią… w kooperacji
- Empires of the Undergrowth - rts w settingu mrówkowo - owadzim, pomysł ciekawy
- Re-Legion – tu też ciekawa idea, trzeba stworzyć swoją religię i później zniszczyć konkurencję, a poza tym 1C potrafi wypuszczać dość udane strategie, więc wierzę że i tym razem tak będzie
- Fell Seal – nigdy nie próbowałem FF Tactics, więc czemu by nie spróbować czegoś w tym typie, zwłaszcza gdy w EA ma to ponad 90% pozytywów
- Phoenix Point – liczę że to będzie solidny konkurent dla XComa
- Skylords – nie zdążyłem sprawdzić BattleForgea przed zamknięciem serwerów, więc może tym razem będzie okazja to poznać
- Panzer Corpse 2 i Unity of Command 2 – lubię czasem pograć w coś zbliżonego do Panzer Generala, więc jestem ciekaw jak wyjdą te „heksówki”, zwłaszcza że poprzednie części były co najmniej dobre.

I jeszcze dodałbym do tego At the Gates, ale opinie napływające z bety są niezachęcające. Ponadto również chętnie bym zobaczył End State, ale też wątpię żeby się to ukazało.

Poza tym wiadomo, że z turówek najmocniejsze komercyjnie powinny być:
- Planetfall (choć skoro to Paradoxu, to pewnie wyjdzie z milion dlc w kolejnych latach),
- TW: Three Kingdoms,
- no i drugi duży dodatek przy Cywilizacji zazwyczaj domykał cykl wydawniczy przy danej części, więc Gathering Storm to też jest ważna pozycja, ponieważ powinna dać Civ6 w finalnej wersji (bo raczej następnych dodatków nie będzie).

Z rtsów z EA powinien wyjść They Are Billions. Ponadto ma być nowa część Settlersów, choć nie wierzę żeby mnie przekonała (ale i tak jestem ciekaw), bo nie wierzę w talent Ubisoftu do strategii (kiedy ostatnio wypuścili przyjętą na ogół bdb strategię? Anno 1404? nawet nie chce mi się sprawdzać ile to lat temu było). Z tego samego względu mam przeciętne zainteresowanie Anno 1800. No i Battlefleet Gothic Armada 2 wygląda ładnie, jeśli nie będzie zbyt zabugowane, to może sobie jakoś na rynku poradzi.

Resztą jestem średnio zainteresowany (z różnych względów), ale powinna być jakaś niespodzianka związana z czymś mniejszym, więc ogółem rok powinien być w miarę dobry.

02.01.2019 22:10
petemut
odpowiedz
petemut
51

Do Baldursa wybierz sobie postać wojownika, daj mu siłę 18 (najlepiej łamane przez coś tam), też coś koło tego wytrzymałości, rozwijaj go w kierunku jednego typu broni i będziesz miał czołg z którym bezproblemowo przebijesz się przez wszystkie walki (dosłownie ze 3-4, może 5 potyczek w całej grze sprawi jakiekolwiek kłopoty). W obydwu Baldursach i Icewindzie wojownicy są bardzo przegięci i gra się nimi najłatwiej, niebezpiecznie zbliżając rozgrywkę do zwykłego hack&slasha, ale dla początkujących graczy, nieobeznanych w D&D, to jest niezła opcja.
No i raczej nie warto łazić po wszystkich rozległych okolicach, tylko skupić się na głównym wątku, bo w przeciwnym razie gra robi się nużąca. Pod tym względem BG2 jest zdecydowanie lepiej przemyślana.
Z takich pobocznych lokacji koniecznie trzeba odwiedzić Wieżę Durlaga (bo to jedna z fajniej zaprojektowanych miejscówek w tego typu grach), ale nie za szybko, bo na niskim levelu da za bardzo w kość.
Trzeba tez wiedzieć, że punkty doświadczenia dzielone są przez liczbę członków drużyny, więc im więcej towarzyszy, tym mniej tych punktów przypada na głowę. Nie warto zatem biegać z pełną szóstką, bo nam postacie zbyt wolno levelują (to samo jest w pierwszym Icewindzie).
A gdyby podczas walk były jakieś kłopoty, to nie należy zapominać, że gra ma aktywną pauzę (jednak nie działa przy ekranie ekwipunku) i warto z niej korzystać.

Co do Gothica, choć sam go sobie cenię… to początkującemu bym nie polecał. Ma dość wysoki próg wejścia i łatwo się od niego odbić.

Co innego? Ze starych rzeczy na pewno warto SW: Knights of the Old Republic. Wspomniany wyżej Mass Effect to w sporej mierze zżynka z KotORa, więc jeśli to pierwsze podejdzie to może i drugie przypadnie do gustu. Tyle że tutaj będziesz miał dowodzenie drużyną, a nie jakimś pojedynczym gościem jak jest w ME. Klucz do gry jest do zdobycia za drobne na bazarze, a spolszczenie jest w necie powszechnie dostępne.

Możesz też spróbować z którymś z Elder Scrollsów. Skyrim jest chyba najbardziej przystępny, a Morrowind najbardziej ceniony przez rpgowych „hardcorowców”.

Z klimatów postapo status kultu ma Fallout, ale nie wiem czy polecałbym go początkującemu. Może dwójkę, ale… chyba jednak lepiej znienawidzoną przez fanatyków trójkę – jest prostsza. Poza tym z tego co napisałeś to raczej jesteś oswojony z 3D, więc z izometrykami możesz mieć problem… natury estetycznej, a może i nie tylko (zazwyczaj kładą większy nacisk na taktykę przez co bywają znacznie trudniejsze).

post wyedytowany przez petemut 2019-01-02 22:15:55
20.11.2018 14:50
petemut
1
petemut
51

Scenki się przeklikiwało bo były nudnym zapychaczem. Pamiętam jak wyszedł Unreal 2 i związane z nim rozczarowanie. Gra sama w sobie była co najmniej dobra, ale brakowało jej klimatu jedynki, a jedną z bardziej irytujących rzeczy były scenki na statku, których nie dało się przeklikiwać i było ich naprawdę dużo. Do dziś takie przerywniki są dla mnie jednym z bardziej denerwujących elementów we współczesnych produkcjach. W większości wytrącają z rytmu gry, psują atmosferę. Pamiętam jak się zdziwiłem gdy próbowałem demo Wolfensteina 2: New Colossus i się okazało, że gdzieś blisko połowę jego, to cut-scenki filmowe! (ponoć tak jest w całej grze) A przecież o tej serii mówi się że to „old-school”. Ale jaki to „old-school”?!? Gdzie temu do atmosfery choćby do takiego RtCW, o którym była opinia, że ma nudnego singla, ale ja bym chciał żeby teraz każdy robił tak „nudnego” singla jak miał wolfen od Gray Matter. Niestety upodobania ludzi poszły w kierunku krzyżowania gier akcji z filmową narracją, co mi kompletnie nie leży, bo jak chce filmu to oglądam film, a jak chcę grać, to chcę gry. I jak widać tu kolega wyżej pisze:

Reżyserzy, scenarzyści, porządny mocap, aktorstwo na poziomie, porządne udźwiękowienie, kosmiczne budżety

Normalnie jakbym czytał zachwyty kogoś na temat… kinematografii (notabene współczesne kino też wydaje mi się kiepskie, ale ono zepsuło się znacznie dawniej). Ja bym wolał przeczytać zachwyty w stylu: świetne projekty map, wspaniałe projekty mechaniki gier, znakomita SI, wiele opcji/taktyk na rozwiązywanie poszczególnych trudności w grach, feeling rozwałki… to bym wiedział, że rzecz dotyczy GIER. Ale dziś jak widać to nie jest priorytetem w mainstreamowych produkcjach. Parafrazując można by zapytać: ile jest współcześnie gry w grze? Nie mówię, że cut-scenki nigdy się nie sprawdzają, ale jednak w większości są niepotrzebne. Akurat Hellblade’a nie grałem, ale słyszałem, że rzecz jest ciekawa, dość eksperymentalna. Pytanie: czy gdyby twórcy tej gry robili ją dla dużego wydawcy, to ktoś pozwoliłby im na scenariusz, w którym akcja byłaby przedstawiona oczami schizofreniczki? Mam podejrzenie na granicy pewności, że nie. Microsoft przygarnął kilku pomniejszych twórców, w tym twórców Hellblade’a, jestem bardzo ciekaw czy pozwoli im na robienie gatunkowo tych samych rzeczy co robili do tej pory. Mam co do tego spore wątpliwości.

A co do cut-scenek filmowych, to pamiętam jedną grę w której mi się one spodobały (jedną z baaardzo nielicznych). To była pierwsza część Kronik Riddicka (za dwójkę do dziś się nie wziąłem, więc nie wiem jak to w niej wyglądało). Tych przerywników było niewiele (czyli w sam raz), były rzeczywiście nieźle wyreżyserowane i potrafiły wzmacniać klimat gry. Swoją drogą ponoć gra się kompletnie nie sprzedała i do dziś nie wiem dlaczego, bo poza przeciętnym feelingiem strzelania reszta gry była znakomita i wciągająca.

Nie mówię, że dziś nie ma porządnych gier (w starym rozumieniu tego słowa), tyle że mało ich jest w mainstreamie. Ze strategii to tylko Civilization, i może jeszcze na upartego Total Wary (paradoxowe strategie to już raczej drugi nurt). A i jeszcze zbliżone do tego gatunku są XCOMy (choć więcej w nich taktyki niż strategii). Z rpgów to tylko duże sandboxowe pozycje z perspektywą fpp/tpp (specyficznej japońszczyzny nie liczę). A gry akcji… no właśnie tu już jest całkowita bida. Nacisk idzie głównie na multi albo na sandboxy. Dobrych singlowych shooterów z fajnie zaprojektowanymi mapami raczej nie ma. Może Bethesda spróbowała coś takiego zrobić w ramach Dooma i Preya, ale nie ruszyłem ani jednego ani drugiego, więc się nie wypowiem. Wymowne jest jednak to, że pierwsza z tych rzeczy sprzedała się jako tako, a druga to już klapa. No ale skoro takie są upodobania współczesnych graczy… Nawet ciężko tu coś wypatrzyć na rynku gier niezależnych, bo jednak takie gry wymagają sporych budżetów i to jest dla małych studiów rzecz nie do udźwignięcia. Cóż, pozostaje poutyskiwać i powspominać stare, dobre dzieje.

A przełom lat 90ych i zerowych faktycznie był niezwykle udany i to chyba w niemal każdym gatunku (a na pewno w każdym który mnie interesował).
Co do głównego wątku, to choć cenię pierwszego Half-Life'a, to jednak większe wrażenie na mnie zrobił Unreal, też w tym roku stuknęło mu 20 lat (co ciekawe mając premierę kilka miesięcy wcześniej miał zdecydowanie lepszą grafikę od HL, a wtedy pod tym względem trwał prawdziwy wyścig w którym gra Epica zdeklasowała konkurencję). Jak byłoby miło, gdyby ktoś wziął się za jego remake, ale to raczej marzenie ściętej głowy.

17.11.2018 21:19
petemut
petemut
51
Wideo

jak się spojrzy na developerów amerykańskich czy niektórych europejskich np. z Ubisoftu to większość to lewicujący okolczykowani kolorowowłosi ludzie
ej, ale bez takich argumentów. Kiedyś byli tacy u władzy, którzy wymagali od ludzi odpowiedniej postawy polityczno-światopoglądowej, właściwego ubioru czy stosownego fryzu niezależnie od miejsca czy sytuacji. Zresztą dalej kilka takich krajów jest (np. Korea Płn). Zakładam, że nie jesteś miłośnikiem tego typu porządków.

Generalnie - leję już na tych weteranów. Za to łaskawszym okiem patrzę na nieznanych (noname'ów?) świeżaków. (…) Ale to właśnie na przestrzeni lat od tych nieznanych maluczkich dostałem świetne gry z Kickstartera, dobre gry opuściły Early Access. Ale się nie sprzedały rewelacyjnie, część z nich mogła zrobić sequela ale bez szału.
A od weteranów co? Figa. Miliony wzięte i wyszły wydmuszki.

Jakie wydmuszki? Przecież te tytuły co wymieniłem wcześniej, to solidne produkcje (pomijam fakt, że „miliony” na swoje produkcje to dostawali tylko Obsidian i inXile). Natomiast od „nieznanych, maluczkich” na ogół dostaje się gry… nieznane i maluczkie. Owszem, są nieraz całkiem dobre, ale z oczywistych powodów nie mają tego rozmachu co gry „weteranów”. Mogą być od nich solidniejsze technicznie, ale jednak złożoność i skala trudności przy produkcji takich pillarsów czy innych wastelandów jest nieporównywalnie większa niż np. dungeon crawlerów w typie grimrocka. Stąd uważam, że warto wykazać się pewną wyrozumiałością wobec końcowego efektu. Jeśli zatem gra w rodzaju Bard’s Tale’a 4, Pathfindera jest w momencie premiery WZGLĘDNIE grywalna, to według mnie zasługuje ona na WZGLĘDNIE pozytywny odbiór, czy też co najmniej nie jechanie po niej jak po łysej kobyle. To twoje rozczarowanie rpg-ami od „weteranów” jest o tyle ciekawe, że jako przeciwwagę wymieniasz… Arx Fatalis, który o ile mnie pamięć nie myli, to w dniu premiery miał krytyczny błąd uniemożliwiający ukończenie gry. Potem to połatali, ale początki nie były takie różowe.

Gdyby „weterani” nie zrobili ww. gier to jednak gatunek rpg byłby dziś znacznie uboższy, więc chyba warto się cieszyć, że ktoś coś chce w tym rodzaju robić. Zwłaszcza że „weteranom” łatwiej zdobyć zaufanie i zebrać pieniądze pozwalające na stworzenie bardziej rozbudowanego i ładniejszego rpga niż „nowicjuszom”.
Podejrzewam, że miałeś zbyt wyśrubowane oczekiwania od tych nowych rpg-ów, za którymi stały znane nazwiska, i stąd twoje rozczarowanie. Ja wielkich nadziei nie miewałem, a czasem wręcz spodziewałem się crapu i potrafiłem się pozytywnie zaskoczyć.

Co do tego nowego Underworlda, to jak pokazuje ta recenzja chyba nie jest tak źle i może po jakichś patchach gra będzie na poziomie co najmniej akceptowalnym. -> https://www.youtube.com/watch?v=0siJV2RbN_0

17.11.2018 14:48
petemut
petemut
51

a ci pożal się licho "weterani" traktują to jako robotę, mają wysokie mniemanie o sobie, lata doświadczenia podnoszą ich ego ale nie umiejętności?

Problem jest raczej w środkach jakie mają na stworzenie gry. Być może przeceniają możliwości wykonania zaplanowanego projektu, podchodzą do tego zbyt optymistycznie, i niedoszacowanie kosztów skutkuje zabugowanymi premierami. Ja stoję na stanowisku, że lepiej aby wychodziły zabugowane gry z gatunków raczej niszowych jak oldschoolowe rpgi (zarówno te z rzutem z góry jak i z perspektywą fpp), mające szanse na spatchowanie, niż żeby… nie wychodziły żadne z nich lub były tworzone przez nowicjuszy, którzy przy pierwszych poważniejszych problemach wymiękną i grę porzucą.

Ten Underworld, patrząc na jeden stream, faktycznie robi kiepskie wrażenie i nie dałbym głowy, że w patchach twórcy poradzą sobie ze wszystkimi istotnymi niedoróbkami. Zwłaszcza że gra na dzień dobry została dość równo zjechana w komentarzach (okolice 4/10) i to nie wróży jakiejkolwiek sprzedaży, co znaczy, że nie będą mieli dopływu środków na dalsze prace nad nią, a to z kolei często skutkuje tym, że deweloperzy grę porzucają.

Co do Bards Tale’a 4 jestem raczej spokojny, gra będzie załatana. Z Pathfinderem może być trochę większy kłopot, bo Owlcatem nie zainteresował się bogaty inwestor w typie Microsoftu, ale wierzę że jednak dadzą radę i najważniejsze błędy zostaną wyeliminowane (bo jednak trochę kopii się sprzedało). Obsidian do tej pory też dawał sobie radę, choć często te ich gry trapiło mnóstwo bolączek. Panowie od Banner Sagi poradzili sobie bez większych technicznych problemów.
Ogólnie jeśli, przyjmijmy, jedna na pięć takich niszowych gier robionych przez tzw. „weteranów” okaże się kompletnym niewypałem, to wciąż da to niezłą średnią wartą zwracania uwagi na produkcje tworzone przez takich ludzi.

Niedawno była udana kickstarterowa zbiórka na Realms Beyond, którego też można podpiąć pod gry „weteranów” (choć akurat wcześniej nie specjalizujących się w rpgach) i również wiążę sobie pewne nadzieje na ten tytuł, ale przy tym nie mam złudzeń – w dniu premiery nie zabraknie w niej bugów. Oby tylko nie było ich za dużo, no ale niech próbują, może akurat wyjdzie w miarę ok.

15.11.2018 08:02
petemut
petemut
51

Co do dwóch pierwszych punktów zgadzam się z przedmówcą.

Natomiast co do trzeciego punktu, to nie wyobrażam sobie, żeby taka niszowa gra była wyłącznie z polskim dubbingiem. Zakładając, że będzie ona sprzedawana na steamie, to podejrzewam, że za takie rozwiązanie już na dzień dobry mogłaby dostać parę negatywów. I to nie chodzi tylko o to, że język polski (ponoć) nie jest zbyt lubiany na Zachodzie (ze względu na jego szeleszcząco-twarde brzmienie), ale po prostu tam jest kultura dubbingu i ludzie nie lubią czytać napisów. A skoro angielski jest najpopularniejszym językiem na świecie (z którym również nieanglosasi są oswojeni), to naturalne jest że dubbing powinien być w pierwszej kolejności po angielsku, bo wówczas zwiększa się liczba potencjalnych odbiorców.

Nie wiem nawet czy aby nie warto byłoby w ogóle zrezygnować z dubbingu niż dawać go wyłącznie po polsku. No chyba że byłaby opcja jego wyłączenia, ale byłoby to dość dziwne rozwiązanie i raczej ludziom z Zachodu nie przypadłoby do gustu. Z drugiej jednak strony jeśli was nie stać na wynajęcie jakiegoś angielskiego lektora (może w jakiejś szkole językowej byłby życzliwy starszawy native speaker chętny za półdarmo się udzielić), to raczej lepiej byłoby jednak darować sobie ten dubbing niż dawać kaleki angielski. A polski głos mógłby być, ale odpalający się domyślnie TYLKO dla graczy z włączonym polskim.

15.11.2018 07:25
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Nie wiem co oni dokładnie rozumieją pod pojęciem „rtt”, ale nie kojarzę żadnej gry z tych okolic która by się lepiej sprzedawała od strategii w stylu XCOMa.
Ancestors pół roku po premierze chyba nie dobił jeszcze do 100k sprzedanych kopii. Bardzo zachwalany Shadow Tactics zanim nie wszedł do bundla też miał problem żeby dobić do 100k. Ostatnia odsłona Sudden Strike nawet po zbundlowaniu tej granicy chyba nie osiągnęła. Men of Wary są tak popularne, że nie wychodzą kolejne części i nikt nie robi ich klonów (nie liczę tych f2p wersji). O jakim rtt dla „znacznie szerszego grona odbiorców” oni myślą? Czy aby ten gatunek nie jest jeszcze większą niszą, niż gry w typie ich dotychczasowych dwóch produkcji?

Nie lepiej pomyśleć o rozwinięciu i ulepszeniu pomysłów ze swoich dwóch gier, które nie były uznawane za przesadnie doskonałe, a mimo to jak na indyki sprzedały się/sprzedają się nie najgorzej? A może po prostu ta konwencja im się znudziła i chcą czegoś nowego, ale akurat rtt… To jest jak proszenie się o plajtę.

13.11.2018 13:35
petemut
petemut
51

A kto powiedział, że to zaraz zamkną? Zrobią to jeśli studia nie będą generować dużych zysków, czyli dokładnie tak jak zrobili z Lionhead i Ensemble (po paru latach się okaże). Dla takiego molocha jak MS (oni mają roczny budżet zbliżony wielkością do Polski, przy nich to nawet Activision-Blizzard jest mikrusem) jakieś ewentualne parę milionów dolarów zysku przy gierce typu Wasteland 3 czy PoE 3 to pryszcz przy którym nie warto sobie tyłka zawracać. Jeśli wzięto te studia to raczej ze względu na zasoby ludzkie, doświadczenie pracowników i chęć zrobienia czegoś wysokobudżetowego w okolicach gatunku rpg, a nie żeby zarabiać grosze na izometrykach, które w ostatnich latach robili Obsidian i inXile.

Nawiązując do twojego porównania - czy znasz jakiś koncern samochodowy typu Ford czy General Motors, który by produkował oldtimery? Ja nie znam branży samochodowej, ale szczerze wątpię.

W optymistycznym wariancie szefowie kupionych studiów postawili warunek, żeby dokończyć rozpoczęte projekty czyli PoE 2 i BT4 na konsole oraz później Wasteland 3. Może jeszcze coś, jeśli mieli to rozbabrane (Tyranny 2? PoE3?), ale na więcej na pewno MS by się nie zgodził. Chyba że stał się cud i panowie z Redmond postanowili poeksperymentować z grami z drugiego/trzeciego nurtu (tak jak czasem to robi Ubisoft), ale biorąc pod uwagę strategię tej firmy, skalę jej działania, wydaje się to całkowicie nieprawdopodobne.

Mógłbym zakład przyjąć, że za jakiś czas zostanie ogłoszony projekt, który będzie albo singlowym action rpg-iem w typie bethesdowych Falloutów/Elder Scrolls lub nastawiony bardziej na fabułę, taktykę w typie KotORa. Druga opcja to MMORPG próbujący konkurować z WoWem. Setting? Albo Halo, albo Gears of War, a jeśli coś w fantasy, to jakaś nowa oryginalna marka (wątpię żeby wskrzeszali Fable’a).

11.11.2018 15:21
petemut
👎
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Jeśli ktoś myśli, że duża korporacja, notowana na giełdzie i podatna na reakcje myślących tylko o zyskach/dywidendach akcjonariuszy, pozwoli zakupionym przez siebie studiom na robienie niszowych gier dla 100-200k odbiorców, to jest baaaardzo naiwny.

Jeżeli nawet zaryzykują i puszczą jeden tytuł zrobiony mniej więcej według wzorów dotychczasowych „izometryków”, to najpewniej wobec niedostatecznie zadowalających wyników sprzedaży (patrz: reakcje akcjonariuszy) szybko zmodyfikują pomysły na kolejne produkcje (patrz: EA i biowarowe Dragon Age), a jeśli i to nie zadowoli udziałowców, to po prostu się zamknie studio (patrz: microsoftowe Ensemble Studios albo Lionhead Studios).

Druga kwestia jest taka, że gra zrobiona dla MSa prawdopodobnie będzie miała priorytet dla Xboxa, a to z kolei oznacza fatalny/kiepski interface pod M+K. Co gorsza, może być sterowanie pod WSADem, czego z pewnego względu nie znoszę. Może być tak zatem, że owszem MS zaryzykuje z jakimś Tyranny 2 czy PoE 3 lub Wasteland 3, ale te gry w pewnych aspektach zostaną „skonsolizowane”.

Jest też opcja, że MS wyłoży grubą kasę i zechce stworzenia gry konkurencyjnej dla Elder Scrollsów, Wiedźmina czy Cyberpunka czyli jakiegoś „tripelejowego” action RPGa nastawionego na eksplorację. To jednak ostatecznie pogrzebie jakiekolwiek plany na rpgi z rzutem z góry.

Pozostaje mieć nadzieję, że kluczowe postacie w Obsidianie i inXile… pokłócą się z MSowymi nadzorcami i pójdą na własny rachunek. Tyle że wtedy będą musiały stworzyć jakieś nowe marki, w żaden sposób bezpośrednio nie nawiązujące do gier z portfolio tych dwóch studiów.

Jakby nie patrzeć, dla miłośników dotychczasowych produkcji Obsidiana i inXile, raczej żaden scenariusz nie będzie optymistyczny.

11.11.2018 14:47
petemut
😐
petemut
51

Nie wiem o co ci chodzi. O to że nie daje literki „c” przed rpg?!? Już był wyżej jeden upierdliwy, który czepiał się o pojęcie „izometryk”, a teraz to… Wydaje mi się, że jestem na forum poświęconym głównie grom komputerowym, więc raczej oczywiste jest, że pojęcie rpg jest tutaj w domyśle używane do tego typu gier. A jeśli ktoś chce pisać o papierowych rpg, to raczej to dodatkowo zaznacza.

10.11.2018 22:01
petemut
petemut
51

@topyrz
Zależy dla kogo co jest dobrym rpg. Jeśli dla kogoś ideałem jest Planescape Torment, to może i robienie rtsów nie stanowi najlepszej rekomendacji. Ale jeśli ktoś (jak ja) woli rpg-i skupione na samej mechanice czyli kształtowaniu postaci w oparciu o różne parametry, współczynniki, statystyki itp., i na samych walkach, to akurat byli twórcy rtsów lub strategii turowych prędzej sobie z tym tematem poradzą niż dajmy na to twórcy przygodówek czy gier akcji. Poza tym tu chodzi o to, żeby w ogóle taka gra powstała i była od strony technicznej w miarę grywalna. Ludzie doświadczeni w gamedevie łatwiej temu wyzwaniu podołają niż nowicjusze, nawet jeśli ci drudzy są entuzjastami gatunku. Niezłym przykładem jest Age of Decadence robiony przez takich miłośników-nowicjuszy, niby gra powstała, ale trwało to chyba z 10 lat. Ktoś kto w tej branży siedzi już sporo czasu zrobi to znacznie sprawniej.

Zresztą już jest zaprezentowany fragment gameplaya z wersji alpha, więc zakładam, że gra weszła w dość zaawansowane stadium produkcji. Jeśli ktoś lubi taktyczne turówki na heksach, i do tego system D&D, to raczej będzie zadowolony. Oczywiście biorąc pod uwagę skromne środki nie można oczekiwać cudów od oprawy wizualnej.

@SpecShadow
Zależy co rozumieć przez „radzenie sobie”. Jeśli mówimy o co najmniej niezłych grach bez patrzenia ich wyniki sprzedaży, to owszem Obsidian daje sobie radę. Podobnie jest z inXile. „Uchodźcy” z Bioware też nie zawiedli z Banner Sagą. Nawet byli członkowie Nivala jako tako poradzili sobie z tym gatunkiem, choć wiadomo że ich Pathfinder musi doczekać się jeszcze kilku patchy, żeby był w pełni zadowalający. A to czy te ich gry zarabiają na siebie czy nie, to już nie jest istotne. Należy cieszyć się, że w ogóle powstają i są na ogół niezłe.
Wspomniany wyżej Beyond Realms zapewne też na siebie nie zarobi, ale podejrzewam, że sami twórcy mogą być tego świadomi, i że grę raczej robią z pasji niż z przekonania, iż zarobią niej jakieś poważniejsze pieniądze.
Po prostu takie czasy, że nisko(/średnio)budżetowe rpgi są mało popularne i mają nikłe szanse na sukces komercyjny. Przy tym to miłe, że wbrew tej dekoniunkturze na ten gatunek są wciąż chętni do robienia takich gier, bo to znaczy, że miłośnicy rpg ciągle będą mieli jakieś nowe tytuły do grania.

10.11.2018 12:07
petemut
petemut
51

Na pewno będę chciał jeszcze raz podejść do pierwszego D:OS, ale niezależnie od wrażeń na pewno spróbuję też i dwójki. Rzecz jest w moich zainteresowaniach gatunkowych, więc wierzę że co najmniej dwójka mi podejdzie.

10.11.2018 11:59
petemut
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
petemut
51

Na kickstarterze kończy się zbiórka na kolejny izometryczny rpg, i wymowne jest to jak opornie ona idzie. Choć za tą produkcją stoi dwóch ludzi wcześniej zaangażowanych przy takich tytułach jak Settlers 2, Cultures, Spellforce czy Knights & Merchants, więc można powiedzieć że budzący zaufanie weterani, a jednak to nie wystarcza i cel powinien być osiągnięty ledwo na styk.

Gra się nazywa Realms Beyond i jak ktoś jest chętny się dołożyć, to znajdzie to tutaj -> https://www.kickstarter.com/projects/ceresgames/realms-beyond-ashes-of-the-fallen?ref=9a6745

Bardzo prawdopodobne, że rzecz będzie solidna i grywalna, ale najpewniej przejdzie nie zauważona i powtórzy klapę sprzedażową jak wielu jej gatunkowych poprzedników w ostatnich paru latach. Cieszy zatem fakt, że mimo niekorzystnych tendencji rynkowych, wciąż są chętni do robienia takich gier, bo daje nadzieję, iż ten gatunek całkiem nie umrze.

09.11.2018 20:28
petemut
petemut
51

To chyba oczywiste, że to upraszczam. Rzut z góry - lepiej?
Perspektywa bardzo podobna, to chyba można to wrzucać do jednego wora?

Jedynkę coś tam ruszyłem (najpierw odbiłem się, potem w ogóle nie chciało się odpalić, więc do tego nie wracałem), a dwójka po screenshotach wygląda podobnie, więc nie wydaje mi się żebym był w błędzie. Dla mnie perspektywa jest na tyle zbliżona, że pod tym względem to gry tego samego typu.

09.11.2018 20:01
petemut
1
petemut
51

Kiedyś tę twoją tezę przyjąłbym za żart, ale teraz faktycznie to może by się PRAWIE zgadzało, że potencjalnych odbiorców takich gier na PC jest ze 200k, tylko że… jest jeszcze D:OS2, który tę liczbę przebił WIELOKROTNIE. Przy nim wszystkie szacunki dotyczące miernego potencjału rynku dla takich gier można wyrzucić do śmieci. Ten tytuł jest dowodem, że szeroka publika nie ma przesadnej awersji do izometrii. Problem jest chyba w czymś innym, tylko… nie do końca wiadomo w czym.

09.11.2018 19:02
petemut
3
odpowiedz
8 odpowiedzi
petemut
51

Niestety to jest długotrwała tendencja wśród średnio i niskobudżetowych rpgów . Patrząc na liczby sprzedaży to wygląda to tak (na podstawie w darmowej wersji steamspy):

Tyranny 200-500k (chyba bliżej 200k)
Torment: Tides of Numenera 100-200k
Underrail <200k (chyba bliżej 100k)
Age of Decadence <100k
Shadowruny, dopóki nie zaczęli ich rozdawać za darmo i półdarmo to też miały niewielkie liczby (może poza jedynką, która na początku sprzedała się jako tako)
Pathfinder Kingmaker 100-200k (choć tu ta liczba na pewno jeszcze znacząco urośnie zanim będą to rozdawać po bundlach)
polskie Tower of Time jeszcze niedawno ledwo dobijało do 20k, teraz już jest niby coś w przedziale 20-50k
Banner Saga 3 <50k
Bard's Tale 4 <50k
dungeon crawlery m.in. na modłę Legends of Grimrock rzadko przebijają 50k, a czasem nawet nie sięgają 20k (np.: Vaporum, Heroes of the Monkey Tavern, Ruzar, Zavix Tower, The Quest).

To są wszystko gry w większości oceniane co najmniej w miarę pozytywnie.

Wyjątkiem od tej reguły były Divinity: Original Sin 1 i 2, które sprzedawały się dobrze lub bardzo dobrze. Skąd fenomen rpgów od Larian? Może obecność co-opa? Nie wiem, ale to rzecz ciekawa.

Ogólnie, czy się to komuś podoba czy nie, to wśród rpgów było jakieś jedno krótkie ożywienie, gdy ukazały się Wasteland 2 i pierwsze Pillars of Eternity (i może trochę Banner Saga czy wcześniej Legends of Grimrock), a potem młodzi gracze zapewne nie wciągnięci przez konwencję wrócili do tego co najbardziej lubią: open worldy/sandboxy, survivale, mmo, craftingi itp., i z powrotem gatunek zszedł do niszy. Z kolei starsi gracze często po prostu nie mają czasu aby w to wszystko grać (praca i rodzina swoje zabierają).

Jestem pewny, że jeśli ukaże się Wasteland 3 (co przy klęsce BT4 nie jest takie oczywiste), to też będzie klapa. Chyba że zaryzykują z jakimiś mechanikami rodem z gier eksploracyjnych i survivalowych + jakiś tryb multi (może co-op jak w D:OS). Klasyczny izometryczny rpg będący wiernym klonem Baldur’s Gate lub pierwszych Falloutów (bez znaczących dodatkowych oryginalnych rozwiązań) raczej nie znajdzie dostatecznie wielu nabywców aby na siebie zarobić. Takie czasy i raczej się to nie zmieni.

Jedynymi bardzo popularnymi (sprzedającymi się w milionach) rpgami będą tytuły AAA jak Elder Scrollsy i Fallouty od Bethesdy, czy Witchery i Cyberpunk od CD Projektu. Jednak i tu można się łatwo potknąć (vide ostatnie Deus Exy). Z grami od mniejszych studiów, próbującymi imitować lepiej lub gorzej rozmach tych powyższych, jak Kingdom Come czy Elex, to już różnie będzie bywać, ale i tak będą one miały większe szanse na dobrą sprzedaż niż izometryki czy staroszkolne dungeon crawlery.

Jak to mawiają: to nie jest kraj (rynek gier) dla starych ludzi.

post wyedytowany przez petemut 2018-11-09 19:09:21
30.10.2018 06:42
petemut
😐
odpowiedz
petemut
51

Niestety (stety?) fabuła filmu (jak i rzecz jasna książki) jest zmyślona, co znacznie pogarsza jego odbiór.
Tu masz jakiś tekst na ten temat -> http://czepiamsieksiazek.pl/?p=1771
Przyznaję, że gdy pierwszy raz go oglądałem to podobnie jak ty nie wiedziałem o tym i przez to również zrobił na mnie ogromne wrażenie. Inna rzecz, że Weir to bardzo dobry reżyser i słabych filmów raczej nie robił.

25.10.2018 00:33
petemut
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

widzę, że sympatie prolegijne mogą okazywać tylko ludzie wykazujący się stosowną narodowością (a pewnie też i rasą) - https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Pseudokibice-pobili-trzech-19-latkow-z-Niemiec.-Warszawa

spoiler start

tytuł tego wątku jest rzeczywiście idiotyczny, aż trochę głupio się tu dopisywać

spoiler stop

03.10.2018 02:24
petemut
odpowiedz
petemut
51

Widzę, że znalazło się tu kilku miłośników gier „trypel ej”. Najchętniej widzieliby steama jako platformę do sprzedaży tylko jakichś tomb raiderów, assassynów, battlefieldów, cod-ów itp. Szczęśliwie zarządzający tym sklepem ludzie wiedzą, że są osoby, które potrafią cieszyć się graniem w małe produkcje i umożliwiają ich kupowanie.

Fanom trypel ejów chciałem przypomnieć, że steam dał możliwość odsiewania niechcianych tytułów wśród tych, które mają się pokazywać na głównej stronie sklepu czy też w wyszukiwarce. Przedtem były to tylko 3 tagi, a teraz jest już ich 10. Możecie więc sobie wśród nich umieścić wszelakie „indie”, „niezależne”, „platformowe”, „pixel graphics”, „logiczne” itp.
Klikacie koło swojego nicku w prawym górnym rogu ekranu steamowego klienta, tam macie „preferencje sklepu”. Po kliknięciu na to wyświetlą wam się opcje, a wśród nich „tagi do wykluczenia”. Tam sobie możecie do 10 tagów umieścić i gry z nimi związane nie będą was razić swoim widokiem. Można nawet oddzielnie usunąć z wyświetlanych gry w early accesie.

Co do usuwanych gier ze steama, to wolałbym, żeby Valve dokładnie informował z jakich powodów danego wydawcę i jego tytuły zbanował. Jeśli powodem były jakieś kwestie związane z botami generującymi ruch przy sprzedaży kart, albo jakieś autoplagiatowanie gier, czyli wydawanie niemal nie różniących się klonów, to pół biedy, ale jeżeli powodem było np. wykorzystywanie gier do kopania walut, to ja jako posiadacz jednej z takich usuniętych gier wolałbym o tym wiedzieć.

Weźmy na przykład najświeższych kilkanaście gier, które są na górze zbanowanej listy. Pochodzą one od wydawcy Patriot Game i część z nich jest całkiem nieźle oceniana. W jedną z nich troszkę sobie pograłem. To niejaka Heroic Dungeon, która wydaje się być dość poprawnie zrobioną popierdułką. Na krótkie pogranie jest całkiem zjadliwa, przy dłuższym zaczyna drażnić robienie „zygzaków” na czas, co wyraźnie jest dedykowane pod urządzenia z dotykowym ekranem, a nie pod myszkę. Widzę, że inny tytuł Fable Rush miał całkiem znośne oceny i jest to jakiś wariant kamyczków bejeweled. Życzyłbym sobie wiedzieć co było powodem bana dla tego wydawcy. Jakieś machloje, nieetyczne działania wobec klientów (czyli potencjalnie również mnie), czy… „widzimisię” kogoś ze steam, któremu jedna z gierek się nie spodobała i zdecydował wywalić od razu wszystko co miał w portfolio ten wydawca. Jeśli to ostatnie, to by oznaczało odchodzenie steama od idei tworzenia wolnego sklepu z grami ze swoim drm, który potrafi łączyć to co mainstreamowe, z tym co małe, niezależne, co swego czasu bytowało w upadłej Desurze. Ta koncepcja pozwalała małym twórcom mieć trochę większe szanse na zaistnienie w szerszej świadomości i zarobienie na swoich grach. Bez tego nie wiadomo czy gierki typu Undertale, Hotline Miami, Binding of Isaac, Rimworld, SpaceChem, Stardew Valley itp. znalazłyby swoich odbiorców i odniosły sukces. Jest to więc niepokojący trend, bo dla mnie dzisiejsza forma steama jest w miarę ok. Mogliby dostarczyć więcej narzędzi do filtrowania, zmienić/poprawić ocenianie, czy przejrzystość sklepu, ale od biedy to co jest można zaakceptować. To że ktoś nie potrafi się w tym odnaleźć, to akurat mało mnie interesuje, choć steam… może powinien im jakieś tutoriale robić :-]

03.10.2018 02:06
petemut
👍
2
odpowiedz
petemut
51

Wreszcie porządnie zrobione zestawienie typu „najlepsze gry z gatunku…”. Wystarczyło dać to do zrobienia komuś, kto ten gatunek zna i wyliczy wszystkie ważniejsze serie i tytuły. Dla uniknięcia kontrowersji autor zrezygnował z szeregowania według miejsc, ale dla mnie to akurat nie ma większego znaczenia. Istotne, że naprawdę tu w zasadzie niczego nie brakuje, co bezwzględnie wymagało wzmianki (przynajmniej z głównego nurtu tego gatunku). Można by dyskutować czy niektóre z wymienionych tytułów były faktycznie tymi najlepszymi, najbardziej reprezentatywnymi z danej serii do której należały, ale to jest kwestia bardzo subiektywna. Jeśli ktoś chciałby coś poznać z tego gatunku, to spokojnie może się oprzeć na tym zestawieniu.

Co do pojęcia „tycoon”, to raczej tu chodziło o jakiś bardziej chwytliwy tytuł dla tego tekstu, a nie ścisłe znaczenie tego słowa w grach. Druga część tytułu wyraźnie sugeruje, że chodzi o strategie ekonomiczne, a pod nie city buildery jak najbardziej da się podpiąć.

Inna rzecz, że takie Settlers, to w zasadzie bardziej rozbudowany w aspekcie ekonomicznym rts. No ale skoro przyjęło się go wrzucać do worka ze strategiami ekonomicznymi to niech będzie. Tyle że wtedy wypadało wymienić bardzo podobnego mu przedstawiciela, i notabene bardzo niedocenionego, czyli Knights & Merchants. Ale prędzej bym widział jedno i drugie w zestawieniu najlepszych rtsów (przyjmijmy że top 50).

A tak poza tym to ta wyliczanka trochę jest argumentem za tym, że „kiedyś to były gry…”. Niby współcześnie coś tam powstaje w tych okolicach gatunkowych, no ale to jednak nie ta ilość co kiedyś. A i co do jakości gameplayu to wątpię (bo nie mam ogranych tych banishedów, northgardów itp.), żeby to było równie bardzo dobre, co gry z tego gatunku sprzed około 20 lat. Próbowałem jakiś czas temu Offworlda i choć z początku mnie wciągnął, to potem jakieś bugi zraziły mnie do tej gry. A następcę Cultures czyli Valhalla Hills to raczej pominę milczeniem, tak jak i crap o nazwie Cities in Motion 2. Sukces Cities Skylines (przyznaję, solidna rzecz), to raczej wyjątek. Z różnych opinii/komentarzy/recenzji wnoszę, że wiele innych współczesnych strategii ekonomicznych/city builderów ma całkiem sporo niedoróbek i ułomności, więc… kiedyś to były gry, a nie to co teraz ;P

01.10.2018 17:56
petemut
👍
petemut
51

Właśnie zobaczyłem, że jedna z fajniejszych strzelanin sprzed lat doczekała się wersji cyfrowej na GOGu, czyli jedna klasyka więcej do zdobycia z tych, które były dotychczas niedostępne.
Być może dziś ta grafika nie będzie się najlepiej bronić, ale pamiętam że strzelanie shotgunem robiło na mnie piorunujące wrażenie :D
Mam do tego tytułu spory sentyment, ale młodzi ze względu na oprawę wizualną mogą się od tej gry odbić.

30.09.2018 10:50
petemut
petemut
51

@Killerdiablo48
Nie ukrywam, że do Pokemonów jestem uprzedzony. Nie tyle do tej konkretnej karcianki, co do całej stylistyki. Jej infantylizm mnie odrzuca, więc do Pokemon TCG Online zawsze się zabierałem jak pies do jeża i w końcu nigdy tego nie spróbowałem i chyba już nie spróbuję. Ale fakt, że przy tej wyliczance powinienem ten tytuł wymienić, bo z pewnością ma swoich fanów, którzy jakiś ruch na serwerze generują.

Niby mogłem też jeszcze wspomnieć o innej karciance, która miała niedawno premierę na steamie w ramach early accesu czyli LotR LCG https://store.steampowered.com/app/509580/The_Lord_of_the_Rings_Living_Card_Game/ Też wykorzystuje znane uniwersum. Problem z nią polega na tym, że tak jak wielu wydawców twórcy tej karcianki popełnili kardynalny błąd wypuszczając mocno niedorobioną wersję, która miała przez to na dzień dobry chłodne przyjęcie. I mimo że ostatnio komentarze się poprawiły, to łatwo tego błędu nie będzie się dało naprawić. Gra ma w tej chwili dość małą liczbę grających i spore ryzyko, że będzie na kompletnym marginesie czyli stanie się częścią, wspomnianej we wcześniejszym moim wpisie, drobnicy.

29.09.2018 19:34
petemut
petemut
51

@Valfrend
Szczerze? Ten gatunek ledwo dycha (mimo wielu premier przez ostatni rok), więc nie oczekuj cudów. Nigdzie żadnych tłumów nie zobaczysz. Na steamie stosunkowo najlepszą (choć spadającą) frekwencję wśród CCG z modelem f2p mają Shadowverse i The Elder Scrolls Legends, ale obydwie można spokojnie podciągnąć pod etykietę „klony HSa”. Tą drugą (TESL) sobie cenię i grywam w nią, ale po ostatnim updejcie na deweloperów spadły gromy (nie do końca uzasadnione, ale to temat na inną dyskusję), więc liczba grających najpewniej będzie dalej spadać.
Problem z tym gatunkiem polega na tym, że twórcy nie potrafią skutecznie przeciwdziałać efektowi znużenia i tym samym odpływania graczy. Dlatego żadna z karcianek nie potrafi na dłużej utrzymać większej liczby grających.

Tak dla ścisłości nie lubię określenia p2w, bo tak naprawdę prawie żadna z karcianek f2p nie jest p2w. To są gry, które wymagają grindu albo ciężkiego grindu, albo morderczego grindu, albo total nolajfowego grindu. Chyba tylko w azjatyckim Epic Cards Battle spotkałem się z sytuacją, że najmocniejsze karty były za darmo praktycznie nie do wyfarmienia (inna rzecz, że ta gierka w singlu była całkiem przyjemna, a i w pvp można było trafić na przeciwników z porównywalnymi kartami). Zatem każdy gracz sam musi określić, czy dana karcianka żąda od niego zbyt dużego czasu czy nie.

Model f2p powoli odchodzi do lamusa, co widać choćby po tym powyższym newsie w którym wydawcy Gwinta zdecydowali się na wypuszczenie singlowej kampanii jako oddzielny tytuł do kupna za realne pieniądze. To samo jest w innych przypadkach: karcianka od Valve czyli Artifact ma być za kasę, Faeria przeszła na b2p, jedna z nowszych wersji Yu-Gi-Oh (Legacy of the Duelist) też jest za pieniądze. Zdaje się, że ten trend będzie się pogłębiał.

Co zatem się ostało popularnego (wyłączając HSa) z darmówek? Poza wspomnianymi SV i TESL to oczywiście jakieś odmiany Magica i Yu-Gi-Oha, dwóch najbardziej znanych papierowych CCG. Ten ostatni ma popularną darmową wersję Duel Links https://store.steampowered.com/app/601510/YuGiOh_Duel_Links/ Ten pierwszy za darmochę ma Magic Duelsa, który przestał być rozwijany, ale wciąż trochę ludzi się wokół niego kręci. Z taktycznych karcianek niby jakoś się trzyma Duelyst, ale w ciągu 1,5 roku zaliczył tak duży zjazd wśród liczby grających, że teraz jest go ciężko z czystym sercem rekomendować. Z oryginalniejszych rzeczy wciąż jakoś działa Krosmaga https://store.steampowered.com/app/609940/KROSMAGA/ ale niestety grających też nie ma wielu aby ją polecać (ale dla mechaniki z blefowanymi jajami warto poznać). Nie najgorzej sobie radzi Prismata https://store.steampowered.com/app/490220/Prismata/ nie sprawdzałem tego jeszcze, więc nie wiem na ile to dobre. No i wspomniany przez ciebie Eternal na razie utrzymuje dość sporą liczbę grających. A poza steamem jest Gwint, który przy nadchodzącej dużej aktualizacji powinien się nieco ożywić (na jakiś czas). I to byłoby na tyle. Reszta to wegetująca drobnica, której trzeba przyznać, że jest jej sporo.

Ja do takiego gierczenia podchodzę na luzie, bez ciśnienia na zbieranie kart. Raczej tylko na sprawdzenie mechaniki gry, a jak mi się spodoba, to coś popróbuję tryb pvp, ale bardziej dla testu. Generalnie lepiej się trzymać jednej, dwóch karcianek, nie ma sensu więcej. Inne tytuły można odpalać tylko do zapoznania się z mechaniką. W najbliższym (i chyba też dalszym) czasie raczej nikt w tym gatunku w modelu f2p nie da rady się przebić. W płatnym na pewno coś namiesza Artifact. Jeśli mu się uda, to pewnie będzie miał jakichś naśladowców.

27.09.2018 23:20
petemut
petemut
51

Przypomniało mi się, że jeszcze długo przed Gwintem Polacy mieli swoją karciankę na androida o nazwie Earthcore, i to nawet miała polski dubbing! Tryb singlowy miał jakąś fabułę i kilkadziesiąt potyczek do rozegrania. To było naprawdę bardzo solidne. Widzę jednak że gry nie ma w sklepie google'a, więc najpewniej serwery wyłączono. Tak jak i Chronicle Runescape Legends, któremu dodano jakąś singlową kampanię. Tytuł jednak zdechł gdzieś z początkiem sierpnia. W singlu dało się też pograć w Nightbanes, który co prawda wymagał morderczego grindu, ale mechanikę miał całkiem niezłą. Kiedyś był oczywiście DoC, ale tam singiel przez słabiutką SI więcej irytował niż cieszył.
Reasumując… śpieszmy się kochać karcianki tak szybko odchodzą.

@blastula
Co do Pathfindera, który notabene był niedawno do zdobycia w bundlu, ktoś wyżej rzucił ten tytuł, więc go pominąłem.

@Takeshi_Kovacs
To fakt, że typowe CCG na steamie są nastawione na pvp, ale nieraz tryb singlowy daje parę godzin przyjemnego pogrania albo przynajmniej pozwala poznać mechanikę gry.

27.09.2018 19:26
petemut
6
petemut
51

Trochę się tym gatunkiem interesuje, więc to pytanie sprowokowało mnie żeby zrobić sobie takie zestawienie tego co jest na steamie.
Gry karciane z naciskiem na singla (bądź wyłącznie z tym trybem), które nie były wyżej wymienione:

Card Quest https://store.steampowered.com/app/493080/Card_Quest/
Decromancer https://store.steampowered.com/app/367820/Decromancer/
Dicetiny: The Lord of the Dice https://store.steampowered.com/app/318090/DICETINY_The_Lord_of_the_Dice/
System Crash (jest demo) https://store.steampowered.com/app/481180/System_Crash/
Lucadian Chronicles https://store.steampowered.com/app/392620/Lucadian_Chronicles/
Frost (jest demo) https://store.steampowered.com/app/490950/Frost/
Shadowhand: RPG Card Game https://store.steampowered.com/app/427490/Shadowhand_RPG_Card_Game/
Dead Man’s Draw https://store.steampowered.com/app/262450/Dead_Mans_Draw/
Card Crawl https://store.steampowered.com/app/745000/Card_Crawl/
Card City Nights 1 & 2 https://store.steampowered.com/app/271820/Card_City_Nights/
Children of Zodiarcs https://store.steampowered.com/app/436290/Children_of_Zodiarcs/
Northmark: Hour of the Wolf https://store.steampowered.com/app/307010/Northmark_Hour_of_the_Wolf/
Monster Slayers https://store.steampowered.com/app/496620/Monster_Slayers/
Guild of Dungeoneering https://store.steampowered.com/app/317820/Guild_of_Dungeoneering/
I być może też Card Huntera da się przechodzić singlowo https://store.steampowered.com/app/293260/Card_Hunter/

Ja z tego poznałem:
System Crash (z demówki) - rzecz całkiem znośna, w cyberpunkowym settingu.
Dead Man’s Draw – Nie jest to CCG. Mechanika zupełnie inna od kolekcjonerskich karcianek, ale całkiem wciągająca, tyle że wpływ RNG jest dość duży. Niestety gra praktycznie bez fabuły.
Card City Nights – Z tego co pamiętam to ta karcianka szła troszkę w kierunku gry logicznej, ale już dobrze tego nie kojarzę, może się mylę. Tak czy siak gra całkiem dobra.
Northmark – Tu już jest dość konkretna fabuła (w konwencji sztampowej fantasy), a sama mechanika… taka se, no ale obleci, można pograć.
Monster Slayers – Protoplasta Slay the Spire, zdecydowanie od niego trudniejszy i bardziej frustrujący (ciężko sensowną talię zbudować na kimś innym poza Roguem), ale wciąga.
Guild of Dungeoneering – Taki trochę oryginalny, może ciut rogalikowy dungeon crawler wykorzystujący mechanikę kart. Grało mi się więcej niż dobrze.

Dorzucę do tego jeszcze Axes & Acres https://store.steampowered.com/app/448910/Axes_and_Acres/ może to bardziej gra stołowa z kostkami, ale element kart też jest. Wygląda ascetycznie, ale gameplayowo to dla mnie niemal genialna rzecz.

Oczywiście wiele karcianek CCG ma jakiś tryb singlowy z fabułą/kampanią:
Przede wszystkim nasuwa mi się The Elder Scrolls: Legends https://store.steampowered.com/app/364470/The_Elder_Scrolls_Legends/
Chyba jest też kampania w Star Crusade https://store.steampowered.com/app/415270/Star_Crusade_CCG/
Na bazie MtG cała seria Magiców, za free chyba Magic Duels https://store.steampowered.com/app/316010/Magic_Duels/
Innym klonem MtG jest Eternal, też ma coś w singlu https://store.steampowered.com/app/531640/Eternal_Card_Game/
Ongiś z najbliższych MtG karcianek najbardziej przypadł mi do gustu Spellweaver, też ma kampanię, tyle że jakieś pieniądze - https://store.steampowered.com/app/615130/Spellweaver_Chronicles__The_Holy_Child/
Shadowverse czyli HS w mangowej konwencji i jak to u azjatów dużo typowych dla nich przydługich dialogów w singlowych pojedynkach https://store.steampowered.com/app/453480/Shadowverse_CCG/
Jakieś elementy RPG i całkiem niezłe, wciągające granie pve miał Battlegrounds of Eldhelm https://store.steampowered.com/app/329020/Battlegrounds_of_Eldhelm/
Dobrze mi się grało singlowo w Kingdoms CCG - https://store.steampowered.com/app/330000/Kingdoms_CCG/
Faeria fabuły miała niewiele (co najwyżej jakaś śladowa), ale za to całkiem sporo pojedynków w singlu m.in. w ramach puzzli. Niestety gra przeszła na model płatny, więc jeśli ktoś nie miał wcześniej tam konta to musi wyłożyć kasę https://store.steampowered.com/app/397060/Faeria/
Z takich solidnych stołowo-taktycznych karcianek nie wiem czy aby jakiejś kampanii nie ma Duelyst (dawno nie zaglądałem) - https://store.steampowered.com/app/291410/Duelyst/

I jeszcze parę innych, których mi się już nie chce wyszukiwać i wyliczać. Tych powyżej jest wystarczająco dużo.

A i przypomniało mi się że dosyć cenione jest pasjansowe Faerie Solitaire, ale mnie ta gra nudziła https://store.steampowered.com/app/38600/Faerie_Solitaire/ notabene takich gierek wykorzystujących mechanikę pasjansów też da się sporo znaleźć na steamie

02.09.2018 16:48
petemut
😐
33
odpowiedz
6 odpowiedzi
petemut
51

To zestawienie miało najpewniej nazywać się: „20 kamieni milowych wśród gier strategicznych”, ale żeby sprowokować większą liczbę postów w komentarzach rzucono tytuł z „najlepszych”, co rzecz jasna jest kiepskim żartem. Blisko połowa z tych gier to mało/słabo grywalne starocie (piję do rtsów). Tylko turówki po latach mogą się jako tako bronić, choć raczej nie byłaby to pierwsza część Civilization.

Proponowałbym żeby redakcja podeszła do tego solidnie i zrobiła najpierw ankietę wśród graczy, potem sprawdzenie klikalności na poszczególne tytuły, no i w końcu sprawdzić preferencje tych nielicznych redaktorów/współpracowników gola, którzy jakieś zainteresowanie tym gatunkiem wykazują (pewnie ich nie ma za wielu). Po określeniu odpowiedniej wagi dla każdego z tych źródeł zsumować i zrobić zestawienie 100 najlepszych strategii (może przy tej ilości wszystkie znane starocie się załapią). Wtedy będzie w miarę dobrze, niekompromitująco.

Notabene, ten zestaw, nawet w tekście poświęconym kluczowym tytułom w historii gatunku, jest dość słaby, bo po prostu nie można pominąć żadnej z gier Paradoxu, będących od dobrych paru lat najpopularniejszymi po Civilization „grand strategy” (ewentualnie jeszcze po Total Warach jeśli je potraktować taką etykietą). Którąś ze strategii ekonomicznych też wypadało wspomnieć (np. Transport Tycoon Deluxe albo Railroad Tycoon II, czy z innej beczki Cezar III), bo ongiś to był ceniony i dość popularny podgatunek. Z turówek trudno jest zignorować Panzer Generala. No i dochodzi kwestia gier taktycznych w typie Close Combat czy później Sudden Strike.
Z drugiej strony jest tu ewidentnie nadreprezentacja rtsów, które przecież dla wielu w ogóle nie są strategiami, czy też są nimi w mocno uproszczonej mechanice, słabo porównywalnej do np. rozbudowanych 4Xów.

Zatem nawet jako historyczny, sentymentalny zestaw, to ta 20tka słabo się broni.

07.05.2018 23:40
petemut
odpowiedz
petemut
51

Co do Heroesów nic sensownego nie odpowiem, bo w szóstkę grałem dawno temu… i się od niej odbiłem. To była pierwsza część Heroesów, która mi nie podeszła (a przechodziłem wszystko od jedynki). Natomiast co do 7-mki to czekam na dobrą promocję.

A co do innych…

Warlock rzeczywiście to zdecydowanie coś bliżej Cywilizacji niż Heroesów, jak dla mnie wydawało się całkiem w porządku, ale tylko to testowałem bez większego zagłębiania się, i to na tyle dawno że o szczegółach nic nie powiem. Natomiast niedawno ogrywałem Endless Legend https://store.steampowered.com/app/289130/Endless_Legend/ , tytuł który na ogół uchodzi za najlepszą strategię 4X fantasy (gwoli prawdy bliżej temu jakiemuś steampunkowi niż fantasy). Ja miałem troszkę mieszane uczucia, ale na bazarze widzę że kluczyk do tego chodzi za 5 zeta, to możesz spróbować. Walki w przeciwności do Cywilki są w formie tur symultanicznych na heksach wykrojonych z ogólnej strategicznej mapy, co niby trochę je upodabnia do Heroesowych bitew, ale… w EL są one skopane. W szczegóły nie będę wchodził, po prostu ten aspekt rozgrywki jest mocno niedorobiony i znacznie gorszy niż w jakichkolwiek Heroesach.

Inną cywilizacyjną grą fantasy jest Fallen Enchantress: Legendary Heroes https://store.steampowered.com/app/228260/Fallen_Enchantress_Legendary_Heroes/ . Dawno w to grałem, więc mi to ledwo majaczy w pamięci, ale chyba były tam bitwy na oddzielnych taktycznych mapkach, tyle że też nie był to zbyt mocny element w grze.

Natomiast tryb taktyczny jest ponoć bardzo dobry (a może i najlepszy w tego typu grach) w Age of Wonders 3 https://store.steampowered.com/app/226840/Age_of_Wonders_III/ . Nie mam tego zupełnie ogranego, więc się nie wypowiem, ale wierzę opiniom, że faza bitew najlepiej jest zrobiona właśnie tam. Z drugiej strony aspekt strategiczny ma kuleć, a który z kolei dość dobrze jest zrobiony we wspomnianym wcześniej Endless Legend.

Jeszcze można wymienić Eadora, który doczekał się nawet paru części i ma na ogół pochlebne komentarze. Jest też całkiem niszowa seria Dominions i chyba na tym można tę wyliczankę skończyć.

Wszystkie te wymienione gry bardziej czerpią z Cywilizacji niż z Heroesów.
Jeśli ci nie zależy na części strategicznej, to zawsze warto pamiętać o takich grach jak King’s Bounty*, Ascension to the Throne czy może Legends of Eisenwald (tego ostatniego prawie w ogóle nie kojarzę, więc nie wiem czy tam jest coś strategii czy nie). Jeszcze mi się nasuwa Fantasy Wars, gra inspirowana starym i świetnym Fantasy General, czyli gra w zasadzie czysto taktyczna, ale warta spróbowania zwłaszcza że można ją dorwać za grosze.

A w miarę wierny klon Heroesów? W zasadzie takiego nie było, co w sumie dziwne, bo potencjalnych odbiorców trochę by się znalazło.

* - przeoczyłem, że KB cię nie wciągnął, no cóż… zawsze możesz spróbować jakąś inną część, bo trochę tego wyszło

14.04.2018 22:21
petemut
2
odpowiedz
petemut
51

Główny problem polega na tym, że dziś proporcjonalnie jest więcej chcących robić gry, niż tych którzy w te gry chcieliby grać. Cały czas 300-500k sprzedanych kopii uchodzi za bardzo dobry/świetny wynik dla tytułów uznawanych za „niezależne”. Pamiętam, że dobrych kilkanaście lat temu polscy twórcy przygodówki Schizm chwalili się wynikiem w tych okolicach (chyba 300k), a z innego gatunku Sins of a Solar Empire miał coś koło pół miliona sprzedanych pudełek/kluczy. Mijają lata i odbiorców takich gier nie przybywa, a samych gier, owszem, jest dużo, dużo więcej. Logiczne jest więc, że sprzedaż rozkłada się na większą ilość tytułów, co skutkuje mniejszymi liczbami ich sprzedaży, co z kolei przekłada się na gorszą ich rentowność. I Valve nie jest tu nic winny… no może… prawie nie jest.

Głównym problemem Steama jest brak dobrej wyszukiwarki na swojej platformie. Tak naprawdę to tych gier mogłoby tam być nawet z milion i najzupełniej by to nikomu nie przeszkadzało, gdyby były odpowiednie filtry. To jest naprawdę irytujące, że w głównej wyszukiwarce…:

- nie można określić z jakiego przedziału czasowego ma pokazywać premiery,

- nie ma wykluczania gier z określonymi tagami, choć przy kolejce odkryć jest ta opcja i nie powinno stanowić problemu żeby ją przenieść do zwykłej wyszukiwarki

- nie mogę ustawić sortowania według liczby sprzedanych kopii (przecież nie musieliby podawać dokładnie w jakiej ilości co się sprzedaje, skoro tak bardzo to mierzi wydawców, tylko samą kolejność), bo liczba recenzji (wg której można sortować) nie zawsze musi się dobrze pokrywać ze sprzedażą,

- nie można sortować w oparciu np. o oceny gier, ale TYLKO graczy którzy mają określony level (żeby ograniczyć wpływ trefnych komentarzy), czy też pograli określoną liczbę godzin, czy też zdobyli achievement związany ze skończeniem gry.

Dodatkowo w kolejce odkryć choć jest opcja negatywnej selekcji tj. wykluczania gier o określonych tagach (nie działa to idealnie, ale mniej więcej ok), to tych wykreślanych tagów może być max 12, a ja bym chętnie wrzucił ze 20, a może i więcej. I chyba niestety te „negatywne” tagi nie są uwzględniane przy wyświetlaniu gier na głównej stronie. Zatem jeśli jakiś kurator, którego obserwuje, zrecenzuje grę z „wykreślonymi” tagami, to steam i tak może mi ją wyświetlić. Powinno być oczywiste, że "wykreślane" tagi powinny mieć priorytet nad grami recenzowanymi przez kuratorów.

Ponadto nie bardzo rozumiem dlaczego Valve nie chce wprowadzić normalnych ocen z przedziału 1-10 czy 1-5 (wszystko jedno jaka będzie skala). Dziś ten zero-jedynkowy system jest niesprawiedliwy i pozwala zawyżać oceny grom niewiele lepszym niż średnie (bo grze 7/10 wypada dać kciuk w górę, czyli tak samo jak grze 9/10) i zaniżać średniaków, które może nie są najgorsze, ale na tle tej obfitości ludzie często dają im kciuk w dół, żeby nie stawiać ich na równi z dużo lepszymi tytułami. To trochę wypacza aktualną ocenę i utrudnia odsiewanie z jednej strony gier bardzo dobrych/świetnych od tych ino niezłych/znośnych (na które na ogół szkoda czasu), a z drugiej strony średniaków (które w określonym gatunku mogą jednak kogoś zainteresować) od naprawdę słabych/bardzo kiepskich.

Dlaczego tego wszystkiego nie ma? Albo to wynika z niechlujstwa projektantów steama, ich minimalizmu/lenistwa, albo… Valve zarabia na eksponowaniu gier na głównej stronie (tak jak w marketach przedstawiciele płacą dodatkowo za lepsze półki dla towarów które rozprowadzają) i nie ma w tym interesu, żeby gracze mogli sobie zbyt dobrze dopasowywać co ma się im wyświetlać na głównej stronie czy w wyszukiwarce.

Reasumując kwestia Steam Direct czy Greenlight nie ma żadnego znaczenia dla problemów tzw. twórców niezależnych, a przede wszystkim odpowiedzialna jest za to klęska urodzaju gier (również tych w miarę solidnych, nie tylko śmieciowych popierdułek). Natomiast w odniesieniu do samego steama - brak dostatecznych narzędzi do personalizowania sklepu dla jego użytkowników, czyli stosowania tagów, odpowiednich filtrów w wyszukiwarce, aby ułatwić znajdowanie gier odpowiadających preferencjom danego gracza.

11.03.2018 17:46
petemut
👍
1
odpowiedz
petemut
51
9.0

Jak dla mnie to na razie najlepsza planszówka w wersji digital, a kilka rzeczy z tego gatunku próbowałem (np. Talismany, Ticket to Ride, Armello, 100% Orange Juice, Splendor). W przeciwności do innych, gra mi się w to nieźle nawet w trybie singlowym, czyli wyłącznie na boty (choć oczywiście pvp stanowi podstawowy tryb). Duży plus za dodanie języka polskiego, dzięki temu łatwiej się w to wgryźć, choć nie jest to zbyt złożone.

Sporą zaletą (związaną już z samym gameplayem) jest nie tak duży, jak w wielu innych tego typu grach, wpływ losowości na przebieg rozgrywki, ponieważ ruch wykonujemy za sprawą kart, które posiadamy, a nie rzutu kostką. Co prawda karty dochodzą nam losowo, i jest wiele miejsc gdzie rzucamy kostką, ale mimo wszystko RNG jest trochę mniejsze niż w typowej planszówce.

Minusem jest drobna czcionka i ogólnie brakuje opcji z jakimś powiększeniem planszy/kart, na początku, gdy grę poznajemy, może to trochę męczyć.

Jeśli ktoś lubi ten gatunek gier, to obowiązkowo powinien ten tytuł zdobyć.

Teraz jak to piszę, i jeszcze przez dobę, można na steamie wypróbować grę za free. Polecam.

post wyedytowany przez petemut 2018-03-11 17:47:46
24.02.2018 10:38
petemut
odpowiedz
petemut
51

Hack&slashe to chyba moje ulubione odmóżdżające klikadła, a że ich przesadnie wielu nie było, więc większość znaczących tytułów jeśli nie zaliczyłem, to przynajmniej trochę potestowałem. Film raczej wszystkie najbardziej istotne uwzględnił, aczkolwiek można było pokusić się o rzucenie jeszcze kilkoma nazwami.

Na pierwszy rzut oka brakuje mi Victora Vrana, choć przyznaję, że go tylko próbowałem (więc nie jestem pewny czy poziom gry nie obniża się w dalszej fazie), to feeling rozwałki ma jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy, spośród wszystkich gier z tego gatunku (jak dla mnie). System umiejętności może nieco ubogi, ale za atmosferę (mroczny steampunk) i troszkę bardziej zręcznościowe podejście do walki zasługiwał na wzmiankę.

Nie wiem czemu tak słabo został przyjęty przez rynek FIVE: Guardians of David. Może nie przechodziłem go w całości, ale te kilka, kilkanaście godzin rozgrywki, dało mi co najmniej poprawnego hack&slasha, z jakimiś tam swoimi pomysłami i dość oryginalnym settingiem. Też wydaje się być niedoceniony, czy wręcz w ogóle niezauważony (nie ma nawet wpisu w encyklopedii gola).

Z indyków chyba najbardziej znanym jest Bastion, ale ja się od niego odbiłem. Sterowanie WSADem po ukośnych platformach potrafiło mnie zbyt często dobijać. Zresztą WSADu w takich grach w ogóle niezbyt toleruje (robi się to wtedy zbyt zręcznościowe), dlatego dość popularnego wśród gier indie Hero Siege w ogóle nie mam w planach ruszać. Na szczęście kierowania przez klawiaturę nie ma w Stories: The Path of Destinies, grze która może jedynie ociera o gatunek h&s, ale jest na tyle ładna, przyjemna, ze świetną narracją (lektor jak w Bastionie, ale jeszcze lepszy), i kolejna niedoceniona, że aż szkoda jej nie wymienić.

A jeszcze co do filmu, to mam odmienne zdanie o tym co jest lepsze: czy Torchlight czy jego kontynuacja. Jedynka ma jedną fatalną wadę u wszelakich crpgów – skalowanie przeciwników, przez co rozwijanie postaci (absolutnie podstawowa rzecz w tym gatunku) traci nieco sens. Między innymi z tego powodu kompletnie bezsensownym jest penetrowanie podziemi kaplicy (czy jak to się tam nazywa). Lepiej jest po prostu skupić się na podziemiach kopalni i… na tym grę skończyć. W dwójce skalowania nie ma, i już tylko z tego powodu ta gra przewyższa swoją poprzedniczkę. Choć nie powiem, w jedynkę, mimo wspomnianej wady, też mi się grało co najmniej nieźle.

Poza tym, wypadało wspomnieć o produkcji na której Torchlight bardziej bezpośrednio się wzorował niż na Diablo, czyli Fate. Współtwórcą Runic Games był bowiem „ojciec” Fate’a niejaki Travis Baldree, i piętno tej gry jest na Torchlighcie tak silne, że śmiało można było go nazwać Fate 2. Jak dla mnie protoplasta Torchlighta dziś słabo się broni, no ale w swoich latach miał parę oryginalnych rozwiązań i był solidną produkcją, a zarazem raczej niedocenioną.

Jest w niej trochę humoru, ale tym aspektem chyba najbardziej zabłysnął Bard’s Tale od inXile. Może jako hack&slash nie jest to nic specjalnego, ale jako parodia gatunku (szczególnie w polskim tłumaczeniu) broni się nieźle. W szufladce z humorkowatymi hack&slashami jest też dobrze oceniany DeathSpank.

Z takich starszych historycznych rzeczy, to trochę dziwi mnie, że autor, fan rtsów, nie wspomniał o nieco zapomnianym dziele Westwoodu czyli Noxie. Pamiętam, że miało to nieco dziwny rzut (taka pseudoizometria), ale grało się w to całkiem nie najgorzej. Ominął mnie zachwalany przez wielu Revenant, więc nie wiem czy to było aż tak znaczące w gatunku jak niektórzy twierdzą. Podobnie z Darkstone, też nie mam zaliczonego, ale to chyba powszechnie budziło bardziej mieszane uczucia.
Można też napomknąć o niezauważonych przez rynek produkcjach ze studia Soldak (Depth’s of Peril, czy Din’s Curse). Może są nieco drewniane, ale mają parę ciekawych, oryginalnych rozwiązań.

W tym filmie należało wspomnieć o nadchodzących produkcjach tj.Wolcen, Book of Demons, Warhammer 40k: Inquisitor – Martyr od twórców Van Helsinga, czy w końcu indykowy Chronicon. Wszystkie są już obecne w early accesie i mają niezłe komentarze, więc jest szansa, że w momencie oficjalnej premiery będą co najmniej solidnymi pozycjami.

No i nie wierzę, żeby THQ Nordic mający prawa do Titan Questa, a ostatnio po przejęciu Koch/Deep Silver również Sacreda, nie pokusił się o kontynuację jednego z tych tytułów, zwłaszcza że ostatnio zainwestował w ten pierwszy wydając dodatek do niego. To jednak jest już tylko spekulowanie.

22.02.2018 10:35
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Plagiatowanie, to jest chyba jeden z rosyjskich obyczajów narodowych i Ash of Gods wpisuje się w to.
Na steamie mamy np. Royal Bounty HD - http://store.steampowered.com/app/337210/Royal_Bounty_HD/ grę w stylu Kings Bounty, ale wykorzystującą, a właściwie ordynarnie plagiatującą szatę graficzną z Heroesów. W grze są po prostu wykorzystane różne ikonki, postacie prosto ze starych Heroesów.

Lepiej jest ze znajdującym się w early accesie Deep Sky Derelicts, który podobny jest do Darkest Dungeon, ale tu faktycznie można mówić o inspiracji, bo różnic chyba dałoby się znaleźć całkiem sporo (nie tylko setting przeniesiony do s-f).

Mimo wszystko, gdyby te klony potrafiły choć trochę dorównać oryginałom, to bym je bez oporów łykał. Na ogół jednak jest z tym spory problem, stąd jestem sceptyczny co do Ash of Gods.

22.02.2018 10:14
petemut
odpowiedz
petemut
51

Od dziś jest dostępne. Gra jest zadbanym klonem Hearthstone’a.
Z różnic trzeba wymienić przede wszystkim coś w rodzaju questów w każdym pojedynku. Wybieramy sobie jeden z nich i po jego wykonaniu dostajemy nagrodę w postaci określonej karty. Te questy są typu: wydaj na wykładane karty 18 golda albo użyj 3 kart zaklęć o koszcie co najmniej 1 itp. Po wykonaniu questa dostajemy następny do wyboru, ale przed tym wybieramy drogę dobra lub zła, która wpływa na odmianę drugiej umiejętności.
Mamy bowiem dwie umiejętności, z czego zawsze jedną jest możliwość uczynienia naszej jednostki taunterem/blokerem (zwał jak zwał), a druga zależy od bohatera i może być ona we wspomnianych wyżej dwóch odmianach.

Pewnie są jeszcze jakieś różnice, ale tak na pierwszy rzut oka to tylko tyle. Reszta to Hearthstone w innej oprawie wizualnej (jak dla mnie przyjemniejszej).

Nie wiem jak jest z modelem ekonomii, ale podejrzewam, że na pewno nie gorzej niż w HS, więc jeśli ktoś chciałby zaczynać od tego typu karcianek, to lepiej ruszyć Fable’a niż HS, bo ten pierwszy tytuł, jak to początkujące CCG, ma dużo mniejszą liczbę kart do wyfarmienia. Zatem dojście do kolekcji pozwalającej składać topowe decki jest na pewno znacznie krótsze.
Ja sobie od czasu do czasu pogrywam w TESLa (czyli też klona HS) i nie wiem czy będzie mi się chciało ruszać inną karciankę, ale pierwsze wrażenie robi dobre, choć wolałbym trochę więcej różnic w mechanice w stosunku do HSa.

22.02.2018 08:37
petemut
odpowiedz
petemut
51
19.02.2018 15:39
petemut
petemut
51

@Bukary

Ja nie kwestionuję, że antysemityzm był wśród chłopów, tylko twierdzę że był mniejszy niż w miastach (mniejszy, niekoniecznie znaczy mały). Z postu autora wątku wyłania się obraz chłopa żydożercy, który jest w całości odpowiedzialny za stereotyp Polaka antysemity. Upieram się, że antysemityzm wyrósł w miastach, miasteczkach (tam gdzie mieszkało wielu Żydów), a na wieś dopiero potem przyszedł i w sposób naturalny miał słabszy charakter.

Natomiast co innego kiedyś, co innego teraz. Dziesiątki lat indoktrynacji z ambon kościelnych + w ostatnich przeszło 25 latach z radia Rydzyka zrobiło swoje. Miasta przez okres komuny zaczęły się laicyzować i dalej ten proces postępuje, więc obraz złego Żyda co zabił Jezusa słabnie, zwłaszcza, że lumpenproletariat, który chętnie w różne bzdury wierzy i utrwala, też jest słabszy niż kiedyś. Ponadto Żydzi zniknęli z polskiego miejskiego krajobrazu, więc zanika też obraz Żyda lichwiarza, czy monopolisty w jakimś handlu, co szczególnie plebs kłuło w oczy.

Jestem zatem skłonny zgodzić się z tezą, że DZIŚ łatwiej o antysemityzm na wsi niż w miastach. Jednak w pierwszej połowie XX w. jestem pewny, że było odwrotnie.

19.02.2018 11:22
petemut
odpowiedz
3 odpowiedzi
petemut
51

@Ahaswer

Ten twój główny post byłby niezły, gdyby nie ta głupia pogarda dla chłopów. A głupia, bo nieuzasadniona.

Chłopi początkowo nie byli antysemitami na co dowodem jest choćby fakt, że we wspomnianej później w tym wątku rzezi galicyjskiej (w praktyce powstaniu chłopskim) wymordowano od 1 do 3 tysięcy ludzi wśród których nie było ANI JEDNEGO Żyda (choć bynajmniej ich nie brakowało na obszarze działań powstańców). Trudno sobie wyobrazić, żeby chłopi mając rzekome uprzedzenie do Żydów mieli podczas takich działań zostawić ich w spokoju. A można dodać, że nie oszczędzano wówczas nawet księży, których zabito kilkudziesięciu.

Antysemityzm przyszedł później z miast, za pośrednictwem ambony kościelnej, ale i tak miał on mniejszą skalę niż w miastach.

Konopnicka w „Mendelu Gdańskim” nie pisała o ciężkiej doli Żydów wśród polskich chłopów. Główne pogromy Żydów po wojnie nie miały miejsca na wsi (owszem, również dlatego że po wsiach Żydów było mało). Sporo rodzin na wsi ratowała Żydów, mniejsza o to czy z pobudek ekonomicznych czy, jak często wspominana rodzina Ulmów, moralnych. Gdyby cofnąć się w dziejach znacznie wcześniej, to przypadki pogromów na Żydach miały miejsce w polskich miastach już w dziejach nowożytnych. Tu można poczytać sobie o przypadkach z Sandomierza - http://podroze.onet.pl/ciekawe/zydowski-mord-rytualny-na-obrazach-w-sandomierskiej-katedrze/3dmdtn

Chciałoby się więc powiedzieć niezbyt grzecznie: panie Ahaswer odpieprz się pan od chłopów, to nie od nich płynęło źródło tego zła.

I jeszcze jedno, używanie pojęcia „polskojęzyczni” w stosunku do Polaków, którzy mają inne poglądy niż ty (bądź według twojego mniemania postępują/postępowali w niezgodzie z twoimi zasadami), to jest typowa cymbałowata prawicowa retoryka. Posługując się nią de facto używasz tej samej żenującej propagandy jak ci których atakujesz.

No i w ostatnim akapicie zajechało tanim, nieco infantylnym kaznodziejstwem. Rzucanie takimi truizmami, oględnie mówiąc, nie poprawia odbioru tekstu.

20.01.2018 20:22
petemut
petemut
51

A może po prostu uważasz ich "za prostaków" bo masz inne poglądy polityczne?

Raczej pudło. Lisa nie oglądam i nie czytam, bo… generalnie nie oglądam telewizji, a na prasę też nie mam czasu (albo jak mam, to mi się nie chcę czytać, bo wolę… na przykład zagrać). Gdy jednak kiedyś trafiało mi się słyszeć jego wypowiedzi, to potrafił je mieć zbieżne z moimi. Co do tego drugiego, to w ogóle nie wiem co się z nim dzieje. Pomijam fakt, że nie wiem nic o jego poglądach (o Lisa też nie przesadnie dużo), poza tym że zaczął robić karierę za rządów SLD, co notabene nie musi od razu dowodzić jego orientacji politycznej.

Po prostu ci dwaj mi się nasunęli na język i dlatego podałem ich przykłady. Ale może coś w tym być, że łapano na folwarcznym języku ludzi z okolic PO, czy szeroko rozumianego centrum. To nagranie u Sowy na pewno odjęło Platformie kilka procent w wyborach, co przesądziło o oddaniu władzy PiSowi. Dla części ludzi poziom wypowiedzi był żenujący i kompromitujący. I bardziej tu chodziło o formę, a nie treść (która jak dla mnie nie miała nic rażącego). Te restauracyjne dialogi pokazały jak wielu prostaków pcha się do władzy i potrafi tę władzę zdobyć. Inna rzecz, że potomek wieszcza narodowego od Trylogii i Krzyżaków, tą wypowiedzią z kupą kamieni, może z czasem przebić sławą pradziadka, jeśli jego wypowiedź za 50 czy 100 lat okaże się czarnym proroctwem. Oby nie.

Przypomniało mi się, że również Ziemkiewicz „zasłynął” zbliżoną polszczyzną, i to nawet w gorszym kontekście, bo w sposób niewymuszony rzucił mięchem przy wypowiedzi członka PKW, co notabene wywołało salwy śmiechu u wielce konserwatywnego p.Warzechy. Zatem wśród prawicowców też nie brakuje speców od kwiecistego języka i zwykłej chamówy. Zresztą RAZa uważam za prostaka nie tylko za to co odstawił wtedy na antenie, ale też za jego „błyskotliwe” uwagi na Twitterze.
W ogóle dziennikarze, jako grupa zawodowa, bardzo dużo stracili w moich oczach od czasu, gdy się wszyscy powszechnie zaczęli udzielać na TT, na ogół nadużywając kolokwializmów i przechodząc w taki prosty język rodem z komentarzy na onetach i interiach. A kto jak to, ale oni powinni dbać o pewien poziom wypowiedzi.

post wyedytowany przez petemut 2018-01-20 20:24:52
20.01.2018 12:30
petemut
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Jedna z moich polonistek powiedziała kiedyś, że przeklinanie to przejaw prymitywizmu słowotwórczego, co dowodzi niskiej inteligencji. Zasadniczo po latach się z nią zgadzam, choć pewnie dochodzi tu jeszcze jeden czynnik – poczucia niskiej wartości człowieka. Mam bowiem wrażenie, że osobnicy operujący gęsto „łaciną” próbują na swoich słuchaczach zrobić lepsze wrażenie, jakby dowartościować się w ich oczach(/uszach) „mocnym” słownictwem. Może dlatego ja osobiście najmocniej klnąłem gdy miałem naście lat (szczególnie 12-14), bo to taki dupkowaty wiek w życiu przeciętnego człowieka (sorry chłopaki, ale taka prawda). Dziwne dla mnie jest, że komuś to zostaje do dorosłości, no ale jeśli wychowywał się w bardzo prostym lumpenproletariackim środowisku…

I tu nie chodzi o bycie elitą, jakąś yntylygencją, czy kimś takim, ale o zwykłą elementarną kulturę słowa, której prymityw z ciężkiego środowiska nie zrozumie. Dlatego na przykład kiboli dziwi, że ludzi może zniechęcać do chodzenia na mecze ostentacyjne skandowanie jakichś wulgarnych przyśpiewek. Tak, dla w miarę normalnego, poprawnie wychowanego człowieka tworzenie takiej szowinistycznej, wulgarnej atmosfery na stadionie jest baaaardzo odpychające (budzi duży niesmak), i niech nikt nie marzy, że przy takiej kulturze kibicowania stadiony będą się w Polsce zapełniać, nawet jeśli wyniki i gra polskich klubów byłyby lepsze niż obecnie.

Dla mnie jeśli ktoś w zwykłej rozmowie rzuca mięchem na prawo i lewo, to z miejsca jest prostakiem*. Choć względem jakichś poczciwych robotników mogę spojrzeć z pewnym zrozumieniem (jeśli klną we własnym gronie), ale nie zmienia to faktu, że nadużywanie bluzgów najlepszego świadectwa człowiekowi nie wystawia. I fakt faktem, że obecnie w Polsce odsetek k******ych na ulicy, w autobusie czy w pociągu jest za zdecydowanie za duży. To trochę tak jakby palacz w miejscu publicznym dmuchał w twarz niepalącemu. To ostatnie wyrugowano (jako tako), ale z wulgaryzmami będzie dużo trudniej.

Ze szczeniackiego wieku pozostało mi tylko przeklinanie (dla złagodzenia efektu czasem w wersji angielskiej) pod wpływem jakiegoś wzburzenia, zdenerwowania, ale TYLKO gdy jestem sam (sporadycznie przy jakimś starym kumplu, dla którego wiem, że nie będzie to zbyt rażące). Oczywiście robię to dla rozładowania stresu.
-------------------
* tak, uważam Durczoka czy Lisa za prostaków, choć ich słynne przemówienia niby były trochę pod wpływem stresu, ale to ich za bardzo nie usprawiedliwia, bo jednak sytuacje, w jakich zostali nagrani, raczej nie stwarzały wrażenia tak stresogennych, żeby używać aż tak grubego słownictwa

19.12.2017 19:19
petemut
odpowiedz
petemut
51

Chyba nie ma już gier, które by spełniały wszystkie twoje warunki. Teraz gdy wersje pudełkowe sprzedają się dużo słabiej niż kiedyś wydawcy nie decydują się na pełny dubbing, bo to w przypadku rpgów są bardzo duże koszty, które mają nikłe szanse się zwrócić.
Musisz więc zdecydować na którym z warunków ci nie zależy.

Jeśli nie musisz mieć fantasy, to możesz spróbować Mass Effecta (nie dam sobie uciąć głowy, ale chyba dubbing miało).

Jeśli nie musi być tpp/fpp, to możesz spróbować z Neverwinter Nights. Kamera była z góry, ale dało się ją mocno przybliżać. Nie pamiętam czy dało się ją tak zbliżać, żeby grać w to jak w pseudo-tpp, ale sterowało się tylko jedną postacią (można było przyłączać inne, lecz praktycznie nie było nad nimi kontroli). Grafika wygląda jednak dziś okrutnie (proste od topora ciosane, brzydkie 3D). Druga część ma już konieczność sterowania drużyną.

Jeśli nie musi być dubbingu i wystarczą same napisy, to znośny może być Fable albo dwie części Two Worlds. Wspomniany wyżej Jade Empire, to chyba jednak ma coś z rpga (nie grałem w niego, ale tak jest szufladkowany), więc może też by obleciał. Masz też Divinity 2: Ego Draconis. No i skoro przeszedłeś dwie części Risen i dwójka ci się bardziej podobała, to chyba wypadałoby ci zaliczyć część trzecią.

A jeśli w ogóle nie musi być polskiego to Kingdoms of Amalur powinien ci podejść.

No i tak w ogóle warto dać szansę Elder Scrollsom, podziemia nie są takie straszne ;) (i bynajmniej nie tylko tam toczy się akcja)

post wyedytowany przez petemut 2017-12-19 19:25:14
27.11.2017 10:05
petemut
petemut
51

Hunteda nie mam, ale ponoć coś nie halo jest ze sterowaniem. Jednak z tego co czytałem wyżej (i pozwoliłem sobie wrzucić ze dwa zdania komentarza) zmęczyłeś Blood Knightsa, który jest koszmarny do grania na myszy i klawiaturze, więc może tym bardziej dasz radę z Huntedem, bo nie wierzę żeby mogło być z nim gorzej.

Aarklasha mam i chyba nawet gdzieś do połowy go przeszedłem. Na razie granie w niego mam od paru miesięcy zawieszone, ale myślę do tego wrócić, bo to co najmniej dobra gra i mogę ją śmiało polecić.

Została słabo przyjęta z paru powodów. Ludzie nie zaakceptowali ubożuchnego kształtowania postaci; tylko 4 typy przedmiotów do wykorzystania przez bohaterów (i to bez broni czy pancerza) i 4 proste ścieżki rozwoju umiejętności (wybierane przy awansach na wyższy poziom), ale dzięki temu gra jest dobrze zbalansowana. Ponadto narzekania były na sztampową pozbawioną wyborów liniową fabułę (która skądinąd zaczyna się intrygująco), lecz to przecież gra z naciskiem na taktyczne walki, a więc fabuła powinna być kwestią drugorzędną. Technicznie też nie było najlepiej, ale żadnych crashy nie miałem, a jakieś przycinki, szwankująca płynność na słabszym sprzęcie nie stanowiły dla mnie problemu, bo specyfika rozgrywki nie wymaga pod tym względem super optymalizacji. Czuć, że gra jest z typu budżetowych, więc nie można od niej cudów wymagać. Sporo narzekań jest na wyśrubowany poziom trudności, który mniej ogarniętych graczy frustrował, ale dla mnie to jest właśnie jedna z większych zalet tej produkcji. Walki już na normalnym poziomie potrafią dać w kość. Ile się namęczyłem i naklnąłem przy walce np. z większym żywiołakiem światła (gdzieś w początkowym etapie), to będę długo pamiętał, ale potem… przychodzi jednak satysfakcja że się dało radę. Te obiekcje do trudności są dla mnie o tyle dziwne, że jak dla kogoś jest za ciężko, to można w każdym momencie obniżyć sobie poziom na łatwy, a nie wierzę żeby na nim gra była nie do przejścia nawet dla osoby mało ogarniętej. Reasumując gra poniosła komercyjną porażkę, ponieważ nie trafiła w oczekiwania dzisiejszych odbiorców, a szkoda, bo takich tytułów jak Aarklash czy kiedyś Icewind Dale (który niewątpliwie był znacznie lepszy), czyli izometrycznych rpgów nastawionych na taktyczną walkę, za dużo nie ma.

King of Dragon Pass kiedyś odpaliłem. Jest tam faktycznie trochę tekstu, ale choć jestem na bakier ze znajomością angielskiego, to jakoś dawałem radę i wyobrażam sobie że mógłbym kiedyś do tej gry poważniej się przystawić, bo jak wspomniałem ma interesujący gameplay. Z powodu ciężkiego angielskiego odbiłem się od Paper Sorcerer, choć to niby tylko dungeon crawler, ale jest trochę z początku dialogów i wgryzanie się w nie było dla mnie zbyt ciężkie, a nie lubię gdy mnie za dużo omija z fabuły (zwłaszcza że w tej grze ma być dość oryginalna).

A do mojej wyliczanki z przecenionymi grami to obok Cthulhu Saves the World warto byłoby dodać inną, chyba jeszcze lepiej ocenianą parodię gatunku rpg - Doom & Destiny. 9 zł za rpgmakerowca to nie tak mało, ale 97% pozytywów przy sporej liczbie oceniających robi bardzo zachęcające wrażenie.

26.11.2017 15:46
petemut
petemut
51

11. Blood Knights - Przyjemny odmóżdżacz, choć sterowanie niekiedy denerwowało.

Niekiedy denerwowało? Ja przy tym szału dostawałem i przez to w końcu zawiesiłem przechodzenie tej gry, choć… myślę do niej wrócić, bo feeling rozwałki jest całkiem przyjemny. No i pomysł z przerzucaniem postaciami (ongiś zastosowany w platformowym Trine) sprawdza się nie najgorzej, aczkolwiek można go było wykorzystać jeszcze lepiej.

14. Shattered Planet - Gra próbująca być roguelikiem, ale pomimo dobrego pierwszego wrażenia wkrada się monotonia.

Zgadza się. Z takich bardziej casualowych rogalików lepiej sprawdzają się Quest of Dungeons czy wałkowany przeze mnie teraz Sproggiwood, bo zanim się znudzą to już się kończą. Dla doświadczonych graczy na pewno są za proste, ale dla kogoś takiego jak ja, kto woli sobie relaksująco/niezbyt stresowo pograć, to są idealne.

26.11.2017 15:41
petemut
petemut
51

Co prawda w tym wątku się nie udzielam (acz często na niego zerkam), ale skoro przerzucając steamową wyprzedaż trochę rzeczy sobie powypisywałem, więc też mogę się podzielić tym co ciekawego znalazłem spośród rpgów (i gatunkowych okolic), może kogoś to zainteresuje.

Swoją uwagę skupiłem na taniznach do ok. 10zł (część z tego znam/mam, część nie):

Divinity Anthology (pierwsze trzy części z serii) – 10,79zł (-90%) kupując oddzielnie starsze chodzą po 2,19, Div 2 za ponad 7

Dungeon Siege Collection - 10,79zł (-85%) niby jedna z lepszych ofert wśród taniochy, ale ja do trójki nie zamierzam się zbliżać (mam złą tolerancję na słabe sterowanie)

Deus Ex 1 i 2, Anachronox - po 3,5zł każdy (-86%)

Paper Sorcerer – 3,59zł (-80%) dungeon crawler w kolorze sepii, rzekomo całkiem niezły

Kult: Heretic Kingdoms – 3,59zł (-80%) technicznie trochę skopane, ale poza tym ma być co najmniej wartym uwagi hack&slashem

Soulbringer – 3,59zł (-90%) staroć z typu tych trudnych/ciężkich do przejścia, ja sobie odpuszczę

Crystal Story II - 3,62zł (-67%), nie wiem co to jest, ale ma dobre oceny

Original War – 3,79 (-80%) to w zasadzie rts, ale ma trochę elementów rpgowych, a że ma aktywną pauzę to warto polecić go tym co nie przepadają za intensywną klikaniną w rtsach, tutaj tego w singlu nie ma, a gra sama w sobie jest bardzo dobra

Realms of Arkania Trilogy Classic - 10,79zł (-70%) dość ceniona staroć, ale pewnie lepiej to mieć na gogu

One More Dungeon – 4,49zł (-75%) vortexowy rogalik fpp, ujdzie

Summoner - 4,99zł (-75%) ja kiedyś się od tego odbiłem, ale ma to swoich miłośników, czasem kusi mnie spróbować ponownie

Hunted: Demons Forge – 4,99zł (-75%) ponoć niezbyt udany tytuł od inXile, ale są i tacy którym się podobał

Shining Force 1 i 2 - po 5,49zł (-50%) cenione starocie z portfolio Segi

King of Dragon Pass - 5,59zł (-80%) interesujący miks paragrafówki, strategii, rpga, swego czasu chyba dość znane

Heroes of Arca – 5,49zł (-75%) nie wiem co to (chyba jakiś miks strategii i rpga), ale rzecz dość świeża z nie najgorszymi opiniami

One Way Heroics - 6,37zł (-50%) dość znany rogalik

Aarklash: Legacy - 6,49zł (-90%) całkiem znośny taktyczny rpg (ale nie w turach, tylko z aktywną pauzą)

Depths of Peril - 7,19zł (-80%) niszowy, drewniany hack&slash, ale z oryginalnymi pomysłami, przede wszystkim z koncepcją klanów/frakcji

Din’s Curse - 8,99zł (-85%) od tych samych twórców co powyższe tyle że nieco mniej stara pozycja

Dungeons of Dredmor - 8,99zł (-50%) chyba jeden z bardziej poważanych i popularnych rogalików

Fable - 8,99zł (-75%) dla mnie rpg na jedno przejście, nie byłem nim aż tak zachwycony jak niektórzy

Hard to be a God – 8,69zł (-70%) rpg na bazie prozy Strugackich, swego czasu raczej dość chłodno przyjęty, teraz widzę że na steamie oceny ma znośne, tyle że jest ich mało

Knights of Pen and Paper - 8,99zł (-75%) znana parodia gatunku, jak dla mnie całkiem dobra

Ember - 8,99zł (-75%) na obrazkach wygląda to na schludnego izometryka, ale gameplayowo ponoć jakiegoś szału nie ma, niemniej już się na to skusiłem

W okolicach dychy są też Shadowruny, Alpha Protocol, Puzzle Quest, Torchlight, Avadony od Spiderweba itd., itd. można by się w taką wyliczankę długo bawić. Do tego dochodzi też kupę bardzo tanich rpgmakerowców wśród których można znaleźć trochę dobrych tytułów jak np. parodiujący rpg Cthulhu Saves the World

28.09.2017 02:20
petemut
odpowiedz
petemut
51

Wydają gry hurtowo, ale zgodzę się, że są przyjemne, chyba najlepszy przykład gier bezstresowych i relaksujących. Dla mnie najlepszy był pierwszy Grim Legends – zgrabna mroczno baśniowa historyjka z poprawnie zaprojektowanymi zadaniami.
Choć co do samego wyszukiwania przedmiotów to zaczyna mnie to męczyć, bo w coraz nowszych produkcjach często próbują na siłę ukryć określone przedmioty, co bardziej irytuje niż cieszy. Przykładowo w Grim Legends 3, pod koniec gry w jednej ze scen z hidden objects, było do wyszukania jakieś koło? obręcz? (dobrze nie pamiętam) i narysowane było bokiem, tak że było je widać bardziej jako jakiś pręt niż koło. Niby można sobie to przewijać, ale wiadomo że dla achievementu człowiek chce to zmęczyć i w tym ostatnim przypadku potrafiło to być wyjątkowo frustrujące, co nieco przeczy „relaksowości” tych gier. Ponadto w GL3 wprowadzili minigierkę na refleks/szybkość, co z początku mnie nieco poirytowało (potem to jakoś zaakceptowałem), no ale jest to jakaś próba urozmaicenia konwencji i stąd trzeba uznać to za pozytyw.

Co do fabuł, to najbardziej przypadł mi do gustu 9 Clues 2 http://store.steampowered.com/app/369420/9_Clues_2_The_Ward/ gra której Artifex był tylko wydawcą. Akcja toczy się w psychiatryku i potrafi zaintrygować. Wydaje mi się (z tego co pamiętam), że nawet udało się tu zawrzeć odrobinę poważnego dramatu. Zupełnie mi nie przeszkadzało, że zadania są w tej grze łatwe (nawet jak na ten gatunek), a wręcz chyba byłem z tego zadowolony, bo szybciej mogłem pchać akcję do przodu. Rozczarowujące jest zakończenie (mało wiarygodne), ale i tak ogólny odbiór gry miałem bardzo dobry.

28.09.2017 02:08
petemut
odpowiedz
petemut
51

Patrząc na komentarze to widzę, że wśród graczy dominuje mentalność bolszewicka, która się sprowadza do zasady: jeśli ja uważam że coś jest dobre to jest dobre, a co jest szajsem/crapem to jest szajsem/crapem i wszyscy mają się z tym zgadzać… a kto się nie zgadza ten się nie zna i nie powinien mieć cokolwiek do powiedzenia.

Otóż chciałem szanownym miłośnikom blockbusterów tudzież innych dużych/dość dużych/umiarkowanie dużych produkcji powiedzieć, że są tacy ludzie, którzy potrafią się bawić wcale nie najgorzej przy małych, budżetowych gierkach, popierdółkach i są gotowi wydawać na nie pieniądze. Valve chcąc uczynić swoją platformę otwartą również na tego typu produkcje, tym samym chcąc zarabiać na graczach, którzy nie mają znaczących wymagań co do oprawy wizualnej i nieżądających wyszukanych gameplayów, wpuścili tysiące pomniejszych tytułów do sprzedaży. Czy to źle?

Komuś może przeszkadzać, że przed oczami miga mu sporo gier, które go kompletnie nie interesują, ale jeśli ja wchodzę do marketu po browary, to nie narzekam, że po drodze idąc do półki z nimi, mam półki z gaciami, proszkami do prania, makaronami, pieluchami, i wszystkim tym, co mnie w danej chwili kompletnie nie interesuje.

Nie wiem zatem skąd te pretensje wszystkich wokół, że jest na steamie kupę gier poza jego upodobaniami. Nie interesuje cię to, to po prostu omijaj! To nie jest dla ciebie, ale… jest dla kogoś innego. Steam chce być sklepem z grami dla osób o wszelakich zainteresowaniach i to jest w nim dobre. Gdyby spełnić oczekiwania dużej części obecnych tu narzekaczy, to zapewne byłyby w tym sklepie tylko gierki od EA, Activision, Ubisoftu, SquareEnix i in. dużych wydawców. Czyli byłby to sklep wyłącznie dla miłośników mainstreamowego badziewia. Tak, tak, są tacy dla których spora część gier od ww. wydawców to tandetny przerost formy nad treścią, i to co was interesuje to np. mnie w dużej mierze NIE interesuje. Czy jestem gorszym klientem od was? Dla Valve do tej pory nie, ale działając pod presją narzekaczy zaczynają bawić się w selekcję, choć wolałbym żebym to JA selekcjonował/wyszukiwał sobie gry, a nie za mnie to robił jakiś wielce mundry kontroler jakości zatrudniony przez Valve.

Z jedną uwagą, która padła powyżej całkowicie się zgodzę: pasowałoby solidnie rozbudować filtry do wyszukiwania gier czy też do odsiewania ich z głównej strony steama, bo dziś one ciągle nie są dostatecznie dobre i prawdę mówiąc to daleko im do dobrych. Może gdyby steam się za to porządnie wziął, to byłoby mniej narzekań miłośników mainstreamu na multum indyków zasypujących ten sklep. No a ja nie musiałbym widzieć przed oczami jakichś Tomb Raiderów, CoDów, Divisionów, Assassins Creedów itp.

Co do Zonitron Prod., to jeśli przeginali pałę i masowo wydawali niewiele zmienione duble, klony, kopie swoich gier, w celu wyciągania kasy na kartach, to może ban im się należał, ale te ich gierki… Jak na popierdółki chyba nie były takie najgorsze. Zetknąłem z jakimiś tam częściami GooCubelets i może jestem jakiś dziwny, ale jak dla mnie to było całkiem zjadliwe. Taka tam sobie popierdółka logiczno-zręcznościowa w której przestawiamy klockiem inne klocki według określonych reguł. Trochę minut na to poświęciłem, złe nie było. Na steamie są gorsze rzeczy i chyba lepiej byłoby gdyby Valve zbanował im ileś tam ostatnio wypuszczonych tytułów, a nie wszystko jak leci. No ale jeśli praktyki tego studia to była jakaś tam patologia… to ok, ale wolałbym żeby w przyszłości z tym banowaniem nie przesadzali, bo to będzie wylanie dziecka z kąpielą.

17.09.2017 16:40
petemut
odpowiedz
petemut
51

Najpierw kilka uwag do starego wpisu

@Wariatinho
Kart w decku jest 50, nie 70, bo nikt kto jest w miarę rozsądny i ma troszkę doświadczenia z takimi grami nie będzie ładował 70 kart do talii (choć teoretycznie tu taka opcja jest). Przy normalnie zbudowanym decku (50 sztuk), uwzględniając możliwość umieszczania 3 kopii każdej karty, prawdopodobieństwo że nam dana karta wejdzie jest w przybliżeniu 1/17. W HSie jest 30 kart w talii, ale tylko do 2 kopii każdej karty, więc tu prawdopodobieństwo wypadnięcia to 1/15, a zatem nie jest to duża różnica. Owszem wyjątkiem są karty unikatowe, których można mieć tylko jedną sztukę na deck, i w ich przypadku szansa że wyciągniemy takową w przypadku TESLa znacznie spada w stosunku do HSa, ale to akurat nie jest wadą, bo te karty na ogół są bardzo mocne (może nawet nieco przegięte) i raczej jest to lepsze w TESLu, że nie mogą one zbyt często/zbyt łatwo wypadać.
To że ktoś ma draw w którym mu wchodzi kilka kart wsparcia czy przedmiotów z rzędu, wskazuje że ma deck źle zbudowany. No chyba że mu się to zdarza raz na 10 potyczek (to trzeba czasem wliczyć w działanie danej talii), ale jeśli częściej to powinien sobie go zmienić.
Oczywiście 50 kart w decku jako minimum obowiązuje w zwykłych i rankingowych grach, natomiast na Arenie jest 30 kart czyli prawdopodobieństwo wypadnięcia jakichś kart jest dokładnie takie samo jak w HSie. A początkujący gracz powinien szybko przejść do grania głównie Aren (patrz koniec mojego wpisu).

I kilka uwag ogólnych.

Wiadomo że początkujący w takich grach robią dużo głupich błędów, ale to że tych gier nie rozumieją, to nie powinno ich uprawniać do mieszania ich z błotem. Wpisy w komentarzach steamowych, gdzie niektórzy uskarżali się że SI jest zbyt mocna i „nie da się przejść” jakiejś tam misji w kampanii, wskazuje że niestety za takie karcianki nieraz biorą się zwykli… inteligentni inaczej (żeby ich dosadniej nie nazwać). Szczęście i nieszczęście TESLa polega na tym, że bazuje na powszechnie znanym i popularnym uniwersum, co oznacza, że z jednej strony przyciągał spore zainteresowanie (jak na karciankę), a z drugiej trafiało do niego (i dalej trafia) sporo dyletantów, którzy są miłośnikami Skyrima, ale nie mają pojęcia o graniu w karcianki, w tym o ich modelu ekonomii. Stąd na steamie sporo negatywów, mimo że TESL ma jeden z mniej pazernych modeli ekonomii, a sama gra jest raczej z tych mniej trudnych/casualowych CCG.

Ja jeśli miałem jakieś obiekcje, to dotyczyły one mechaniki proroctwa, która to nieraz wymusza dość pasywne zachowanie w początkowej fazie pojedynku, osłabiając jego dynamikę. Ale już się z tym oswoiłem i doceniam to, że nie można zbyt tępo, bezmyślnie ładować w przeciwnika (jak w Hearthstonie), tylko trzeba najpierw oszacować ryzyko, co w połączeniu z podziałem stołu na dwa (nie całkiem takie same) szeregi daje zdecydowanie lepszą, bardziej wymagającą rozgrywkę niż HS czy inne jego klony. Jaki potencjał daje stół podzielony na dwa szeregi najlepiej wyobrażenie daje Arena Chaosu, która niestety jest eventem tylko przez jeden weekend w środku miesiąca. Trwa on obecnie (do poniedziałku do 9 rano…, a może do południa, pewny nie jestem) i bardzo polecam spróbować. Od zwykłej Areny (czyli trybu z wyborem kart jak w HSie) różni się tym że w każdym pojedynku mogą być inne zasady rządzące stołem, głównie jednym lub oboma szeregami. Dla przykładu może być tak, że na jednej połówce stołu rzucone karty stworzeń z mocą/atakiem 2 lub niższym dostają Znak (anulowanie obrażeń z jednego ataku) albo z mocą/atakiem 4 dają nam draw karty, albo stworzenie które ginie zostawia żeton szkieleta 1/1, albo przy pustej połówce stołu dostajemy darmo klona rzuconej kreatury, albo, co jest jednym z bardziej zabawnych choć losowych wariantów, zamienia nam kreaturę na jakąś inną losową będącą zwierzęciem (genialne kombo z „Wypełnieniem Szeregu”)… różnych opcji jest naprawdę mnóstwo, dosłownie z kilkadziesiąt. Może to tryb do grania ‘for fun’, no ale przecież o to głównie w graniu chodzi. Jestem pewny że mógłby on dobrze przeciwdziałać efektowi znużenia (standardowo pojawiającemu się przy każdej grze sieciowej, w tym karciankach, co już daje się odczuć przy TESLu), no ale musiałby być jeśli nie stale, to przynajmniej w każdy weekend, a nie tylko przez jeden z nich w miesiącu.

Jakieś uwagi dla początkujących/chcących TESLa spróbować.

Najpierw przejść co się da w kampanii (w tej początkowej da się wszystko nawet ze śmieciowymi kartami, w dodatkach być może jakieś drobne problemy będą, ale raczej tylko drobne). Potem pograć trochę gier rankingowych, koniecznie oglądnąć paru streamerów (np. z tych bardziej znanych bodajże IamCVH czy jak on się tam nazywa), w tym zobaczyć jakie oni wybierają karty przy Arenach. By w końcu samemu grać Areny… i właściwie głównie Areny, bo przy nich będzie najszybsza farma. No ale trzeba już z grubsza kojarzyć mechaniki w grach, żeby coś wygrywać (stąd pasuje najpierw podpatrzyć lepszych graczy). Już chyba przy dwóch wygranych na Arenie nagrody zwracają koszt wejścia z nawiązką (a przy jednej nie jesteśmy dużo stratni), więc się opłaca. Przy craftowaniu kart opierać się o topowe talie, które znajdziecie na tej stronie https://www.legends-decks.com/decks/all/1/rating-down

Generalnie na pewno teraz lepiej zacząć grać w TESLa niż HSa, bo kart jest mniej i tym samym łatwiej/mniej trudno jest je wyfarmić. To że gra sama w sobie jest lepsza od Hearthstone’a to już wspominałem wyżej. Nie jest to może nic szczególnie złożonego, ale jako casualowa karcianka jest bardzo dobra i potrafi dać trochę frajdy. Nie bez znaczenia jest fakt, ze ma całkiem nieźle zbalansowane karty (co bynajmniej nie jest takie oczywiste w tym gatunku), dla przykładu jest tu naprawdę sporo kart zwykłych, które są jak najbardziej grywalne.

Kiedyś trochę pogrywałem w DoCa (w ogólnych założeniach dla mnie idealna karcianka), ale skoro go nie ma, no to… z braku laku dobry (nawet bardzo) TESL. Polecam.

post wyedytowany przez petemut 2017-09-17 16:45:21
14.09.2017 23:49
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Dla mnie niezbędnikowy zestaw klasyków na hdd to:

Heroes 3
Twierdza (Stronghold)
Railroad Tycoon 3
Byłoby też Civilization 2 (dla mnie najlepsza, najszybsza, najbardziej dynamiczna część serii), ale mam tylko jakąś starą płytkową wersję, z której uruchamianiem na nowszych systemach jest problem.
Na zbliżonym poziomie traktuje Icewind Dale’a i Unreala, ale nie mam w zwyczaju takich gier przechodzić po x razy. Choć jednak tego pierwszego mam ochotę przejść trzeci raz (u mnie to duża rzadkość), tym razem ekipą bez żadnego wojownika i z max siłą 16… no może 17 u każdego z 6-ciu członków, i myślę że w tym roku się za to wezmę. Unreala też chce sobie przypomnieć.
Niewiele niżej cenię sobie Disciples 2 i do niego też mam ochotę często wracać.
Z hack&slashy kiedyś D2, teraz chyba wolałbym PoE.
A, i dla szybkiej poprawy krążenia coś w typie Quake 3/Unreal Tournament.

Jest jeszcze parę rzeczy do których muszę wrócić, żeby sobie je lepiej ograć, a one mają też zadatki na obecność w moim niezbędniku: coś z rodziny EU (chyba najprędzej Hearts of Iron drugi lub trzeci), coś z Total Warów (Medieval 1 i 2, może Napoleon czy Shogun 2), Master of Orion 2, Heroes 5 z dodatkami, może któryś z XComów, może coś z Panzer Generali i jego klonów, Settlersi 2 w wersji zremakowanej (w oryginale strasznie mi przeszkadzał brak przyspieszania czasu), niewykluczone że Jagged Alliance 2, Tropico czy jakiś Zeus/Faraon… Jest tego strasznie dużo… Gdyby dziś ogłoszono koniec tworzenia gier komputerowych i nie byłoby niczego nowego, to raczej nie miałbym żadnych problemów żeby do końca swojego życia (niezależnie ile miałoby ono trwać) w coś sobie pogrywać, zwłaszcza że jest mnóstwo rzeczy których nigdy nie ruszyłem i leżą sobie na tzw. „kupce wstydu”. Wśród nich zapewne też znajdą się wybitne, ‘niezbędnikowe’ pozycje.

14.09.2017 23:46
petemut
petemut
51

To są specyficzne gry, na które duża część ludzi jest za głupia, a inna część nie akceptuje modelu ekonomii (jak i większości innych f2p, i niestety ich argumenty mają sporo racji). No i w końcu są to gry niemal wyłącznie do grania pvp, co też wielu osobom nie leży - singiel w tych grach jest co najwyżej mało istotnym dodatkiem.
Nie można tu zatem mówić o niedocenieniu, a jeśli już to nie przez recenzentów (oni gdy już czasem te gry biorą na warsztat, to oceniają je w miarę pozytywnie). Problem jest raczej z przeciętnymi graczami, których ciężko tym gatunkiem poważniej zainteresować.

14.09.2017 23:42
petemut
petemut
51

Projektanci przesadnie nie wysilili się z inwencją. Początkowo zerżnęli z Duelysta, teraz stół łudząco przypomina Cards and Castles. Czy przebiją się samą jakością grafiki i popularnością mobowej marki? Bardzo wątpliwe.
Z tych nowszych taktycznych karcianek trochę lepsze wrażenie robi na mnie Shardbound, choć to też nie grzeszy oryginalnością.

26.08.2017 17:03
petemut
petemut
51

Prawie masz rację, prawie, bo z wyjątkiem ostatniego zdania.
Po pierwsze, pchanie się na wschód było jednym z największych błędów polityki zagranicznej Polski (długi temat, którego nie będę rozwijał) i dobrze byłoby go nie powtarzać. Brak tzw. kresów wschodnich w granicach obecnej RP jest raczej jej zaletą, nie wadą.
A po drugie gdyby ktoś na siłę chciał nam wcisnąć Lwów czy Wilno, to drugie z tych miast na pewno byłoby bardziej uzasadnione (trzymając się kryterium etnicznego). Procentowo przed wojną w Wilnie żyło więcej Polaków niż we Lwowie. A gdyby wziąć pod uwagę okolice to ta przewaga była jeszcze większa, bo w powiecie wileńsko-trockim miało żyć coś około 85% Polaków, we lwowskim coś nieco ponad 50% (a w sąsiednich do lwowskiego powiatach to Ukraińcy mieli przewagę). Gdyby więc nie chęć Stalina żeby poprzez przyłączenie Wilna w granice przedwojennej Litwy nieco udobruchać bałtyjskojęzycznych Litwinów po ich wchłonięciu do ZSRR, to pewnie wileńszczyzna byłaby po dziś dzień w Polsce i tak powinno być (nie żebym postulował jakieś roszczenia terytorialne, zmiany które zaszły są nieodwracalne).
No i jeszcze jedno, Polska była w unii z Litwą tworząc de facto jedno państwo, zatem twierdzenie, że Wilno było tylko 20 lat w granicach państwa polskiego jest fałszywe. Przed rozbiorami w praktyce było to państwo polsko-litewskie (Rzeczpospolita Obojga Narodów) z orłem i pogonią w herbie. Od unii lubelskiej trzeba zatem traktować Wilno jako część państwa której kontynuatorem była II RP.
Biorąc pod uwagę szereg patologii jakie mają miejsce na współczesnej Ukrainie, to po dwakroć lepsze byłoby Wilno i należałoby powiedzieć, że to raczej Lwów powinien nam "zwisać" (zabytki i historia to nie wszystko).
Można jeszcze dodać, że i obecnie procentowo Polaków jest więcej na wileńszczyźnie niż na lwowszczyźnie, co pokazuje z którym regionem Polska ma (i/lub powinna mieć) silniejsze związki.

11.05.2017 11:15
petemut
1
odpowiedz
petemut
51

Zbiórki są konieczne, bo wiele gatunków/podgatunków siedzi dziś w głębokiej niszy. Dobrym przykładem są turówki. Jest ich pełno, ale tylko nieliczne mają szansę zaistnieć na rynku i w miarę dobrze się sprzedać. I wcale nie dlatego, że większość prezentuje słaby poziom. Po prostu tych gier jest obecnie zbyt dużo w stosunku do liczby odbiorców/potencjalnych klientów. Crowdfounding stanowi pewne zabezpieczenie, daje szansę, że dany tytuł przynajmniej wyjdzie na zero, nawet jeśli sprzedaż nie będzie zawrotna. To że te zbiórki stanowią też element marketingu i promocji, to inna rzecz.
Bez takich akcji wiele produkcji by się nie ukazało. Podejrzewam (a wręcz jestem pewny), że Obsidian nie zaryzykowałby robienia Pillars of Eternity, a inXile Wastelanda 2 czy kolejnego Tormenta, gdyby nie możliwość zorganizowania zbiórki pieniędzy.

A propos PoE, to ponoć gdy gra miała na steamie coś około 350k sprzedanych kopii, to Obsidian... dopiero wychodził na tej grze na zero. Takie Tyranny, robione bez crowdfundingu, ma teraz około 170k użytkowników na steamie, czyli słabo. Całkiem więc możliwe, że ta gra ciągle jest pod kreską i nigdy nie przyniesie zysków. Zatem zbiórka na PoE 2, to chyba nie tylko chwyt marketingowy, co pewna konieczność. Jeśli kiedykolwiek będzie miała się ukazać kontynuacja Tyranny, to wcale nie będę zdziwiony, jeśli też będzie to zapoczątkowane zbiórką.

Wyżej ktoś pisał o Banner Sadze. Druga część tej gry sprzedała się żałośnie słabo, choć oceny miała dobre. Stąd brak zbiórki na kickstarterze trzeba uznać za bł��d producentów, którzy naiwnie myśleli, że część pierwsza wyrobiła sobie taką markę, iż nie będzie trzeba inwestować w promocję sequelu, czy zbierać na niego pieniądze. W konsekwencji na część trzecią MUSIELI zorganizować żebranko. Nikt z producentów przy zdrowych zmysłach nie ryzykowałby, przy tak niszowym tytule, brania kredytu bankowego, a najpewniej tylko taka byłaby alternatywa.

Co do produkcji zawartych w artykule, to liznąłem Shardbound. Pierwsze wrażenie robi bardzo dobre. Mają szansę zaistnieć w niszy taktycznych karcianek obok Faerii i Duelysta (o ile nie zabraknie im pieniędzy na promocję). W stosunku do nich różni się m.in. tym że pola walki są różne i mają przeszkody terenowe, co mi troszeczkę nasunęło skojarzenie z trybem bitewnym w Heroesach. Gra jest free to play (jeszcze w early accesie), więc każdy może spróbować. Dla tych co lubią ten podgatunek raczej się spodoba.

23.04.2017 12:52
petemut
petemut
51

Właściwie to już mi się nie chce odpowiadać, bo w dużej części będę musiał powtarzać kwestie o których pisałem wyżej, co niestety wynika z faktu, że czytasz mało uważnie/niechlujnie, tym samym, polemika z tobą (sorry) jest bezcelowa. No ale jeszcze ten ostatni raz napiszę,

Co z tego, że są różnice jak są one nieznaczące...

Już po tym pierwszym zdaniu powinienem sobie dać spokój z czytaniem twojego tekstu, bo to jak ja postrzegam słowo "znaczące" zasadniczo się różni od tego jak ty je postrzegasz, więc nie ma opcji, żebym ja ciebie, lub odwrotnie, do czegokolwiek przekonał.

Pograj w inne gry CCG to zobaczysz czemu mówię o podobieństwie. Wbrew pozorom te karcianki nie wyglądają tak samo tylko często różnią się diametralnie jak np. wspomniane przeze mnie Pokemony czy Yu Gi Oh.

Przecież wyraźnie napisałem, że siebie samego zacytuję:
"To, że są karcianki dużo bardziej różniące się od MtG niż HS (jak np. Gwint) nie ma tu nic do rzeczy."
Czyli, że gry CCG mogą się różnić mało znacząco, znacząco, bardzo znacząco bądź fundamentalnie. Różnica między HS/TESL, a MtG jest bardzo znacząca (na upartego jak ktoś bardzo chce, to "tylko" znacząca), a między Yu-Gi-Oh a MtG (być może) fundamentalna.

Jeśli chcesz podobieństw to proszę bardzo:
- celem jest zbicie punktów życia przeciwnika do zera wykorzystując zaklęcia i potwory
- karty zagrywa się za manę, każda karta ma inny koszt many, w obu grach średnio na turę otrzymuje się/zagrywa się jedną jednostkę many/land
- na początku gry otrzymujesz określoną ilość kart na rękę i co turę dobierasz jedną kartę
- głównym założeniem gry jest wygranie poprzez wystawianie stronników z różnymi zdolnościami i atakowanie gracza do momentu aż jego życie spadnie do zera

To wszystko napisałem w swoim pierwszym poście. Znowu muszę siebie zacytować:
"mamy do wyzerowania punkty życia bohaterów (czy jakichś awatarów graczy), karty stworzeń z wartością ataku oraz życia i karty zaklęć służące do kontroli stołu + wszystkie te karty mają jakiś koszt do użycia (...). Jeśli tylko tyle podobieństw nam wystarcza do przyrównywania wszelkich karcianek CCG do MtG, to w takim razie każda strzelanka fpp to tylko klon Wolfensteina 3D i Dooma".
Od siebie dodałeś jedynie to, że dociąga się jedną kartę co turę, co jak dla mnie jest tak częstym i pospolitym rozwiązaniem, iż uznałem, że nie jest to warte wspominania, bo wydaje mi się, że można to spotkać w wielu grach, niekoniecznie zbliżonych do MtG czy z drugiej strony HSa. Ale niech ci będzie, że jest to element wspólny dla tych gier, co może świadczyć o jakimś ich podobieństwie. Dla mnie to jednak ciągle za mało, dużo za mało, żeby mówić o tych grach jak o podobnych do siebie. Zresztą wystarczy powiedzieć, że z tych czterech punktów, co podałeś pierwszy z czwartym są identyczne, a w drugim w połowie napisałeś nieprawdę, nie ma żadnego: "średnio na turę dostajesz/zagrywasz 1 manę". W HS/TESL z automatu ZAWSZE dostajesz na początku tury 1 manę (do dopuszczalnego limitu, bodajże 10 w HS i 12 w TESL), a w MtG dostajesz manę, tylko jeśli stosowna karta ci podejdzie (i nie masz przy tym żadnych limitów), i to jest ZASADNICZA różnica.
Krótko mówiąc o podobieństwach HS/TESL z MtG można napisać w jednym zdaniu, a o różnicach (patrz na moją wyliczankę w jednym z powyższych postów) w wielu zdaniach.

Idąc twoim tokiem myślenia mógłbym wyrzucić z szachów pionki i zmienić działanie wież na jakieś inne i stworzyłbym nową grę - tak to nie działa, to dalej byłaby kopia szachów tylko nieznacznie zmieniona

Ok, czyli jeśli wyrzucisz figury z szachów, to powiesz że to dalej szachy nieznacznie zmienione? To idź powiedz innym, że warcaby to kopia szachów. Nie wydaje mi się żeby taka twoja opinia spotkała się z powszechnym uznaniem. Albo, żeby podać przykład bliższy grom karcianym, że 66 to taka sama gra jak Tysiąc, bo masz tam meldunki, kolor atutowy bijący pozostałe, dokładanie kart do koloru, liczenie kart według tej samej punktacji... Nie sądzisz, że to jednak trochę za mało aby mówić, że jedna jest klonem drugiej?

Co z tego, że HS i Magic się różnią jeśli są to tak drobne różnice jak podział stworów na latające czy nielatające

No w istocie "błaha" różnica. Jedne stworzenia nie mogą nic zrobić drugim (wejść z nimi przy defensywie w interakcję), i z talią "lataczy" jeśli trafi się na kogoś kto nie ma na to kontrujących stworzeń i nie za dużo kart do kontroli, wygrana jest niemal z automatu. Jak dla mnie podział stworów dodatkowo na typy, to jednak jest istotna różnica (choć oczywiście nie najważniejsza), bo wymusza określoną budowę talii (grając przeciętnym aggro-controlem, na latające zawsze trzeba mieć coś sytuacyjnego). W HSie i TESLu tego problemu nie ma, co notabene w porównaniu do MtG jest ich zaletą, bo nie wymusza grania kart sytuacyjnych, które mogą niezbyt pasować do koncepcji decku i w niektórych pojedynkach mogą być kartami martwymi lub co najwyżej średnioużytecznymi.

No i mówisz, że masz doświadczenie tylko w karciankach online. No i własnie to jest twój problem. Nigdy nie grałeś w nic co nie byłoby kopia Magica i tyle.

Owszem jest kilka gier online, które różnią się od MtG jeszcze bardziej niż TESL/HS, i które miałem okazję poznać, i nawet jedną z nich wymieniłem, czego oczywiście nie doczytałeś. Chodzi rzecz jasna o Gwinta, którego jakbyś się nie gimnastykował, to kopią MtG nie będziesz mógł nazwać, bo trudno byłoby znaleźć choćby jeden punkt wspólny dla tych CCG. Też zrobiony przez Polaków Earthcore poza zerowaniem punktów życia nie ma żadnego podobieństwa do MtG. Chronicle Runescape Legends? Też jeszcze dalej odjeżdża od Magica niż HS/TESL. Epic Cards Battle? Zupełnie inna rzecz. Wydana niedawno Krosmaga? To już bliskie karciankom taktycznym. No właśnie, karcianki taktyczne? Trzymając się twojej filozofii to pewnie też "klony MtG", choć pozycjonowanie kart na stole zasadniczo zmienia specyfikę rozgrywki. Pewnie mógłbym ci jeszcze coś takiego wymienić, ale ja domyślam się o co ci chodzi. Brakuje ci gier online, które byłyby zbliżone zasadami do tych wszystkich papierowych CCG/LCG w których masz rozgrywkę podzieloną na fazy (notabene to je ciut zbliża do Magica) i które nie polegają na zerowaniu punktów życia(/czegoś tam) przeciwnika, warunki wygranej są inne. Tyle że tegry słabo się nadają do wersji digital. Karcianka online, żeby przyciągnęła ludzi musi mieć w miarę szybkie pojedynki, a nie rozwleczone na dziesiątki minut. W przeciwnym razie graliby w nią tylko zapaleni hardcorowcy, których byłoby zbyt mało, żeby dać zarobić deweloperom. Te gry specyfiką mi się kojarzą z grami stołowymi/planszowymi, wśród których trudno znaleźć jakiś oryginalny tytuł, który by odniósł sukces w wersji digital. Na ogół są to tylko elektroniczne wersje znanych powszechnie planszówek, bo tylko przy nich wydawcy mają szansę zarobić. Już MtG w swoich komputerowych wersjach jest jak na standardy online troszeczkę za długi w rozgrywce (mi to nie przeszkadza, ale statystycznemu graczowi, zapewne tak), ale żyje dzięki sentymentowi mnóstwa graczy do wersji papierowej.
Jak przystało na fana Magica (a nie wątpię że nim jesteś) wszystko co ma to zerowanie punktów w oparciu o wystawiane na stół stwory + spelle + jakichś ich koszt, to będą dla ciebie zżynki z MtG. A ja ci powiem, że tak stawiając sprawę, to mógłbym się uprzeć, że twórca Magic the Gathering zżynał od innych. Przecież zerowanie punktów, w oparciu o jakieś parametry, to... domena prawie każdej gry elektronicznej. A przed 1993 rokiem gdy MtG powstało, było wiele rpgów, gier taktycznych. Garfield po prostu przeniósł ten pomysł do konwencji gry karcianej. Czy z tego tytułu Magicowi przynależy się monopol na te powyższe elementarne zasady i każdą grę karcianą, która z tego korzysta należy nazywać kopią MtG? A może twórców tej idei należałoby szukać jeszcze głębiej w historii, w jakichś grach planszowych? Zatem może to MtG jest kopią (trzymając się twoich zasad pojęcia "kopii", "zżynki") czegoś tam starszego.

Zresztą, popatrz sobie na te dwie karty i wykaż, że Blizzard nie patrzył nigdy na Wizardów.

Nawiązania w pojedynczych kartach do MtG nie interesują mnie, liczy się ogólna mechanika działająca na stole. A to że twórcy jakiejś karcianki puszczą oczko do fanów gry będącej ojcem całego gatunku CCG, to nie musi dowodzi�� plagiatu, choć w tym powyższym przypadku troszkę przesadzili. No chyba że od Blizzarda z tego tytułu popłynęło parę dolarów na konto Wizards. Swoją drogą karta dająca dodatkową turę mogłaby się znaleźć w niemal każdej karciance niezależnie od jej mechaniki.

Jak widać spisałem ścianę tekstu, więc jeśli dalej nie rozumiesz mojego punktu widzenia, to przeczytaj to jeszcze raz, a potem jeszcze raz... i aż do skutku (razem z wcześniejszymi postami). Za którymś razem na pewno złapiesz dlaczego postrzegam Hearthstone'a, The Elder Scrolls Legends, Shadowverse, Duel of Champions (R.I.P.), Nightbanes (R.I.P.) i wiele, wiele innych tego typu produkcji za gry mocno różniące się od Magic the Gathering. I tu nie chodzi o to, że ja MtG nie lubię (nie jestem szczególnie fanem, ale też nie jestem antyfanem, od biedy mógłbym w to grać, lecz jakoś wracać do tego mi się nie chce), tu chodzi o przedstawianie produkcji CCG, o jaśniejsze charakteryzowanie tych gier w komentarzach, opiniach, czy jak tutaj recenzjach. Żeby osoby, które nie mają zbyt wiele pojęcia o grach CCG nie nabrały mylnego wrażenia, że Magic the Gathering to gra taka sama/podobna do HSa czy TESLa, Bynajmniej człowiek siedzący w HSie/TESLu nie musi zakochać się w MtG i człowiek siedzący w MtG nie musi zapałać miłością do HS/TESLa, a z twojego komentarza można wyciągnąć wniosek, że powinien, no bo skoro się nie różnią....

Ten nasz spór można byłoby tylko w jeden sposób rozstrzygnąć: zlecić kilku inteligentnym gościom, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z karciankami CCG, aby pograli trochę w HS/TESL i w MtG, i na końcu zapytać się ich, czy zgadzają się, że w tych grach "różnice są nieznaczące", że pierwsze z tych tytułów to "zżynki" z tego drugiego. Postawiłbym dolary przeciw orzechom, że większość z nich, jeśli nie wszyscy, nie podzieliłoby twojej opinii.
Wyłuszczyłem mój punkt widzenia chyba wyczerpująco, więc z mojej strony EOT.

21.04.2017 15:44
petemut
petemut
51

@Agrelm
że TES:L nie jest kopią MtG się nie zgodzę. Jest tak samo kopią jak i Hearthstone, bo te gry całe podstawy, szkielet gry ściągnęły z Magica

Bądź tak dobry i napisz coś o tych "podstawach i szkielecie", bo może ja głupi jestem i czegoś istotnego nie wyłapałem. W MtG widzę:
-manę w kartach (landy)
-podział tury na fazy, w tym możliwość wykonania ruchu gracza w turze przeciwnika
-brak możliwości atakowania stworów bezpośrednio przez inne stwory (pojedynki tylko przy blokowaniu ataku na bohatera)
-reset punktów życia stworów co turę
-gra na cmentarz
-stale działające spelle
-bronie w formie oddzielnych kart
-podział stworzeń na latające i nielatające, i przy tym brak możliwości (poza wyjątkami) blokowania tych pierwszych przez te drugie
Tylko tyle co mi teraz do głowy przyszło. Teraz mi napisz ile z powyższego zostało "w całości zerżnięte" przez Hearthstone'a?

HS i MtG mają inne zasady rządzące stołem, stąd dają zupełnie inne doświadczenie. Tych gier nie można wrzucać do jednego wora, bo są zbyt od siebie różne. W TESLu coś tam doszło z tego powyższego, ściśle: cmentarz i karty wsparcia, ale doszło też parę zasad różniących tę grę od MtG (podział na szeregi, runy). To, że są karcianki dużo bardziej różniące się od MtG niż HS (jak np. Gwint) nie ma tu nic do rzeczy.

Co do mojego doświadczenia to opieram je o karcianki CCG online, których poznałem pewnie już ze 30. Papierowe omijałem, bo nie były na moją kieszeń. Ale wiem, że wśród nich jest sporo takich, których mechaniki potrafią być dość oryginalne, znacząco inne od tego co się spotyka online'owych CCG. I tak, duża większość digitalowych CCG polega na zerowaniu punktów drugiego gracza używając do tego różnych jednostek i spelli(/akcji), które wystawiamy za określony koszt.

Harrego Pottera i Pokemony ze względu na stylistykę i tematykę omijam szerokim łukiem i nie zamierzam tego nigdy tykać (zbyt infantylne jak dla mnie). W Yu-Gi-Oh nie zagłębiałem się, ale z tego co to liznąłem, to wiem, że mechanika jest znacząco inna niż MtG. Powtórzę: nie ma nic do rzeczy fakt, że są karcianki, których mechaniki różnią się jeszcze bardziej od MtG niż wiele online'owych CCG.

HS, TESL i wiele innych tego typu karcianek to nie są klony/kopie MtG. Uproszczonym (nieco) MtG jest Eternal, a nie HS. No właśnie, jeśli HS dla ciebie to kopia MtG to czym będzie Eternal? Czym będzie Hex?

To przyrównywanie wszystkiego do MtG razi mnie o tyle mocno, że MtG ma wiele archaicznych rozwiązań, które do gier online/digital słabo się nadają, jak choćby mana w kartach (w papierowej wersji miało to sens, bo wydawca chciał uniknąć używania żetonów), czy reset punktów życia stworów co turę. Szczęśliwie te dwie mechaniki nie są powielane przez twórców (większości) współczesnych karcianek. Już nawet nie chce mi się dodawać, że wydawca w Magic Duels (i o ile dobrze pamiętam również wcześniejszych Duels of the Planeswalkers) karty ustylizował na papierowe wersje (czyli np. z podanymi drobnym drukiem wartościami stworzenia w dolnym rogu karty), co jest fatalnym rozwiązaniem. Podejrzewam na granicy pewności, że gdyby dopiero dziś taka gra jak MtG się ukazała, i tylko w wersji online, to uznano by niektóre rozwiązania za dziwne i przeszłaby ona przez rynek niezauważona.

post wyedytowany przez petemut 2017-04-21 15:45:04
20.04.2017 01:20
petemut
9
odpowiedz
9 odpowiedzi
petemut
51
8.5

Recenzent nie specjalnie się popisał. Można było do tej recenzji przydzielić kogoś kto ma więcej doświadczenia z grami online (może np. A.Zechentera). Co do moich obiekcji... po kolei:

Po pierwsze to tryb fabularny jest w tego typu grach pierdołem, który ma na celu pokazanie początkującemu graczowi różnych mechanik i stanowi raczej rodzaj samouczka. Poświęcanie temu w recenzji gry dedykowanej do PvP więcej niż jednego, dwóch zdań jest z lekka bez sensu.

Po drugie, przy okazji wspomnienia o levelowaniu kart (mało istotny szczegół w mechanice, bo dotyczy on nielicznych kart) mowa jest o podbijaniu "statystyk". Ja wiem o co chodzi, inny czytelnik też raczej będzie wiedział, ale generalnie używanie pojęcia "statystyka" w tym kontekście jest błędem i w oficjalnej recenzji na poważnym portalu, to po prostu razi. Można użyć słowa parametr, wartość, liczba..., czy niech będzie po prostu "podbija siłę".

Po trzecie, nie nazwałbym TESLa karcianką "antyaggro". Nie wiem jak to teraz wygląda na topie, ale jeszcze nie tak dawno talie na goblinach (zielona) czy na cesarskich trepach (żółta), potrafiły przy dobrym rozdaniu zrushować przeciwnika w piątej-szóstej turze (broniącemu się przed takim naporem system run niewiele pomaga). Do tego karty dające różne korzyści, gdy mamy więcej punktów życia niż przeciwnik, też raczej nie potwierdzają tezy o "antyaggro" TESLa. Wydaje mi się, że niektórzy gracze jeszcze niedawno uskarżali się, że jest zbyt łatwo grać aggro.

Po czwarte, irytują mnie opinie entuzjastów MtG (w tym autora recenzji), które (prawie) wszystkie gry karciane online przyrównują do MtG, sugerując, że to są jakieś jego kopie, klony, mocne inspiracje itp. W rzeczywistości poza tym, że mamy do wyzerowania punkty życia bohaterów (czy jakichś awatarów graczy), karty stworzeń z wartością ataku oraz życia i karty zaklęć służące do kontroli stołu + wszystkie te karty mają jakiś koszt do użycia, to cała reszta potrafi być inna, zupełnie inna. Jeśli tylko tyle podobieństw nam wystarcza do przyrównywania wszelkich karcianek CCG do MtG, to w takim razie każda strzelanka fpp to tylko klon Wolfensteina 3D i Dooma. Dla mnie MtG to przede wszystkim podział tury na fazy i mana obecna w kartach (tego ostatniego nie znoszę, przez co fanem MtG i jego klonów raczej nie jestem). Zatem do "rodziny" MtG możemy zaliczyć Magic Duels (i wcześniejsze płatne jego wersje), Hex, Eternal czy Spellweaver. TESL zdecydowanie nie jest podobny do MtG, bo żadnego z najbardziej charakterystycznych elementów tej gry nie posiada.

Po piąte, na arenie gramy do siedmiu (a nie dwunastu) wygranych w trybie PvP, a vs. SI jeszcze niedawno finiszem było dziewięć zwycięstw (jeśli tego nie zmieniono, to dalej do dwunastu sporo brakuje).

Po szóste, opcja zagrania w trybie przeciwnika jest możliwa TYLKO przy zbiciu naszej runy, gdy wejdzie nam karta z "Proroctwem". Nie ma to nic wspólnego z podziałem na fazy z MtG, co sugeruje recenzent.

Po siódme, z tą słabą responsywnością klikania, to pierwszy raz się spotykam z takim zarzutem. Może faktycznie czułość klikania jest mniejsza niż w HS, ale nie nazwałbym jej kiepską. Dla tych, którzy nie mają ADHD i nie muszą wykonać pięciu ruchów w jedną sekundę raczej żadnego problemu nie ma.

Po ósme, odbiór artów to kwestia subiektywna, ale nie nazwałbym ich przeciętnymi. Recenzentowi mogły nie przypaść do gustu, ale można było wspomnieć, że są większe niż w HS i karty po rzuceniu na stół nie zamieniają się w te koszmarne żetoniki jak w HS (choć niby to widać na screenshotach). Dla mnie arty w TESLu są zdecydowanie lepsze niż infantylny styl Hearthstonea. No i być może karty premium mają lepsze efekty niż te z HSa, ale to mnie akurat nie interesuje.

Po dziewiąte, z tym "niewróżeniem jej wielkiej przyszłości", to należałoby wykazać pewną ostrożność. Niedawno gdy grałem sobie koło północy miałem przy zwykłych grach oczekiwanie na przeciwnika na poziomie 11-12 sekund, życzyłbym wielu karciankom żeby miały o tej porze taką frekwencję na serwerze.

Ogólnie to... sorry, ale ta recka napisana trochę na "odpieprz się". Widać, że recenzent nie poświęcił tej grze więcej niż kilka godzin (może w porywach z dziesięć), nie poczytał coś na jej temat (może wtedy dowiedziałby się do ilu wygranych gra się na arenie albo o okazyjnie trafiającej się arenie chaosu).

Czym zatem jest TESL? W skrócie to klon HSa, na szczęście z kilkoma istotnymi urozmaiceniami:

-inny stół podzielony na pół (z osłoną na jednej połowie), co daje nieduży element pozycjonowania (rzucamy kartę stworzenia na lewo lub na prawo),

-ubywanie życia naszemu awatarowi daje co 5 pkt kartę z naszej biblioteki, którą, o ile posiada "proroctwo", możemy natychmiast użyć za darmo,

-więcej możliwości przy budowaniu talii (karty podzielone na 5+1 kolorów/"frakcji", które możemy ze sobą mieszać, ale max. 2 kolory w jednym decku + 1 szary-neutralny),

-awatary graczy nie mają umiejętności i nie mogą brać udziału w walce np. poprzez jakąś broń,

-większa talia przy grach zwykłych/rankingowych - 50 kart (w tym max. 3 kopie jednej karty nieunikatowej), natomiast przy arenie ma ona 30 kart,

-arena vs SI jest nieco na innych zasadach, a ściślej na zmiennym stole tj. połówki stołu mogą mieć różny rozmiar (nie muszą być symetryczne i mieścić tyle samo jednostek) oraz mogą generować różne efekty, notabene to samo mamy w okazyjnie udostępnianej arenie chaosu, tyle że to jest w trybie PvP,

-różne mechaniki w kartach, niektóre inne niż w HS, w tym dające opcję na grę na cmentarz (do którego mamy cały czas podgląd),

-ponoć w mechanikach kart jest mniej RNG niż w HS, ale tego pewny nie jestem, bo dawno do HSa nie zaglądałem (i prawdę mówiąc nigdy się w niego nie zagłębiałem, bo zanim zdążyłem to mnie znudził), niemniej widzę na forach, że ludzie często uskarżają się na losowość w karciance Blizzarda, w TESLu na pewno nie jest zbyt rażąca, choć na pewno nie to żeby jej nie było.

Dzięki temu wszystkiemu powyższemu, gra nie nuży tak szybko jak Hearthstone (przynajmniej mnie). Model ekonomii jest ok, dość szybko zbieramy karty. To co nie wpadnie w paczkach, to możemy wycraftować z kryształu. Choć przyznaję nie jestem pewny jak to jest teraz po nowym dodatku. Jak wspomniane zostało w recenzji jest język polski, więc jeśli jest ktoś laikiem w takich grach i nie zna angielskiego, to bezproblemowo się w nią wgryzie. Frekwencyjnie jest na razie dobrze, szybko znajduje oponentów. Matchmaking jest ok.

Ogólnie rzecz warta polecenia, choć to tylko ciekawsza, bardziej urozmaicona wersja Hearthstone'a.

post wyedytowany przez petemut 2017-04-20 01:36:20
19.04.2017 18:42
petemut
1
petemut
51

Nie, bo to jednak gry turowe. CS, LoL, Dota, Starcraft itp. to już jednak w znaczącej mierze gry zręcznościowe, gdzie zdolności manualne i czas reakcji odgrywa dużą rolę. Nie jest to zatem to samo co brydż czy szachy.

19.04.2017 18:39
petemut
1
petemut
51

Rzecz w tym, że sport jest nierozerwalnie związany z rzeczywistym wysiłkiem organizmu w rzeczywistym świecie
A co powiesz o strzelaniu do rzutków? Czy zwykłym strzelaniu w którym Mauer zdobywała złote medale? Jaki w tym widzisz wysiłek fizyczny?

Kubica nie jest dla mnie sportowcem tylko kierowcą. On nie ponosi rzeczywistego wysiłku tylko jego auto, którym on kieruje
Ok, czyli Kusznierewicz, który zdobywał medale na olimpiadzie, to też nie sportowiec, bo on tylko kierował łódką. Jeźdźcy też nie powinni być na olimpiadzie, bo oni tylko "kierują" końmi.

19.04.2017 18:05
petemut
3
odpowiedz
petemut
51

Wbrew pozorom ta decyzja może się obronić. Zarzuty, że dyscypliny e-sportowe nie są wysiłkowymi, więc nie powinno być ich na olimpiadzie, nie są zbyt trafione, bo... takie dyscypliny już są. Takie do których uprawiania nie trzeba żadnego wysiłku albo potrzeba go stosunkowo niedużo jak np.: strzelectwo (to jest najlepszy przykład), łucznictwo, golf, żeglarstwo, curling (dla zawodników wypuszczających kamienie) czy w końcu takie jeździectwo przy którym nie jestem pewny, czy na pewno medale należą się jeźdźcom czy raczej koniom, bo jeśli trzymać się definicji, że dyscypliną olimpijską może być tylko ten sport który wymaga wysiłku fizycznego, no to chyba bardziej koniom. Nawet jeśli przyjąć, że przy niektórych z tych dyscyplin jakiś wysiłek fizyczny jest potrzebny, to spokojnie można to równoważyć wymaganiami manualnymi, czy dotyczącymi czasu reakcji, jakie trzeba mieć przy grach elektronicznych w czasie rzeczywistym (HS odpada, bo to rzeczywiście gatunkowo coś bliższego brydżowi czy szachom, grom "umysłowym", które na klasyczne olimpiady się nie łapią)

Zarzut można postawić innego rodzaju. Zarzut, którego nie da się obalić. Jest zasadą (pisaną? niepisaną? nie wiem, nie sprawdzałem), że dyscypliną olimpijską może być dyscyplina, która jest powszechnie, nieodpłatnie dostępna tzn. ktoś kto chce ją uprawiać nie musi nikogo pytać o zgodę, czy cokolwiek płacić, bo nikt do niej nie posiada WYŁĄCZNYCH praw. W przypadku gier komputerowych ten warunek nie jest spełniany, bo najbardziej znane e-sportowe dyscypliny (CS. LoL, WoT, Dota, Starcraft, Overwatch) są własnością konkretnych firm, korporacji. A zatem teoretycznie jeśli któraś z tych firm będzie miała kaprys wyłączyć serwery swojej gry, to niestety formalnie nikt nie będzie miał prawa dalej w nią grać. A już teraz niektóre z nich wymagają uiszczenia wstępnej opłaty (gry Blizzarda czy CS).

Jeśli więc gry elektroniczne mają się pojawić na klasycznej olimpiadzie, to powinny to być w pełni darmowe tytuły (oczywiście o charakterze zręcznościowo-reakcyjnym), do których kodu nikt nie będzie miał praw. Dziś tego warunku nie spełnia żadna popularna gra e-sportowa. Zatem jeśli te wszystkie CSy, LoLe itp. gry zostaną dopuszczone do igrzysk, to powstanie niezbyt dobry precedens pozwalający na wprowadzenie jakichkolwiek sportów do których konkretne firmy będą miały wyłączne prawa.

Inna rzecz, że te dyscypliny będą na ogół znacznie ciekawsze od wielce błyskotliwych konkurencji jak: rzut kulą, rzut młotem, skok w dal... brakuje mi w tym tylko plucia na odległość (żeby nie było, mięśnie policzkowe na pewno muszą przy tym pracować, a i płuca trzeba sobie nieźle wyrobić :D ).

Można też dodać, że szprycowanie się chemią jest przy e-sportach mniej efektywne niż przy klasycznych, gdzie do szybkiego przebierania rękami i nogami na ogół nie trzeba jakiegoś wyszukanego koksu, i gdzie można się nim szprycować w bezpiecznym czasie od stosownej imprezy. Przy e-sportach, żeby farmaceutyki poprawiały sprawność trzeba je zażywać zaraz przed imprezą, a zatem łatwiej byłoby wyłapywać dopingowiczów. Zawody e-sportowe byłyby zatem na ogół znacznie uczciwsze od klasycznych sportów.

Ja przyznam, od dawna klasycznych sportów indywidualnych nie oglądam (w dużej większości są prostackie w zasadach i przez to nudne do oglądania), więc gdyby zawody e-sportowe trafiły do programu igrzysk, to może byłby dla mnie pretekst, żeby cokolwiek na takich igrzyskach oglądnąć. I tak sobie myślę, że może organizatorzy olimpiad mają świadomość, że coraz więcej jest osób, które klasycznymi sportami się nie interesują, i mają w tym swój własny interes żeby część z nich przyciągnąć poprzez dodanie konkurencji e-sportowych. Szczególnie w Azji może mieć to sens.

25.03.2017 07:43
petemut
1
odpowiedz
petemut
51

Co do innych indyków, to warto zwrócić uwagę na Battle Brothers, który wczoraj wyszedł z early accesu, i w komentach ma na dzień dobry grubo ponad 90% pozytywów - http://store.steampowered.com/app/365360/ Wygląda na solidną strategię.

post wyedytowany przez petemut 2017-03-25 07:44:15
25.03.2017 07:32
petemut
odpowiedz
petemut
51

Aktualnie gra nie jest martwa. Po premierze sprzed 2 tygodni (w tym i na iOSa) jest spore ożywienie. Zaczynając gry rankingowe (czyli od 25 rangi) znajdowało mi ludzi z przedziału 25-21 czyli z tego samego poziomu, później, po przejściu 20-tej rangi to samo (różnicę w rangach miałem max do czterech, pięciu). Czas oczekiwania na przeciwnika? Jakieś od 15 do 40 sekund, więc wydaje mi się, że jest to akceptowalne,

Warto jednak zaczynać od gier solo. Można w ten sposób wyfarmić dużo skrzynek z kartami, i lepiej dopiero potem brać się za pvp.

Talie do budowania wyszukiwać tu - https://www.faeria.com/the-hub/decks

Dla całkiem początkujących najłatwiejszy do zbudowania będzie ten deck - https://www.faeria.com/the-hub/deck/251-beginner-mid-range-green

25.03.2017 07:28
petemut
petemut
51

Ile zajmuje zebranie wszystkich kart? Szczerze mówiąc nie wiem, bo jestem początkującym graczem, ale uważam że to pytanie jest źle postawione. Poprawnie ono powinno brzmieć: Ile czasu trzeba, żeby złożyć topowy deck z którym można się bić na najwyższym poziomie? Ja nie mając 40 godzin na liczniku mogę już złożyć sobie coś w rodzaju yellow rush (chyba jeden z tańszych bardzo dobrych decków) -

https://www.faeria.com/the-hub/deck/430-botg-modgnik-yellow-rush

albo w tej odmianie:

https://www.faeria.com/the-hub/deck/512-high-winrate-yellow-rush

Jakichś tam dosłownie 4-5 kart by mi z tego brakowało (m.in. tej legendy z pierwszego linku), ale mógłbym wszystko wycraftować. Fakt, że jak wróciłem do grania po paru miesiącach to miałem na koncie 20 pakietów do otwarcia, trochę kryształu do craftowania i 30k golda, czyli możliwość dokupienia następnych 30 skrzyneczek z kartami (czego w całości nie zrobiłem, bo lepiej sobie te pieniądze przeznaczyć na odblokowywanie pojedynków/kampani vs SI - dają chyba większą farmę). Nie pami��tam z jakiej okazji mi się to dostało, być może był jakiś event z okazji wyjścia z bety, a może każdy po premierze tyle dostaje na starcie? Mniejsza z tym, nawet bez tego farmienie pakietów idzie całkiem sprawnie. Nie ma porównania z tym co było w tamtym roku, gdzie jak pamiętam przy pandorze za parę wygranych pojedynków wpadła mi jakaś śmieszna ilość golda (teraz jeszcze Pandory nie sprawdzałem, ale wierzę że jest lepiej).

Jeszcze co do konkretnych talii, to ja sobie pogrywam bardzo zbliżonym do tego mid range greenem:
https://www.faeria.com/the-hub/deck/251-beginner-mid-range-green
Talia jest chyba najłatwiejsza do zbudowania dla początkujących i od niej warto zaczynać. Ja na razie po powrocie dużo pvp nie grałem (jakieś 7-8 pojedynków) i przegrałem tym tylko raz, i to dość pechowo. Nie wiem jaki jest limit dla tej talii tj. jak daleko można nią zajść w rankingu, ale sprawia wrażenie solidnej, więc dla zaczynających mogę ją śmiało rekomendować. Nie ma żadnego epika, więc można ją szybko zbudować bez craftowania (przynajmniej ja praktycznie nic nie craftowałem).

Reasumując, mimo niewielkiego stażu twierdzę, że można śmiało sobie pogrywać w Faerię bez wydawania kasy nawiązując walkę z najlepszymi (o ile skill na to pozwala, bo karty nie stanowią ograniczenia). Grałem w wiele różnych karcianek i chyba nigdy nie miałem poczucia, że tak szybko zbieram karty i mogę złożyć coś solidnego, jak teraz w Faerii. "Nieprawdopodobny grind" to był w początkowej fazie DoCa (przed dodatkiem Forgotten Realms), czy Nightbanesie (obydwie R.I.P.), gdzie było trzeba setek godzin, aby móc budować w miarę dobre talie. W tak wszędzie zachwalanym Gwincie też nie jest lekko. Przy Faerii, gdy wyfarmimy trochę kart w grach solo (vs. SI), to już powinniśmy coś sensownego zbudować do gry pvp.

Na pewno jeśli zaczynać granie w Faerię, to teraz jest do tego najlepszy okres, bo po pierwsze kart w grze nie ma przesadnie dużo (niespełna 300, więc do wyfarmienia są względnie łatwe, legend jest tylko 22, po 4 na frakcję + 6 neutralnych), a po drugie po wyjściu z bety wydawca zaczął trochę pracować na niwie marketingowej i frekwencja na serwerze jest nawet niezła (zdecydowanie lepsza niż była kiedyś), w czym też zasługa premiery na iOSa (na androida ma być w przyszłości), co oznacza że dość łatwo trafić na graczy o porównywalnym do naszego poziomie.

24.03.2017 00:04
petemut
odpowiedz
3 odpowiedzi
petemut
51

Faeria miała oficjalną premierę 2 tygodnie temu, i jak do tego po dłuższym czasie wróciłem, to z farmą kart nie ma problemu, Każdego dnia grając jakieś potyczki vs SI + coś w pvp (godzina, dwie) wpadają pakiety (chesty). Do tego dużym plusem jest możliwość wymiany (jeden raz) najrzadszej karty z otwieranego pakietu (szczególnie użyteczne gdy mamy komplet danej karty lub wpada coś słabawego/mało grywalnego), więc zbieranie kart idzie nawet sprawnie. Z tym „nieprawdopodobnym grindem” (pierwszy post) to raczej bzdura. Nie wiem jak jest teraz za wygrane w Pandorze (faeriowa arena), ale jeśli premiują granie podobnie jak w pozostałych trybach, to powinno być całkiem ok.

Dużym plusem jest obecność strony z taliami, więc początkujący mogą łatwo się zorientować co mają zbierać -> https://www.faeria.com/the-hub/decks

Polecam, fajna rzecz, każdy kto trochę gierczył w karcianki szybko załapie o co chodzi, bo choć kwestia ze stołem jest oryginalna, to same mechaniki w kartach są powszechnie spotykane i znane.

Jeszcze co do pierwszego postu, to Magic Duels nie jest żadną alternatywą dla Faerii, bo to jednak inne karcianki. Ta pierwsza to po prostu jakaś tam wersja MtG, a druga jest nastawiona na pozycjonowanie kart na stole, czego w MtG nie ma. To są zatem inne gry, nawet jeśli jakichś tam podobieństw się doszukiwać, to nie dotyczą one rdzenia rozgrywki.

06.03.2017 13:56
petemut
petemut
51

A no jeśli tak, to ok. Z tym się zgadzam, gier strategicznych jest pełno, tyle że trochę żal iż wiele z nich (tych lepszych) jest tak mało doceniana/słabo się sprzedaje. Bez większych pieniędzy na hype, wydawca mając dobrą strategię do wypuszczenia, chcąc osiągnąć jakiś sensowny zysk, musi liczyć tylko na farta.

06.03.2017 13:41
petemut
odpowiedz
petemut
51

Jak dla mnie Warbands Bushido, Pit People i Stars in Shadow. Choć co do tego ostatniego, to życzyłbym sobie żeby nie była zbyt ostrą zżynką z Master of Orion II (z niektórych opinii może coś takiego wynikać), bo po co grać po raz enty w to samo. Inna rzecz, że w MoO 2 nie nagrałem się tyle, aby się tym znużyć.

06.03.2017 13:27
petemut
odpowiedz
petemut
51

Strategie od 1C bardzo często mają przyzwoity poziom. Ta w early accesie też ma zachęcające opinie (choć jest ich niewiele), powinno być dobrze.

06.03.2017 13:13
petemut
odpowiedz
2 odpowiedzi
petemut
51

Dla mnie z Cywilizacji najlepsza była dwójka, szybsza, bardziej dynamiczna od póżniejszych części. Ubolewam, że nie ma jej na GOGu.

Poza tym w zasadzie jestem w stanie łyknąć prawie każdego niezabugowanego 4Xa (czy ogólnie jakąś Grand Strategy). Te strategie to najbardziej potworne pożeracze czasu, więc przekornie staram się je omijać, ale i tak często nie potrafię im się oprzeć.

Z rtsów moim faworytem jest Twierdza, a z innej bajki Original War.
Ponadto Heroes, w zasadzie wszystko do 5 części włącznie. Z tego podgatunku do Disciples też mam sporą słabość.

Ze strategii ekonomicznych najbardziej przykuł mnie do monitora Railroad Tycoon 3.

No i w zasadzie MOBY to też strategie (taktyczne), ale z pewnych względów w nie raczej nie pogrywam, choć nie mogę powiedzieć, żeby LoL nie zabrał mi trochę czasu, i żebym czasami nie zerkał jak inni grają.

Karcianki CCG to też strategie, ale tutaj tylko ten nieszczęsny Hearthstone ma sporo odbiorców, no i teraz próbuje go troszkę podgryźć Gwint. Stałą klientelę mają online'owe wersje papierowych: Magica i YuGiOh. Ale dla mnie najlepszy, choć strasznie niedorobiony, był DoC (R.I.P.).

A, i jeszcze są taktyczne turówki, wśród których królem chyba był Panzer General i jego klony (dla mnie ulubiony Fantasy General). A propos tego podgatunku, na steamie jest dziś do 19 promo na Unity of Command -> store.steampowered.com/app/218090/ , bardzo dobra, warta polecenia rzecz. Pograłem w to niedługo, ledwie parę godzin, ale wciąga. Dzięki mniejszym mapkom, sporej liczbie jednostek, wydaje się być szybsza, dynamiczniejsza i intensywniejsza niż Panzer General/PanzerCorpse. Odczucia przypominające trochę bitewne gry stołowe.

Z hybryd nie da się nie wspomnieć o Jagged Alliance 2.

Są jeszcze rogaliki, które nie raz na upartego dałoby się podciągnąć pod etykietkę "strategia". Stąd wydaje mi się, że temat jest zbyt obszerny i chyba lepiej byłoby gdyby był oddzielny wątek dla rtsów, oddzielny dla turówek 4X, oddzielny dla strategii ekonomicznych itd.

@t-bone

Ja renesansu strategii nie widzę.

Z wyjątkiem meierowej Cywilizacji, Total Warów, rtsów od Relica czy Starcrafta 2 o żadnej innej grze z szeroko rozumianego gatunku strategii raczej nie można powiedzieć, żeby była mainstreamowa (wyłączając MOBy czy HSa z karcianek). No może jeszcze dałoby się do tego wciągnąć najpopularniejsze gry z rodziny Europy Universalis. Nie wiem jak się ma sytuacja z SimCity, choć na pewno mocną markę wyrobiła sobie Cities Skyline, które też wypadałoby na tę listę wciągnąć.

Wydaje mi się, że kiedyś z tym gatunkiem było lepiej, ot weźmy takie serie jak Heroes, Settlers, Anno, klasyczne w konstrukcji rtsy (sprzedaż tak zachwalanego niedawno Deserts of Kharak to przecież śmiech), różnorakie turówki (które miały swój złoty okres w latach 90-ych), strategie ekonomiczne, klony Jagged Alliance'a. Niby wszystkich tych gier jest całkiem sporo, a może i zatrzęsienie, tylko że w wiele z nich nikt nie gra, i nie zawsze dlatego że są słabe, po prostu za mało jest graczy, których by one kręciły.

Czy gdyby gry Microprose, SSI wychodziłyby nie 20-25 lat temu, a dziś, to ktoś by je zauważył? Raczę wątpić.
Zresztą popatrz na ten wątek, wisi już 3 dzień i choć podejmuje temat bardzo szeroko, to widzisz tu jakiś tłok?

Takich gier jest więc sporo, ale nie widać tłumów, które by się w nie zagrywały, a bez tego trudno mówić o jakimś renesansie.

post wyedytowany przez petemut 2017-03-06 13:21:35
22.01.2017 21:42
petemut
odpowiedz
petemut
51

W oczekiwaniach pominięto Endless Space 2. Zapowiada się na jednego z lepszych kosmicznych 4Xów... a tu nic. Ludzie się jarają cywilizacjami meiera, jednocześnie zapominając, że są też inne gry w tym gatunku. Szkoda.

22.01.2017 21:19
petemut
odpowiedz
petemut
51

Nie siedzę przesadnie mocno w tym gatunku (najmniej dla mnie interesujący z tych w które coś tam pogrywałem/pogrywam), ale wymienię parę rzeczy poza tymi wspomnianymi wyżej.

Ponoć Ashes of the Singularity: Escalation jest całkiem dobry.

Twierdza po latach słabych bądź w porywach przeciętnych odsłon doczekała się części, którą przynajmniej niektórzy z graczy, mimo różnych bugów i ogólnego niedopracowania, przyjęli nieźle: Stronghold Crusader 2. Jest teraz do wzięcia w humble bundle w pakiecie z innymi gierkami za naprawdę małe pieniądze (aktualnie nieco ponad 4$), więc można samemu sprawdzić.

Z takich troszkę bardziej rozbudowanych settlersopodobnych rtsów jest na rynku Valhalla Hills od twórców serii Cultures. Rzekomo szału nie ma, ale są tacy którym się podoba.

Dość kontrowersyjną rzeczą jest Planetary Annihilation, od twórców Supreme Commander (też różnie ocenianego rtsa), gry mającej nawiązywać do Total Annihilation, ale chyba nie wyszło za idealnie, choć i tu znaleźli się tacy, którym ta gra podeszła.

No i jeśli faktycznie bardzo dawno nie grałeś w żadne rtsy, to z serii Command & Conquer chyba warto sięgnąć po część trzecią z dodatkiem, zdaniem wielu najlepszą w tej serii.

Poza tym, z kosmicznych strategii mógłbyś spróbować skrzyżowanego z 4X-ami Sins of a Solar Empire: Rebellion. Bardzo ceniona rzecz.

No i w końcu wychodzi sporo starych tytułów w wersjach zremasterowanych, teoretycznie dostosowanych do współczesnych sprzętów, systemów np. jakieś Seven Kingdomsy, Warlords Battlecry, czy ostatnio Imperium Galactica 2. W praktyce z tym ich dostosowaniem to różnie bywa, ale jeśli kogoś nie razi stara grafika to można je próbować, bo na ogół na wyprzedażach chodzą za drobne pieniądze.

Oczywiście numerem jeden z takich klasycznych gameplayowo rtsów jest obecnie Starcraft 2 ze swoimi trzema odsłonami. Plus rtsy od Relica, choć te niekoniecznie staroszkolne w stylu, bo u nich aspekt ekonomiczny jest na ogół bardzo okrojony.

Jeśli więc ktoś bardzo chce w tym gatunku w coś pograć, to zawsze się coś znajdzie, zwłaszcza jeśli się miało długą przerwę.

post wyedytowany przez petemut 2017-01-22 21:20:22
22.12.2016 18:27
petemut
odpowiedz
petemut
51

Skoro niektórzy zaproponowali „koncert życzeń”, to ja korzystając z wolnego czasu też dorzucę trochę tytułów z okolic strategii, rpgów, rogalików (a właściwie to zasypie nimi, w końcu rusza steamowa wyprzedaż, więc warto wiedzieć na co patrzeć), których w większości osobiście nie znam, ale chętnie bym o nich poczytał (na ogół mają po około 80-90% pozytywów na steamie):

SOVEREIGNTY: CROWN OF KINGS – jakaś wariacja na temat strategii 4X fantasy ze stajni Slitherine

BATTLE BROTHERS - turowy taktyczny rpg

THE FALL OF THE DUNGEON GUARDIANS – jeden z dungeon crawlerów, które mają ostatnio mały renesans

STARS IN SHADOW – ponoć solidny klon Master of Orion 2, w komiksowej oprawie

THE QUEST – wspomniane we wcześniejszych postach

OVERFALL – rogalikowy rpg w który zaimplementowano generator opowieści, przy którego powstawaniu miał pomagać sam Avellone

TEMPLAR BATTLEFORCE – taktyczna rpgowa turówka s-f z aktualnie 96% pozytywów na steamie

SORCERER KING: RIVALS – niby to strategia od Stardocka, więc coś co ociera o mainstream, ale jakoś dziwnie ta produkcja przeszła całkowicie bez echa, a Rivals ponoć poprawia wiele błędów z wersji podstawowej

DOMINIONS 4: THRONES OF ASCENSION – w pewnym kręgach entuzjastów strategii znany tytuł, ale w powszechnej świadomości raczej anonimowy

CHAOS REBORN – turówka fantasy, która gdzieniegdzie pojawiała się w mainstreamowych mediach, ale jakoś to się nie przełożyło na przesadną popularność

STARCRAWLERS – dungeon crawler, tym razem dla odmiany w realiach s-f

SANCTUARYRPG – może fanów grafiki ASCII nie znajdzie się tu zbyt dużo, ale ten rogalikowy rpg naprawdę jest świetny i warto mu dać szansę

CAVES OF QUD – rzecz podobna jak powyższa

PIKE AND SHOT – jedna z solidnych pozycji w portfolio Slitherine

CONQUEST OF ELYSIUM 4 – solidna strategia 4X fantasy, choć w dość surowej oprawie

DEFENDER'S QUEST: VALLEY OF THE FORGOTTEN - tower defense zmiksowany z rpgiem

BASTARD BONDS - taktyczny rpg z rozbudowaną customizacja postaci, w izometrii

SYSTEM CRASH – karcianka CCG tylko w singlu, z fabułą inspirowaną Łowcą Androidów i Neuroshimą, nieźle brzmi, zwłaszcza że lubię karcianki

GREMLINS, INC. – ponoć zupełnie udana onlineowa gra stołowa

GUARDS – taktyczna turówka fantasy

MILITIA – wspomniano w poście wcześniej

RENOWNED EXPLORERS: INTERNATIONAL SOCIETY - zarządzanie grupą ekspedycyjną, która eksploruje poszczególne tereny w poszukiwaniu skarbów, raczej znana rzecz wśród indyków

THE CURIOUS EXPEDITION – podobna konwencja co wyżej, ale mniejsza popularność

PLANAR CONQUEST – Polacy nie gęsi i swoją strategię 4X (fantasy) mają, rzekomo już nie tak zabugowana jak Worlds of Magic, ma dawać radę

CODEX OF VICTORY – chyba taktyczna turówka w typie Massive Assault z dodanym elementem base buildingu, opinii to ma niewiele, ale wierzę że jest niezłe

ACARATUS - turowy taktyczny rpg osadzony średniowiecznym steampunku gdzie budujemy i sterujemy jakimś rodzajem mechów (?), podobnie jak wyżej niewiele opinii, ale same pozytywne

REVERSE CRAWL - cartoonowy w wyglądzie dungeon crawler z heksami, gdzie odwrócono konwencję, to gracz zarządza lochami przeciw nachodzącym je bohaterom

HEGEMONY GOLD: WARS OF ANCIENT GREECE – chyba jakaś biedniejsza odmiana total warowej konwencji, ale w tej części ponoć całkiem nieźle daje radę

KNIGHTS OF PEN AND PAPER – jedna z fajniejszych parodii rpgów, w zasadzie nie powinienem jej tu umieszczać, bo jest bardzo znana i nieźle się sprzedała, ale jak przypomnę sobie że gambrinus nie wspomniał o niej w filmiku poświęconym parodiom rpgów...

NOBUNAGA'S AMBITION: SPHERE OF INFLUENCE – konwencja Total Wara, może nie wpisuje się idealnie grupę gier niezależnych, ale na Zachodzie to ciągle niszowa pozycja

STELLAR MONARCH (pierwotnie POCKET SPACE EMPIRE) – kosmiczny 4X w którym wycięto dużo typowego dla takich gier mikrozarządzania

DESKTOP DUNGEONS – raczej popularna rzecz wśród indyków, ale pod tym względem ciągle jej jednak sporo brakuje do największych gwiazd tego segmentu

MASQUERADA: SONGS AND SHADOWS – „light RPG adventure” z aktywną pauzą

ADOM (ANCIENT DOMAINS OF MYSTERY) – stary kultowy rogalik w jakiejś odświeżonej wersji

ATLANTIC FLEET - turówka z walkami na morzu (w realiach II wojny) w ładnej 3D grafice

BARONY – rogalowy fpp dungeon crawler w vortexowej grafice

DELVER – podobnie jak wyżej, ale to już trochę bardziej popularne

ONE MORE DUNGEON – ta sama konwencja co wyżej

FOOTBAL TACTICS - piłka nożna w rozgrywce turowej, ale bardziej inspirowana x-comem, jrpgami (?), cywilką niż football managerem

SPROGGIWOOD – solidny rogalik w świecie inspirowanym fińską mitologią

THE GREAT WHALE ROAD - coś bardzo przypominającego Banner Sagę, też mamy rysunkową grafikę, też temat wikingów, którzy gdzieś tam podróżują, też RPG, też taktyczne turowe i dość trudne walki

LAST DAYS OF OLD EARTH – coś ze strategii 4X fantasy z dodatkiem karcianki od Slitherine

EMBER – dość świeży rpg w izometrii z aktywną pauzą

DARK QUEST 2 - drużynowy turowy izometryczny rpg

TWILIGHT STRUGGLE - zimna wojna w postaci gry stołowej dla dwóch graczy, singiel też jest, ale ponoć SI niedomaga

VOIDSPIRE TACTICS – kolejna solidna taktyczna rpgowa turówka

DUNGEON RATS – taktyczny rpg na bazie Age of Decadence

LEARN JAPANESE TO SURVIVE - HIRAGANA BATTLE – nauka języka japońskiego na bazie prostego w wyglądzie jrpga

SENTINELS OF THE MULTIVERSE - coś z gry stołowej i karcianej, z komiksową grafiką

PHANTOM BRAVE PC - jrpg z turową walką i elementami strategii(?)

DEAD AGE - turowy survivalowy rpg, z zombiakami w roli głównych przeciwników

DEAD STATE: REANIMATED - początkowo nieudany rpg z bohaterami walczącymi o przetrwanie w mieście pełnym zombie, ale wersja Reanimated ponoć dużo rzeczy poprawiła i teraz gra ma być całkiem ok

HERO OF THE KINGDOM – coś najbliższego grze przygodowej, choć imitujące jakąś grę ekonomiczną (zarządzanie surowcami), niby jest to prostackie (właściwie brak jakiejkolwiek trudności), ale grało mi się całkiem przyjemnie

CONCRETE JUNGLE - miks city buildera z... karcianką/grą stołową

PIXEL DUNGEON - nazwa sama wskazuje co to jest

REBUILD 3: GANGS OF DEADSVILLE - quasi symulator odbudowy miasta w scenerii postapo, co jest mieszanką city buildera, cywilizacji (takiej w wersji light), survivalu (odpieranie ataków zombie), coś tam w tym jest z rywalizacją gangów

SAKURA DUNGEON - dungeon crawler z cycastymi mango-dziewczęciami

STELLAR TACTICS - rpg s-f w izometrii, choć gdy akcja jest w kosmosie to chyba bez izometrii (raczej jakieś 3D, pseudo 3D?), walka chyba w turach

CRASHLANDS - eksploracyjna gra akcji (rpg? hack&slash?) z rzutem z góry w otwartym świecie, z craftingiem i humorkowatym klimatem

UNREAL WORLD – surowy, ciężki, wymagający survivalowy rogalik, raczej dla weteranów

THE STORM GUARD: DARKNESS IS COMING - wymagający turowy rogalik z elementami rpg, z udziałem drużyny, więc z walką taktyczną

CONVOY - taktyczny rogalik inspirowany Mad Maxem i FTLem czyli w klimatach postapo

SOLITAIRICA – „rpg and challenging roguelike progression” i do tego chyba mechanika z jakichś pasjansów

WAR OF THE HUMAN TANKS - "story driven strategy game", co jest jakąś krzyżówką strategii (gry taktycznej?) z visual novel, przygodówką

SUNRIDER: LIBERATION DAY - CAPTAIN'S ED. – to też podobnie jak wyżej, jakiś miks visual novel ze strategią

ADVANCED TACTICS GOLD – jeden z wielu slitherinowych klonów panzer generala, tyle że tutaj w bardziej złożonej mechanice

HEROES OF NORMANDIE - gra stołowa z dodatkiem karcianki osadzona w realiach 2-go wojennych ze stajni Slitherine

DUNGEON WARFARE – ponoć dość wymagający tower defense, ma 98% pozytywów

MAYAN DEATH ROBOTS – rzekomo całkiem udany klon Wormsów

SPACE GRUNTS - rogalik w scenerii s-f

PONY ISLAND - gra logiczna w opakowaniu "psychologicznego horroru" (o koniku przetrzymywanym przez szatana w zepsutym automacie do gier)

QUEST OF DUNGEONS – prosty, i jak dla mnie przyjemny, rogalik, raczej dla początkujących w tym gatunku

PIXEL HEROES: BYTE & MAGIC – nieco zbliżone koncepcją do Darkest Dungeon, tylko że mechanika jest znacznie uproszczona i grafika to pikselówka, jest też w tym szczypta humoru

SATURDAY MORNING RPG – rpg z gatunku humorkowato parodiujących, za temat wzięte są czasy disco lat 70/80-ych

Można by tak w nieskończoność wymieniać, ale już wystarczy.
Jeszcze kilka przykładowych rpgmakerowców bez żadnych opisów:

DOOM & DESTINY
ECHOES OF AETHERIA
CITY OF CHAINS
EPIC QUEST OF THE 4 CRYSTALS
PALE ECHOES
DAWN'S LIGHT
CTHULHU SAVES THE WORLD
THE DEED
SPACE PILGRIM
SUITS: A BUSINESS RPG
LIEAT
ONESHOT
HYLICS
MAD FATHER
HELEN’S MYSTEROIUS CASTLE
ARA FELL

Generalnie jeśli GOL chciałby w ramach oddzielnego działu/cyklu artykułów, filmików eksplorować rejony gier niezależnych, pozamainstreamowych, to materiału na pewno mu nie zabraknie na lata, bo poza tym co wymieniłem jest przecież jeszcze kupę platformówek, zręcznościówek, logicznych, słabiej jest grami akcji/fpp, ale i tam trafi się jakaś VISCERA CLEANUP czy DEVIL DAGGERS. Do tego mnóstwo bardzo dobrych starych gier, które są dla młodszych graczy nieznane bądź przez starszych zapomniane, a które można dostać jeśli nie na steamie, to na GOGu, jak np.: LORDS OF THE REALM II, LORDS OF MAGIC, IMPERIALISM, STONEKEEP. Naprawdę, temat rzeka.

post wyedytowany przez petemut 2016-12-22 18:29:47
20.12.2016 12:13
petemut
odpowiedz
petemut
51

Gruba przesada z tym "zalewem szamba" (choć tak, wiem, tytuł ma być chwytliwy...). Po prostu jest niemało przeciętnych, wtórnych i niedorobionych tytułów, w których statystycznemu małolatowi siedzącemu na steamie nie chce się przebierać. I co ważniejsze co najmniej 90% z tych nowych produkcji to indyki, które ze względu na skromną formę są z góry przez dużą część graczy dyskwalifikowane jako potencjalne gry do ogrywania, przynajmniej dopóki któreś z nich nie otrzyma błogosławieństwa od jakiegoś mainstreamowego portalu/serwisu czy znanego youtubera/streamera.

Przykładem są gry na rpgmakerze, które dla wielu już na dzień dobry są gównem, a one jeśli zaakceptować pewną nieco uproszczoną rpgową konwencję, to często są całkiem zjadliwe, takie nawet na 6-7/10. To samo jest z przygodówkami na tym silniku. To the Moon miało szczęście, bo mainstream go zauważył, ale inne produkcje jak np.: The Deed, seria Space Pilgrim (notabene dostępne dosłownie za grosze) już nie były wychwycone, a też są niezłe.

Ludzie są leniwi i nie chce im się używać choćby opcji "ignoruj", choć teraz jest ona już dostępna z poziomu głównego okna steamowego sklepu. Nie mówiąc już o tym, że nie chce im się używać filtrowania po tagach, a jeśli dodamy do tego filtra segregowanie według "zrecenzowane" (będą na pierwszym miejscu wyskakiwać te popularniejsze czyli lepsze tytuły), to bardzo łatwo jest wynajdować solidne gierki. Przykładowo rpgmakery - http://store.steampowered.com/search/?sort_by=Reviews_DESC&tags=5577 i już mamy parę nieznanych/mało znanych rzeczy a bardzo wysoko ocenianych jak LiEat, OneShot czy Mad Father.

Innym podgatunkiem, którego jest pełno na steamie to przygodówki typu HOPA (tag: Hidden Object / Ukryte przedmioty). Robią je teraz taśmowo, i może to nie są wybitne produkcje, ale jako lekkie relaksujące gry sprawdzają się zupełnie dobrze. Polecam choćby 9 Clues 2: The Ward z akcją w domu psychiatrycznym - końcówka jak dla mnie niezbyt przekonująca, ale udało się stworzyć całkiem niezłą atmosferę i fabuła potrafiła zaintrygować. Warto dodać, że jest wśród nich trochę robionych/wydawanych przez Polaków (Artifex Mundi), i jak wspomniany 9 Clues 2 potrafią być solidnej jakości.

Podsumowując, takich co najmniej znośnych, dosyć solidnych, przyzwoitych gier niezależnych jest pełno (nie, nie są to tylko pojedyncze perły), tylko trzeba używać filtrów. Jeśli ktoś jest leniwy, to może cykl takich artykułów otworzy mu oczy na kilka pozycji, ale dla osób które przejawiają jakieś, choć niewielkie, zainteresowanie grami spoza mainstreamu i używają filtrów w wyszukiwarce steamowej, to takie zestawienia nie są potrzebne.

13.12.2016 16:05
petemut
odpowiedz
petemut
51

zdecydowana większość z tego jest co najmniej niezła -> kolekcjaklasyki.pl/gry-z-kolekcji/ (Twierdza 3 na pewno uchodzi za crap),

gierki z tej serii znajdziesz praktycznie w każdym sklepie z multimediami, przy tych trochę mniej starych będziesz musiał mocno ciąć detale, często może nawet obniżać rozdzielczość, ale jeśli nie wszystkie to prawie wszystkie powinny dać się uruchomić

03.11.2016 08:24
petemut
petemut
51

widzę, że przeoczyłem w głównym poście Scraplanda, czyli jednak nie same fantasy, no to ok, Deusa Exa jak najbardziej można ruszyć, choć żeby zmieścić się w 20 godzinach to chyba tylko skupiając się na głównym wątku

03.11.2016 08:05
petemut
1
odpowiedz
1 odpowiedź
petemut
51

Chłopak się pyta o grę w którą ON by mógł zagrać, a wszyscy mu odpowiadają w co by ONI zagrali... poziom tego forum...
----
O Dark Souls i Arx Fatalis można powiedzieć wiele, ale nie to że są to gry "niezbyt trudne" i dające się przejść w "maksymalnie 20 godzin". Poza tym do tego pierwszego trzeba mieć pada.
----
Deus Ex to cyberpunk, nie fantasy, a autor wątku wśród swoich ulubionych wymieniał same fantasy.
----
Warhammer i Age of Empires to rtsy, choć ten pierwszy ma ponoć w singlu kampanię trochę upodabniającą ją do hack&slashy, no ale to też nie fantasy.
----
Rayman? może, nie znam tego, ale mające status kultowych platformówki mają na ogół dość wysoki poziom trudności

----------------------------
----------------------------

Co zatem? Idealnie to chyba nic nie spełnia warunków. Co najbliżej?
----
Beyond Good and Evil - to chyba miks gatunkowy, ma status klasyka więc można (należy?) spróbować
----
LOTR Return of the King - chyba coś niehalo było ze sterowaniem i tak jak przy Dark Soulsie lepiej było mieć pada, poziom trudności chyba też nie był najniższy
----
Magicka - jak dla mnie dość twarda zręcznościówka, ale ze względu na oryginalną mechanikę i zabawny klimacik warto spróbować
----
Polanie 2 - trochę rtsa, ale i hack&slasha, z tego co pamiętam byli całkiem ok
----
The I of the Dragon - coś między grą akcji a hack&slashem, a wszystko kierując... smokiem, jeśli ktoś szuka oryginalnego i przyjemnego klikadła to może to całkiem nieźle spełniać warunki
----
Two Worlds - też miałoby szanse się spodobać, ale na pewno nie jest to do przejścia w 20godzin, lecz wbrew malkontentom jest to całkiem przyjemna rąbanka w rpgowej konwencji, tylko na normalu na początku gry ludzie miewają problemy i się odbijają, bugi dla mnie nie stanowiły problemu
----
Zeno Clash 2 - jedynka jest zaskakująco dobrym miksem mordobicia i strzelanki w oryginalnej scenerii, przy tym bardzo krótka, jeśli dwójka spełnia te same warunki, to można śmiało napocząć

post wyedytowany przez petemut 2016-11-03 08:06:13
31.10.2016 20:03
petemut
odpowiedz
petemut
51
9.5

Przyczyną upadku nie jest niechęć do tego że ludzie zbyt długo czasu spędzali w DoCu, bo ludzi ostatnio grało w to bardzo mało, tylko co innego.

Po pierwsze zabugowany silnik, który wymagał wymiany (bo chyba był nienaprawialny).
Po drugie słaby balans kart (stały problem w karciankach w których za bardzo faworyzuje się rzadsze karty, często mocno przegięte).
Po trzecie, związane z powyższym, dość ciężki model ekonomii, który w grach CCG wymusza na graczach dość ostre grindowanie (na dłuższą metę nużące i zniechęcające). Bez tego nie da się w sensownym czasie zdobyć wszystkich istotnych epików, legend czy co tam gra oferuje z najwyższego tieru. Choć gwoli prawdy w DoCu przez dłuższy czas farmienie kart było jednym z łatwiejszych wśród istniejących karcianek, ale dla początkującego po premierze ostatniego dodatku (ToR) i tak zebranie wszystkiego istotnego było zadaniem na setki, setki godzin gry.

Jeśli kiedyś pokaże się gra online CCG, która nie będzie chciała zarabiać na kartach (czyli tępego, głupiego kopiowania modelu ekonomii z papierowego MtG), a na wszystkim co pozostałe (alternatywne arty, karty premium, awatary, tła, animacje, statystyki, tryb widza, kampanie, turnieje premium itp., itd.), będzie w miarę ładna, będzie się opierać o jakieś znane uniwersum, będzie stabilna i będzie miała fajną mechanikę z dobrze zbalansowanymi kartami + kilka trybów rozgrywki (wśród nich jakieś okolicznościowe), a twórcy będą ciągle spamowac różnymi eventami, to będzie karcianka z szansami na przetrwanie długie lata.

Dziś po innych grach tego typu widać jak szybko się nimi gracze nudzą, wszystkim tego typu tytułom po pewnym czasie popularność leci na twarz. I DoC się wpisał w tę zasadę. Choć gdyby te ww. problemy go nie dotyczyły to spadek popularności byłby dużo, dużo mniejszy i na pewno gra do dziś by sobie dość spokojnie funkcjonowała.

Jeszcze co do DoCa, gdyby ktoś chciał na pamiątkę ściągnąć sobie z niego arty, to niech skorzysta z linków w tym poście -
forums.ubi.com/showthread.php/1513647-Karty-z-opisami-i-ich-Artworki
to forum ma być chyba wyłączone, więc jeśli ktoś jest zainteresowany to niech się pośpieszy

31.10.2016 19:25
petemut
odpowiedz
petemut
51

Takich hybryd w scenerii s-f, bliskiej przyszłości, postapo nie ma za wiele, z 80-90% to gry w świecie fantasy. Wujek google (którym lepiej się posłużyć w takim szukaniu) wymienia takie tytuły jak:

Spellforce 1 & 2
Warcraft 3
Dawn of War 2
Warlords Battlecry 2 & 3
Knightshift (Polanie 2)
Sacrifice
Dimensity
Star Wolves
Battle Mages
Metal Fatigue
Magic & Mayhem
Seven Kingdoms
Kingdom Under Fire
Król Artur
Demigod
Majesty
UFO: Afterlight
Dragonshard
Heroes of Annihilated Empires

Części z nich nie znam, więc nie wiem ile w nich rtsów, a ile rpgów, ale domyślam się że większość z nich to rtsy z domieszką rpga. Takiej idealnej hybrydy, do której mógłby pretendować Original War (może Spellforce? ale tego nie znam zbyt dobrze), chyba nikt nie zrobił.

29.08.2016 20:33
petemut
petemut
51

Jakie to ma znaczenie, jaka była ekonomia przed Forgotten Wars (gdy zdobywanie boosterów faktycznie było ciężkie), skoro szczyt popularności przypadł później, kiedy gra trafiła na steama i potrafiła mieć tylko w turnieju dziennym około 10 tysięcy grających. Wtedy ekonomia była chyba najlepsza w karciankach f2p, po wyjściu FW, i wraz z nim ołtarza życzeń, w około 2 miesiące można było wyfarmić wszystkie karty grając od zera. Osłabienie ekonomii było tylko przez pewien czas po wyjściu BS2, gdy wszedł ten nieszczęsny quest z wygraniem szwajcara bez możliwości go usunięcia. Po jakichś 2 miesiącach to naprawiono, ale część ludzi zdążyła wtedy porzucić DoCa.

Granie pojedynków powyżej pół godziny? Przesadzasz, to była rzadkość, choć na pewno dobrze by zrobiła opcja powrotu okna gry na desktop (po wcześniejszym jego ściągnięciu do paska) po oddaniu tury przez przeciwnika, co by pozwalało, żeby w trakcie 2 minut (gdy przeciwnik w całości wykorzystywał swój czas) zajmować się czymkolwiek innym (choćby jakimś przerzucaniem www). Taka opcja z przywracaniem okna gry na pulpit była potem (i jest do teraz) tylko przy wyszukiwaniu rywala - po znalezieniu pojedynku gra wraca na pulpit. Gdyby to było również podczas tur to może ludzie nie narzekaliby na długość pojedynków, czy zbyt długi czas wykonywania ruchów przez przeciwnika.

Co do początkujących, to bardziej niż wysoki próg wejścia (nie był taki wysoki), mogli im przeszkadzać w grze farmerzy, którzy przed BS2 byli plagą na niskim elo. Potem wprowadzono progi, które to ograniczyły, ale to była spóźniona zmiana, bo ona powinna pojawić się jeszcze zanim gra trafiła na steama. W ogóle ta gra wiele rzeczy zmieniała, poprawiała, ale to wszystko było spóźnione (ołtarz życzeń, możliwość używania tych samych kart do różnych decków, lepszy matchmaking itd.).

Główne problemy tej gry, to był po pierwsze fatalny klient tej gry (nienaprawialny?), a po drugie długimi okresami zły balans kart, przy którym dwie-trzy talie potrafiły niszczyć prawie wszystkie inne np. Nergal po premierze Herolda, czy Ignatius przed premierą BS2 twardo kontrujący każdą controlę, czy po premierze BS2 Masfar otk, potrafiący przy dobrym rozdaniu zabić w 5-ej turze. I potem długie tygodnie zanim ubi w końcu wypuszczało patcha balansującego. To było bardzo irytujące i zniechęcające. Odnosiło się wrażenie, że projektanci tej gry przestali ją ogarniać.

Co do samego wygaszenia serwerów, to jakaś zagadkowa informacja pojawiła się w newsie poświęconym końcowi DoCa w Kwasowej Grocie. Autor notatki w ostatnim akapicie napisał, że to nie jest jeszcze koniec historii tej gry, co mogłoby sugerować, że albo jest druga część przygotowywana, albo może jakiś lewy serwer będzie powstawał. To pierwsze wbrew pozorom nie musi być dobrą informacją mając na uwadze, że taka gra najpewniej byłaby zrobiona przez Blue Byte, którego produkcje free2play są najdelikatniej mówiąc nie najlepsze. A druga ewentualność też by szału nie robiła, bo gra nie mogłaby być promowana legalnymi kanałami i tym samym jej popularność nie byłaby znacząco lepsza niż obecnie.

Jest jeszcze klon DoCa robiony przez entuzjastów tej gry - Duels of Xen'Arun, ale będzie musiało upłynąć jeszcze wiele miesięcy zanim to będzie przypominało poważną karciankę. Na razie są w początkach prac -> youtube.com /watch?v=tsRjMM_jgWQ

post wyedytowany przez petemut 2016-08-29 20:34:42
26.08.2016 21:15
petemut
petemut
51

No i stało się. Ogłoszono zamknięcie serwerów DoCa z dniem 31 października forums.ubi.com/showthread.php/1486540-Wa%C5%BCne-informacje?s=473d8d5a2199451cd80cfe474b8a18cc ,

więc gdyby się ktoś chciał jeszcze pograć to niech się pośpieszy. Powód zamknięcia? Wiadomo, spadająca frekwencja -> steamcharts.com/app/256410

Streamy z DoCa można jeszcze zobaczyć u Dalthaira - twitch.tv/niekonwencjonalny/profile
filmiki na youtubie publikuje jeszcze MrZenekHD
no ale najlepiej samemu coś jeszcze pograć

A co po DoCu?

Co do ludzi, którzy grali w DoCa to z tych lepszych część przerzuciła się na Spellweavera, część na Duelysta, Cucu na pewno przez pewien czas grywał w Faerię. Z bardziej casualowych karcianek parę znanych osób miało być widzianych na TESLu, zapewne ktoś też pogrywa w HSa. Zapewne jakieś wzięcie mają Magic Duels i Hex. Przez chwilę popularny był Chronicles Runescape Legends. Na dzień dzisiejszy to są główne alternatywy dla DoCa (+nadchodzący Gwint).

Jeśli komuś bardziej zależy na pozycjonowaniu kart na stole to Faeria i Duelyst, jeśli woli coś bardziej casualowego to TESL, a jeśli coś bliskiego MtG to Magic Duel, Hex i Spellweaver.

post wyedytowany przez petemut 2016-08-26 21:20:43
24.08.2016 17:44
petemut
petemut
51

Wczoraj na steama wszedł Duelyst, a dziś na free to play przeszła Faeria, czyli dwie świetne taktyczne karcianki, gdzie board jest polem z kwadratami (Duelyst) lub heksami (Faeria), i trzeba więcej kombinować niż w innych typowych grach CCG. Jeśli więc kogoś znużył HS i chciałby czegoś bardziej ambitnego i skillowego, to ma bardzo dobrą odtrutkę.

Pojedynki są dłuższe, ale przez to wygrane dają więcej satysfakcji.
W Duelysta przyznaję, że grałem niewiele, bo nieco estetyka kart/jednostek na stole mnie odrzuca (wielkim fanem pikseli nie jestem), ale Faeria u nikogo nie powinna budzić zastrzeżeń co do jakości audio-wizualnej.

Byłoby miło gdyby powstał film, który porównywałby te dwie gry, ale pewnie są zbyt niszowe dla GOLa żeby to zrobił. A szkoda, bo takie produkcje warto popularyzować, zwłaszcza przy obecnym zalewie casualowych tytułów.

Tak czy owak dla miłośników ambitniejszych karcianek (i/lub gier taktycznych) pozycje obowiązkowe do sprawdzenia. Polecam.

10.08.2016 22:30
petemut
odpowiedz
petemut
51

Przyszedł sezon na karcianki, TESL, Gwint, z mniejszych Chronicle, na dniach w f2p przejdzie Faeria, a za jakiś czas pewnie w końcu Riot coś wyda na bazie uniwersum LoLa, ale utrzymać się na powierzchni będzie każdemu trudno. TESL ma jakieś szanse, choć prezentuje się jak mod HSa, ale zapewne marketingowcy Bethesdy uznali, że nie ma sensu ryzykować i przyjęto bezpieczną opcję: sklonować główne założenia najpopularniejszej karcianki i dodać parę swoich rozwiązań. Głosy niezadowolonych, że to przejaw braku oryginalności szybko zginą w tłumie.

Niestety, ale żeby karcianka na siebie zarabiała musi być odpowiednio casualowa, tak żeby dała się zrozumieć niezbyt rozgarniętemu graczowi w góra 5 minut. Tych bardziej rozgarniętych i lubiących nieco bardziej złozone gry turowe nie ma tak dużo, żeby byli w stanie utrzymać przy życiu grę CCG z bogatą mechaniką. Wyjątkiem jest może Magic Duels, ale tutaj decyduje sentyment do papierowego MtG, które doczekało się armii entuzjastów. Dlatego większość nowych tytułów będzie zżynała z HS-a, a jeśli Gwint zdobyłby sobie popularność, to pewnie i z niego.

Ja fanem HS-a nie jestem, ale przyznaję, że te nowe rozwiązania w TESLu nieco urozmaicają hs-ową rozgrywkę i od biedy można w to pograć. Preferuję gry karciane ze slotami/polami na które kładzie się karty (w TESLu jedynie podział stołu na dwie połówki, niewiele, lecz dobre i to), więc życzyłbym sukcesu np. takiej Faerii, ale mam świadomość, że to prawie niemożliwe, bo mały wydawca nie ma takich pieniędzy na marketing i reklamę jak np. taka Bethesda czy CDProjekt. Zatem TESL i Gwint jakieś szanse na dłuższe zaistnienie na rynku mają, a Faeria raczej nie.

10.08.2016 21:51
petemut
odpowiedz
petemut
51

z tego co przed chwilą przeczytałem to już 24-ego sierpnia ma być w modelu f2p,

a tak poza tym jak teraz przerzucam ten gol-owy news to zauważyłem w zielonej ramce opis tej gry, w którym jest mowa o tym że to "połączenie gry strategicznej z elementami charakterystycznymi dla karcianek", wydaje się że jest raczej odwrotnie: Faeria to karcianka z dodatkiem gry taktycznej, coś jak np. Duelyst

10.08.2016 18:17
petemut
odpowiedz
petemut
51

Dla tych którzy lubią więcej pomyśleć i są rozczarowani TES Legends (że ma zbyt prostą mechanikę), to Faeria jest bardzo dobrą alternatywą. Co prawda w stosunku do pierwotnego projektu grę trochę uproszczono (co by casualowi gracze się od niej nie odbijali), ale dzięki siatce heksów po której poruszamy kartami stworzeń, rozkmin nie będzie brakować również i bardziej hardcorowym graczom. To jedna z lepszych niezależnych produkcji wśród karcianek CCG w tym roku. Warto ją poznać.

17.06.2016 09:23
petemut
odpowiedz
petemut
51

może Dragon Throne, choć gra jest osadzona w realiach starożytnych Chin, więc raczej tam samurajów nie było, no ale chyba nie miałes na myśli hack&slashowego Throne of Darkness (bo tam w istocie byli samuraje)

30.05.2016 08:22
petemut
petemut
51

Kogo brakuje? Wastelands Interactive, który dziś podejmuje kolejną próbę wydania gry niezabugowanej, technicznie stabilnej. Dotychczasowe próby ponoć wypadały słabo (znając opinie o nich postarałem się osobiście o tym nie przekonywać), ale może kiedyś im coś wypali. Ja im nawet kibicuję, bo to chyba jedyne w Polsce studio ukierunkowane na robienie strategii, a ten gatunek nad Wisłą nie jest przesadnie ceniony wśród gamedevu. Wymowne jest to, że większość gatunków gier ma/miała jakiegoś solidnego przedstawiciela z polskiego studia, natomiast strategie (te bardziej rozbudowane) tego się nie doczekały. Tą dzisiejszą premierą na steamie będzie Planar Conquest, który jak opis wskazuje ma być poprawioną wersją Worlds of Magic. Nie wierzę, żeby ta gra okazała się dobrze ocenianą, ale chciałbym się mylić. W solidnego 4Xa fantasy zawsze przyjemnie jest pograć.

post wyedytowany przez petemut 2016-05-30 08:24:59
30.05.2016 00:17
petemut
9
petemut
51

Artykuł zrobiony pod tezę: "indyki są tak naprawdę droższe w zakupie od blockbusterów". Teza kuriozalna. Dobierając sobie bardzo swobodnie tytuły, to wszystko można by udowodnić. Dlaczego w tym zestawie nie ma Mounts & Blade: Warband? Bo kompletnie nie pasowałby do tezy. A że niby tutaj mają być tylko gry, które ukazały się po 2010? To co tutaj robi Bioshock2? A może Mount & Blade nie jest grą indie? To jak definiować ten gatunek?

No ale ok, niech będzie, że Mount&Blade pomijamy. Rzucę parę innych tytułów: Kerbal Space Program, The Binding of Isaac, Terraria, Unity of Command, Panzer Corps, Dungeon Defenders, FTL, Awesomenauts, Endless Space, może nawet Frozen Synapse, SpaceChem, Orcs Must Die2, Legend of Grimrock 1 & 2 czy Xenonauts, z nowszych np. Darkest Dungeon, Dungeon of the Endless. Podejrzewam, że tytuły AAA w konfrontacji z tymi powyższymi nie wypadłyby najlepiej we wskaźniku cena/godzina gry. Wzięcie kilku indie przygodówek czy platformówek, które często są do przejścia w parę godzin i porównanie ich np. z sandboxowymi grami akcji, w których można eksplorować świat długimi godzinami, to jest robienie z czytelnika idioty. Wśród indyków jest cała kupa gier strategicznych, eksploracyjnych, rogalików, gier na które można przeznaczyć całe mnóstwo godzin i żadna wielka produkcja pod tym względem nie ma do nich startu. Chyba że twórcy stworzą dobre warunki do tworzenia modów (patrz: Elder Scrollsy).

Sorry, ale ten artykuł jest naprawdę beznadziejnie słaby. Nie byłoby złym pomysłem go ściągnąć...

post wyedytowany przez petemut 2016-05-30 00:20:18
12.04.2016 14:08
petemut
1
odpowiedz
petemut
51

Dziwi mnie brak Kronik Riddicka. Może faktycznie strzelanie nie miało tam najlepszego feelingu, ale cała reszta była doskonała. Skoro na tej liście jest Bioshock, w którym strzelanie też nie było super dobrą stroną, to tym bardziej powinien się tu znaleźć Riddick.

A poza tym to tak jak inni pisali, taki ranking powinien być podzielony między grami w singlu i multi, bo to jednak są w praktyce dwa różne gatunki, które tylko teoretycznie są tym samym. Gry singlowe nie mają szans w takich plebiscytach z armią fanbojów głosujących na aktywne sieciowe strzelaniny, a mnie z kolei te ostatnie nie interesują...
... więc moja piąteczka to:

Unreal
Half Life
Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay
Prey
Duke Nukem 3D

Gdyby temat dotyczył w ogóle gier akcji to zapewne załapałby się i Rune.

post wyedytowany przez petemut 2016-04-12 14:09:37
19.01.2016 12:23
petemut
odpowiedz
petemut
51

jeśli na pewno grałeś w II wojennego rtsa to ten tytuł musi być wśród tych które są wymienione w tej wyliczance ->

en.wikipedia.org/wiki/List_of_World_War_II_video_games#Real-time_strategy_games

jest tu prawie wszystko z tego gatunku co się ukazało (+ to co jest niżej pod rozdziałem Real Time Tactics),

czego brakuje? może polskich World War II: Panzer Claws (dwie części), inny tego tytuł to bodajże Frontline Attack: War Over Europe, czy samodzielnego dodatku do Soldiers - The Outfront

może jeszcze jakiegoś Achtung Panzer: Kharkov 1943, czy już raczej powojennego z alternatywną historią War Front: Turning Point,

tak poza tym jest chyba wszystko, więc szukaj wśród tych tytułów

post wyedytowany przez petemut 2016-01-19 12:26:08
18.01.2016 12:44
petemut
odpowiedz
petemut
51

raczej nie grywałem w takie gry, ale dorzucę inny tytuł - Rush for Berlin, może i Faces of War, czy 1944: Battle of the Bulg
tak w ogóle to powinieneś podać więcej szczegółów co do gry np.: w jakich to realiach się toczyło (II wojna czy coś bardziej współczesnego), czy na silniku 3D czy jeszcze 2D, może prędzej by ktoś trafił,
z rts-ów osadzonych bardziej współcześnie lub w bliskiej przyszłości były bodajże Joint Task Force, World in Conflict, War On Terror, może Act of War, czy jakieś Command & Conquery, ale nie mam pojęcia czy któraś z nich pasuje do twojego opisu

post wyedytowany przez petemut 2016-01-18 12:49:53
10.12.2015 07:54
petemut
odpowiedz
petemut
51

Spartan powstał bodajże na bazie Legionu, więc może o ten tytuł ci chodzi.
https://www.gry-online.pl/gry/legion/zdca9#pc

10.12.2015 07:12
petemut
odpowiedz
petemut
51

Zgadzam się co do Henryka Talara. Jego narracja w pierwszym Icewindzie jest rewelacyjna. W Baldurze 2 wziąłem Yoshimo do drużyny tylko po to żeby słuchać jego głosu... i bardzo byłem rozczarowany, że nie można było tej postaci dociągnąć do końca. Facet był zdecydowanie za mało wykorzystywany w dubbingowaniu gier. Jego głos był po prostu GENIALNY.

Z innych rzeczy, świetny był dubbing do Strongholdu/Twierdzy, bardzo dobrze oddawał humorkowaty klimat gry. Nawet nie kojarzę nazwisk aktorów, którzy to robili. W kategorii w pełni spolonizowanych strategii to jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza pozycja.

10.12.2015 06:13
petemut
odpowiedz
petemut
51

HS to żywy dowód na to że gó*niany produkt w dobrym opakowaniu sprzeda się dużo lepiej niż solidny produkt w słabym/przeciętnym opakowaniu.

No dobra, może z tym "gó*niany" przesadziłem, ale jest to karcianka o najbardziej prostackiej ogólnej mechanice z jaką się zetknąłem. A grywałem (i czasem/często dalej grywam) już w różne Duel of Championsy, Nightbanesy, Kingdomsy, Magici, Spellweavery, Face Offy, Generalsy, SolForge'y, Infinity Warsy, Eldhelmy i inne, i przy żadnej z tych gier nie opanowywało mnie tak szybko znużene jak w HS. Chyba jedyna karcianka, w której najdalej po godzinie rozgrywki zaczynam przysypiać. Mam poczucie jakbym grał w klasycznych kartach w Wojnę. Jest to zatem też dowód na to, że POPULARNA gra musi być w ogólnych założeniach prostacka, tak żeby jej zasady mógł ogarnąć byle bezmózg najdalej w jedną minutę. Dlatego nie należy spodziewać się skutecznej konkurencji ze strony lepszej gry. Karcianka z uniwersum Elder Scrolls prawdopodobnie będzie podobnie prostacka jak HS.

Dla mnie HS w zasadzie ma tylko dwie zalety - oprawa audiowizualna (choć przekształcanie kart w te badziewne żetony po rzuceniu na stół jest wg mnie bardzo słabe) czyli to całe opakowanie, no i najważniejsze - bardzo duża pula grających. No może trzeba dodać trzecią, która raczej powinna być oczywistością - stabilność gry. Niestety nie zawsze jest oczywistością (vide aktualna kondycja DoCa).

Wobec powyższego w kwestii przyszłości HSa życzyłbym mu... żeby jak najszybciej splajtował (i tym samym poprawiła się frekwencja w innych karciankach). Niestety wiem że to marzenie niemożliwe do spełnienia. Szkoda.

Chcąc być sprawiedliwym muszę jeszcze dodać, że w kwestii modelu ekonomii chyba wszystkie/prawie wszystkie karcianki mają tą nieszczęsną koncepcję zarabiania na kartach i tym samym dla niepłacących graczy wymagają grindu/ciężkiego grindu. HS nie jest tu zatem żadnym wyjątkiem. Stosunkowo najszybciej karty są do wyciągania w DoC-u (jeśli ktoś korzysta z otchłani i ołtarza życzeń), ale po ostatnich podwyżkach cen to też nie jest takie hop-siup. Ciekawe czy kiedyś ten gatunek doczeka się przedstawiciela, który będzie chciał podobnie zarabiać jak Riot na LoLu, a nie w dużej mierze kopiując model z papierowego MtG, co w przypadku karcianek online wydaje się nonsensowne.

22.11.2015 14:02
petemut
odpowiedz
petemut
51

Z karcianek f2p hot seata ma Duel of Champions

22.11.2015 13:54
petemut
odpowiedz
petemut
51

może chodzi ci o Conquest: Frontier Wars (Wojny Pogranicza), nie pamiętam czy ta gra na pewno idealnie odpowiada twojemu opisowi, bo liznąłem ją wieki temu, ale jeśli nie, to była przynajmniej bardzo podobna do poszukiwanej

02.11.2015 15:14
petemut
2
odpowiedz
petemut
51

Lata 90-te to był złoty okres dla turówek, a tu tylko heroesy i cywilizacje, a i jeszcze UFO, ale gdzie są:

Master of Orion 2 - kanoniczny tytuł dla kosmicznych strategii 4X
Master of Magic - to samo co wyżej tylko że dla konwencji fantasy
Panzer General 2 - wzorzec dla taktycznych turówek (inna rzecz, że ja tam wolałem Fantasy General, ale to jednak był klon PG2)

no a brak Jagged Alliance 2 to po prostu kompromitacja,

a gdyby dodać coś z zupełnie innego gatunku - brak Unreal Tournamenta - to jest to już kompromitacja do kwadratu,

podejrzewam, że zapewne jak w przypadku top listy rpg-ów i przeoczenia ostatniej odsłony Deus Exa, tutaj też zapomnieli...

02.11.2015 15:04
petemut
odpowiedz
petemut
51

Z moich obserwacji: jeśli ktoś jest kawalerem to nie ma problemu, żeby z późniejszym wiekiem całkiem sporo pogrywać (wiem to po sobie). A jeśli jest żona i dzieci..., no to siłą rzeczy zostaje casualowe granie ("od niedzieli"), albo wręcz całkowite odpuszczenie. Zasadniczo jeśli ktoś dorastając grał z pasji, miał przy tym mnóstwo frajdy, to przyjemność z grania nigdy z wiekiem nie przejdzie. Cała różnica z poprzednimi pokoleniami polega na tym, że kiedyś królowały klasyczne gry karciane, czy jakieś szachy, albo zadania szaradziarskie (to też pewnego rodzaju gry logiczne), a teraz są gry komputerowe.

Mam taką propozycję dla redakcji gola. Wyszukajcie byłych dziennikarzy ze starych pism poświęconych grom komputerowym i w ramach cyklu przeprowadzajcie z nimi wywiady. Tematyka nie tylko sentymentalna, ale i popytać co teraz robią, czy dalej grają i jaki mają stosunek do aktualnej sytuacji na rynku growym (jeśli w ogóle ich to jeszcze interesuje), i na podstawie takich rozmów można by sobie wyrobić zdanie jak to jest wśród graczy 40+. Ja np. chętnie bym poczytał co słychać u takiego Pieńkowskiego (ongiś naczelnego ŚGK).

20.10.2015 14:06
petemut
odpowiedz
petemut
51

Ta dyskusja nie ma sensu, bo jeśli dla kogoś grafika jest ważna w grach i nie przyjmuje do wiadomości, że są tacy ludzie dla których nie jest ważna (czy drugorzędna), bo dla nich liczy się przede wszystkim gameplay, a reszta to tylko dodatkowe plusy lub minusy, no to trochę jak rozmawiać ze ścianą. Odezwałem się w tym wątku, bo drażni mnie takie typowo polaczkowe dostrzeganie najpierw połowy pustej szklanki, a potem połowy..., nie, nie, nie ma żadnego potem, dla polaczka* będzie zawsze wyłącznie w połowie pusta szklanka i nic ponadto. Stąd nie było tu opinii typu: "fajnie, że w końcu gierka wyszła i ma niezłą fabułę, szkoda że grafika jest słaba i mnie skutecznie odpycha od gry". Większość pojechała po grafice bez żadnych innych uwag, a niejaki jegomość "bronthion" pisał o "masakrze", "kiepskiej grze", "niewypał roku", "bezczelność twórców", tak, tak, to jest mieszanie gry z błotem panie persecuted (przecież zarzut nie musiał być w sensie ścisłym skierowany bezpośrednio do ciebie). Ja nie właże do wątku z Mass Effectem 1 pisząc że jest to przeceniana produkcja, fabularnie jedna z gorszych rzeczy w jakie grałem w tym gatunku (za wyjątkiem jednej rozmowy pod koniec, bodajże w archiwum), pretensjonalna, wtórna, będąca autoplagiatowymi popłuczynami po kotorze, z najbardziej kiczowatym finałem jaki widziałem (te tanie nadęte gadki, przerywniki filmowe w ostatniej walce, pompatyczna muzyczka, jak w mało wyszukanym kinie klasy C). Jednocześnie przy tym pomijając, że rozmach gry był imponujący i w miarę bezboleśnie ją przeszedłem nie narzekając na słaby feeling strzelania, czy na dłuższą metę nużące questy poboczne. Nie robiłem takich uwag, bo rozumiem, że byli gracze, którzy mają inną wrażliwość, których gra zachwyciła i szanuję ich zdanie, nie zamierzam nikomu wciskać, że mój gust jest lepszy i wyznacza co jest dobre/wybitne, a co nie.

Natomiast jeśli mwa hahaha pisze o "pikselowych indie gówienkach", to pośrednio sugeruje że np. setki tysięcy (a może i miliony) graczy, którzy ogrywali Hotline Miami (i w większości byli nim zachwyceni) ma gówniany gust (swoją drogą nie wiem czy ta gra by się tak dobrze broniła przy znacznie lepszej grafice). To jest obraźliwe.

Nie chce powtarzać coś o tandetnym guście, może to faktycznie niewłaściwe słowo, może raczej należałoby powiedzieć o snobistycznym guście urobionym przez mainstreamowe media, reklamy, które sugerują, że coś co jest spektakularne pod względem audio-wizualnym, czy co najmniej ładne, to jednocześnie jest dobre, najlepsze, jedyne godne uwagi. Sorry, ale są ludzie którzy mają w dupie co tam sobie media lansują, co jest hypowane czy to w grach, czy np. w kinie, i potrafią się cieszyć niszowymi, skromnymi, niezależnymi produkcjami. Szkoda że ciągle tak wiele innych osób jest tym zdziwionych.

W AoD przeszedłem w demówce tylko kilka questów i mogę powiedzieć, że ich poziom (i w ogóle poziom tekstów, dialogów) był bardzo dobry (co jak dla mnie jest rzadkie w rpgach) i jeśli tak jest przez całą grę, to ten tytuł ma prawo, albo i powinien być stawiany w panteonie gatunku, niezależnie co sobie tam esteci od grafiki jęczą. Warto więc AoD bronić, bo szkoda żeby taka gra przeszła niezauważona.

Tyle ode mnie w tym wątku.

* uprzedzając ewentualne oburzenie, przez słowo "polaczek" rozumiem nie tyle typowego człowieka z kraju nad Wisłą, co raczej uosobienie pewnego zestawu przywar dość często spotykanych u niego

19.10.2015 06:41
petemut
odpowiedz
petemut
51

@Persecuted

Talos Principle robili ludzie bardzo doświadczeni (od Seriousa Sama). Bastion pod względem mechaniki to gra banalna w porównaniu do AoD. A różnicę między jakąś platformową popierdułką, a rozbudowanym rpg-iem sam dostrzegasz.

Odbiór grafiki to rzecz względna, są tacy, którzy zagrywają się w gry sprzed 10-15-20 lat (bez ulepszających je modów) i dobrze się bawią. A kolorystyka ma pasować do wykreowanego świata, więc w przypadku AoD brudnego i syfiastego - tutaj się to jako tako broni. Mieszanie AoD z błotem przez kogoś komu sama grafika się w tej grze nie podoba jest głupie i irytujące. A jeszcze sugerowanie przez kogoś tam, że z redaktorami jest coś nie w porządku to już jest bezczelność. Mieć tandetne upodobania (czyli grafika ma być priorytetem w grze) i jeszcze wypominać innym, że nie mają takich samych... po prostu brak słów.

Reasumując, chodzi przy ocenie, żeby rozdzielać gameplay od grafiki. Jechanie po całej grze tylko ze względów wizualnych jest krzywdzące dla twórców. Jest kupa ludzi (w tym takich jak ja) dla których kluczowy jest zawsze gameplay. Niezbyt ładna/brzydka grafika będzie dla mnie minusem (raczej niedużym), a nie dyskwalifikującą wadą. Treść jest ważniejsza od formy. Chyba lepiej pograć w kiepską wizualnie grę ze świetnym gameplayem, niż odwrotnie. I dobrze, że są jeszcze recenzenci, którzy się do tego odnoszą podobnie, ale jak widać niestety wśród prostych odbiorców często jest inaczej...

18.10.2015 18:01
petemut
odpowiedz
petemut
51

"Zrobienie atrakcyjnej wizualnie produkcji współcześnie nie jest ani specjalnie trudne ani zbyt kosztowne"

No to do roboty Persecuted, co prawda cdprojekt potrzebował armii ludzi i 300 baniek do zrobienia W3, ale ty pokażesz że można to zrobić dużo taniej, przejdziesz do historii jako geniusz gamedevu...
Ludzie tracą całe lata żeby w miarę dobrze nauczyć się C++ czy z grafiki jakiegoś 3dsmaxa (obsługa unity to też nie jest takie hop siup), a tu jeden czy drugi forumowy geniusz pisze, że to nie jest "ani specjalnie trudne, ani kosztowne" i że jeśli ktoś nie zrobił efektownej grafiki w grze to jest to "tylko kwestia lenistwa". Aż by się chciało po raz enty zacytować Lema co odkrył, gdy skorzystał z internetu.

Można by też powiedzieć do ludzi utyskujących na grafikę AoD, że wam się od tych Wiedźminów i innych Skyrimów w dupach poprzewracało. Chcielibyście, żeby każdy tytuł z 3D choć trochę zbliżał się do mainstreamowego nurtu, gdzie na produkcje wydaje się grube miliony, o których małe studia, nieraz zakładane przez początkujących zapaleńców (tak jak w przypadku Iron Tower), nawet nie mają co marzyć. Zapewne byłoby lepiej gdyby twórcy AoD zdecydowali się na klasyczne izometryczne 2D, ale spróbowali z 3D i nie ma ich co za to potępiać. Jeśli ktoś nie ma 15 lat i nie wychowywał się na współczesnych wypasionych blockbusterach, to grafika w AoD powinna być dla niego do zaakceptowania. A jeśli ktoś oczekuje wodotrysków, to jest to po prostu tytuł nie dla niego i jego komentarze w tym temacie są zbędne (tak jak i moje przy jakiejś fifie, która dla mnie mogłaby nie istnieć). Dobrze, że dziennikarze gola nie mają jeszcze tak nafajdane w głowach, żeby grę zjechać z powodu grafiki.

18.10.2015 13:22
petemut
odpowiedz
petemut
51

@Mwa Haha Ha ha

Zrozum chopie, że są gry, których nie robi się dla grafiki (bo ta może być nawet umowna), a dla gameplayu (którego grafika nie jest składową, a jeśli już to podrzędną). A wizję artystyczną to może mieć malarz, albo reżyser filmowy, w grach to nie jest najważniejsze (zakładam, że dla większości/dużej części grających nie jest). Dam ci porównanie: jakbyś miał rozrysowane 64 kwadraty + 32 karteczki z figurami i pionkami czyli najbardziej prymitywnie zrobione szachy, a z drugiej strony miałbyś Piotrusia Pana z pięknie narysowanymi, namalowanymi kartami, czy upierałbyś się że Piotruś Pan jest lepszą grą? i mając wybór wyłącznie między tymi dwoma grami wolałbyś grać w Piotrusia Pana?

Gry podawane przez ciebie mają bardzo prostą grafikę, technicznie znacznie prostszą od AoD (tym samym mniej czasożerną przy tworzeniu). Domyślam się, że chodzi ci o samą estetykę, która w tych platformówkach jest dla ciebie przyjemniejsza. Ok, ale AoD jest grą postapo i ten szarobury świat daje się obronić. Być może tak jak mówił Gambrinus, że lepiej byłoby gdyby gra poszła w kierunku zwykłej paragrafówki, ale jak podejrzewam plan był na coś znacznie więcej i ze względu na ograniczone środki, umiejętności, twórcy musieli grę okroić i zminimalizować. Biorąc pod uwagę jak wiele wychodzi teraz dużych zbugowanych gier, to ich podejście okazało rozsądne, bo większości ludziom gra się spodobała (tym którzy jej spróbowali).

Pisząc, że grasz dla gameplayu, a nie fabuły to się trochę ośmieszasz, bo sugerujesz, że fabuła nie jest (nie może być?) częścią gameplayu. No to teraz odrzuciłeś dużą część przygodówek i twardszych rpg-ów do kosza (że o grach paragrafowych nie wspomnę). Dla przykładu gdybyś z takiego Tormenta wyrzucił fabułę, to by w nim nic nie zostało i dziś by nikt o nim nie pamiętał.

Może napisz po prostu, że oprawa wizualna jest DLA CIEBIE kluczowa i coś co CIEBIE wizualnie odpycha, choćby miało genialny gameplay, jest DLA CIEBIE nie do przyjęcia. Wyobraź sobie jednak, że są ludzie którzy mają inne upodobania od twoich i takie gry jak AoD ich nie odrzucają, a wręcz potrafią im się bardzo spodobać. Czyżbyś chciał zasugerować, że masz jedyny słuszny gust na którym wszyscy powinni się wzorować? I że np. taki Gambrinus powinien przyjść do ciebie na korepetycje z tematu "jakie gry są najlepsze, a jakie to crapy"?

18.10.2015 07:49
petemut
odpowiedz
petemut
51

Widzę że w komentach wszyscy jęczą i narzekają... Naprawdę wśród miłośników tego gatunku tak bardzo dominują miłośnicy wodotrysków, wypasionej grafiki? No to kolejny dowód że świat schodzi na psy... No chyba że to tylko na golowym forum takie mainstreamowe dzieciaki rządzą. Sorry, ale nie rozumiem jak można tego typu gierę (której gameplay opiera się na przechodzeniu bardzo dobrej fabuły) krytykować za grafikę. Zapewne pierwotnie planowano coś o większym rozmachu, ale biorąc pod uwagę że robili to amatorzy, którzy de facto uczyli się robić grę, to końcowy efekt wyszedł bardzo solidnie, a że tylko na parę godzin... Lepsze dobre 3-10 godzin, niż mierne, nudne 30-50h. Następną grę myślę, że zrobią szybciej i może będzie dłuższa (i może trochę ładniejsza, choć dla mnie to nieistotne).

Zabrakło w tym materiale jednej ważnej informacji. Gra, co obecnie rzadkie, ma wersję demo (jest na steamie i widzę teraz że też na golu), więc każdy może sobie ją sprawdzić bez poczucia, że ma kupować kota w worku. Ja troszkę pograłem i dla mnie ta giera jest bardzo przyjemna. Nie dziwię się, że AoD ma obecnie 87% pozytywnych komentów na steamie. Przy jakiejś okazji wyprzedażowej na pewno będę chciał go zdobyć.

Do Gambriego i Heda takie jedno życzenie: zróbcie pokaz gameplaya z SanctuaryRPG albo z powstającego Caves of Qud, żeby pokazać dzieciakom jak wygląda (skądinąd świetna!) gra rpg ze SKROMNĄ oprawą audio-wizualną, może po tym zaczną doceniać szatę wizualną na przykład takiego AoD.

12.10.2015 08:03
petemut
odpowiedz
petemut
51

@UnluckyPage71

Po co ciagle ten wątek podbijasz skoro ludzie wymienili ci wszystko co istotne?
Chcesz jeszcze raz w skrócie? Ok, mam chwilę, to specjalnie dla ciebie ją poświęcę:

Total Wary (obojętnie które, wszystkie są co najmniej dobre/bardzo dobre)

Warcraft 3 (moze być, choć początkowe mapy w singlowej kampanii są wg mnie nudne, to chyba bardziej gra do multi)

Cywilizacje Sida Meiera (4-ka uchodzi za najlepszą, ale 5-tka jest obecnie najbardziej grywana, ja mam największą słabość do stareńkiej 2-jki, wydana chyba na tym samym silniku Alpha Centauri też ma status kultowej)

Endless Space i Endless Legend (obydwie z tego samego studia, w tej samej koncepcji co Cywilizacje, czyli 4X, ale pierwsze jest s-f, drugie fantasy)

strategie historyczne Paradoxu jak najbardziej (te co podawał 'typical hater'), chyba że złożoność mechaniki miałaby cię przytłoczyć

Twierdza (bezapelacyjnie tak, i najlepiej z polskim dubbingiem)

Heroes 3 & 5 (ale i 2-jka daje radę, i 4-ka jest jak najbardziej ok, tylko nieco zbyt rozwlekłe mapy mogą w niej nieco nużyć)

Disciples 2 & Reincarnation (ten sam gatunek co Heroesy, dobra dla nich konkurencja)

King's Bounty (takie uproszczone w stylu Heroesy, bardzo grywalne)

Tropico (coś ze strategii ekonomicznych)

Homeworld 1 & 2 (najsłynniejszy rts w kosmosie)

Sins of a Solar Empire (krzyżówka kosmicznego rtsa z 4X-em, całkiem udane)

Company of Heroes (najpopularniejszy rts osadzony w II wojnie światowej)

Rise of Nations (z takich typowych rts-ów, to chyba mój ulubiony)

Starcraft 1 & 2 (grafiki z jedynki można się już przestraszyć, ale jeśli jesteś na to odporny i lubisz ten gatunek...)

Age of Empires 2 & 3 & Age of Mythology (kolejna klasyczna seria rts-ów, mnie tam nie porwała)

Dawn of Wary (trochę inne podejście do typowego schematu w rts-ach, 2-jka raczej tylko do multi, bo w singlu zbyt nudna)

od siebie dodam:

Original War (oryginalne, w zgodzie z nazwą, podejście do rts-ów w ogóle)

Command & Conquer 3 (chyba najlepsza część znanej serii rts-ów)

Settlers 2 & 3 & 4 & 7 (rts z bardziej złożoną ekonomią, w swoim rodzaju klasyk)

Cezar 3 & Zeus & Faraon & Cesarz (nieco simowe w stylu strategie, stare, ale jare)

Age of Wonders 3 (seria podobna do Heroesów, tyle że w 3-ciej części poszło to trochę w kierunku Cywilizacji)

Railroad Tycoon 3 (moja ulubiona strategia ekonomiczna, ale niestety ponoć ma problemy z odpalaniem na nowszych systemach)

Panzer General 2 (bardzo stara rzecz, ale stała się wzorem dla taktycznych strategii turowych)

Master of Orion 2 (też stary "dziadek", to z kolei wzorzec dla kosmicznych strategii 4X)

Anno 1404 (chyba coś z ekonomicznych, znana seria, jeszcze nie poznałem osobiście, ale wierzę na słowo tym co to bardzo zachwalają)

World in Conflict (też w to nie pograłem i też ma ten tytuł sporo entuzjastów)

Star Wars: Empire at War (uchodzi za najbardziej udaną strategię w uniwersum Gwiezdnych Wojen)

Commandos 1 & 2 & Desperados (ciężkie, czysto taktyczne giery, dla wytrwałych, mają swoich fanów)

Jagged Alliance 2 (bardziej taktyczna gra niż strategiczna, ale w przeciwności do np. Commandosów jest w turach, a nie w czasie rzeczywistym, jest w tym spora domieszka rpg, rzecz stara, ale wybitna)

X-Com: Enemy Unknown (na bazie kultowej i bardziej złozonej X-Com: UFO Defense, tytuł będący fuzją różnych gatunków)

To byłoby na tyle. Masz tu wszystko: miękkie i twarde strategie, w czasie rzeczywistym i turowe, s-f i fantasy, stare i nowe, do wyboru, do koloru, tematu nie podbijaj, bo tu już raczej nie ma nic więcej do dodania. Oczywiście jest kupa innych dobrych strategii, ale najpierw sprawdź sobie coś z powyższego, a potem jeśli ci się spodoba, to zagłębisz się w dany podgatunek i znajdziesz kolejne tytuły, które ci podejdą.

Co do odpalania gier na nowszych systemach, to jeśli kupisz na GOGu nie powinieneś mieć żadnych problemów (niezależnie od wieku gry). Ze steamowymi i pudełkowymi wersjami to już różnie bywa, czasem trzeba uruchamiać w zgodności ze starym systemem, czasem i to nie pomaga, wtedy trzeba kombinować z jakimś emulatorem, albo szukać pomocy u wujka google.

12.10.2015 06:14
petemut
odpowiedz
petemut
51

Skoro listę układali w dużej mierze gracze to to zestawienie powinno nosić nazwę NAJPOPULARNIEJSZYCH soundtracków, a nie najlepszych. Tylko krytycy mający po ileś setek poznanych gier mogliby taki ranking złożyć w sposób względnie sensowny.

Największy brak to Icewind Dale ->
[link] youtube.com/watch?v=vSKGsmjbq2w

Neverwinter Nights też dawał radę (choć przy swojej długości miewa słabsze momenty) ->
[link] youtube.com/watch?v=_Lc99TJS0qA

Te dwie pozycje z twórczości Soule'a wymieniłbym w pierwszej kolejności, no i oczywiście zostały zignorowane. Wiem, że Soulem można byłoby tu obstawić ze 20% pozycji (co mogłoby być nieco nudne), no ale co zrobić, facet jest prawdopodobnie najlepszym kompozytorem muzyki do gier, potrafi jej nadać filmowy rozmach.

Sorry, ale dla mnie to najgorzej zestawiony ranking spośród tych które widziałem na golu.

07.10.2015 18:51
petemut
odpowiedz
petemut
51

56 to ciągle dużo więcej niż 9, i wciąż niemało jak na grę sprzed 14 lat i to bez sukcesu komercyjnego na Zachodzie.

A co do ocen świeżych tytułów to wiadomo, że grają emocje i nie należy dosłownie odbierać oceny 20~30% jako miarodajnej, a jedynie jako przejaw rozczarowania daną produkcją. Dla fana danej serii czy gra jest na 3/10 czy 6/10 to wszystko jedno, jeśli dla nich wcześniejsze gry z tej serii mogły być na 8~10/10, to wszystko co słabsze/wtórne/kotletowe będzie rozczarowaniem. Oczywiście ocenianie zero-jedynkowe jest głupie, ale ludzie mają do tego prawo. No chyba że podejrzewasz jakiś spisek Rosjan i ich dywersję wymierzoną w EA..., no ale jaki mieliby mieć motyw?

Przy ocenie starszych gier takich emocji nie ma i oceny są bardziej na chłodno stawiane. Nawet jeśli wśród stawiających je dominują fani serii, to ich liczba może świadczyć, że gra nie mogła być słaba/średnia. Z podobnych czasów Shogun Total War ma niewiele większą liczbę ocen od użytkowników, a chyba nie powiesz że była to przeciętna gra. Pochodzący z tego samego gatunku co OW - Stell Soldiers, lepiej oceniony przez krytykę, ma dużo niższą liczbę oceniających, choć gra doczekała się niedawno reedycji.

Jeśli gra po latach ma ciągle niemałą liczbę fanów tzn. że COŚ ta gra musiała w sobie mieć i szanowni panowie redaktorzy nie raczyli użyć ŻADNYCH argumentów. Po prostu powiedzieli, że to "nic specjalnego", że "chłodno przyjęto na Zachodzie"... takie pitu, pitu, które mógłby byle miecio ze stefciem obgadać przy piwku w lokalnej pijalni piwa.

07.10.2015 17:34
petemut
odpowiedz
petemut
51

Ponad 120 komentarzy, tysiące odsłon... sukces osiągnięty! Choć żeby nabić dodatkowe kliknięcia zmieniono tytuł na głównej stronie na "gry których nie można krytykować" :D

To ja szanowne redaktory dam wam teraz za darmo radę jak znacznie przebić to osiągnięcie. Następny materiał nazwijcie: "gry AAA, które osiągnęły sukces, a były zwykłym gó*nem" (oczywiście możecie dać ten tytuł w łagodniejszej formie). W tymże filmie dwóch z was niech weźmie sobie na tapetę jakieś powszechnie znane i lubiane gry i je zmiesza z błotem np.: wiedźmin, doom, baldur's gate, torment, bioshock, diablo i cokolwiek wam tam przyjdzie do głowy (najlepiej coś co się cieszy KULTEM i ma swoich oddanych wyznawców). Będziecie mieli jak nic z pińcet komentarzy i multum odświeżeń, centrala z empiku będzie zachwycona.

A tak serio to chyba moglibyście po prostu stworzyć cykl w którym bralibyście jakieś kontrowersyjne gry i dwóch redaktorów by się o nie spierało (jeden jako krytyk, drugi obrońca). Proste i też byłoby sporo odsłon bez wywoływania na siłę sensacji. Teraz jeśli umieszczacie pierwsze dwa Gothiki w pierwszej dwudziestce top 100 największych rpg-ów w historii, a następnie nazywacie Gothica grą przeciętną/słabą to tak jakbyście pluli samym sobie w twarz, ośmieszali całe to wasze zestawienie, niszczyli jego wiarygodność (no chyba że cały gatunek rpg uważacie za dość gó*niany...).

@wysiak
"takie Original War ma przykladowo cale 61% na metacriticu."

...a od użytkowników 88%, a z kolei takie Far Cry 2 ma u recenzentów 85% a gracze dali mu 57% i teraz powiedz panie mądry kto tu jest wiarygodniejszy? Nie pomyślałeś, że są firmy, które stać na reklamę (w IGN-ach, GameSpotach itp.) i na wodotryski w grze, i takie których na to nie stać?

04.10.2015 03:30
petemut
odpowiedz
petemut
51

Ten Gothic i Original War to chyba zostały umieszczone w tym materiale w ramach prowokacji, co by rozkręcić komentarze i nabić trochę kliknięć. OW, obok Twierdzy, był bodaj jedynym rtsem, którego kampanie ukończyłem i na pewno nie mógłbym mu zarzucić, że "nie było w nim nic specjalnego". Typowe rtsy, czyli te wszystkie starcrafty, red alerty wydawały mi się przy nim nudnawe. No bo ile było rtsów w których żołnierze zdobywali doświadczenie i musieliśmy ich pilnować żeby nie ginęli i mogli przejść na następną mapę? Ile rtsów było w których jednostki składaliśmy z modułów i od tego uzależnione były ich parametry? (bardzo ten aspekt w OW lubiłem).

Wydaje się, że panowie hed i arasz pomieszali dwie kategorie: gier świetnych, bardzo dobrych, które były niedocenione (bo na ogół stali za nimi wydawcy/producenci bez kasy na oprawę audiowizualną jak z gier AAA i bez kasy na hype) z grami średniawymi/słabymi które były aż nadto docenione (przynajmniej gdzieniegdzie).

W tej ostatniej kategorii aż dziwne, że nie wymieniono skoków narciarskich czyli pokłosie małyszomani. Ponoć ta gierka nad Wisłą sprzedawała się w ogromnych ilościach (ja nigdy zainteresowany nie byłem).

31.01.2014 15:27
petemut
👍
odpowiedz
petemut
51

@16

W FAQ znajdziesz wszystkie potrzebne dla początkujących informacje w tym również: „co kupić?” -> [link] duel.acidcave.net/faq.html Nie jest to w 100% świeże więc w ramach uaktualnienia dodam, że wśród talii najbardziej (a w zasadzie wyłącznie) opłaca się brać Pakiet Mistrza Świata 2013. Kosztuje sporo ale spokojnie można nim orać do 1300elo a przy odpowiednim skillu może i więcej. Jest z Twierdzy, więc dla powyższego kolegi będzie idealny.

Statystyk w kliencie gry nie znajdziesz. Musisz mieć do tego oddzielne narzędzie, wybierz coś z tego -> [link] mmdocking.com/tools/ Ja używałem bodajże Game History Viewer ale niewykluczone że DoC Replay Manager jest lepszy. Notabene te narzędzia (przynajmniej GHV) dają po grze możliwość odczytania wszystkich kart które posiadał w swoim decku przeciwnik.

Tak w ogóle to polecam stronę mmdocking.com – jest tam zbiór wszystkich kart, różne buildy decków i wiele przydatnych informacji.
Poza tym warto czasem zaglądać na ubisoftowe forum DoCa, jest polskojęzyczny dział i można się na nim sporo dowiedzieć (choć oczywiście anglojęzyczny jest znacznie bardziej aktywny). Ponadto są organizowane tam różne eventy, turnieje np. w najbliższym czasie będzie turniej w którym brać udział będą mogły talie złożone tylko z 1 kopii danej karty (standardowo gra pozwala na 4 kopie w decku).

@18

Kiedy nie było Ołtarza Życzeń wtedy wszyscy narzekali że zdobywanie epickich kart jest karkołomnie ciężkie (i to była prawda), a teraz niektórzy narzekają że jest zbyt łatwe... no i dogódź tu wszystkim.
Ja uważam że obecny model jest idealny, bo przedtem zbyt duży wpływ na wynik miało posiadanie kart co faworyzowało nolajfów, nerdów, z przeciętnym znaczeniem skilla w grze (u każdego po jakimś czasie się wyrabia). Gra była więc w zbyt dużym stopniu kolekcjonerska i niemożliwe było rozwijanie jej w kierunku esportowym, a teraz szansa na to jest.

Parę uwag dla początkujących:
Jest singlowa kampania i pierwsza część jest samouczkiem który w sposób łopatologiczny po polsku tłumaczy mechanikę gry.
Trzeba wiedzieć żeby nie tworzyć talii złożonych z więcej niż 59 kart (ewentualnie 1-2 więcej), budowanie talii po 80 czy 100 kart to jeden z częstszych błędów u osób które zaczynają grać w DoCa.
Nie jestem pewny jak teraz, ale kiedyś z trzech dostępnych na wstępie frakcji najprostsza, najłatwiejsza była Inferno. Po ostatnim dodatku te początkowe talie pozmieniali i dołożyli do tego Twierdzę, która jest frakcją dającą najlepsze decki oparte na stworzeniach (wg mnie). Gdybym więc zaczynał od nowa to wybierałbym chyba między Inferno a Twierdzą.
I jeszcze jedno: nie mając doświadczenia i odpowiedniego skilla nie grać turniejów szwajcarskich bo początkujący są w nich owcami do strzyżenia. Lepiej sobie bilety zachować na późniejszy czas gdy będzie się dysponowało w miarę niezłą szybką talią.
Zakładając konto należy dobrze przemyśleć nick, bo jak to w grach ubisoftu nie ma potem opcji jego zmiany (nad czym ja ubolewam).

Hearthstone jest dość fajny to jednak po paru dniach grania jakoś do niego od 1,5 miesiąca nie wróciłem. DoC wciągnął znacznie bardziej, ale żeby nie było tak różowo to wspomnę o paru wadach które w tej recenzji się nie pojawiły.

Zwykły tryb rozgrywki rankingowej może niektórym wydawać się nieco nużący i frustrujący ponieważ w przedziale 500-1000elo jest sporo farmerów. Są to gracze na wyższym levelu którzy regularnie poddają seryjnie gry żeby w rankingu elo spaść i następnie mierzyć się ze słabszymi graczami. Szybko i łatwo ich ogrywają, w ten sposób szybko zdobywają gold potrzebny na kolejne pakiety z kartami. Na szczęście nie jest to większość, ale dla słabszych graczy nie znających jeszcze kart w grze (co jest ważne dla skilla) ścieranie z przeciwnikami na dużo wyższym levelu może być zniechęcające. Bogiem a prawdą potem wielu idzie w ślady tych farmerów i robi to samo, bowiem powyżej 1000elo z niewielką ilością kart raczej nie ma co szukać szczęścia. Jest to o tyle istotne że 1000elo jest granicą między którą trudno balansować tzn. dobić do tego się da, ale spaść niżej można tylko przy 10 porażkach z rzędu co praktycznie jest niemożliwe, chyba że świadomie surrenderujemy. Kolejną i ostatnią taką granicą jest 1500elo, nie muszę dodawać że bardzo trudną do osiągnięcia – trzeba mieć do tego i karty i skilla.
Jeśli ktoś chce sprawdzić siłę swojego decku to najlepszy jest do tego turniej dzienny (czyli „Pula”). Jeśli wbijemy na nim z 80-90telo (bo elo liczone jest w nim oddzielnie, od zera) to spokojnie można grać taką talią rankingówki w przedziale powyżej 1000elo. Jeśli wbijemy grubo ponad 100telo to można spokojnie myśleć o graniu szwajcarów.

Kolejna kwestia to jednak zbyt duża dynamika gry, która przy systemie pól na które możemy umieszczać karty i wymaganiami w zagrywaniu daną kartą w trzech różnych parametrach (+ koszt), powoduje że przy słabej ręce i tym samym kiepskim początku bardzo trudno o comeback. Na szczęście kart jest coraz więcej i dzięki temu łatwiej jest budować solidne talie, które w większości przypadków będą w stanie się opierać agresywnemu naporowi. Niemniej, na niższym i średnim elo, aggro talie są najlepsze, a z bohaterami o początkowych parametrach 0-2-1 w zasadzie nie ma czego szukać.

Ci bohaterowie to jeden z dowodów na inny poważny mankament gry – balans. Jak na mój gust jest zbyt dużo śmieciowych kart i tym samym zbyt duże są dysproporcje między najlepszymi i najsłabszymi kartami. Na szczęście z każdym dodatkiem twórcy starają się wypuszczać kontry na już istniejące OP karty które jakiś czas temu same potrafiły wygrywać pojedynki, więc powoli bo powoli ale zachodzi tu poprawa.

Trochę siermiężny jest interfejs, ale to ma się za niedługo poprawić. Do sieci trafił screenshot z projektem nowego interfejsu, który jak widać wygląda lepiej -> [link] i.imgur.com/sWEOawU.jpg

No i jeszcze jedna istotna wada - tryby rozgrywki. Na razie są tylko gry rankingowe i odbywające się na przemian co drugi dzień turnieje - szwajcarski oraz dzienny, dodatkowo jakieś okazyjne turnieje jak chociażby ten wyżej wspomniany z warunkiem obecności w talii tylko 1 kopii danej karty. Gry rankingowe mogą szybko znużyć a turnieje są tylko dla doświadczonych graczy bo początkujący raczej nie mają w nich większych szans. Przydałby się jakiś rodzaj draftu, może niekoniecznie w typie HS-owej Areny, ale nawet i coś takiego by obleciało. Dziś dla początkującego poza rankingówkami praktycznie nie ma nic. Coś tam wróble ćwierkają że ma się to zmienić, ale nie wiadomo kiedy.

Jeszcze 2-3 miesiące temu poważnym problemem były crushe gry. Teraz na szczęście jest ze stabilnością dużo dużo lepiej więc można to z listy wad skreślić (ale przypadki zwiechów całkiem nie zniknęły).

Jeszcze dodam że gra jest na Steamie ale gdyby ktoś chciał wydawać kasę (co nie jest konieczne) to przynajmniej ze 2 miesiące temu ceny za pieczęcie (jedna z walut w grze) były wyższe niż wchodząc do gry bez pośrednictwa Steama. Prawdopodobnie jest tak dalej i tak będzie dalej. Lepiej więc nie instalować gry przez Steama, choćby też dlatego żeby... nie wiedzieć ile czasu się na nią traci ;] Ale z drugiej strony słyszałem że niektórzy mieli problemy techniczne z odpaleniem gry i pomagała instalka właśnie przez Steama.

Ktoś tu pytał o tablety. Z tego co wiem to gra poza pecetami jest tylko na ipady. Były plany (dalej są?) żeby gra wyszła na androida, ale coś cicho na ten temat, więc nie należy mieć przesadnych nadziei.

Bardzo lubię DoCa stąd się trochę naprodukowałem, ale byłoby miło gdyby rzesza graczy się powiększyła, więc warto ten tytuł wspierać. Według mnie to obecnie jedna z bardziej niedocenionych gier na rynku. Nie rozumiem dlaczego HS ma aż o tylu więcej grających. Czy to tylko kwestia marketingu i popularności battlenetu? Czy może ludzi tak kręcą te audiowizualne duperele którymi HS góruje nad DoCem? No nieważne... Jeśli ubisoft się postara to może z DoCa uczynić popularną i cenioną online’ową karciankę, bo ta gra ma naprawdę duży potencjał.