Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin
Forum

Postawny ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

01.11.2017 10:11
odpowiedz
Postawny
1

Ich wolność była pewna. Polska wróciła na mapy. Aby ich zniszczyć Armia Czerwona postanowiła przeprowadzić bitwę od której miała zależeć przyszłość świata. Daremnie. Rosjanie nie potrafili przebić się przez tych przeklętych Polaków, sierpnia w 1920 roku w bitwie określanej jako Cud nad Wisłą. Mieliśmy znaczną przewagę liczebną i artyleryjską, lecz dla nich… To nic. Przez tę bitwę nie powiódł się plan przechodu komunizmu na zachód Europy. Przejęlibyśmy Niemcy i Francję tworząc z Rosji mocarstwo godne bogów. Myśleliśmy, że nasza pomoc ze strony Zakonu Templariuszy okaże się pożyteczna. Jednak z Leninem szło się jeszcze jakoś dogadać, nie mówiąc o jego żołnierzach. Bolszewicy nawet między sobą nie mogli się porozumieć. Umowa z caratem polegała na zwycięstwie Rosji nad Polską. Rosjanie otrzymali od nas wsparcie, a w zamian mieliśmy dostać część ziemi dzięki której mieliśmy odbudować Zakon i posługiwać się Rosją jak marionetką. Gdyby nie Polska przejęlibyśmy cały kontynent. Postanowiliśmy się zemścić. Przez lata z Wielkim Mistrzem staraliśmy się biało-czerwonych utopić we krwi. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe. Do czasu gdy do władzy doszedł pierwszy prezydent Rzeczpospolitej, Gabriel Narutowicz. Postanowiliśmy go zabić. Zaplanowaliśmy zamach, który miał być karą za przeciwstawienie się nam. Miałem dowodzić całym wydarzeniem. Nadszedł dzień burzy. 16 grudnia 1922 roku wraz z żołnierzami wybraliśmy się do Warszawy. Przebieramy polskie mundury udając Polaków, lecz było to trudne nie znając ich ojczystego języka. Przedarliśmy się na otwarcie wystawy gdzie Narutowicz przeglądał obrazy. Podczas obmyślania dodawaliśmy własne plany zamachu:
-Proponuję podłożyć ładunek wybuchowy i uciec-zaproponował wspólnik.
-Nie-odparłem cicho ze złością
-To musi być ciche zabójstwo. Bez udziału osób trzecich. Zrozumiano?
-Tak jest-odparli wszyscy.
-Do dzieła.
Staliśmy wszyscy podparci ścian udając ochronę. Wszystko szło powoli ze względu na to, że wokół Narutowicza zbierało się dużo arystokratów i artystów chętnych opinii dzieł. Do czasu gdy prezydent postanowił osobiście przejść dalej. To była nasza szansa. Zakradliśmy się powoli, ale dostrzegliśmy dwóch ludzi z zakrytymi przez kaptury twarzami idącymi powoli za nim. Wiedzieliśmy, że byli to Assasyni. Chronili go. Chcieli pokrzyżować nam plan. To bractwo wtyka palce w nie to gniazdo pszczół co trzeba. Szybko ich zneutralizowaliśmy, lecz Narutowicz nas zauważył i zaczął krzyczeć uciekając:
-Pomocy mordercy!
-Zabić go i przynieść chwałę Zakonowi! -wydarłem się.
Po krótkiej gonitwie z ciemnego kąta wyszedł mężczyzna strzelając z rewolweru trzy razy zabijając prezydenta na miejscu. Podeszliśmy do niego i zapytaliśmy:
-Co to miało być? Czemu go zabiłeś?
-Jestem Eligiusz Niewiadomski. Wielki Mistrz przysłał mnie z pomocą, aby Polacy po zabójstwie nie zaczęli węszyć i odkryć prawdę.
-Co masz na myśli przez pomoc? Przecież dalibyśmy radę sami.
-Nie wątpię w to, ale przyznam się do zbrodni. Dla spokoju Zakonu.
-Eligiuszu, nie zapomnimy cię.
Nagle zaczęliśmy słyszeć zbliżające się kroki. Byli to żołnierze, którzy usłyszeli strzały.
-Uciekajcie teraz-odparł Eligiusz.
Po jego słowach uciekliśmy, a on został przy ciele czekając na pojmanie. Przyznał się do morderstwa, ale nie zdradził nasz Zakon podczas rozprawy sądowej 30 grudnia 1922 roku, a miesiąc później 31 stycznia został rozstrzelany. Po tym wydarzeniu mogliśmy dalej planować z Rosją jak zniszczyć Polskę, przejąć Europę i przywrócić Zakonowi jego dawną świetlność.