Zgadzam się, choć rzadko mogę przeczytać podobne głosy, a szkoda. Przyczyny dla których walka w gothicu ma opinie topornej są trzy: nietrafione rady, brak tutorialu i sama konstrukcja gry. Nie wiem czemu, ale powszechna jest opinia, że gothica gra się bez myszy. Gdy pierwszy raz to przeczytałem to byłem zaskoczony - przecież to bez sensu i tak się nie da płynnie operować w walce. Bez ciągłego operowania kamerą za pomocą myszy ciężko określać położenie bohatera względem przeciwników i robić dobre uniki. Obserwując samych klawiszowców, to są głównie statyczni, blokują w miejscu ewentualnie sam unik do tyłu i tyle. Dwa, że brak jest samouczka, który by wyjaśniał tajniki i niuanse systemu. To były inne czasy, ale nawet w papierowej solucji nic nie było na temat obchodzenia przeciwnika zza plecy, gdy ten szarżuje, albo jak rozpoznawać typ ataku przeciwnika i zastosować tą wiedzę na swoją korzyść. Trzy, gra nie wymusza na graczu, żeby musiał wychodzić poza zwykłe kombinacje nudnych ataków nie ruszając się z miejsca. Pancerz i statystyki załatwiają temat. Gdy przeciwnik jest za silny - nie trzeba walczyć, można wrócić w pancerzu który powoduję nie zadaje on nam już wtedy praktycznie obrażeń. Fabularnie jest też to tak zrobione, żeby gracz się nie męczył. Dopiero G2NK lekko namieszał. Nie jest to jednak dark souls, gdzie bez odkrycia i nauki całej palety możliwości jakie oferuję system walki, to po prostu nie damy rady pokonywać przeciwników. Może właśnie dlatego, że nie trzeba, okazjonalni gracze nie doświadczyli jak bogaty może być ten system, bo nagradza za wiedzę i daje satysfakcję, gdy można pokonywać orków za pomocą zardzewiałego miecza, bazując na wiedzy i skillu JAK.
Tylko czy ma to sens. Z lore dowiadujemy się, że proces zostania guru trwa lata i po drodze trzeba spełnić wiele warunków. Nijak to nie pasuje do błyskawicznej kariery bezimiennego. Jasne, że można argumentować, że do magów, którzy też są elitarną grupą dołącza nowy w koloni praktycznie z miejsca, więc czemu nie do guru. Można to jednak obronić, bo proces rekrutacji u magów odbywa się inaczej. Przykładem jest Milten, który dostał propozycję ucznia u magów w młodym wieku. Magowie oferują nauki ludziom perspektywicznym u których zauważą potencjał. Także można domniemywać, że takie wrażenie sprawiał bezimienny. W przypadku guru nie da się obejść tego, że awans wymaga czasu, dogłębnej znajomości nauk śniącego i kilogramów wypalonego ziela:)