Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

Anaka ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

05.11.2017 20:16
odpowiedz
Anaka
1

10 kwietnia 1409
Nasz konflikt z Templariuszami (zwanymi obecnie Krzyżakami) trwa już od wieków, ale ostatnie lata zdają się być punktem kulminacyjnym. Mieszczanie z Krakowa, gdzie obecnie przebywam w głównej siedzibie bractwa, rozgłaszają plotki o rozpoczęciu antykrzyżackiego powstania na Żmudzi. My wiemy, że to prawda, ze względu na świadectwo braci, którzy regularnie raportują o przebiegu sytuacji.

18 sierpnia 1409
Nasz mentor, Mikołaj, przyniósł dziś wieści, że wskutek odmowy króla Jagiełły, zakon krzyżacki zaatakował Rzeczpospolitą, zajął ziemię dobrzyńską oraz najechał Kujawy i Wielkopolskę. Atmosfera gęstnieje coraz bardziej. Według niego, czyny zakonników mają też inne podłoże. Mikołaj twierdzi, że próbują odszukać zaginione artefakty pierwszej cywilizacji. Jeśli naprawdę ukryto tu przedmioty obdarzone mocą, musimy zdobyć przewagę. Dlatego Mikołaj niezwłocznie wysłał grupy poszukiwawcze.

20 października 1409
Kilka dni temu wróciłem do głównej siedziby. Udałem się w przebraniu na miejsce zawarcia rozejmu między królem Jagiełłą a zakonem templariuszy. Spotkanie przebiegło spokojnie. Na jego mocy Krzyżacy zatrzymali ziemię dobrzyńską, a król otrzymał obietnicę pokoju, co daje mu czas na zebranie armii. Pakt obowiązuje do 24 czerwca, ale nie ufałbym zakonnikom, że dotrzymają słowa. Witold, teraz Wielki Książę Litewski, a niegdyś uczeń bractwa, zgadza się ze mną. Uważa, że powinniśmy ich zaatakować, ale nie zrobi nic bez zgody Jagiełły. Mówi też, że wojna jest nieunikniona.

1 stycznia 1410
W grudniu odbyła się narada wojenna króla Jagiełły z Witoldem, na którą książę zaprosił kilku wybranych członków bractwa. Potajemnie, rzecz jasna, stawiliśmy się jako jego rycerze. Podczas podróży spotkałem też wielce dzielnego rycerza: Zawiszę Czarnego oraz Jana Długosza, w którym zaszczepiłem myśl spisania biegu historii. Ten człowiek jest idealnym kandydatem na dziejopisarza.

5 kwietnia 1410
Niestety nie udało nam się znaleźć żadnych artefaktów. Całkowita porażka, gdyż każda grupa poszukiwawcza wróciła z pustymi rękami. Na szczęście jeden z informatorów doniósł, że Krzyżacy czekają na transport potężnej broni. Mówił o mieczu, który czyni władającego nim człowieka niezrównanym strategiem. Dodał jeszcze, że broń jest przeznaczona dla samego Ulricha von Jungingena. Taka broń w jego rękach oznacza naszą zagładę. Zadanie kradzieży tego fragmentu Edenu zlecił mi osobiście Mikołaj.

10 lipca 1410
Udało się, ale nie było to proste. Ładunek był silnie chroniony liczną obstawą rycerzy zakonników, dlatego po nocnym zwiadzie uznałem, że nie damy we trzech ich podejść. Razem z dwoma braćmi, Aleksandrem i Zbigniewem, pobiegliśmy następnego ranka ile sił w nogach do pobliskiej wioski. Przekupiliśmy lokalnych drabów pijących pod karczmą do zwołania swoich ziomków i wspólnie urządziliśmy zasadzkę. Miecz wzięliśmy ze sobą, ale reszta łupów przypadła w udziale zbirom.

17 lipca 1410
Kurz bitewny po zwycięstwie opadł, więc mogę bez przeszkód opisać w skrócie co uczyniliśmy z bronią. Od razu po zdobyciu broni dostaliśmy wiadomość od Mikołaja, żeby przekazać miecz królowi. Dlatego niezwłocznie pośpieszyliśmy pod Grunwald. Tam mieliśmy okazję podziwiać moc tego wspaniałego oręża i wziąć udział w bitwie. Niestety nie wiem, komu udało się zadać śmiertelny cios Ulrichowi.

Świadectwo Asasyna Mściwoja.