W przypadku Valkyrie Chronicles jest jeszcze świetna trójka na PSP ale wydana tylko w Japonii :(
AC na PSP to świetne gry, ale Heatseeker w swojej arcadowej formie również jest niezłe, szczególnie biorąc pod uwagę inne tytuły ego typu na ten sprzęt. Jednak tak jak zauważyłeś jest to ocena subiektywna.
Biorąc pod uwagę kuupe wstydu to wynik "żałosny" :P ale u mnie teraz będzie przez długi czas królował tylko jeden tytuł FM20 :)
Mój "growy" dorobek 2019 jest żałośnie skromny.
Na PS2:
- Freedom Fighters
- Onimusha 1 & 2
- Spartan: Total Warrior
PS3:
- Lair
- Sniper Ghost Warrior
- XAWX
Troszkę lepiej było już z PSP:
- God of War: Chains of Olympus
- God of War: Ghost of Sparta
- Monster Hunter Freedom Unite
- Monster Hunter Portable 3rd
- Star Wars: Renegade Squadron
- Heatseeker
Ja wciąż nie mogę czasu aby odgrzebać się ze swojej kuuuupy wstydu na której jest właśnie Blasphemous :(
Tytuł powinien być bez większych przeszkód dostępny zarówno w sklepie egmont, jak i w empiku czy innych popularnych księgarniach online.
Przypuszczam, że nawet tłumacz miałby problemy z wytłumaczeniem takiego zestawienia wyrazów. Ja tylko mogę przypuszczać, że w pokrętny sposób ma to nawiązywać do śmierci i dzieci (co po części jest tematyką książki).
"Proch" w tytule odnosi się do śmierci. Jednak zgadam się, że tytuł brzmi dość dziwnie, chociaż może lepiej, że nie zastosowano tutaj dosłownego tłumaczenia z oryginału - The Way of All Flesh.
Owszem jest trochę gloryfikacji ZZ przez autora, ale jest to bardzo uciążliwe. Fani Zizu na pewno będą tą książką ukontentowani a reszta.. no cóż.
Tydzień przerwy. Zapraszam jednak do śledzenia Kociołkowe Twittera i Facebooka, gdzie pojawia się wiele ciekawostek newsowych.
Owszem większość pozycji jest napisana prostym językiem, który może spodobać się nastoletniemu odbiorcy. Nie oznacza to jednak, że ktoś starszy będzie zawiedziony o ile podejdzie do tych książek jak do dzieł mający zapewnić tylko chwilę rozrywki i relaksu.
Czyta się ją całkiem dobrze, historia nie jest porywająca i ma swoje słabsze momenty (szczególnie kiedy autor próbuje przemycić w treści poważniejszy wątek a potem nagle wraca do wesołej akcji), ale całość jest moim zdaniem na dobrym poziomie (czytałem zdecydowanie gorsze powieści sci-fi). Nie wiem jak ten poziom ma się do gry, bo w nią jeszcze nie miałem okazji zagrać, ale sądząc po opiniach graczy, raczej książka jest lepsza.
Nareszcie znalazłem chwilę, aby chwycić pada w ręce i postanowiłem ograć Alundra. Początek przygody nawet niezły, ale teraz coraz bardziej zaczynają mnie męczyć bezsensowne zagadki i poszukiwania odpowiednich dźwigi, aby otworzyć jakieś przejście - najwyraźniej człowiek się starzeje.
Wiem. Jednak nie miałem do tej pory do czynienia z tytułami wymienionych autorów., z wyłączeniem Alana Moore'a. O ile nazwisko Alonso Azipri jest mi znane, to o tym drugim panu kompletnie nic nie wiem.
Nie miałem jeszcze przyjemności czytać tych pozycji więc nie mogę się wypowiedzieć. Będę musiał sprawdzić któryś z tytułów jak tylko będę miał okazję.
Seks odrywa tutaj dużą rolę, ale to chyba przecież normalne w komiksach tworzonych dla Playboya(raczej w domino bohaterowie tych "opowiadań" nie będą grać). Jak czytałeś komiks, to wiesz jednak, że obok zwykłej cielesności autor stara się (raz lepiej raz gorzej) pokazać ją w jakimś kontekście, domieszką humoru (który nie każdemu musi się spodobać). Dodatkowo główną rolę ogrywają tutaj kobiety, które mają tutaj dominujące role. Oczywiście komiks nie jest dziełem wybitnym, ale takowego w segmencie komiksów erotycznych to raczej trudno znaleźć - jeśli takowy w ogóle istnieje. Voyeur jako materiał do zaspokajania swoich potrzeb.... no cóż jeśli kogoś podnieca kawałek rysowanej piersi czy pośladka... to.. nie mnie to oceniać, każdy lubi co innego.
W pewnych kwestiach pozwolę sobie z tobą nie zgodzić. Zdecydowanie nie określiłbym komiksu jako porno, chociaż tutaj każdy ma własne granice pruderii i własne zdanie na ten temat. Co do ruchów feministach zgadzam się-dlatego w tekście stoi, że nie sądzę, aby feministki chciały mieć z komiksem coś wspólnego. Trudno również szukać typowo damsko-męskich relacji w krótkich historiach stworzonych na potrzeby Playboya (chyba nie oczekujesz w takiej gazecie komiksów z fabułą, w której pierwsze skrzypce odgrywa miłość). Historie zawarte tutaj są przerysowanym odbiciem życia (chociażby przykład komiksu z wiecznie zmęczonym "mężem" dbającym o dom, czy facetem zgłaszającym napaść seksualną na policję). Jednak tak jak napisałem każdy ma własny gust i nie każdemu musi się ten tytuł podobać. Jednak jeśli oczekuje się po tego rodzaju dziele, czegoś nadzwyczajnego to.. sorry, ale nie ten gatunek.
Pewnie dlatego, że zmieniłem nazwę . jak coś to teraz można mnie znaleźć pod nickiem @pop_kulturowy
https://twitter.com/pop_kulturowy
@egnever - manga była tworzona początkiem lat 90-tych i czuć ten klimat na każdym kroku. Na pewno nie jest ona odtwórcza tak jak pisałem w tekście ale bardzo przyjemnie się ją czyta. Czy spodoba się osobą przyzwyczajonym do współczesnego standardu? Hmm trudno odpowiedzieć, mogą oni odczuwać syndrom "ale to już było". Z perspektywy starszego czytelnika mogę napisać jedynie, że manga jest naprawdę całkiem przyjemna w odbiorze ale też żadnej wielkiej głębi się w niej niespodziewaniem (ot przyjemna chwila relaksu i przyjemna historia znana z dziesiątek starych rpgów).
@DanuelX - Pozwolę sobie nie zgodzić. Tutaj własnie w przeciwieństwie do większości zarówno starych jak i współczesnych "isekaiów" bohaterki nie są zniewieściałymi (pomimo młodego wieku), przerażonymi pryszczatymi nastolatkami, które nie wiedzą co ze sobą zrobić w nowej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie zadzierają kiece (nie dosłownie) i zabierają się ostro do roboty. Czy fabuła jest momentami infantylna - oczywiście. Czy tytuł jest dobry tylko dla dorastających młokosów? Wręcz przeciwnie to własnie młodszy odbiorcy może czuć znużenie taką historią i nastoletnimi bohaterkami (bo przecież on już jest dorosły i nie będzie czytał bajek dla dzieci) a własnie dorosły czytelnik podejdzie do tego jako chwili rozrywki i będzie się dobrze bawił (oczywiście sprawa czysto subiektywna).
Przyjemność po mojej stronie - niebawem będzie więcej recenzji książek związanych z Japonią
To te tytułu Underwater Welder, zjada na śniadanie (chociaż Staruszla Logana nie czytałem więc w tym przypadku nie będę się wypowiadał).
W przypadku Łasucha jakoś nie zachwycił mnie tom 1 więc potem sobie darowałem. Royal City jest dobre a nawet można powiedzieć bardzo dobre. Ponadto Podwodnego Spawacza raczej do mainstreamu bym nie zaliczał, komiks jest kierowany do wąskiej grupy odbiorców którzy go docenią, dla reszty będzie co najwyżej dobry.
U mnie ostatnio króluje jak co roku na zimę tylko jeden tytuł - FM 2019. Pewnie jak co roku "przejdzie" mi pasja do piłki kopanej w okolicach kwietnia aby na nowo rozpalić się wraz z premiera kolejnego managera.
Na pewno ebay. Często porównując ceny niektórych gry na alledrogo i na ebayu, na tym drugim wychodzi dużo taniej. Wszystko też zależy czy szukasz wersji PAL czy innych np. gry na PSX w Japonii są śmiesznie tanie. Klasyki które w PALu kosztują ponad 100-200 zł, tam idzie kupić za 5-10.
Być może sam tytuł Record of Lodoss War nie był tak dobrze znany zachodniemu graczowi i nie chciał on specjalnie ryzykować. Anime była dość popularne zarówno w USA jak i Japonii ale to początkiem lat 90-tych, więc jak gra wyszła 10 lat później być może już nikt o tym nie pamiętał. Tak naprawdę pytanie dlaczego tak dobry tytuł popadł w zapomnienie - będzie raczej zawsze już bez odpowiedzi.
U mnie na tapecie Grandia (PSX) - jak na razie jest bardzo dobrze, o wiele lepiej niż się spodziewałem a to dopiero początek zabawy.
Secret of Mana (SNES) - straszne mnie ta gra wymęczyła. Fabularnie jest do zniesienia (prawie wszystkie stare gry tego typu miały miałką fabułę) ale mechanika zabawy to co innego. O ile system walki być może komuś się może spodobać to zachowanie towarzyszy woła o pomstę do nieba. Blokują się oni na wszystkim co tylko jest możliwe od kamieni/drzew/ścian kończąc na niewidzialnych przeszkodach. Można niby ustawić ich zachowanie wobec wroga ale w praktyce wygląda to tak, że albo lecą na pałę do przodu albo stoją jak idioci i dają się okładać po łbie...
Również świetne tytuły ale specjalnie je pominąłem. Tygrysia Maska i seria Lupin - są bardzo popularne i mocno znane fanom anime.
Jak znajdziesz czas to polecam sięgnąć dalej niż lata 80/90 bo w wielu przypadkach te stare anime jest dużo lepsze niż bardziej współczesne produkcje.
Ukończyłem COD: Ghost - nawet całkiem przyjemna kampania i dość prosta platynka. Teraz naszła mnie ochota na ogranie całej trylogii Resistance. W ten weekend jak dobrze pójdzie zostanie ukończona część pierwsza.
W planach raczej mam opisywanie konsol o których mało kto słyszał a które mogą stać się perełką kolekcji. Pegasus jest na tyle znany, że na jego temat już chyba wszystko napisano.
U mnie na tapecie Persona 4 Golden i mozolna próba wbicia kilku bardzo czasochłonnych trofeów. Przechodzenie tego samego lochu po raz n-ty co prawda doprowadza mnie już do szewskiej pasji ale co się nie robi dla uprawnionego pucharku :).
W moim przypadku w ostatnim czasie nie ma zbyt dużej dywersyfikacji ogrywanych tytułów. Wszystko zaczęło się jakiś czas temu kiedy to "nasi" sportowcy postanowili pokazać jak się nie gra w piłkę nożną na boiskach MŚ 2018. Na ekranie monitora przez bardzo długi czas gościły mecze piłkarskie, które ponownie zachęciły mnie do sięgnięcia po FM2018 (po krótkiej przerwie). Liga hiszpańska w 3 sezonie w Eibar nie ma już przede mną tajemnic a i tamtejsi giganci muszą się mnie obawiać. Jenak ciągle było mi mało: szybki przegląd wzrokiem stanu posiadania.. i jest bingo a jakby tak zagrać w przenośną wersję menagera z roku 2007 na PSP. Jak postanowiłem tak też zrobiłem - szybki wybór ligi angielskiej i tamtejszych "srok". Pierwszy sezon i od razu 4 miejsce (w pucharach europejskich niestety poszło o wiele lepiej). Włodarze z St James’ Park najwyraźniej niebyli zadowoleni z tego wyniku i postanowili sięgnąć po innego trenera. Szybko jednak wskoczyłem ponownie na "byka" tym razem z "kanonierami". Szalone okienko transferowane i zakup Anelki, który w parze z innym znanym Francuzem pozwolił mi sięgnąć po tytuł mistrza. Nie mogę również zapomnieć o nabyciu kilku "juniorów" takich jak Falcao czy Luka Modrić. Kolejny sezon to popis umiejętności Rosickiego oraz Hleba i kolejny tytuł mistrzowski oraz niestety przegrany z Milanem finał LM.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o tym, że w ostatnich dniach stałem się przysłowiowym mięsem armatnim dla wściekłych i nabuzowanych kosmicznych marines. Bynajmniej jednak nie narzekam zawsze w przerwach pomiędzy licznymi śmierciami można podyskutować na wiele ciekawych tematów z autorem bloga. :)