Ogarnąłem DS2 i DS3 po wielu próbach oczywiście, nie ukrywam, nie było łatwo, ale przechodzenie gier sprawiało mi przyjemność i ogromna satysfakcję. Bloodborne, to już zupełnie inna historia, przechodząc dostałem dosłownie - szczękościsku, z nerwów i irytacji! Słyszałem wiele pozytywnych opinii o Bloodborne, dla mnie jednak była to przeprawa przez męki. Grę ukończyłem, do ostatniego bossa zadzwoniłem już jednak dzwoneczkiem po pomoc - boss stał się wtedy banalny.