Dostałem to to za darmo na Epicu i kupę czasu leżało nietknięte. Z ciekawości odpaliłem w końcu i jakie jest w tej chwili moje zaskoczenie?!
Gra jest niezwykle grywalna, w typie endless. Giniesz dostajesz nowego bohatera, losują mu się cechy, też całkiem ciekawe, jak kasłanie od fajek, które przyciąga uwagę wrogów, łapiesz podstawowy sprzęt i poruszasz się po mapie kosmosu szukając questowego sprzętu.
Po drodze, w instancjach, napotykasz różnych wrogów, zbierasz schematy do wytwarzania, surowce i barter. Ogranicza Cię amunicja, tlen kończący się w czasie i respiący się, w określonych momentach wrogowie.
Zbierasz jedzenie by między mapami się podleczyć, paliwo, żeby nie stracić zdolności do poruszania się po mapie swoim statkiem i próbuje skończyć zadania narzucone przez fabułę.
Serio nie mogę się pozbyć wrażenia, że to taki Tarkov i Marauders ale totalnie solo. Komiksowa oprawa i synthpopowa ścieżka dźwiękowa robią robotę i mega pasują do całości.
Jedno z najmilszych i najprzyjemniejszych zaskoków growych ostatnich dwóch lat!
Serio, jak masz, albo możesz ogarnąć za grosze, a lubisz strzelanki z ekstrakcją i zasobami; EFT, Marauders, The Cycle; to łap koniecznie!
Gram od 50 h, jest spoko, jest szybciej niż w tarkovie, mniejszy loot fear. Można się pobawić i nie trzeba się namęczyć. Dużo bardziej casualowa. Dla niedzielnych grajków jak najbardziej.