Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

PanZygmuntPL ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

06.05.2019 20:42
odpowiedz
PanZygmuntPL
2

Dead Island, czyli kolejna gra survival horror związana z epidemią zombie. Choć trochę przejadł mi się już trochę klimat zombie to jednak ta gra robiła swoje aby mnie nie doprowadzała do znudzenia. Przyznaję się, że jak doszedłem do etapu z dżunglą to na dobre 3 miesiące nie mogłem w to grać. Znudziło mi się latanie za zombiakami i zabijaniem ich, więc poszedłem pograć w coś innego (TWD) i to była słuszna decyzja, gdyż gdybym grał w nią jeszcze dłużej to na pewno by mi się znudziła i odstawiłbym ją na dłuższy czas. Jednak ją przeszedłem i mogę spokojnie ocenić tę grę.
Cały świat wykreowany przez Techland był rewelacyjny. Dżungla, slumsy czy laboratorium sprawiały, że się bałem. Były to miejsca, w których chciałem jak najmniej przebywać. Na szczególną uwagę może zasługiwać oprawa dźwiękowa, która nadawała klimatu grze. Robiła swoje, gdyż przez muzykę i dżunglę musiałem odstawić grę. Ogólnie robię gry typu horror, ale jak się za bardzo boję to muszę zrobić przerwę. I właśnie ta świetna gra sprawiła, że nie mogłem i przerwałem. Grafika nie jest najgorsza. Także dawała klimatu i miała swój urok. Zadziwiały mnie także pomysły twórców na stworzeniem nowych rodzaju zombie niż tylko szwendaczy. Najbardziej to podobał mi się topielec i taran, na których trzeba było mieć taktykę, żeby ich zabić. Zbir, samobójca czy zarażony albo rzeźnik nie zachwycili mnie za bardzo.
Minusem jest na pewno dźwięk. W sensie, gdy słyszałem zombie na lewej słuchawce to automatycznie się tam rozejrzał i zombie mnie zaatakował z prawej. Było to na pewno mylne i przez to byłem atakowany w takich sytuacjach, w których miałem mało życia i ginąłem doprowadzając mnie do szału. Toporna walka nużyła mnie. Często miałem coś opóźnione, a energię miałem sporą. Choć podobało mi się jak odrywałem kończyny, dawając mi przy tym satysfakcje, to jednak nie mogłem zdzierżyć tej topornej walki. Nie pasowała mi także muzyka, którą w grze śpiewał Sam B, gdyż nie miała sensu i nie oddawała ducha gry. Jednak wpadała w ucho. Fabuła nie była najgorsza jak i zadania poboczne, ale jednak mogłyby być lepsze.
Najlepsze co zrobili to kooperacja. Pomijając błędy jakie się z tym wiązały to grało się ze znajomym bardzo przyjemnie.
Jako gracz komputerowy nie mogłem znieść wiadomości, że walka na konsoli jest lepsza. Można machać bronią jak chcesz w wybranym kierunku, a nie ustalonym przez twórców ciosów. Rozumiem, że na komputerze byłoby ciężko takiego coś zrobić. Mogli zrobić, że jak naciśnie się przycisk atak to ruszając myszką ( wciskając lub przytrzymują przyciski ataku ) można walczyć jak na konsoli.
Jeśli jesteś graczem, który chce przejść grę na 100% to nie radzę. Znajdźki są pochowane prawie tak dobrze jak w Dishonored i bez pomocy internetu nie obeszłoby się tego zrobić.

post wyedytowany przez PanZygmuntPL 2019-05-06 20:43:34
16.02.2019 21:36
odpowiedz
PanZygmuntPL
2

Mass Effect 3 to niesamowita ( choć wg. mnie, gorsza odsłona serii Mass Effect ) gra pełna charyzmatycznych postaci, świetnych misji i fantastycznej fabuły. Przejście wszystkich części było dla mnie niesamowitą przygodą, dlatego nie ukrywam, że na zakończeniu po prostu się wzruszyłem i będzie mi Sheparda i innych brakowało.Choć, co prawda wyszła nowa część Mass Effect'a to jest o wiele gorsza i nie oddaje takiego klimatu jak poprzedniczki.
Przeżyłem wiele niesamowitych przygód wraz z tą grą, pełne napięć akcje czy niespodziewane zaskoczenia w fabule. Nadal mam wiele pytań odnośnie powstania świata czy żniwiarzy, ale chyba wolę sam nad tym rozmyślać. Moimi ulubionymi towarzyszami ( w tej części ) był Garrus i Ashley. Bardzo przywiązałem się do nich, że będę za nimi tęsknić jak za Shepardem.
Brakowało mi w tej odsłonie zadań pobocznych. Widać, że autorzy chcieli się bardziej skupić na fabule, ale nie zaszkodziłoby im gdyby nad zadaniami lepiej popracowali i bardziej się do nich przyłożyli. Szkoda, że nie mogło być wszystkich postaci z poprzednich części i nie można było ich mieć w drużynie. Do reszty też dość się przywiązałem, a najbardziej do mojej ulubionej postaci, ( wraz z Garrusem ) czyli Wrexa. Jego krogańskie odzywki i jego charakter sprawiały, że tą postać strasznie lubiłem.
Polecam grę wszystkim. Naprawdę to jest świetna gra, którą najlepiej przejść od pierwszej części nie zważając na grafikę czy pewne niedociągnięcia.